środa, 6 marca 2013

DOCEŃMY RĘKDZIEŁO




Dziś chciałabym Was zaprosić do podjęcia inicjatywy w dość istotnym temacie- doceniania rękodzieła. Kilka dni temu napisałam o przystąpieniu do Klubu Kobiet Wyjątkowych i o tym, że zainspirowało mnie to do stworzenia własnej inicjatywy. 
A wiec owszem, jest moda na hand made, ale czy jest ono tak naprawdę doceniane? Czy osoby, które liczą na to, że kupią sobie ręcznie robioną bransoletkę za 10zł są świadome kosztów, zaangażowania i czasu jakie pochłania taki wyrób?
Niestety w Polsce rękodzieło nie jest tak doceniane jak za granicą, ale czy nie możemy nic w tym temacie zrobić? Może powinniśmy mówić o tym, że nasze produkty są warte wiecej niż chińszczyzna nie tylko dlatego, że są unikalne i niepowtarzalne, ale też dlatego, że są trwalsze, wymagają dużego nakładu pracy i kreatywności. Przeczytałam kiedyś na jednym blogu cytat tak mądry, że aż sobie go zapisałam.

"Dawno temu w Paryżu modna dama udała się do modystki aby zamówić nakrycie głowy ostatni krzyk mody. Modystka owo nakrycie wykonała zużywając 5 metrów wstążki. Kiedy dama usłyszała cenę z oburzeniem zawołała: Co!!!! 300 franków za 5 metrów wstążki!!?? Pani chyba oszalała! Na to modystka kilkoma sprawnymi ruchami rozpruła piękny czepek, zwinęła wstążkę podała oburzonej damie i powiedziała. Zapłata jest za moje umiejętności i prace, wstążkę daje pani gratis!"

I chciałabym aby właśnie to ostatnie zdanie stało się hasłem naszej wspólnej inicjatywy. Proszę Was o pomoc w szerzeniu jej, bo jedna blogerka w świecie tysięcy blogów sama nic nie zdziała. Ale same wiecie- w kupie siła!

Powiedzmy teraz coś wiecej o samej wycenie rękodzieła, podam to na przykładzie wykonanej kilka dni temu na wyzwanie Kreatywnego Kufra broszki z zamka i filcu. 

Taka sobie niepozorna foczka, prawda? Trochę zamka, filcu i gotowa? No cóż. Właściwie to nie.. Wycenie teraz poszczególne etapy tworzenia takiej broszki.


 Projekt:
Jak w dwóch wymiarach dobrze pokazać trójwymiarowe zwierze? Zawsze mam z tym problem, szczególnie, gdy chce aby praca nie była 'kreskówkowa', ale trochę bardziej oddająca rzeczywistość.  
Przejrzałam wiele zdjec w internecie, wreszcie udało mi się wykonać rysunek w którym foka w 1D wyglądałaby jak foka. Zajęło mi to mniej, więcej 30minut.


Przygotowanie i wykonanie:
Przygotowanie to w pewnym sensie wyuczenie się wykonywania danej czynności. Zanim udało mi się wykonać pierwsza prostą broszkę z zamku, która nie sypałaby się w oczach musiałam podjąć kilka przykrych prób, które również mnie kosztowały, tego jednak nie wliczę w cenę, aby nie robić zamieszania.
A wykonanie? Tutaj wszystko się zaczyna.. Nie jest to najbardziej czasochłonny projekt jaki wykonywałam, ale niestety nie jest to też takie 'fik-mik'. Równo przycięłam zamek, opaliłam jego brzeg. Szablon papierowy przeniosłam na filc i wycięłam go. Obszycie filcu zamkiem jest niezwykle czasochłonne. Ząbek po ząbku obszywam całą formę broszki, nie raz po dwa razy, by zamek się nie chwiał i ładnie przylegał. Zajmuje mi to około 2-4godziny w zależności od skomplikowania wzoru. Teraz przystępuje do ręcznego, czasochłonnego filcowania wełny. Trzeba to robić bardzo ostrożnie, by igła nie połamała się przy zamku. Koszt złamanej igły to ok 4złote. Filcowanie również zajmuje mi około godziny. Czasami na broszce wyszywam koraliki itp, jest to dodatkowy czas, który pochłania ta broszka. Tutaj wyszyłam jedynie oczy, nosek i wąsy i nie zajęło mi to więcej niż 5 minut. 


Wykończenie:
Wykończenie polega na podszyciu broszki filcem z przyszytym zapięciem- bazą broszki. Dokładne obszycie broszki to ok 20-30minut (zdarza się, że zamek haczy nitkę, że się urywa, czy plącze- wtedy trzeba zacząć od nowa.)


Sprzedaż:
Pozwole tu sobie zacytować Aurinke:

"A ja ze swojej strony zauważyłam coś interesującego. W swoim przykładzie posłużę się sweterkiem, bardzo pracochłonnym, zrobionym na drutach. Olbrzymią rolę przy sprzedaży rękodzieła po wyższej (zawyżonej nawet) cenie odgrywa ekskluzywna oprawa. Co mam na myśli? A no np. profesjonalnie wyretuszowane zdjęcie, oryginalna, chwytliwa nazwa, najlepiej krótka i tym podobne rzeczy. Taki sam sweterek, elegancko zaprezentowany, w dodatku opisany jak ósmy cud świata, ze szczególnym naciskiem na unikalność wyrobów hand made, najlepszej jakości materiały z dosyć widoczną na zdjęciu reklamą można sprzedać powiedzmy za 300 zł. Z drugiej strony, jeśli weźmiemy ten sam sweterek, rozłożymy go na podłodze, po czym zrobione zdjęcie wrzucimy do internetu z byle jakim komentarzem i zamiarem sprzedaży, cudem będzie, jeśli uda nam się go sprzedaż za cenę włóczki!"

Zrobienie zdjęć, obrobienie ich, stworzenie opisu i wystawienie pracy w galerii zajmuje mi około godziny. 


Koszty:
Zamek błyskawiczny stare złoto 30cm (wielokrotność 15cm) 12 złotych
Ja oszczędzam na zamku w prosty sposób- idę do lumpeksu, kupuje bluzę za 3zł i odpruwam z niej metr zamka. 
Wełna do filcowania - ta, które użyłam do tej broszki kosztuje ok 6zł za kłębuszek który wystarczy na 3 broszki. Kolorów jest kilka wiec cena wełny do takiej broszki wynosi co najmniej 7złotych.
Filc do podszycia broszki - 1,50 złotego.
Baza do broszki = 1zł
Igła do filcowania oraz gąbka= 6zł (w momencie gdy ulegają uszkodzeniu)
Koraliki do wyszycia:
dwa czarne koraliki = 20gr
perełka słodkowodna na nosek = 1zł
Czas pracy=  5godzin (w tym zdjecia) * 10zł za godzinę = 50zł
 ________________________________________________________
Co w sumie daje nam: 87zł 30groszy.
W opcji z tanim zamkiem: 79zł 30gr.

Czy ktoś kupilby taką broszke za takie pieniadze w Polsce? Odpowiedź brzmi- prawdopodobnie nie.
A to są SAME KOSZTY. Wiec nie warto nawet wspominac o cenie 100 czy 120zł.
Niestety.
U mnie cena tych broszek waha się miedzy 30 a 50zł. I sprzedaż nie jest tak wielka jak bym chciała. 
  Ale może możemy to zmienic? O to właśnie chodzi w akcji "Cenimy rękodzieło".
Prosze Was o udział w niej, chocby przez wklejenie banerka na swoim blogu, a może przez napisanie podobnego rozliczenia na swoim blogu? A może po prostu przez zastanowienie się, czy to przypadkiem nie ja zaniżam cenę rękodzieła do karygodnych 10zł za 5 godzin pracy?
Z góry bardzo Wam dziekuje.


Zdjęcie wykorzystane w logu autorstwa Anny Szczody.

Polecam Wam także post na TYM blogu, również jest poruszony ten temat :) 
ps. zgłaszam foke do wyzwania Kreatywnego Kufra- Grecja. Czemu foka?  Bo Grecja jest jednym z ostatnich miejsc na ziemi, gdzie żyje wymierający gatunek foki białobrzuchej :)

 

228 komentarzy:

  1. Bardzo poruszył mnie ten post, bo sama, mimo tego, że nie tworzę zbyt długo już spotkałam się z takimi sytuacjami. Jestem jak najbardziej za i chyba też poświęcę post temu tematowi, takie sprawy powinny być bardziej rozpowszechnione. A z drugiej strony- bardzo ładna foka ;) sama nie mam cierpliwości do pracy nad filcem, więc podziwiam Twoją broszkę ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje, ciesze się, że się podoba :) Niestety z takimi sytuacjami spotkasz sie pewnie jak każda z nas jeszcze nie raz.. Ciesze sie wiec, że pomagacie mi w tej akcji :)

      Usuń
    2. A może Ktoś coś fajnego wymyśli na święta ? Pozdrawiam.PYZA

      Usuń
  2. Zgadzam się i popieram Twoją akcję! Ludzie spodziewają się cudów za gorsze... a o tym ile to nas pracy kosztuje, to nikt nie myśli. Ciężko jest wycenić swoje wyroby, a do tego trzeba jeszcze wziąć pod uwagę realną cenę, za którą ktoś kupi Twoje dzieło. Dla mnie to jest przyjemność i sposób na spędzanie wolnego czasu, ale trzeba pamiętać, ile kosztują same materiały. Ciężko jest to pogodzić w realnym świecie, żeby wyjść na swoje. Oczywiście przyłączam się do akcji i banerek ląduje u mnie na blogu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy sobie myśle, że nie przespałam nocy szyjac broszke i mam ją sprzedac za grosze.. Żal serce sciska :( Niestety zetkniecie sie z polskim rynkiem z pełnym rozkwitem kryzysu.. jest ciezkie i bolesne.

      Usuń
  3. Dobrze to ujęłaś:) A broszka przeurocza!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jak najbardziej dołączam się do aukcji. Ludzie by chcieli mieć wszystko za darmo bo myślą, że jak ktoś siedzi i dłubie pół dnia aby coś stworzyć samemu to to nic nie kosztuje. Za zwykłą chińską tandetę potrafią płacić krocie a nie doceniają prawdziwego rękodzieła, które powstaje tuż pod nosem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za dolączenie do tej inicjatywy :) Szczególnie miło by było gdybyś może zamiesciła jakiś slad tego pomysłu na swoim blogu, czy to w postaci posta, czy banerka :) Dzis w jakims markowym sklepie, nie wiem czy to byl HM czy cus innego zobaczylam najzwyklejsza bransoletke na gmce z turkusowych koralikow 3mm i przekladkiw kolorze zlotym- cena? 15zł. JAK? I czemu ludzie kupuja taka masowa tandete?

      Usuń
  5. Świetny wpis, fantastyczna broszka, banerek umieszkam u siebie.. aktualizacje zrobiłam w poście na temat wyceny rękodzieła. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za każdy 'fragment' komentarza mogłabym tu wlepić 'dziekuje' :) Szczególnie dziękuję Ci za twój post, na którym wzorowałam sie w wycenie, oraz za wklejenie banerka :)

      Usuń
  6. Cóż - słowa trafne, prawdziwe i bardzo chciałabym, żeby coś zmieniły - pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I trzymajmy kciuki, oraz dołóżmy wszelakich sił aby coś zmieniły- same w sobie nie wiele mogą! :)

      Usuń
  7. Ja też tnę koszty, a niektórzy wykrzykują do mnie, że wciąż jest za drogo i wolą chińszczyznę. Chętnie dołączę do akcji, banerek wstawiłam na bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy patrze jak pustoszeją półki z biżuterią w HM gdzie zwyczajnikutka bransoletka na gumce z jedną zawieszką kosztuje 15złotych, a wykonana jest z koralików poniżej wszelkich standardów- aż serce boli kiedy patrze na plastik udający szkło, srebro czy złoto, a sprzedający sie równie dobrze.

      Usuń
    2. Mam to samo. Dziewczyny na zajęciach aż piszczą, bo promocja...

      Usuń
  8. Witaj :) Oj chyba coś napiszę u siebie ;) Trochę CZASU mi potrzeba ale bardzo chętnie dołączę się do akcji :)

    PS 90 % moich prac wędruje za granicę, a to co sprzedaję do PL - sprzedaję poniżej kosztów ...

    Pozdrawiam cieplutko !!!
    Agnieszka
    handmadebymama.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moge spytac na jakich galeriach sprzedajesz za granica? I jaka jest roznica cenowa? Moze napisalabys na ten temat cos na swoim blogu? :)

      Usuń
  9. Śliczna foczka i świetna inicjatywa. Ja nie sprzedaję moich wyrobów, bo pewnie też musiałabym praktycznie oddawać je po kosztach materiałów... Kiedyś pewna kobieta podziwiając mój wisiorek (autorski projekt i ok. 8 godzin pracy) stwierdziła, że spokojnie mogłabym go sprzedać za 18-20 złotych... Czy to wymaga jakiegokolwiek komentarza? Zanim nasze społeczeństwo dorośnie do rękodzieła, będą musiały minąć całe wieki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może własnie wymaga komentarza w formie takiej inicjatywy? :) Niestety, rynek ciągle nie dorósł na przyjecie rekodzieła, a rękodzielniczek co raz więcej.. :)

      Usuń
    2. "Zanim nasze społeczeństwo dorośnie do rękodzieła, będą musiały minąć całe wieki..."-Jakie to smutne...

      Usuń
  10. Witam serdecznie:) Wpadam z rewizytą:) Ciekawy blog. Dziękuję za wszystkie komentarze, które u mnie zostawiłaś. Było mi ogromnie miło je czytać:)
    Pozdrawiam ciepło
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  11. ja od jakiegoś czasu nie sprzedaje już wyrobów, a daje w prezencie tylko wybranym. Swoje pierwsze wyroby rozdawałam żeby dać trochę szczęścia. Ostatnio znalazłam u kuzynki w kącie jeden z moich pierwszych wyrobów. Aż serce mnie zabolało. Ja włożyłam w niego pieniądze, czas a przede wszystkim serce a został tak potraktowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niestety też sie zdarza. Zrobiłam jakiś czas temu mojej siostrze etui na telefon- serduszka z latającymi oczkami. Gdy oczka odpadły wyławiałam etui z śmietnika..

      Usuń
    2. Ja też nie sprzedaję, rękodzieło zostawiam sobie jako hobby, ale chętnie rozdaję - bliskim, przyjaciołom, znajomym. W zeszłym roku podarowałam, podobnie jak innym, siostrze mojego męża szydełkowy sznurkowy koszyczek oraz szydełkowe, puste w środku jajeczka. Mieszkała ona w naszym mieszkaniu, również jak wyszła za mąż, ale kupili sobie swoje mieszkanie i się wyprowadzili, więc jak przyjechaliśmy na Gwiazdkę, to w mieszkaniu zostały tylko te rzeczy, które im nie były potrzebne. Między innymi zgnieciony i stłamszony koszyczek i zdeformowane jajeczka. Odkryłam to szukając czegoś w szufladzie pod łóżkiem. Podobnie jak wam, było mi przykro, właściwie to jest mi do tej pory.

      Usuń
  12. Ja jak dotąd nie narzekam :) Ale też mam różne uczulenia na inne produkty i wciąż szukam tych odpowiednich...

    OdpowiedzUsuń
  13. No niestety polskie realia...:( A 10 zł za godzinę pracy to i tak nie dużo . Latem rozmawiałam na ten temat z gościem który robił ceramiczne misy , dzbany itp. to stwierdził że on liczy 30 zł za godz i że ja też tak powinnam. Jak przeanalizowałam ile by kosztowała bransoleta wykonana w sumie z taniego materiału bo z miedzi ale technika wire wrappingu to zwątpiłam w to że to się w ogóle u nas sprzed... A tak na marginesie to śliczne prace :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję :) Prawdę mówiąc byłabym zadowolona, gdyby prace sprzedawały się za te 10zł za godzine. Ale dziś uszyłam ogromną broche, którą idealnie można upiąć wzdłuż dekoltu w serek. Szyłam ją około 5godzin, wyszyłam swarovskim bicone i spróbuje sprzedać ja za 90-100zł.

      Usuń
  14. Bardzo ważna inicjatywa. Zamieszczam u siebie banerek, choć nie jestem jakąś zaawansowaną rękodzielniczką. Akcja warta szczerego poparcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje bardzo za pomoc! Im nas więcej tym lepiej!

      Usuń
  15. Nic dadać, nic ująć, sama prawda, dołączam do akcji :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudowne.. Już się zapisuję na inicjatywę z największą przyjemnością a jutro (dzisiaj) wpisze na bloga.
    Ekstra inicjatywa:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja z tego powodu - niedoceniania ręcznie wykonanych przedmiotów - nie sprzedaję swoich prac. Raczej je rozdaję. Już taka fala opinii o wycenie rękodzieła jakiś czas temu przetoczyła się przez blogi rękodzielnicze i zgadzam się, że włożona praca osób wytwarzających takie przedmioty jest kompletnie ignorowana. Tak jakby przeznaczony czas się nie liczył. A przecież każdy, kto chodzi do pracy na etat, ma płacone za pracę w określonym czasie. Nie tylko za efekt pracy - choć to jest najważniejsze, ale w Polsce liczy się właśnie czas pracy. I jakoś dziwnie rękodzielnikom nie przysługuje wycena godziny pracy (według kupujących). Tak jakby wszystko robiło się samo. Utrzymanie się w Polsce z rękodzieła nie jest proste i długo jeszcze nie będzie. Dlatego banerek na blogu u mnie już jest :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie- nam nie przysługuje nawet najniższa średnia krajowa. Trzeba coś z tym zrobic! ;)

      Usuń
  18. Dwoma rękami i nogi jeszcze dołączę podpisując się pod Twoim postem ..sama nie tak dawno miałam zamiar zabrać głos w tej sprawie ale jak ochłonęłam to odpuściłam ale w jedności siłą więc dołączam do grona propagatorek akcji...Ewa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle kończyn nam sie powoli zbiera! Dziękuje za udział :)

      Usuń
  19. podpisuję się rękami, nogami i całą sobą :) sama wiem cos o tym, bo robię wycinanki i bukiety które pochłaniają całą masę czasu!!! a nieraz słyszałam, za papier tyle pieniędzy? włos mi się jeżył na głowie, bo nad wyskalpelowanie obrazu potrzebuje kilku dni .... także doskonale wiem o co chodzi!!! pozdrawiam serdecznie, banerek udostępniam i przy okazji zapraszam na candy do siebie :)
    http://otwartaszuflada.blogspot.co.uk/2013/03/candy.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A podkreślmy, że papiery też nie są tak tanie jak blok rysunkowy w ksiegarni... Masz cudowny talent :)

      Usuń
  20. Jestem u Ciebie pierwszy raz :) Bardzo chętnie przyłączę się do akcji. Co raz częściej mam wrażenie, że rękodzieło są w stanie docenić tylko sami jego twórcy. Kiedy czasami opowiadam komuś, ile czasu potrzebuję na uszycie jakiegoś szmaciaka, ludzie bardzo się dziwią. "Naprawdę? Tyle czasu, to po co szyć, lepiej kupić gotowe" Mam nadzieję, że może z czasem to się zmieni. Podlinkowany baner umieszczę także u siebie :) Pozdrawiam serdecznie Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, że nie ostatni :) A co do docenienia rękodzieła- faktycznie najłatwiej docenic je twórcom, ale niestety nawet Ci mają czasami z tym problem... ;)

      Usuń
    2. Pewnie, że nie ostatni! :))) już się przypięłam do grona "obserwowaczy" ;) ja czasami jak mam wytłumaczyć dlatego tyle, a do tego jak mówię, że staram się szyć z już nikomu niepotrzebnych tkanin, to najczęściej kończy się tak, że rozdaję uszytki w prezencie. Z tym, że ja nie szyję już aż tak dużo. Próbowałam wspomóc domowy budżet szyciem i sprzedażą toreb, ale się poddałam, właśnie z powodu cen :( Jak mam się narobić i sprzedać za 10 % wartości to mi ręce opadają :(

      Usuń
  21. Bardzo ciekawy post, w którym zawarłaś wszystko o czym myślą osoby tworzące coś ciekawego i niepowtarzalnego. Niestety też się spotykam z "wybrzydzaniem" na cenę rzeczy, którą zrobię. Mimo uświadomienia klientce, że może pójść do sieciówki kupić chińszczyznę w podobnej cenie, a nawet droższej co każda kobieta już ma nie zawsze trafia. Zdecydowanie rękodzieło w Polsce nie jest doceniane pod względem włożonej pracy, zaangażowania czy pomysłu. Może tak się dzieje kiedy osoba, która nigdy nie miała styczności w wykonaniem rękodzieła nie posiada świadomości jak to wcale nie jest chop siup i zrobione. Dlatego z przyjemnością się podpisuję pod Twoją inicjatywą i na swoim blogu zamieszczę banerek do "akcji uświadomienia".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, może nie zawarłam wszystkiego, ale starałam się jak najwięcej i na pewno będę raz na jakiś czas coś dopisywać ;) No niestety- ludzie wolą kupić słabszej jakości masówkę nie raz za większe pieniądze niż rękodzieło.. Jest marka= jest sprzedaż..

      Usuń
  22. Hmmm pierwszy raz tu trafiłam i bardzo mi się podoba. Szczególnie, że został poruszony ważny temat. Podzielam tok myślowy mimo iż sama nie sprzedaję rękodzieła. Bardzo bym jednak chciała żeby wszyscy zwracali uwagę na to co kupują i od KOGO. Dlatego też dołączam się do akcji i zamieszczam banerek u siebie.
    http://bzuziolandia.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za wsparcie i pomoc! Każda blogerka to krok do przodu! :)

      Usuń
  23. Przyłączyć się do takiej akcji to wręcz obowiązek! Chciałabym wierzyć w to, że praca twórców zostanie kiedyś w naszym kraju doceniona tak, jak na to zasługuje (może doczekam tej chwili...). Sama również spotykam się z opiniami, że "za drogo" (to przecież to TYLKO ręczna praca a nie oryginalny produkt prosto ze sklepu (tak jakby to miało być gwarantem dobrej jakości) - takie słyszę opinie). Takich osób nawet nie próbuję przekonywać ile wysiłku potrzeba, by wykonać daną rzecz (wiem, że i tak nie zrozumieją). Na szczęście nie brakuje też i takich osób, które doceniają, są świadome nakładów pracy;) Zdarza się nawet, że podwajają proponowaną przeze mnie cenę za dany produkt (mówią, że wciąż za nisko się cenię...). Dotyczy to zarówno moich frywolitkowych biżuteryjek jak i rysowanych portretów. Mimo tych wszystkich minusów odnośnie pracy hand made, tworzyć sama nie przestanę. Za bardzo to kocham, by zrezygnować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za ten wyczerpujący komentarz i wsparcie :) Niestety, ja również spotykam się z opinią, że to co kupione w H&M wytrzyma więcej niż moja broszka, którą przez trzy godziny solidnie obszywałam by nawet ząbek nie odstawał.. Cóż- może powinnam to wziąć na klej? Albo zrobić 100 takich samych sztuk? Wtedy pewnie wyglądałoby solidnie..

      Usuń
    2. ps. Zdecydowanie nie przestawaj tworzyć! Robisz prawdziwe cuda! :)

      Usuń
    3. Dziękuję, to miłe co mówisz ;) Ja również jestem pod wrażeniem Twoich "zameczkowych" broszek. Dla mnie to czarna magia, ale jednak MAGIA:)

      Usuń
  24. Napisałaś to, co chyba każda z nas osób tu obecnych choć raz pomyślała. Prawda jest taka, że nie tylko pracy jako pracy, ale i tym bardziej szeroko pojętego rękodzieła nie docenia się w naszym kraju. Sama odpuściłam sobie kiermasze czy wystawianie z prostego powodu, bo ta pani obok sprzedaje podobne za część ceny. Co gorsza, chcąc być oryginalnym, zaskoczyć czymś klienta silisz się na inwencję twórczą, wymyślasz coraz to nowe rzeczy i ... tylko patrzysz, jak za moment ktoś to robi na twój wzór i wystawia za grosze, nie ceniąc się w tym ani trochę. Dotknęło mnie bardzo, gdy kiedyś wyszyłam znajomej dziewczynie toczek, namachałam się bo i musiał grać kolor i kryształki o stylu nie wspomnę. Jakie było moje zdziwienie, gdy po krótkim czasie znalazłam na jej blogu ... instruktarz zrobienia tego właśnie toczka. Płakać mi się chciało, gdyż w całym swoim wyrachowaniu dziewczyna pokusiła się o poprucie mojej robótki na części pierwsze i krok po kroku składała go w całość. A ja sobie nawet zdjęcia pracy na koniec nie zrobiłam - pomyślałam: koleżanka, szybkie zamówienie i moje początki rękodzielne.
    Człowiek całe życie się uczy, jednak prawda jest taka, że częściej coś rozdaję niż sprzedaję. O sklepowych dziełach szkoda mówić, bywa, że ze sklepu nie wyniesiesz, a już się rozsypuje w ręku, ale przecież taka cena! Podpisuję się rękami i nogami, trzeba takie akcje rozpowszechniać! Jak ktoś chce nosić coś wyjątkowego - niech to będzie warte swej wyjątkowości. Wiadomo, rzadko robi się coś w więcej niż jednym identycznym egzemplarzu, to ma swój urok i czar i czyni tego, kto to nosi wyjątkowym, a nie kolejnym z taśmy. My to wiemy, nasze klientki nie zawsze. W pewnych środowiskach nadal tkwi przekonanie, że to co ma ta "fajna" koleżanka, sąsiadka czy pani za ladą to modne jest i muszę mieć TAKIE SAMO to też będę fajna!
    Lore Art - piękna foczka, pawia też widziałam i z radością się przyłączam do akcji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój komentarz zaraz będzie dłuższy od mojego postu! Zawarłaś w nim wiele ważnych informacji- współczuję z powodu toczka- zwykłe chamstwo- niestety... Szczególnie utkwiło mi w pamięci to zdanie apropo tego, że jeżeli koleżanka coś ma- to trzeba mieć takie samo.. No niestety... Ja z kolei sprzedawałam kiedyś broszki taniej- bo materialy miałam z lumpeksu. Broszka powiedzmy 8zł, ale kiedy zamówiłam specjalna satyne w internecie, klienta odowiła zapłacenia 20zł bo kupowała taniej...

      Usuń
  25. Oczywiście, ze popieram, baner umieszczony:))
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  26. I ja popieram. Baner na blogu i facebooku

    OdpowiedzUsuń
  27. Udostepniam na FB :D
    W kupie siła ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo spodobał mi się Twój post. Przyłączeę się do tematu i podejmę go na swoim blogu. Nie tworzę tyle co Ty, dopiero zaczynam i szukam swojej drogi, ale zauważyłam już, że nasza praca nie jest doceniana i ludzie chcieliby wszystko i bardzo im sie podoba, ale za grosze, wydaje im sie chyba, że jak siedzimy przy pracy to już tak hurtem leci. Obiecuję przyłączyć się do inicjatywy. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za pomoc! No niestety twoje spostrzeżenia są trafne, co moge więcej powiedzieć..?

      Usuń
  29. Niestety wielokrotnie słyszałam że chcę za dużo za moje prace. Robiłam kiedyś bieżnik na zamówienie dla sąsiadki, wzór był dość skomplikowany i miałam go zrobić szybko bo na prezent chciała go ddać. Robiłam go ok 12-16 godzin, dokładnie nie liczyłam. Nie chciałam "zdzierać" od sąsiadki dlatego wyceniłam go na 80 zł(choć w moim mniemaniu wart był jeszcze raz tyle) Włosy mi się zjeżyły na głowie gdy zapytała "czemu tak drogo? Przecież nie poszło więcej kordonka niż 150 gram?" hmmm mogła dać na prezent kordonek! Podobną sytuację miałam gdy koleżanka chciała kupić naszyjnik frywolitkowy, cena wydała się jej za wysoka więc dałam jej do ręki czółenko i nici i powiedziałam że wytłumaczę jej podstawy i niech sama sobie zrobi. Chętnie na to przystała, ale po tygodniu oddała mi czółenko i kupiła gotowy naszyjnik. Rzadko kto ceni nasz czas i umiejętności jakie nabyłyśmy dlatego bardzo chętnie dołączam do tej akcji! Banerek jest na blogu i na facebook

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, z takich historii można by spisywać przysłowiowe 'świadectwa'. Ale dobrze, że dałaś nauczkę. :)

      Usuń
    2. gratuluję pomysłu z czółenkiem :-).
      Pozdrawiam

      Usuń
  30. Dlatego nie sprzedaje swoich prac a co jakis czas obdaruje nimi kogos. Wiekszosc cieszy oko domownikow i nas odwiedzajacych. To co robie ma sprawiac mi przyjemnosc. Nie robie tego na handel.
    Zreszta taki obraz wyklejany np. to by musial kosztowac najmniej 10 tys zloty za to ile pracy w niego wlozylam.
    Promyki sle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow! Faktycznie, twoje prace są fantastyczne. Trudno by mi było się z nimi rozstać. :)) Twoje hafty i wyklejanka Mona Lisy (oka :P )- oh i ah, nie moge sie napatrzeć.

      Usuń
  31. Takich postów czytałam już kilka i naturalnie podpisuję się pod nim, a wspomniana anegdotę już od dłuuugiego czasu wysyłam jako odpowiedź na przykre maile z pretensja dotyczącą wysokośći ceny moich rzeczy. Wiesz pomijając fakt, że zalewa nas fala chińszczyzny i tanich rzeczy w sklepikach to jest jeszcze jedna istotna rzecz a mianowicie zaniżanie cen przez innych rękodzielników. Wiele z nas trzyma się jakiegoś schematu cenowego i już, niestety są osoby które rękodzieło sprzedaja za 1/4 nawet ceny.. np na allegro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym też pisałam, niestety.. Kiedy widzę w galeriach kolczyki (kuleczka na biglu) za 50gr krew mnie zalewa! Wiem, że to niewiele czasu i pracy, ale nie sprzedawajmy się poniżej kosztów materiałów!

      Usuń
    2. Świetny pomysł, żeby tę anegdotę wysyłać jako odpowiedź, pozwolisz że skopiuję pomysł.
      A co do allegro - to postanowiłam, że nigdy choćby nie wiem co nie będę sprzedawała tam swoich rzeczy.

      Usuń
  32. Witam, trafiłam tu przypadkiem dzięki wyróżnieniu od Jannel, pod którym był post z wyceną jej ozdoby szydełkowej jako 'głos' w Twoim apelu. Twój post mnie poruszył i z chęcią przyłączę się do akcji. Ja jestem trochę mniej rękodzielnicza bo głównie interesuje mnie krawiectwo, ale tutaj problem jest ten sam. U nas w Polsce 'szyje się u krawcowej na miarę' żeby było 'taniej' co gdzie indziej na świecie jest rzeczą absolutnie niespotykaną. Na szczęście już to trochę się zmienia, ale i tak cały czas spotykam się z komentarzami, że jestem 'droga', albo 'mi się nie opłaca', bo 'taką samą rzecz w sklepie kupię o połowe taniej'. Niektórzy nie są w stanie zrozumieć, że 'ubranie szyte na miarę' jest czymś wyjątkowym i trwałym. Najczęściej doskonale rozumieją to osoby o bardzo nietypowych sylwetkach, gdy nie mogą kupić nic gotowego dla siebie i są zmuszeni do korzystania z usług krawca.
    Reasumując, dzięki za to 'wołanie na puszczy' - dołączam się do akcji i umieszczę banerek u mnie na blogu http://www.jocart-pracownia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spodziewam się, że jest to przykre.. Mi ciągle ktoś proponuje, żeby zeszła z ceny broszki. Halo! Ja i tak sprzedaję ją za połowę ceny!

      Usuń
  33. Witaj!
    Wczoraj robiłam kurczaka karczocha- po raz pierwszy. Robiłam go prawie 2 godziny!!! Nie dziwię się, że są drogie.... Ja zajmuję się biżuterią- kolczyki nie zajmuja mi jakoś dużo czasu, ale z naszyjnikami schodzi naprawdę dużo. Często jest tak, że, aby sprzedać rzecz, do ceny wszystkich elementów doliczam 5 zł. I to mój zarobek ;-). Cieszy mnie jedynie fakt, że koleżanki noszą moją biżuterię i chwalą się nią. Na szczęście to tylko moje hobby, bo wyżyć z tego by się nie dało........ Pozdrówki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety wyżyć na pewno z tego trudno :( Starajmy się jednak cenić się jak najlepiej :)

      Usuń
  34. Bez zbędnych słów. Popieram i dołączam :)
    Baner na blogu i udostępniłam na fb.
    Pozdrawiam
    Iza

    OdpowiedzUsuń
  35. Zgadzam się z tym całkowicie. Rękodzieło u nas nie jest dostatecznie doceniane. Najczęściej ludzie patrzą na cenę, która przy chińskich produktach jest niższa. Bardzo cenię tych, którzy doceniają rękodzieło, z czym spotkałam się i to mnie bardzo cieszy. Jednak szkoda, że takich osób jest stosunkowo niewiele. Myślę, że są i tacy, którzy doceniają, ale po prostu niestety ich nie stać.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością są i takie osoby, jak by nie było ciągnie się za nami ten kryzys i być może dlatego to w Australii sprzedaż rękodzieła jest wielokrotnie wyższa niż w Europie ;)

      Usuń
  36. Świetna inicjatywa. Popieram z całego serca.Banerek już na blogu http://kall-art.blogspot.com/ a na FB polubiony jako Odkryj Talent.
    pozdrawiam wszystkie odkryte i nieodkryte talenty :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wsparcie akcji! im nas więcej tym lepiej :)

      Usuń
  37. Z chęcią się przyłączam i zamieszczam banerek na blogu

    OdpowiedzUsuń
  38. Jeśli mnie pamięć nie myli - to cytat pochodzi z anegdoty o Coco Chanel :)
    Bardzo to dobra inicjatywa, aczkolwiek wydaje mi się, że sród blogerek, które same tworzą - jest czymś oczywistym. Mam na mysli to, że one się WSPIERAJĄ i wzajemnie swoją twórczość "reklamują", zachwycaja się, zachwalają. Mnie zastanawia jak z tym tematem przetrzeć ścieżki do grona odbiorców, którzy nadal wybierają taniej, w sklepie i masowej produkcji ;)
    Ale wierzę, że czas zrobi swoje i nasze społeczeństwo dojrzeje do tego by cenić twórczość nie tylko za czas pracy i koszt materiałów, ale za umiejętności i talent wykonawców :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne masz sporo racji. Ja również ciągle staram się trafić do klientów, jednak fakt, że wiele blogerek i rękodzielniczek (rękodzielników) wystawia swoje produkty po mocno zaniżonych cenach- nie pomaga. Nawet jeżeli przekonam klienta, że moje produkty są lepsze niż chińszczyzna, to on kupi podobne za połowę ceny u osoby 'która wyżyć nie da z tego rady, ale zawsze jest jakiś grosz'. ;)

      Usuń
  39. Zgadzam się z Twoim postem. Tylko że my, które to tworzymy wiemy ile pracy to kosztuję, gorzej z odbiorcami. Wydaje mi się że jeśli się trafi na jakiegoś konesera to zauważy on różnicę w jakości wykonanego przedmiotu i na pewno to doceni. Problem jak go znaleźć. Bo blogi w większości odwiedzamy sobie nawzajem i każda ma tą rączkę do stworzenia czegoś podobnego. Ja mieszkam w Hiszpanii i założyłam niedawno bloga. Kupę pracy to kosztuje jak ktoś jest tak super zielony jak ja i zamiast dłubać sobie moje rzeczy to rwałam sobie włosy przy blogu.Za namową znajomych wystawiłam co poniektóre przedmioty również na sprzedaż w pewnym sklepie hiszpańskojęzycznym z rękodziełami, jak na razie prawie nikt ich nie widzi ;).Przejrzałam inne oferty w tym sklepie i ceny bywają różne, ale w większości są adekwatne do włożonej w nie pracy. W Polsce widzę większą rozpiętość cenową i bardzo zaniżoną w niektórych przypadkach. Aczkolwiek widząc co poniektóre tanie prace na allegro (typu szkatułka z byle jak naklejoną serwetką nazywająca się "decoupage" )nie zapłaciłabym nawet za koszty przesyłki. Ale to każdy laik zauważy. Gorzej z pięknymi pracami i zaniżonymi cenami, to jest to, co najbardziej psuje rynek.
    Także CEŃMY SWOJĄ PRACĘ! Ja chyba wyjdę z moimi pracami jakoś na ulicę, do ludzi, bo wydaje mi się że prędzej znajdę jakiegoś klienta w świecie realnym niż tym online.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na najbliższym pchlim targu zamierzam wydrukować chociaż kilkanaście ulotek z wyceną moich broszek. Niech zobaczą jakie ceny były by adekwatne do włożonej pracy! Spróbuj w różnych galeriach polecam daWandę, niska prowizja a galeria dobra :) poza tym zaszaleć i wybić sie można na pakamerze, ale tam mało kogo przyjmują..

      Usuń
  40. Podpisuję się pod akcją obiema rękoma .... bo to temat który nam rękodzielnikom czasem wręcz odbiera chęć tworzenia. Niech mi tylko jeszcze jakaś dobra dusza pomoże wstawić ten baner u mnie na blogu bo jak się okazuje trochę techniki i się straciłam :)

    OdpowiedzUsuń
  41. no to poproszę na e-mail :) dzoooo@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  42. Ja również się dołączę :) Popieram w 100 % :) Pozdrawiam, a banerek umieszczam na blogu www.koszkwiatow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  43. masz świętą racje! Wielokrotnie ludzie mówią mi, że powinnam sprzedawać swoje prace ale jak im podam oczekiwana cenę to im mina rzednie. wklejam na swojego bloga banek bo narazie nic nie moge innego zrobić.
    Zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mój chłopak też dziwił sie, że wole, żeby na tablicy wisiała niesprzedana broszka (motylek którego w najnowszym poście wyceniłam na 128zł z prowizją galerii) skoro mogę sprzedać ją za 20zł..

      Usuń
  44. Faaantastyczna sprawa :))) Przyłączam się z dumą i podpisuję pod tym wszystkimi kończynami.. :D
    Pięknie wyraziłaś Nino to co wszyscy my rekodziałacze czują i myślą..
    Narazie umieściłam na swoim blogu banerek. Wkrótce planuję post w tym temacie.
    Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niecierpliwie czekam na twój post i dziekuje za udział :)

      Usuń
  45. popieram akcje w 100%, zamieściłam bannerek na swoim blogu, bo całkowicie zgadzam się z tym co napisałaś. Ja rzadziej sprzedaję, częściej to co stworzyłam daję na prezent znajomym i rodzinie. Przytoczę może taką zwykłą życiową historyjkę:
    Jakiś czas temu przygotowywałam kartkę z okazji chrztu, nie szczędziłam papieru ani innych elementów dekoracyjnych, poza frontem kartki zadbałam również, aby wewnątrz kartka też się prezentowała, do tego powstało pudełko na wymiar, które też oczywiście zostało ozdobione. W sumie koszt materiału to ok. 20-25 zł. Mój K. jak widział jak powstaje kartka i pudełko, nie mógł uwierzyć, że kobiece rączki nocą w jego kuchni wyczarowały coś takiego. Sam zaczął przeliczać ile to może być warte, ale ja sprowadzałam go na ziemię twierdząc, że jakbym mu pokazała taką kartkę z pudełkiem w galerii internetowej i powiedziała, że kosztuje to np 30 zł to by się oburzył, że za co tyle kasy i pewnie nie dałby za to więcej niż 10 zł. Finał był taki, że mamusia chrzczonej dziewczynki po zerknięciu na prezent przy akompaniamencie mojego K. podpowiadającego, że ręcznie zrobione przeze mnie specjalnie na tą okazję, skwitowała, że takie kartki na necie nie kosztują więcej niż 7 zł.
    I tyle w tym temacie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo prawda właśnie tak brzmi: nie kosztują wiecej niż 7zł. Ale są robione maszynowo, wszystkie takie same, nieciekawe i 'lipne'.

      Usuń
    2. Oczywiście bardzo dziękuje za twoją anegdote, oraz udział w akcji :)

      Usuń
  46. Nareszcie ktoś publicznie pokazał, ile faktycznie ,,kosztuje" rękodzieło.Choć liczenie sobie robocizny bardzo oględne-dzierganie czy nizanie koralików nie nie jest tak fizyczną pracą ani absorbującą ,jak np.ręczna obróbka drewna czy innych materiałów, nawet tylko zewnętrzna. Druga sprawa -zalała nas chińszczyzna i większość społeczeństwa przyzwyczaiła się do niskich cen...nie tylko takich rzeczy,niestety.

    OdpowiedzUsuń
  47. Witaj! Po nitce do kłębka trafiłam do Ciebie i z chęcią dołączę się do akcji, choć już samo pisanie "z chęcią" brzmi tak ponuro, bo - kurcze - smutna jest ta rzeczywistość. Ja dopiero co rozpoczęłam swoją przygodę z decoupage'em. Na święta chciałam zrobić kilka jajek, tak powiedzmy dla rodziny, ale znajoma zaproponowała, że je mi sprzeda w swojej pracy. Było mi miło, że się podobają komuś jeszcze poza mną :) ...Ojejku, nie będę kłamać, że nie cieszyło mnie i to, że zaowocowało to kupką grosza, którą mogę przeznaczyć na kolejne materiały... ale... prawda jest taka, że właściwie to się mi te poprzednie materiały zwróciły. I tak jak piszesz - mowy w przy tym nie ma o "rekompensacie" nakładu pracy. (Wzięłam to w kocie łapki, bo przecież nie robię tego za karę, ale szczerze - np. cieniowanie bordiur trwające 2-3 godziny powoduje, że bolą plecy, że się już nie chce na to patrzeć :D Ale, jak jest już wszystko skończone, to się oczywiście o tym zapomina i się buzia cieszy (chyba, że buzia zobaczy, że pod 1szą warstwą lakieru przylepił się do pracy fragment kota i nie da się już go usunąć!) :) I to zadowolenie, nie bez sporej dozy niezadowolenia z własnej pracy, sprawia - na szczęście - że się chce dalej!
    Jeśli nie będziesz miała nic przeciwko, to skradnę tą opowiastkę o wstążce (oczywiście z odpowiednim komentarze:) na stronę. Baner też oczywiście tam wrzucam. I pozdrawiam, serdecznie i gorąco! Marta

    OdpowiedzUsuń
  48. Dziękuję bardzo! Milo, że trafiają do tej akcji co raz to nowe osoby. Jak widzisz opowieść o wstążce nawet nie była moja, więc bez problemu- częstuj się :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Dziękuję Ci za ten post :-) Historia o wstążce doskonale oddaje dylematy z jakimi borykają się polscy rękodzielnicy (a myślę, że nie tylko rękodzielnicy...) Banerek umieściłam na blogu, a o poście też pomyślę, gdyż od 2 lat (!) leżą u mnie głęboko schowane w kartonowym pudełku szydełkowe anioły. Brak mi motywacji, aby je dokończyć, ponieważ wykrochmalenie ich, ukształtowanie, wyeksponowanie i sprzedanie po cenach obowiązujących na rynku nigdy nie zwróciłoby kosztów włożonej przeze mnie pracy, czasu i materiałów. A przede wszystkim chyba dlatego, że nie chcę, aby walały się po kątach u kogoś, dla kogo staną się nietrafionym prezentem lub komu po prostu zabraknie do nich serca... Bo każdy z nich jest inny, zrobiony w przypływie natchnienia, jedyny i unikalny (a nie wydziergany według któregoś z popularnych schematów krążących po sieci...). Dlatego tylko od czasu do czasu daję jakiegoś w prezencie naprawdę bliskim osobom...
    Pozdrawiam serdecznie :-) Choć z ukłuciem w sercu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykończ je koniecznie! Chętnie wszystkie je obejrzymy :) Dziękuję za dołączenie do akcji :)

      Usuń
  50. Również i ja się pod tym podpisuję. Mimo,że jestem raczkująca to już wiem,że ludzie w rękodziele widzą tylko materiały, a nie czas jaki Nam zajęło dopracowanie i upiększenie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  51. Dołączam się do akcji! Zaraz wrzucę banerek na swojego bloga. Bardzo Ci dziękuję za taką akcję. Szyję od niedawna, wcześniej robiłam biżuterię i decoupage. Nie chciałam nigdy sprzedawać swoich rzeczy obcym bo denerwowała mnie to że większość z nich nie docenia tego że to jest jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne i niekiedy robione na zamówienie. Ostatnio byłam na kiermaszu handmade i byłam przerażona. Niby przyszli tam ludzi, którzy wiedzieli gdzie i po co przychodzą, niektórzy byli super fantastycznymi klientami - pytali, dziękowali, zachwalali itp ale trafił mi się facet który 3 razy przyłaził do mnie i pytał czy sprzedam taniej fartuch kuchenny. Akurat ten był moim oczkiem, ukochanym, nowym wzorem - stwierdziłam że mogę opuścić 5 zł (z 59 zł) na co pan powiedział mi że taki jasny fartuch to raczej tylko do powieszenia żeby był ozdobą kuchni więc on może dać 40 zł. Zagotowałam się i powiedziałam że szyję rzeczy użytkowe, do używania, noszenia, korzystania itd i że fartuch wody się nie boi - można go prać. Więc pan znowu swoje że go szkoda bo on taki ładny i nigdzie takich nie ma i on tak bardzo chce zrobić żonie przyjemność bo wie że tak bardzo się z niego ucieszy. No więc kurcze pytam skoro taki wyjątkowy ten fartuch i żona tak się będzie cieszyć to czy radość żony wycenia na 40 zł? Przykre jest to że spora część ludzi nie docenia indywidualności rzeczy handmade (mimo że chce to coś mieć), nie liczą się z tym że materiały z których rzecz jest wykonana kosztują, nasza praca i czas też są cenne.
    Ach mogłabym tak w tym temacie pisać i pisać.
    Gratuluję pomysłu! W 100% będę wspierać akcję!

    OdpowiedzUsuń
  52. Hej :-) Ja także się podpisuję pod Twoimi słowami! Ujęłaś to wszystko doskonale! Jedyne czego zabrakło w Twoim opisie kosztów rękodzieła, to czas poświęcony uprzednio na naukę, który jest procesem permanentnym przecież oraz koszt materiałów zniszczonych podczas kolejnych prób aż doszło się do perfekcji. Nie pisałaś także o czasie poświęconym reklamie (jak choćby bywanie na innych blogach czy branie udział akcjach przeróżnych) oraz poszukiwaniu najtańszych i najlepszych źródeł surowców. Pobieram banerek i pomyślę nad odpowiednim opisaniem tematu u siebie :-)

    OdpowiedzUsuń
  53. Popieram, podpisuję się i dołączam do akcji. Banerek umieszczam na swoim blogu.
    Pozdrawiam gorąco
    Małgorzata:)

    OdpowiedzUsuń
  54. Witaj! Pierwszy raz jestem u Ciebie na blogu. Do tej pory myślałam, że tylko ja sprzedaje swoje prace po cenie materiałów wykorzystanych. I zwykle cieszę się, że mi się chociaż zwracają koszty, bo o zysku to trudno mówić, tak samo chciałabym żeby ludzie docenili co nasze polskie, bo chińszczyzna stanowi ogromną część naszego rynku, a są to zazwyczaj tanie buble. Powdzenia życzę nam wszystkim:)
    Pozdrawiam i przyłączam się do akcji :)

    OdpowiedzUsuń
  55. Świetnie to ujęłaś...niestety chyba większość z nas boryka się z tym problemem ;/...Każdy chciałby coś wyjątkowego dla siebie za parę groszy lub najlepiej za darmo...w końcu twórca sam to zrobił więc za co mu płacić ahhhh...niestety taka jest rzeczywistość...z chęcią wkleję banerek na mój blog...

    Jestem u Ciebie pierwszy raz ale już bardzo mi się spodobało...
    Zapraszam równiez do mnie: dorgia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam rówież na inną akcję:
      http://starepianino.blogspot.com/2013/05/wspieram-rekodzieo-kupuje-rekodzieo.html

      Usuń
  56. Witam serdecznie. Nie jestem specjalistką w tej sprawie ale zgadzam się ze wszystkim. Banerek oczywiście umieszczę u siebie. Nasuwa mi się tylko pytanie w jaki sposób sprzedać właściwie wycenione rękodzieło? Akurat ostatnio również przeszłyśmy przez temat wspierania rękodzieła. Wymyśliłyśmy wraz z jedną z blogowych koleżanek akcję, która miała pomóc w sprzedaży, ponieważ wiele osób ma z tym problem. Jednak okazało się, że na akcję nie ma reakcji. A szkoda, bo choćby nie było chętnych to jeśli zostawi się własne opinie, można spróbować coś zaradzić wspólnie. Szczegóły znajdują się u mnie na blogu. Natomiast w przypadku wyceny własnych prac dodałabym jeszcze, że wiele osób nie wierzy we własne dzieła. Stąd poniekąd te niskie ceny.

    OdpowiedzUsuń
  57. Cieszę się, że znalazłam ten wpis!
    Z wielka radością wklejam banerek by wszystkie potencjalne klientki pomyślały o wyjątkowości naszych prac.
    Od dawna boli mnie kiedy oddaję za darmo moją pracę.
    Bardzo dziękuję za tą inicjatywę :)
    Pozdrawiam. H.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro boli, to nie oddawajmy! :) Ja już jakiś czas temu stwierdziłam, że wolę, aby broszka którą szyłam 8h wisiała sobie długo na tablicy czekając na wspaniałego nabywcę, lub jakąś wymiankę, niż żeby sprzedać ją za 30zł ;)

      Usuń
  58. Bardzo istotny temat i dobry post. Umieszczam u siebie podlinkowany banerek.

    Pozdrawiam
    Gryzmodelina

    OdpowiedzUsuń
  59. Moja koleżanka oglądając moją biżuterię pierwsze co zrobiła, to zapytała czy dostanie zniżkę. Najlepsze w tym jest to, że na przedmiotach nie było cen.
    Od razu chciała taniej, a nawet nie wiedziała za ile chcę to sprzedać - polska mentalność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zniżki po znajomości mnie zabijają.. "Ludzie! Ja i tak sprzedaję poniżej właściwej ceny!". A to, że na produktach nie było cen- kurcze, aż głupio tak bezczelnie podchodzić do tematu. Aczkolwiek ja się zabezpieczam- przy wszystkim są ceny i kiedy ktoś chce coś kupić, to niech wie na co się pisze, a nie że po półgodziny macania broszki zniechęca cena 30zł...

      Usuń
  60. SUPER INICJATYWA !!! Z przyjemnością wkleiłam banerek.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  61. masz rację:))...ja za swoje prace biore śmieszne pieniązki...a czasem jak ktoś sie pyta o ceną ..po odpowiedzi milknie...wówczas mam dylemat czy to aż tak drogo??? bzdura...bo jak oblicze sam czas to wychodzi mi nieraz niecała złotówke z godzine:(((pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety. I choć wiem, że największe z osiągnięć to nie jest, ale ja już nigdy nie schodzę powyżej 5zł za godzinę, a co ;)

      Usuń
  62. No ja nie tylko wkleiłam baner, ale też zrobiłam takie wyliczenia. Może jak nas będzie więcej to coś to da.

    OdpowiedzUsuń
  63. Zgadzam się w stu procentach :)ja robię ciuszki dla lalek ;)u mnie najchętniej się wszyscy wymieniają, sprzedać to mi się udało tylko trzy kompleciki :(
    ale może z czasem to się zmieni :) wkleję banerek na pasku bocznym mojego bloga :)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo lubię się wymieniać- "chociaż coś" mam z tego, że robię biżuterię, skoro już nie chce się sprzedawać;))

      Usuń
  64. Przyłączam się do akcji i wklejam banerek u mnie :) Podpisuję się pod wszystkim co wyżej przeczytałam, niestety to smutna prawda. Pozdrowienia :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pomoc i przyłączenie się do akcji! :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  65. Świetny post. Ja też ciągle słyszę od rodziny i znajomych, żebym sprzedawała to co szyję, czasem ktoś się zapyta ile bym chciała za to, czy tamto i jak usłyszy cenę, która wcale nie jest wygórowana (nie wiem nawet czy nie zaniżona, bo tak dokładnie nie liczyłam ile czasu mi zajmuje samo wykonanie, bo robię po trochu w miarę jak dziecko mi pozwala), to więcej się już do mnie w tej sprawie nie odzywa, czyli cena jest dla niego za wysoka. Smutna sprawa z tym rękodziełem, ale to też trochę świadczy o tym ile my w Polsce zarabiamy (większość najniższą krajową), że przeciętnego Polaka niestety często nie stać na rękodzieło :( Ale akcję popieram :)

    OdpowiedzUsuń
  66. Cieszę się, że podjęłaś ten trudny temat.
    Widzę, że nie tylko ja mam dylemat przy wycenie własnej pracy.
    Materiały - wiadomo ile kosztują, ale jak wycenić projekt i czas włożony w stworzenie czegoś niepowtarzalnego? Nie jest to proste, jak być uczciwym wobec siebie i jak nie zniechęcić potencjalnego klienta.
    Ja sobie odpuściłam szukanie klientów za wszelką cenę i głównie rozdaję swoje prace w prezencie.
    Po prostu zmieniłam nastawienie do swojego hobby i właśnie traktuję je jako hobby, przyjemność. Nic na siłę nie da rady się zrobić.
    Przyłączam się do Twojej akcji, banerek zaraz wklejam na bloga.
    Pozdrawiam Ciebie i uczestniczki tej dyskusji
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  67. Pozwoliłam sobie udostępnić ten post na swoim Facebooku ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat faktycznie jest trudny, ale będę dokładała wszelkich starań, żeby stał się powszechnie znany i rozumiany. Dziękuję Wam obu i pozdrawiam! :)

      Usuń
  68. ja również wkleiłam banerek i popieram akcję:-)

    OdpowiedzUsuń
  69. I ja w zastępy owe wkraczam !!!
    Dwoma rękoma, jeśli trzeba to i nogi dołożę ... podpisuję się pod postem owym ! Akcja godna poparcia ! Gratki za podjęcie tak trudnego tematu !
    Banerek zabieram do siebie i mam nadzieję, że cosik wspólnymi siłami zdziałamy !
    Cieplutko pozdrawiam :) Bea

    OdpowiedzUsuń
  70. Popieram i wklejam! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  71. Akcja warta poparcia! Chociaż nie jestem zaawansowaną rękodzielniczką. Zamieszczam u siebie banerek.

    OdpowiedzUsuń
  72. Popieram całkowicie i dodaję na bloga:)

    OdpowiedzUsuń
  73. Dołączam się, bo choć trochę duży baner, to akcja słuszna ;)
    Problem sprawiedliwej wyceny rękodzieła nie jest mi obcy. Niedawno na zagranicznej stronie znalazłam wzór matematyczny, który powinien być pomocny. Skończyło się na tym, że po kilku obliczeniach dla jednej pracy, zaniżyłam stawkę godzinową pracy do 3zł, aby finalna cena nie przerażała potencjalnych klientów... ;)
    W czasach liceum (ok. 5-6 lat temu) wystawiałam swoje szydełkowe kolie w galerii internetowej, która pożerała 40% zysków. Windowało to cenę, zniechęcało klientów, a ja i tak dostawałam grosze. W przeciągu całego roku współpracy sprzedałam dwie kolie, łącznie za obie zarabiając "na czysto" 50zł. Kolie można zobaczyć na moim blogu.
    Zastanawiam się, czy jest sensowne wyjście z tej sytuacji (oczywiście pomijając fakt, że można współpracować z galeriami naliczającymi niższą marżę. ;) Masz jakieś pomysły? :)
    Pozdrawiam,
    Schen
    http://schen-rekodzielo.blogspot.com/
    P.S. Wybacz przydługi komentarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Galeria "pożerała" 40% zysku?
      Czy dla galerii wystawiasz fakturę? Bo przecież wiesz, że w cenie sprzedaży jest 23%podatku VAT. Więc zysk galerii to już tylko 13%.
      Podam przykład: do mnie dziewczyna wstawia coś za 60zł, ja muszę od razu dodać 13,80 (ten cholerny podatek), co daje razem 73,80zł. . Sprzedaję za 80, czasem za 85.
      Czy to tak dużo? Czy wykorzystuję twórczynię ?

      Usuń
  74. świetna akcja, z tym, że pewnie 90% osób do niej dołączających same tworzy rękodzieło... no ale kto zrozumie nas lepiej niż my same...
    Oczywiście dołączam.
    Kilka lat temu sprzedawałam moje prace, oczywiście po śmiesznych cenach... później przestałam. To się w ogóle nie opłacało. I teraz nie sprzedaję ich wcale. Raczej daję w prezencie. Bo przecież zrobione własnoręcznie cieszy bardziej :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  75. Zgadzam się w zupełności. Pozwoliłam sobie wkleić baner z podaniem linka do tego postu.

    OdpowiedzUsuń
  76. Jak to miło ,że żart puszczony kiedyś dawno temu przez mnie w eter daje tyle do myślenia...niestety jest to przekaz tylko dla rękodzielników bo klienci w ogromnej większości nadal go nie zrozumieją.

    A jak słyszę dlaczego tak drogo przecież to pani hobby i włoczka nie kosztowała nawet 30% ceny to szlag mnie trafia i myślę ,że z takimi pytaniami stykam się nie tylko ja. Mam nadzieję ,że przy tej okazji można jeszcze spróbować powalczyć z wszechogarniającą chińszczyzna , niskiej jakości, która "konkuruje" z prawdziwym rękodziełem.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  77. Też się podpisuję :) Przytoczyłam twój art u siebie i użyłam banerka. Trzymam kciuki za inicjatywę, jeśli nie da faktycznego rezultatu w prełożeniu na samą wycenę, to przynajmniej pokażemy zaplecze tej nieraz ciężkiej pracy. Pozdrawiam serdecznie. Dora

    OdpowiedzUsuń
  78. Nie przeczytałam wszystkim komentarzy, ale w Twoim poście zabrakło mi : podatku VAT, że o ZUS-ie nie wspomnę.
    Gdzie sprzedajesz te swoje wyroby? Jeżeli jest to szara strefa, popełniasz przestępstwo, a jeżeli masz sklep, to masz i kasę fiskalną.
    Ile z piszących tutaj, które się skarżą na niski zysk, doprowadza podatek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podatek odprowadza się dopiero po przekroczeniu kwoty wolnej od podatku, prawda? Oczywiście w komentarzach wiele osób narzeka na galerie, ale czy widzisz gdzieś o nich niepochlebną wzmiankę na moim blogu? Owszem prowizje są wysokie, ale świetnie zdaję sobie sprawę dlaczego. Przecież ten post jest o czymś wprost przeciwnym niż to o czym Pani pisze! Ja mówię, że rękodzielnicy sprzedają się zbyt tanio, a Pani odpiera argumenty jakobym mówiła, że za drogo. Czy Pani komentarz jest sprawiedliwy? Jakie zarzuty odpiera skoro ja, żadnych wobec galerii nie postawiłam?

      Usuń
    2. Prowadzę działalność i rozliczam się z dochodów, ale podatku jeszcze nie odprowadzałam, bo nie przekroczyłam kwoty, kiedy musiałabym to zrobić. Kasa fiskalna jest niepotrzebna, bo w przypadku mniejszej działalności bardziej opłaca się ryczałt. Ale ZUS opłacać trzeba. Niestety zgadzam się, że większość działa w szarej strefie, sprzedając swoje wyroby bardzo tanio i to oni mają duży wpływ na niskie ceny rękodzieła w Polsce. Niestety spotkałam się z tym, że moje wzory biżuterii robiła inna osoba sprzedając o połowę taniej, bo nie musiała zarobić na zus...

      Usuń
    3. Witam. Pozwoliłam sobie wykasować Twoją wypowiedź na moim blogu, gdyż nic nie wnosi w temacie do którego się wpisałaś (o storczyku).
      Jeżeli chodzi o galerie, odniosłam się wyżej do konkretnej wypowiedzi,(dokładnie wpis: galeria pożerała 40%), wyliczyłam Ci jak to jest u mnie w sklepie stacjonarnym.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  79. Popieram zdecydowanie i mimo raczkującego bloga baner i link umieściłam :)
    A foczka piękna!!

    OdpowiedzUsuń
  80. Ludzie zajmujący się rękodziełem nieczęsto mają czas i ochotę na prowadzenie sklepu, chyba że lubią robić na oczach gapiów i od razu wystawiać, o kasie fiskalnej w ogóle można zapomnieć, zwykle wszyscy jadą na ryczałcie...

    Ja robię drewniane szkatułki na biżuterię (https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/q73/s320x320/1016288_362022527256863_645337609_n.jpg) i sytuacja jest podobna jak ze wszystkim innym opisanym wyżej, ludzie chcieliby kupić za bezcen kiedy za granicą cena jest liczbowo taka sama... tyle że w euro :-)

    OdpowiedzUsuń
  81. To prawda, że 10 zł zł za godzinę to też mało. Ja liczę 20 zł i w takich cenach wystawiam w internecie. Nie idzie jak ciepłe bułeczki, ale wolę dać komuś coś w prezencie, niż sprzedać po zaniżonej cenie, bo nie chcę, żeby moja praca była traktowana jak chińszczyzna.
    Pozdarwiam:)

    OdpowiedzUsuń
  82. Widzisz i nie wiem co teraz napisać. Doskonale Cię rozumiem, bo przecież wkładasz w to mnóstwo pracy, poświęcasz dużo czasu, do tego musisz kupić materiały, ale sama nie wiem czy kupiłabym taką broszkę za 50 złotych. Może w przypływie gotówki, ale to byłaby chyba jedyna taka w życiu. Rękodzieło zawsze mnie fascynowało, tyle tylko, że od strony zainteresowanego zakupem, a nie tworzeniem. I naprawdę niektóre z tych rzeczy są tak cudowne, że uzbieram sobie trochę złotych i mogę sobie pozwolić na taki wydatek, ale zazwyczaj chodzę do sieciówki, gdzie produkcja jest masowa, a rzeczy tańsze. I tak naprawdę chociaż po części Cię rozumiem to wiem, że na pewno z takimi sprawami jest u nas ciężko.

    Pozdrawiam i trzymam kciuki, żeby dalej szło do przodu!

    OdpowiedzUsuń
  83. Popieram :) i przyłączam się:
    https://www.facebook.com/pages/Abc-rob%C3%B3tek-na-drutach/366646206767280
    pzdr. Alicja

    OdpowiedzUsuń
  84. Dobra inicjatywa. Cieszy mnie to że tamat ''tworzenia cen'' zaczyna być szerzej dyskutowany.
    Jako wieloletni szef kuchni w restauracjach za garnicą kraju pozwole sobie pokazać kosztorys potraw używany np. we Francji czy Anglii.
    Uważam że jest on sensowyn tz. uczciwy dla klienta.
    Jako przykład posłuże się daniem ''Ryba z Frytkami''

    Cena dania bazuje na cenie za gram produktu zakupionego.
    Nie ma mowy o żadnej cenie za 100g ryby (gdzie serwuje się rybe np.485g a cene liczy się puźniej wraz z wagą tależa i widelca)

    I tak ja kupuje rybe od rybyka. Po zapłaceniu robie sobie rachunek i 1g. ryby kosztuje przykładowo 2grosze.
    Ustalam porcje np. po 125g czyli koszt tej ryby to 2.5zł
    Do ryby używam panierki. Na zapanierowanie 10 ryb używam 0.5kg magi, 2g. soli, 3g. przypraw (robie matematyke) i tak na jedną rybe wychodzi mi 32grosze panierki.
    Rybe serwuje ze stu gramami frytek (albo kupuje kartofle i sam robie frytki albo kupuje gotowe frytki) robie matematyke i wychodzi mi na to że za 100g produktu płace 0.85zł
    Do tego serwuje sos Tatarski (i znowu albo kupuje gotowy albo robie go sam mieszając produkty) Dodam że w skład tego sosu wchdzi majonez (i albo sam go robie albo kupuje gotowy) zestawiam obliczenia i wychodzi mi że 50g sosu Tatarski kosztuje mnie 1.54zł


    Wszystko razem zliczam i otrzymuje cene produktów dania ''Ryba z Frytkami'' równa się 5.21zł.

    Dla ustalenia ceny do sprzedarzy uzyskaną cene mnoże przez cztery czyli:
    1. cena produktu
    2. koszt wyprodukowania (amortyzacja sprzętu, ew. pracownik)
    3. podatki, wynajem lokalu
    4. zarobek własny

    I tak cena za danie ''Ryba z Frytkami'' to 20.84zł
    Jeżeli nie mamy pracownika to mnożymy razy trzy.

    Jako EXTRA dadaje sałatki
    (stosuje to samo wyliczenie) i ustalam cene sprzedaży dla np. 100g sałatki 8.45zł
    Uważam że jest to uczciwe wyliczenie ceny w stosunku do kienta i samego siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dokładne i porządne wyliczenie, miło, że pokazało to wycenę produktów na rynku innym niż rękodzielniczy :)

      Usuń
  85. Trafiłam tu, bo znajoma scraperka opublikowała link do Twojej notki na facebooku, w pełni zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami i mam nadzieję, że wspólnym głosem uda nam się dotrzeć do ludzi. Na notkę na razie nie mam czasu, ale chętnie "popchnę" link dalej na facebooku :)

    OdpowiedzUsuń
  86. http://annakrucko.blogspot.com/2013/08/i-na-mnie-kolej-docen-rekodzieo.html

    OdpowiedzUsuń
  87. Witaj!!!
    Mam ten sam problem,umieszczę twój banerek oraz wycenę moich prac 2 z którymi miałam największy problem.Oczywiście w kupie siła ,masz racje
    Szkoda ze za 1 zł ludzie dadzą się pokroić i ciągle wszystkiego zazdroszczą.
    Najgorsze jest to ze nie potrafią docenić kreatywności innych ludzi
    Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  88. Już jakiś czas temu zbierałam się i zbierałam, żeby coś podobnego rozpowszechnić, bo sama kilkakrotnie spotkałam się z podobnymi opiniami, ale jakoś czasu ostatnio zabrakło...
    Ale dzięki temu, że zajrzałam na Twojego bloga, na bezdechu niemalże przeczytałam Twój post dało mi to kopa i dzisiejszy post na swoim blogu poświęciłam właśnie tej akcji:)
    Oby nam się udało wskrzesić w ludziach miłość do prawdziwego rękodzieła:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  89. Przyłączam się :) nie raz miałam okazję usłyszeć, że moje prace są "za drogie" :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  90. Fajna inicjatywa dla rekodzielników, popierac trzeba jak najbardziej (sama tworzę i próbuję sprzedawac od czasu do czasu na festynach) bo jest to twórczość naszego polskiego ludu ale dopóki sytuacja finansowa w Polsce sie nie zmieni, dopóty polskie hand-made będzie kulało gdyz ludzie, którzy nie maja na podstawowe opłaty nie bedą wydawać swoich piędzy na towary luksusowe. I nie ma co się dziwić, że klient chce kupić jak najtaniej nie biorac pod uwagę ile materiałow, czasu i kosztów poszło w wykonanie przedmiotu.

    OdpowiedzUsuń
  91. Krótko i na temat- kto chce kupuje a kto nie chce to choćby za darmo dawali- to powie że za drogo.Taka już ludzka natura i nikt tego nie zmieni.Miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  92. Przyłączam się! Wycena moich uszytków zawsze jest dla mnie problemem, bo często spotykamy się z kapryszeniem i marudzeniem na cenę. Będę promować Twój post i postaram się napisać wycenę mojego uszytku. Bardzo ważny temat poruszyłaś.

    OdpowiedzUsuń
  93. Też wstawiam baner w ramach solidarności, pomimo małego ruchu na blogu. Zupełnie się z Panią zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
  94. w 100% popieram dołączam się i pozwoliłam sobie skopiować na swój blog częściowo Twój tekst.

    OdpowiedzUsuń
  95. I ja dorzucam tu swoje pięc groszy. Temat bardzo wazny i dośc często poruszany. Gdy słysze komentarze co do ceny swoich prac to zawsze powtarzam, że to nei chleb i nikt nikogo do zakupu nie zmusza, a ja poświęcam czas i serce i tak to wyceniam. Z drugiej strony zaniżając ceny sami robimy sobie trochę po górke - bo wchodzi taki jeden z drugim na portal aukcyjny i widzi tam takie "dzieło" ( bo jego jakość często wiele do zyczenia pozostawia), ale klient nie na jakośc a na cenę patrzy i później słyszymy ze na all to można kupić za 10 zł a ja tutaj wymyśłiłam jakąś cenę z kosmosu. ja nie obnizam wtedy bo wolę oddać w prezencie niż sprzedać za śmiesznei niska cenę

    OdpowiedzUsuń
  96. Popieram bardzo inicjatywę uświadamiającą, z wyżej wymienionych powodów sama nie decyduję się na sprzedaż - bo się nie opłaca.

    Patrząc jednak też ze strony klientki nawet moich koleżanek, powiem - bardzo podoba mi się wiele wyrobów, przydałyby się w domu, pasowały i cieszyły mnie niezmiernie i najchętniej lekką ręką kupiłabym wszystkie za tyle ile pracy są warte, ale... przy obecnych realiach zarobkowych, po prostu jest to nierealne - mając do wyboru kupienie dziecku wyprawki do szkoły i podręczników, a kupienie - nawet niech tak wysokiej klasy to będzie rękodzieło - dzieła sztuki... wybór jest oczywisty.

    OdpowiedzUsuń
  97. piękny wpis! Dziekuję, że podzieliłaś się swoimi przemyśleniami.
    Czytając go przypomniały mi się wszystkie żenujące sytuacje jak np. gdy koleżanka chciała bym zrobiła jej księgę gości i jako zapłatę przygotowała 50 zł a ja przedstawiłam jej listę wydatków i materiałów wyszło 46,50zł i powiedziała, że reszty nie trzeba a ja ją robiłam dwa wieczory... Dodała jeszcze, żeby mnie dobić, że mam kupić dziecku za to czekoladę. A ja chyba wolałabym spędzić ten czas z dzieckiem ;-) Chyba zrobię podobną analizę kosztową mojego zaproszenia ślubnego o które dostaję pytania (bo sobie nie żałowałam pracochłonności i materiałów) :-) Z drugiej jednak strony okazuje się, że to nie tylko kwestia kupujących, ale też sprzedających i tych bym się bardziej czepiła. Mnóstwo osób chce kupować takie prace, ale nie ma gdzie bo sprzedający mówią, że są za drogie. Myślą, że ludzie chcą kupować tylko taniochę a to nie jest prawda.

    OdpowiedzUsuń
  98. Popieram w 100 % :-) Też z przyjemnością wkleję baner u siebie :-)

    OdpowiedzUsuń
  99. Trafiłam na ten post teraz, dołączam do akcji i od razu wklejam banerek u siebie. Też wiem ile kosztuje wykonanie jakiegoś drobiazgu.

    OdpowiedzUsuń
  100. Cześć :)
    Bardzo mi miło, że moje zdjęcie zostało wykorzystane w znaczku promującym taką akcję. Podpisuję się pod nią rękami i nogami. Jednak miło by mi było, gdyby zaznaczyć, że zdjęcie (i różyczka) jest mojego autorstwa. Szczególnie, że na blogu jasno piszesz, że wszystkie zdjęcia są Twojego autorstwa.

    Nie obraziłabym się za linka do źródła zdjęcia. :)

    Tu zostały opublikowane moje zdjęcia z procesu tworzenia różyczki:
    http://srebrnaagrafka.pl/artykuly/roze-ze-wstazki

    Pozdrawiam ciepło wszystkich kochających rękodzieło!
    A.

    OdpowiedzUsuń
  101. Całym sercem dołączam do akcji. Banerek wklejony :)

    OdpowiedzUsuń
  102. Mieszasz. Robocizna to nie są koszty. Broszka foka, wg Twoich wyliczeń to 37,30 PLN [w opcji z tanim zamkiem: 29, 30 PLN]. Ile sobie liczysz za godzinę to indywidualna sprawa. No i przy odpowiednich zarobkach powinnaś też doliczyć podatek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie osiągam odpowiedniych zarobków, więc ciągle nie muszę odliczać podatku. A robocizna to z tego co mnie uczą na przedsiębiorczości jak najbardziej koszty- zarówno dla jednostki, jak i dla przedsiębiorcy, który zakłada firmę. Ja z przymróżeniem oka traktuję siebie jako przedsiębiorcę, który inwestuje swój czas i pieniądze w to co robi.

      Usuń
    2. Wiesz, skoro robisz wszystko w szarej strefie, to nie wiadomo ile faktycznie zarabiasz na swoich wyrobach. Poza tym należy połączyć wszystkie swoje dochody, chyba gdzieś pracujesz, prawda?
      Klementyna

      Usuń
  103. Święte słowa, banerek dałam na swój blog z linkiem do Pani bloga :) Niech ludzie się uświadamiają ;)ile potrzeba czasu , kosztów aby zrealizować coś rękami :)
    Pozdrawiam origami-pasja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  104. Całym sercem się zgadzam z Twoimi słowami. Piękna foczka, i choć rozmiarem skromna, to jednak cenna. I nie zgadzam się z komentarzem Adrien, że robocizna to nie są koszty.
    Wklejam u siebie bannerek i przy okazji zapraszam na candy
    http://thebestthing12.blogspot.com/2013/09/candy_11.html

    OdpowiedzUsuń
  105. Robocizna to nie koszty??
    To jest główny, najczęściej jeden z największych kosztów, zarówno dla dużego przedsiębiorcy jak i dla jednoosobowej firmy ( mam na myśli tylko takie podmioty, które coś wytwarzają :)

    A co do samej akcji to popieram w 100 procentach. Banerek umieszczę oczywiście na blogu. Również należę do grupy osób, które często słyszą dlaczego tak drogo?
    Ale gdy kogoś zapytam, czy pójdzie to pracy za 3 złote za godzinę to popatrzy na mnie jak na wariatkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  106. Robocizna to nie koszty ???
    Robocizna, zarówno dla dużego przedsiębiorcy jak i jednoosobowej firmy jest jednym z największych kosztów ( mówimy o podmiocie, który coś wytwarza :)

    A co do samej akcji to popieram w 100%.
    Banerek wklejam
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  107. Dziękuję za ten post. Jestem właśnie w kropce, jak wycenić swoje produkty ?? Trudna jest ta nasza polska rzeczywistość. Chciałabym z pracy mieć też satysfakcję finansową i jakiś dochód.eh.

    OdpowiedzUsuń
  108. Popieram w 100 % ...banerek wklejony :)a twoje brochy są super :)

    OdpowiedzUsuń
  109. słowo DLATEGO pisze się w ten sposób, nie DLA TEGO, jak ma Pani w zwyczaju robić...zresztą tekst jest pełen błędów, przez co przekaz nieco zanika, traci na sile...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tą uwagę, błąd już poprawiłam (swoją drogą pojawił się dwa razy, więc nie nazwałabym tego zwyczajem). Nikt nie jest nieomylny i każdemu zdarza się popełniać błędy- mi również i Pani/Panu gdy nie stosuje Pani/Pan dużych liter na początku zdania. W takim momencie komentarz również traci w oczach.

      Będę wdzięczna za zwrócenie uwagi na pozostałe błędy szczególnie jeżeli zwiększy to wymowność tekstu- sama nie znoszę błędów w artykułach itp.

      Usuń
  110. Zapożyczyłam banerek, popieram akcję.

    http://www.scrapmajka.blogspot.com/

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  111. Kochana, popraw sobie, jeśli już chcesz nagłaśniać tę akcję (A WARTO!!!)- ta foczka ma 2 WYMIARY, w skrócie długość i szerokość. Gdyby miała jeden-byłaby nitką. Wytłumaczę o co chodzi, jeśli trzeba.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem o co Ci chodzi, ale nie mogę znaleźć miejsca gdzie podawałabym wymiary foczki.. Widzę tylko długość zamka do niej wykorzystaną. ;) Będę wdzięczna za przytoczenie fragmentu abym mogła skorygować błąd. ;)

      Usuń
    2. "Projekt:
      Jak w jednym wymiarze dobrze pokazać trójwymiarowe zwierze? Zawsze mam z tym problem, szczególnie, gdy chce aby praca nie była 'kreskówkowa', ale trochę bardziej oddająca rzeczywistość.
      Przejrzałam wiele zdjec w internecie, wreszcie udało mi się wykonać rysunek w którym foka w 1D wyglądałaby jak foka. Zajęło mi to mniej, więcej 30minut."
      Zakładamy, że foczka jest ma być płaska ( na pewno będzie nieco wypukła, ale nie w tym rzecz). więc z tego układu współrzędnych: http://merkuryusz.com/fizyka/images/Rys.26.gif przenosisz ją w ten: http://wiki.wolnepodreczniki.pl/thumb.php?f=Uklad1_mod.svg&width=244. Gdyby foczka miała mieć jeden wymiar, mogłaby być jedynie linią prostą lub punktem: http://p.zaliczaj.pl/attachment/3/4/6/os.jpg. W pierwszym, czyli w którym my funkcjonujemy możemy określić długość, szerokość i wysokość obiektu, w dwóch wymiarach jest tylko długość i szerokość (albo długość i wysokość, albo szerokość i wysokość). Spłaszczając foczkę zabierasz jej tylko jeden wymiar, więc jest obiektem 2D.

      Usuń
    3. Ah rozumiem. Masz absolutną racje, dziekuje! :)

      Usuń
  112. U mnie na blogu też już jest :)

    OdpowiedzUsuń
  113. Rewelacja!!! oczywiście popieram i przyłączam się do tej akcji. Opublikuję również na Fejsbuku. Pozdrawiam serdecznie!!! Kasia, Galeria w podworcu.
    p.s. Broszka śliczna :)

    OdpowiedzUsuń
  114. Wpis jak najbardziej popieram.... Z jednym się jednak nie zgodzę. Z perspektywy osoby tworzącej za granicą muszę stwierdzić, że wcale tak wesoło z tym docenianiem rękodzieła za granicą nie jest. Wręcz przeciwnie - prace droższe łatwiej mi jest sprzedać przez galerie w Polsce niż w Wielkiej Brytanii ;) Zresztą sama nie raz poruszałam u siebie temat wyceny rękodzieła. Zwłaszcza po wszelkich kiermaszach rękodzieła, na które muszę przygotować sporą ilość towaru = sporo zamrożonej gotówki, zapłacić za miejsce (często niemało), dojechać (często daleko), stać parę godzin (wszak to mój czas pracy który też podlega wycenie prawda?)... Wiec gdy po kolejnych ochach i achach pada pytanie o cenę, a zaraz potem zwykle "ILE??? to ja sobie sama zrobię" odechciewa mi się wszystkiego i mam ochotę zamknąć firmę (ooo! to tez kosztuje - przecież nawet rękodzieło trzeba sprzedawać legalnie i opłacać podatki, ubezpieczenia itd)

    OdpowiedzUsuń
  115. PS - a tutaj link do mojego postu w którym poruszałam (rozżalona bzdurnymi mailami i komentarzami klientów ) ten sam temat http://reveriesvintagehome.blogspot.co.uk/2012/12/kupujmy-rekodzieoczyli-post-mao.html

    OdpowiedzUsuń
  116. Głupi ten tekst z wycenianiem czasu na 10 zł za godzinę. Za granicą rękodzieło jest znacznie tańsze niż w Polsce. Nie wierzycie, zerknijcie w necie, porównajcie ceny. Tam życie jest droższe, a rękodzieło tańsze niż tutaj.
    Nie twierdzę, że rękodzielniczki nie mają talentu czy wprawy. Niestety, nie tworzycie przedmiotów niezbędnych w życiu. Często, a wręcz bardzo często robicie to, bo nie macie innego zajęcia, czy też pracy, czy konkretnego fachu w ręce.
    Dlatego twierdzę, że wycenianie swojej pracy i "talentu" na 10 złotych za godzinę, z pupą ułożoną w wygodnym miejscu, to troszkę za dużo, w porównaniu do konkretnych zawodów i prac wykonywanych przez innych, potrzebnych prac, bez pupy w miękkim fotelu.
    Część Waszych tworów na pewno sprzedaje się w dobrych cenach (wyższych niż np. w Niemczech, czy UK).
    Więc miłe panie NIE NARZEKAJCIE i nie twórzcie dziwacznych zasad wyceny waszego talentu i czasu.
    Rękodzieło traktujcie jako pasję A ZARABIAJCIE GDZIE INDZIEJ. W przeciwnym wypadku same sobie wystawiacie świadectwo. Brak wykształcenia + Jazgot + Talent rękodzielniczy = Jaka ja jestem NIEDOCENIANIA...
    Zastanówcie się nad tym wszystkim, co same wymyśliłyście,nie porównujcie swoich prac z pracą modystki - to różnica - kapelusz na zamówienie, a nie broszka foczka, którą MOŻE ktoś kupi.
    ZAMÓWIENIE - to jest to. Tu się ceńcie. Cała reszta to wydumany talent rękodzielniczy i wprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że jakiś zadziorny trollik się wdarł :D Och jak niektórych serce boli, że inni robią to co kochają i dają radość innym. Na pewno smutno być cyborgiem nie doceniającym piękna dookoła. Na dodatek anonimowym... wtedy najłatwiej wyrażać opinię. A tak przy okazji, skończyłam dwa kierunki i poza prowadzeniem firmy zarabiam również "z pupą ułożoną w wygodnym miejscu" nie angażując w to swojego "wydumanego talentu" i nie wydaje mi się żeby to siedzenie było więcej warte...
      Mam nadzieję, że "Anonimowy" kiedyś znajdzie też jakąś pasję w życiu żeby mógł jej poświęcić czas zamiast skupiać się na ocenianiu pracy innych nie mając o niej pojęcia.

      Usuń
    2. A najlepiej napisać taką wypowiedz jako anonim... brawo ;) Więcej nie chce mi się komentować bo nie ma czego

      Usuń
  117. Wspaniała inicjatywa. Popieram i podpisuję się obiema rękami.

    OdpowiedzUsuń
  118. Przebywam w UK i wydaje mi się, że jednak w Polsce popyt na rękodzieło jest większe! Niestety ceny Anglików odstraszają, a materiały są droższe tu w Uk, niż w Polsce. Całkiem niedawno doświadczyłam na własnej skórze grymasu niezadowolenia kobiety, która pytała mnie za ile zrobiłabym jej kartke... No cóż, albo się chce coś unikatowego i robionego konkretnie dla danej osoby, albo jazda do sklepu i kupować masówki.
    Poza tym Polki mają większy talent do tworzenia i oby tak dalej!
    Hasło przechwytuje, bo to złota myśl! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  119. Przyłączam się do akcji - banerek powiesiłam. Moje doświadczenia są takie,że akurat raczej spotykam se ze zdaniem ( ja akurat kartkuję),że za taką pracę powinnam brać więcej, choć wiadomo każdy chce zapłacić jak najmniej. Przyjęłam jedną cenę: za kartkę z ozdobnym pudełkiem 40zł.Nie wiem czy to dużo czy mało. Z pewnością biorąc pod uwagę czas- kartka powstaje w ciągu 6 - 12 godzin czasem, i materiały łącznie z przyrządami do wykonania ich to nawet mi się nie zwraca. Wciąż wychodzą nowe wykrojniki i wciąż coś nowego kupuję. Niestety nie da się z tego utrzymać. W każdym razie znajomi i koleżanki z pracy - bo tylko na tyle daję radę wyrobić się z zamówieniami - nie kręcą nosem na taką cenę.
    Trochę chaotycznie napisane:-) - przepraszam i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw po sobie miłe słówko :))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...