Pomijajac ostatni post, na blogu pojawilam sie ostatnio 7 miesiecy temu. Na swoim blogu, bo na wielu innych pojawiam sie duzo czesciej, jak juz pewnie nie jedna z Was zauwazyla i... odczula. Nie ukrywam, ze pisanie sprawia mi wielka przyjemnosc, jednak czasem brakuje mi konceptu na to, na czym moglabym sie skupic, aby nie bylo tu tak nudno. Przypuszczam, ze niewielkie byloby zainteresowanie zagadnieniami z mojego zycia codziennego, bo na chwile obecna sa to pieluchy, moda dziecieca, zabkowanie, pielegnacja skory niemowlecia z AZS, dzieciece gadzety itp.. Myslalam nawet przez pewien czas nad zalozeniem nowego bloga, takiego dla mam, ale zrezygnowalam. Dlaczego? Zauwazylam, ze wiele mam prowadzacych tego typu blogi, jest czesto krytykowanych z byle powodu. Czasem tylko za to, ze robia inaczej niz reszta. To nie dla mnie.
Z racji tego, ze mieszkam tu, gdzie mieszkam, z racji tego, ze urodzilam sie tam, gdzie sie urodzilam i z racji tego, ze mialam do czynienia z wieloma schematami wychowywania dzieci, swoje dziecko wychowuje PO SWOJEMU, starajac sie zaczerpnac z kazdego schematu i kultury tylko to, co nam odpowiada. W Kanadzie wychowuje sie dzieci nieco inaczej niz w Polsce, na rozne problemy, sa inne rozwiazania i zapewne zapisalabym sie na smierc, chcac dotknac kazdego zagadnienia, chocby po trochu. Poza tym, moje zycie nie moze krecic sie 24h na dobe wokol dziecka. Ciagle jestem ta sama osoba, interesuja mnie te same tematy i ciagle mam te same marzenia. Moje zycie rozni sie tylko tym od tego 'sprzed', ze we wszystkim co robie, musze brac pod uwage te mala istotke. Wlasciwie to moze nawet nie musze... Chce!
Znalazlam juz odpowiedz na nurtujace mnie pytanie "Jak to jest?" i przyznam, ze bardzo mi sie to podoba. Stoi chyba za tym zegar biologiczny, a moze to kwestia osobowosci? Zawsze kochalam dzieci, a teraz mam swoje. Te najbardziej kochane ze wszystkich dzieci na swiecie. Za jakis czas chce powtorzyc te przygode!
Hania ma juz ponad 8 mcy. Jest wesolym maluszkiem i nie przyspaza wiekszych klopotow. Jak to z maluchami bywa - nie zawsze jest rozowo, jednak dajemy sobie rade. Ona - je, spi i bawi sie, ja - oprocz tych czynnosci, jeszcze wykonuje wszystkie domowe obowiazki. Nasluchalam sie historii, ze pierwszy rok macierzynstwa jest bardzo trudny do przejscia, a tymczasem nim sie obejrze, caly ten rok sie skonczy i bede musiala wrocic do pracy. Zyje w snie, z ktorego nie chce sie obudzic.
A oto i moja pociecha we wlasnej osobie:
Bardzo chcialam cos napisac, wiec napisalam. O sobie, o tym, jak kreci sie moje zycie. Wmowilam sobie, ze pewnie jestescie bardzo ciekawe. Przy okazji bardzo dziekuje, za wszystkie pozostawione tu podczas mojej nieobecnosci komentarze i za prywatne wiadomosci, na ktore nie zawsze odpowiadalam.
***
Jesli macie jakies pomysly na to, o czym moglabym pisac, poza kosmetycznym bla-bla, prosze napiszcie w komentarzu. Lubie wyzwania.
PleasureSeeker