Po pierwsze należało ustalić czy most kolejowy na Białej jest przejezdny, ostatnimi lat, zawzięcie go remontowano - znaczy wymieniono oba przęsła i dostępu do lokacji pilnował bardzo groźny facecik w mundurku agencji ochroniarskiej - gdyby tylko o to chodziło problem ten rozwiązał bym bez problemu albo poprzez łapówkę, albo poprzez niezwracanie uwagi na jego klątwy i krzyki. większym problemem było zasłonięcie obiektu siatkami, składowanym sprzętem itp.
Osobna acz powiązana kwestia to droga - jakoś nie lubię miejsc celów, lokacji spod których muszę już zawracać, zawsze wolę gdy są "po drodze". Stąd pewnie mój brak ciągot do zdobywania szczytów - po prostu przez mało który szczyt prowadzi szlak na drugą stronę. zdecydowanie wolę szlaki typu "pętla" - ot kolejny przyczynek mojej wilczej natury.
Na szczęście szlak w pełni przejezdny - po osie w błocie, ale zawsze..., ochroniarza i sprzętu już nie ma. A obiekt wygląda tak.
Widok z mostu.
Zbliżenie
takież zbliżenie z filtrem "lomo" (obrabiane pod androidem)
Sprzęt cokolwiek przestarzały, nawet po modernizacji, być może jeszcze nadający się do użytku w jakieś przepychance typu walki z "zielonymi ludzikami", ale w razie rzeczywistego konfliktu zbrojnego, skazany na zniszczenie. Czy on jeden?
Powiedzmy to sobie szczerze - sytuacja w Polsce może nie jest tak jednoznaczna jak ta z 39 roku, ale, powiedzmy, zbliżona do końca lat trzydziestych i co? Czy nasi przywódcy (przy wódcy - bardziej do nich pasuje) robią cokolwiek? Czy mamy nowoczesne systemy wojny rakietowej, czy polska armia ma nowoczesne czołgi (ostatnio bystrzachy zakupiły amunicję czołgową, która wprawdzie jest, ale ma jedną specyficzną cechę... nie przebija pancerzy czołgów rosyjskich, niemieckich... żadnych - no może somalijskich...), czy mamy śmigłowce szturmowe, a czy to co jest, jest wystarczająco nowoczesne i sprawne technicznie? Głupie pytania.
Ale to furda - Niemcy w 39 roku wchodzili w Polskę jak nóż w masło, nie dlatego że mieli czołgi a my ich nie mieliśmy... bo te czołgi to były kiepskie maszyny z marnym pancerzem i uzbrojeniem,. to jeden z mitów, w którzy wierzymy bo wierzyć chcemy! Niemcy wchodzili bo meli lepsze mapy niż my, bo mieli obliczone każde możliwe miejsce zgrupowania, wiedzieli skąd strzelać i jaką amunicją, gdzie jakimi siłami atakować... bo oni się do tej wojny przygotowali. A my? A my jak dziś, powystrajani niczym małpy w kotyliony, urządzamy sobie manifestacje patriotyczne, gra orkiestra, głupki się szczerzą... nikt nam nie zrobi nic, bo z nami jest marszałek Śmigły-Rydz...
A potem bezprzykładne męstwo żołnierzy musi być rzucone na szalę za grzechy bezprzykładnej głupoty przywódców...
Obym się mylił.
Ps. - dacie wiarę? - Niemcy znali nawet brody na Dunajcu, o których pojęcia nie mieli nasi dowódcy i dlatego wielu żołnierzy utonęło podczas odwrotu! To już k... mać zasługuje na pluton egzekucyjny!