Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zakupy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zakupy. Pokaż wszystkie posty

piątek, 24 lutego 2017

Cotton czyli bawełna - Panna (II)

Dziś przychodzę do Was z kolejna odsłoną bawełny :)
Chwile musiałam się od niej oderwać,
ale jak wróciłam, to poszło jak z płatka ;)
Druga puchata kulka pyszni się na tamborku :)
Jeszcze tylko jedna, najmniejsza
i będę mogła w pełni zaprezentować jej urodę.
Na razie kilka ujęć tego co udało się wyhaftować.
 Prócz krzyżyków we wzorze są też półkrzyżyki wykonywane jedną nitką.
Kolory jednak są na tyle rozmyte, 
że trzeba się przyjrzeć, żeby je zauważyć.
 Wyszywając muszę pilnować kolorów, 
bo są tak zbliżone do siebie, że łatwo można je pomylić.
Pomocny okazał się organizer igieł.
Przy kolorach mieszanych sprawdza się idealnie.
 Na zakończenie tygodnia pierwsze oznaki wiosny :D
 Śniegu już nie ma, ale przebiśniegi owszem ;)
 Na poprawę nastroju zrobiłam małe zakupy scrapkowe.
Czy te tekturki nie są piękne?
Luty się kończy, 
wiosna coraz bliżej...
żyć, nie umierać ;)
Udanego weekendu Wam życzę
i dziękuję, że do mnie zaglądacie :D

piątek, 7 października 2016

Przydasie, przydasie ...

Ostatnio z robótkami u mnie krucho,
choć jakieś maleństwa powstają.
Na poprawę nastroju
postanowiłam zrobić małe zakupy,
choć w sumie, wcale takie małe to one nie  były :P
Chwalę się swoja radością :D
 Najlepszym zakupem było to ustrojstwo...
maskownica do cięcia papieru z głowicą do cięcia z trzema rodzajami ostrzy.
Wczoraj już testowałam, pomagając przycinać zaproszenia robione przez mojego męża.
Sprawdza się super, a cena nie była wygórowana.
 Uzupełniłam zapas Belfastu, tym razem w kropki, bo w końcu za chwilę sezon zimowy.
Kilka mulinek DMC...
kolory wykorzystywane do wyszywania literek z alfabetu V. Enginger.
 Trochę papierków świątecznych do tworzenia kartek.
 Trochę dodatków do robótek wszelakich.
 Filc...biały miękki i samoprzylepny...
mam już na niego pomysł ;)
Mata do cięcia...
moje deski do krojenia będą już bezpieczne :P

Teraz już mogę działać, 
bo termin zaczyna mnie gonić...
poza tym święta bliżej niż nam się wydaje ;)

*
Pozdrawiam Was serdecznie
i dziękuję za komentarze pod ostatnimi karteczkami :)
Udanego weekendu Wam życzę...
obfitującego w robótki!

środa, 5 sierpnia 2015

Żniwa...woreczki na zboże - odsłona I

Sam pomysł zrodził się w mojej głowie już dawno, 
choć do realizacji popchnęła mnie pewna miła osóbka,
która zaproponowała wspólne wyszywanie monogramów :)
Zapewne i ona ujawni się za jakiś czas ;)
Mój mąż z zamiłowania rolnik (małorolny)
co roku sieje zboża,
postanowiłam więc sklecić małe woreczki na nasiona,
które to pójdziemy poświęcić 8września w święto Matki Boskiej Siewnej.
Wzór literek, które będą główna ozdobą woreczków
znalazłam TU.
Listki przypominają mi kłosy,
więc będą taką namiastką tego co znajduje się wewnątrz.
Na dzień dzisiejszy mam tyle

Ż - jak żyto
P - jak pszenica
J - jak jęczmień (sprawca mega wysypki jaką obecnie posiadam)
O - jak owies
Będzie chyba jeszcze K - jak kukurydza...zobaczę ;)

Wyszywam muliną DMC, kolorem nr 801
na lnie Belfast 32 ct w kolorze kości słoniowej.
Te niby kłosy będą wyszyte czymś czym do tej pory nie wyszywałam,
ale potrzymam Was w niepewności 
i powiem co to jak już będą te nitki u mnie ;)



*

Ostatnio zrobiłam małe zakupy w HS
Kupiłam potrzebny mi do projektu z monogramami Edinburgh 36 ct,
kawałek marmurkowego Belfastu 32 ct w kolorze zielonym 
i brakujące mi igły nr 28 (kupiłam też dwustronne igły - będę testować).

Mała rzecz, a cieszy :)

**
Powiem Wam, że ciesze się, że już sierpień...
dokładnie za 2,5 dnia zaczynam urlop :D
W tym roku wyczekuje go jak nigdy...
jestem naprawdę zmęczona...


Miłego sierpnia Wam życzę
i wielu ciekawych inspiracji robótkowych :D
Cieszę się, że do mnie zaglądacie...
i przepraszam, że do Was mniej zaglądam...
totalny brak czasu :/

piątek, 29 maja 2015

Sowa listopadowa RTO

To była miłość od pierwszego wejrzenia!
Zobaczyłam i wiedziałam, 
że muszę ją mieć <3


Ktoś pomyśli..."pogięło babę"...
ale jak nie zapałać uczuciem do takiej sympatycznej sowiatej,
 w zielonym płaszczyku i kapeluszu...
wśród spadających liści...

Polska wersja nazwy  tego zestawu trochę mi nie pasuje,
bo w listopadzie można zapomnieć o tym, 
że coś z drzewa spada...
ewentualnie śnieg...
jak zima szybko przyjdzie ;)
Angielsko języczna nazwa to " Leaf fall", 
czyli opadanie liści.

Zestaw na rynek wypuściła firma RTO z Estonii...
i jest tych sówek kilka, choć z tego co widzę, 
w sklepach internetowych,
 w których były dostępne,
 rozchodzą się jak ciepłe bułeczki :)

Zestaw wygląda tak,
mam go od wczoraj :D


Wewnątrz jest czarno - biały schemat, mulina DMC, igła 
oraz kawałek aidy 14 ct.
Ja nie mam zamiaru jej wyszywać na 14 ct...
mam w stosunku do niej inne plany ;)

To Tyle o miłości :P

Pochwalę się jeszcze pięknym clematisem, 
który cieszy me oko od tygodnia :)





A za chwilę będą kwitły kolejne :D

Pozdrawiam Was ciepło i udanego weekendu życzę!

piątek, 13 marca 2015

Pamiątka z okazji 35 rocznicy ślubu - odsłona II

Wczoraj udało mi się skończyć wyszywanie pamiątki.
Wzór wyszywało się przyjemnie i naprawdę szybko, a efekt...
oceńcie sami...


Gotowy haft mam wymiar 20 x 20 cm.
Teraz zastanawiam się czy oprawić haft w ramkę kwadratową,
 czy prostokątną...muszę pomyśleć.

Kilka ujęć serducha z innej perspektywy




Teraz mogę spać spokojnie do lipca ;)


We wtorek znów "musiałam" zrobić zakupy w HB,
bo mi mulina do pamiątki się skończyła.
Prócz muliny nr 3341, kupiłam też kilka innych POTRZEBNYCH
mi przydasi :P


Te kolorowe płachty to nie karton, tylko filc...
będę tworzyć takie coś...jak mi się uda :P


Jeśli ktoś ma ochotę zrobić takiego kicajca to TU macie szablon.
 
*

I na zakończenie


Udanego dnia Wam życzę!

czwartek, 5 lutego 2015

Dalia DFEA - odsłona I

Przyszedł czas na pierwszą prezentację kolejnej zielnikowej karty w moim "dorobku".
Tym razem padło na dalię.
Mam do nich sentyment...kojarzą mi się z dzieciństwem i moją babcią.
W jej kwiatowym ogrodzie dalie kwitły co roku i były przepiękne.

Haftować zaczęłam zaraz po skończeniu glicynii, czyli 1 lutego
i do dnia dzisiejszego myslę, że już troszkę widać ;)

Dzień 1.


Dzień 3.


Dzień 5.



Taka byłam zafascynowana haftowaniem, że zdjęcia są robione co drugi dzień ;)

**

Ostatnio pokusiłam się o malutkie zakupy w Hobby Studio...
oto moje łupy :D

Troszkę różnorakiej aidy



Wosk na niepokorne nitki oraz zapas igieł rozmiar 26


Zaopatrzyłam się też w 10 baz do robienia kartek w różnych kolorach


Wraz z przesyłką przyszedł też najnowszy katalog zestawów firmy Riolis...
przyznam że 3 zestawy skradły moje serce ;)


Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, 
że nie sprawdziłam ile mam jeszcze aidy 16 ct w kolorze Rustico...
mam jej tak mało, że nijak nie da się na niej wyszyć kolejnej karty zielnika,
 a przecież czeka jeszcze żółta różyczka Reine Lucia!
Jak myślicie co to oznacza? ;)

***

Dzieciarnia dochodzi juz do siebie, dziękuję Wam za życzenia powrotu do zdrowia :)
Cieszę się również, że glicynia Wam przypadła do gustu <3
Pozdrawiam Was ciepło z ośnieżowego Kolna w Dolinie Dolnej Wisły.



piątek, 9 stycznia 2015

Opinie - tamborek/uchwyt przysiadany

Zbliżają się moje kolejne urodziny i wymyśliłam sobie,
 że fajnie by było sprezentować sobie taki gadżet pomocny przy wyszywaniu.


Nazywa się to uchwyt przysiadany, do którego można przymocować tamborek lub ramę do haftu.
Wiem, że są też stojaki, ale taki przyrząd wydaje mi się za duży.

Jestem ciekawa, czy któraś z Was korzystała z takiego cuda lub chociażby spotkała się z nim.
Jakie są Wasze opinie na ten temat.
Koszt zakupu nie jest mały, ale przy takiej okazji myślę, że mogłabym sobie na to pozwolić.

Proszę doradźcie...


poniedziałek, 24 listopada 2014

Coś się w końcy ruszyło :)

Chyba w końcu odbiłam się od "dna"!
Nareszcie zaczęło mi się chcieć działać i po kilku krzyżykach nadal mi się chcę :)

 *

Przez weekend zaczęło powstawać TO...może ktoś zgadnie co to.





Wyszywam Jego Mościa na lnie Belfast 32 ct - kolor Raw, 
który kupiłam podczas wspólnych zakupów z 
 Może i one pochwalą się na swoich blogach jakie cuda kupiły :)
Moje zakupy były skromne, ale bardzo mnie cieszą...będę miała na czym wyszywać przez jakiś czas.




Zaopatrzyłam się w spory kawałek lnu Belfast 32 ct w kolorze Antic White oraz mniejszy właśnie we wcześniej wspomniany w kolorze Raw, do tego zakupiłam troszkę koralików, które wykorzystam przy hafcie i igły do wyszywania nimi (zwykłe nie chcą przechodzić przez te maleństwa).
Dziewczyny zgodziły się aby wspólna przesyłka przyszła do mnie, dzięki czemu mogłam "pomacać" to co one zamówiły. Po dokładnym obmacaniu (nie bójcie się, śladów nie ma ;) przesyłkę wysłałam do Ani...zapewne jutro lub w środę będzie już u niej. Ania i Aga umówiły się na wspólną kawę i dalszy podział zakupionych wspaniałości :D
Dziewczyny raz jeszcze dziękuję, że wspólne zakupy! 

**

Z perspektywy czasu stwierdzam, że przerwa w krzyżykach dobrze mi zrobiła, bo zaczęłam wyszywać 2 nitkami co 2 nitki tkaniny i to co wychodzi naprawdę mi się podoba...oczy mi zwyczajnie odwykły od maciupkich krzyżyków i teraz jest o.k., bo w końcu taki sposób wyszywania na lnie 32 ct to jakby wyszywanie na aidzie 16 ct, tylko trzeba troszkę bardziej pilnować gdzie się igłę wbija ;)
Jestem pozytywnie nastawiona...na reszcze, po prawie 2 miesiącach stagnacji i zniechęcenia :D
W domu panuje jakaś "zaraza" - taką pieszczotliwą nazwę wymyśliłam dla jelitówki, która zagościła w miniony weekend i przez tydzień opanowała wszystkich domowników i osoby które miały dłuższy kontakt z moimi dziećmi (moich rodziców)...tylko ja się ostałam...dziwne...ale wychodząc z założenia, że "licho złego nie bierze", to czegóż innego można było się spodziewać :P
Kończąc zatem dzisiejszą tyradę, chorym zdrowia życzę, strapionym wytrwałości (w końcu i dla Was wyjdzie słońce), a smutnym zakupów przydasiowych, bo one zawsze podnoszą na duchu :D

Dziękuję za Wasze ciepłe słowa pod ostatnim postem...dobrze wiedzieć, że kilka osób dobrze mi życzy...buziaki dla Was!