poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Ślubna żeglarsko-włóczkowa

Nieco nietypowa ślubna kartka - z pudełkiem i zawieszką na wino. Kartka miała być zupełnie odmienna od typowych kartek ślubnych z jakimś atrybutem każdego z Państwa Młodych. Ona zawodowo związana jest z włóczkami i dzierganiem, On - żeglarz z zamiłowania. Postanowiłam zatem umieścić na kartce żeglarską linę z węzłem i kłębek wełny z zapałczanymi "drutami". Ponieważ nie miała mieć perełek, różyczek i takich tam typowych pierdółek postanowiłam, że będzie nieco przaśnie. Jako bazy do napisów użyłam lnianej samoprzylepnej taśmy, neutralnych kolorów, a do szydełkowych kwiatków wpakowałam śrubkowe ćwieki. Wyszło tak:


 



Pozdrawiam ciepło,
Julia

wtorek, 9 czerwca 2015

Słoneczna inspiracja

Inspiracje bywają bardzo przyziemne, czego dowodem jest ta mała kolekcja. Zestawienie kolorów uderzyło mnie niemalże kiedy przeglądałam katalog z kosmetykami. Trafiłam na stronę z serią do opalania i w ciągu godziny miałam już wycięte wszystkie elementy :) Uwielbiam to połączenie kolorów.
 

Broszki:


Kolczyki:



Postrawiam ciepło :)
Julia

wtorek, 26 maja 2015

Pod polskim niebem w szczerym polu wyrosły...

Kiedy szyję te broszki cały czas mi chodzi po głowie piosenka "Polskie kwiaty". Mam do niej ogromny sentyment. Pierwszy raz usłyszałam ją na Ukrainie, na spotkaniu z Polakami tam mieszkającymi. Potem jeszcze w Mołdawii. Pewnie w innych okolicznościach nie zrobiłaby na mnie takiego wrażenia, ale tam, wśród tych ludzi tak bardzo tęskniących za tym, żeby żyć w Polsce wszystkie te pieśni, piosenki, melodie i słowa przybierają zupełnie innego znaczenia. Pamiętam takie głupie uczucie, które mnie ogarniało za każdym razem, że my to wszystko za czym Ci ludzie tak tęsknią mamy na co dzień i zupełnie tego nie doceniamy...
 
Moje polskie kwiaty:
 



 
Pozdrawiam ciepło,
Julia

poniedziałek, 18 maja 2015

Chmurno, ale nie pochmurno

Kolejny chmurkowo-broszkowy post. Pierwsza wybitnie koralikowa chmurka. Chciałam, żeby trochę gęściej tych koralików było i tak mi w końcu wyszło... W środku ma szklany kamyk, który wygrzebałam przypadkiem na jarmarku staroci. Moi chłopcy rzucili się na szklane kulki, a ja wypatrzyłam między nimi takie cudo. Mam jeszcze kilka zielonych :)


 

"Trochę" mniej dekoracyjne, ale też błękitno-białe:



I na koniec taka wesoła - idealna na niepogodę :)


Pozdrawiam słonecznie,
Julia

środa, 15 kwietnia 2015

Maki

Chodziły za mną maki i chodziły, prawie jak za kaczuszką :)

"Kaczuszka tak rzekła do ojca:
Papa, czy zdobyć czerwony mak łatwo się da?
Niełatwo go zdobyć, kaczuszko - rzekł na to Papa"
                                                          Mieczysław Wojnicki
...
To cudowna piosenka, którą pamiętam z dzieciństwa. Znacie ją?

Moja miłość do maków przemawia filcem:


Na szczęście moich nie da się skosić, a i zdobyć je łatwo.

Pozdrawiam ciepło,
Julia

wtorek, 14 kwietnia 2015

Warsztaty filcowe biżuteryjno-drobiazgowe :)

Comiesięczne spotkanie w Krapkowickim Domu Kultury już w najbliższy piątek, zapraszam!
 

niedziela, 12 kwietnia 2015

Uwiosenniająco

Pokazywane ostatnio pączki broszek rozkwitły haftem i koralikami. Teraz tak wyglądają:


Potrzebne mi były energetyczne i jaskrawe kolory, dlatego postanowiłam się w ten sposób "uwiosennić". Udało się :)



 

Pozdrawiam ciepło,
Julia

czwartek, 2 kwietnia 2015

Wreszcie jakieś kartki

Trochę z przyczyn organizacyjnych, a trochę z braku ochoty porzuciłam papier i przez dłuższy czas nie robiłam praktycznie nic skrapkowego. Od listopada nie pokazałam tu żadnej kartki. Zrobiłam coś na Boże Narodzenie, ale jakoś nie miałam ochoty nawet zrobić im zdjęć. Chyba dlatego, że robiłam je bardziej z przymusu niż z ochoty... W ostatnim tygodniu musiałam już zorganizować się na nowo i przysiąść do kilku "papierowych" zamówień. I proszę, dotarło do mnie jak bardzo się za tym stęskniłam :) Tak bardzo, że kiedy tylko mogłam przysiadłam czym prędzej do maty. Przypadkiem w trakcie szukania materiałów do tych "musowych" odkopałam jedną zaczętą kartkę, na której skończenie zabrakło mi chęci. Wczoraj zrobiłam to w kilkanaście minut :) Oto ona:

 
Trochę trudno było zrobić jej zdjęcie, bo stempel został zrobiony transparentnym tuszem i potraktowany przezroczystym embossingiem.
 
 
 
Znalazłam też kawałek papieru, który został mi z innej pracy i który trzymałam na specjalną okazję :) Jeden kwiatek uszyty z gazy, drugi szydełkowy też długo czekały na swój dzień. Doczekały się wreszcie :)
 

 
Uśmiechnęłam się sama do siebie kiedy synek podszedł wczoraj do mnie i zapytał "Mamo, a po co to robisz?" (zazwyczaj bardzo intersuje go dla kogo jest przeznaczone to nad czym aktualnie pracuję), a ja mu odpowiedziałam "Dla przyjemności" :) :) :)

Tym akcentem wracam do papierów :) Zafilcowana jednak jestem w dalszym ciągu. Kolejne kwiatki czekają.



Pozdrawiam ciepło,
Julia

środa, 1 kwietnia 2015

W oczekiwaniu na wiosnę

Niby już przyszła, ale tak naprawdę pojawiła się na chwilę i znikła. Są już pączki na drzewach, w ogródkach od dawna widać krokusy, ale ziąb i wiatr jakoś nie pozwalają się tym cieszyć. Chyba dlatego weekend postanowiłam sobie trochę ukwiecić.

Pierwsza broszka powstała trochę z fascynacji haftem wstążeczkowym :) No tak, mój wytwór go nie przypomina, ale to właśnie nim się zainspirowałam. Nie mogę się wręcz napatrzeć na te wszystkie gałązki "usiane" drobnymi kwiatuszkami. Zamarzyło mi się kwitnące na różowo drzewko, takie jak to:


Zdjęcie zrobiłam w zeszłym roku przed przedszkolem 4 kwietnia... W tym roku chyba muszę poczekać na ten cudny widok jeszcze trochę :(

Wracając do wstążeczkowego haftu, to nie powiem, próbowałam, ale jakoś poprzestałam na jednym drobiazgu - na razie :) Postanowiłam więc wykorzystać to co miałam pod ręką czyli to, co ostatnio mnie opanowało - filc, koraliki i kordonki. Machnęłam kilkadziesiąt francuskich supełków w zadziwiającym mnie samą tempie. Przypomniało mi się przy tej okazji jak uczyłam się tych knotów. Nie wiem jak dla innych hafciarek, ale dla mnie ta "sztuka" została opanowana w bólach i niecenzuralnych wyrażeniach :) Potem ponaszywałam koraliki, dodałam trochę zieloności, żeby było bardziej wiosennie i powstał taki obrazek, który można sobie przypiąć gdziekolwiek i nosić wiosnę przy sobie:

 
 
Kolejne - też kwieciste:



Wiatr hula w kominie, więc pewnie niebawem powstaną następne :)

Pozdrawiam ciepło,
Julia

środa, 18 marca 2015

Filcowe pisanki

Wreszcie uszyłam pisanki - pierwsze w tym roku. Chodziły za mną i chodziły, aż w końcu doczekały się realizacji. Takie sobie proste, pastelowe i delikatne.





Pozdrawiam ciepło,
Julia

wtorek, 17 marca 2015

Ogłoszenie :)

A w zasadzie dwa.

Pierwsze to zaproszenie na piątkowe warsztaty w KDK.



Drugie to prośba o wypełnienie ankiety dotyczącej blogów firmowych. Na pewno wiele/wielu z Was zagląda na blogi różnych firm - po to by lepiej poznać produkty, dowiedzieć się czegoś ciekawego lub z jeszcze innego powodu. Dla twórców blogów Wasze uwagi są niezwykle cenne, bo to właśnie dla Was są prowadzone, a dzięki waszym opiniom będą coraz lepsze.
Z góry dziękuję w imieniu Organizatorów akcji :)


http://badanie.blogifirmowe.com/?external_key=m
 
Pozdrawiam ciepło,
Julia

sobota, 21 lutego 2015

Deszczowe chmurki

Kiedy na nie patrzę zawsze przypomina mi się piosenka z "Kubusia Puchatka"

"Przecież to chmurka deszczowa
krąży przy drzewie gdzie miodek jest..."

Uwielbiam ją :) Szyć chmurki też lubię, oswajają niepogodne dni.



 

 
Pozdrawiam ciepło,
Julia

czwartek, 8 stycznia 2015

Na choinkę taką jak kiedyś

Tak, wiem, że choinki już się rozbiera :) Postanowiłam jednak pokazać jeszcze te ozdoby, ponieważ są trochę inne iż te, które się u mnie do tej pory pojawiały. Przygotowane na specjalną prywatną wymiankę. Wytyczna, którą dostałam to taka, że mają mieć obojętnie jaki kolor, bo choinka jest kolorowa, taka jak kiedyś. Nawiasem mówiąc zazdroszczę takiej choinki, bo ja chociaż zawsze chcę swoją ubrać kolorowo, to kończy się na kilku ozdobach dopasowanych kolorystycznie. Jednym słowem styl minimalistyczny. Mój synek kiedy ogłosiłam, że choinka jest gotowa powiedział "Mamo, ale ta choinka nie jest ubrana". Zrobił więc pokaźnych rozmiarów niebieski lampion z kolorowego papieru. Choinka była więc piękna, skandynawska, z kilkoma bało-czerwonymi filcowymi ozdobami i ogromnym niebieskim lampionem :)
 
Ale o ozdobach miało być. Nie myślałam długo nad tym co uszyję. Przypomniałam sobie choinki ze swoich dziecięcych lat i ulubione ozdoby - każdy takie miał, prawda? W szarych czasach, na które przypadło moje dzieciństwo na choinkach królowała pognieciona lameta, wata udająca śnieg, imitujące świeczki lampki z wymiennymi żarówkami, które okropnie parzyły. No i ozdoby - zazwyczaj szklane łatwo tłukące się bombki i szpic na czubku, szalenie delikatny i kruchy. Pamiętam, że w jednym zrobiłam dziurę palcem :) Miałyśmy z Siostrą dwa bałwanki - mój był w czerwonej, jej w żółtej czapeczce i ludziki z koralików i folii, które służyły nam jako lalki do zabaw przy choince. No i pewnego pięknego dnia pojawił się wśród ozdób łańcuch, a właściwie łańcuszek, bo specjalnie długi nie był - ale jaki! Piękny, błyszczący, złoty z mnóstwem zielonych i fioletowych gwiazdek, które połyskiwały w blasku światełek. Nie pamiętam już czy to mama jakimś cudem go upolowała, czy dotarł do nas zza zachodniej granicy, pamiętam tylko że był absolutnie wyjątkowy i wzdychałyśmy na jego widok przez wiele jeszcze lat przy każdym ubieraniu choinki.
 
Do dziś uwielbiam połączenie wszelkich odcieni zieleni i fioletu. Więc TE bombki nie mogły być inne :)  Tylko złoto zamieniłam na biały, bo kto szyje czy haftuje ten wie, że złota nitka odbiera wszelką przyjemność pracy.
 


Niestety bombeczki nie dotarły na wspomnianą choinkę na czas. Mam jednak nadzieję, że kolory pozwolą pocieszyć się nimi w karnawale.


Pozdrawiam ciepło,
Julia

sobota, 3 stycznia 2015

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

Przez cały grudzień nie udało mi się zajrzeć ani tutaj ani na swoje ulubione blogi. Za to dzisiaj na nowo przeżywam świąteczną atmosferę czytając zaległe posty. Dlatego swoje życzenia noworoczne okraszę takim świąteczno-zimowym rozgrzanym sercem:



Jak zwykle mnóstwo różnych rzeczy wyszło ode mnie przed świętami, jak zwykle większości nie zrobiłam zdjęć I jak zwykle nie wszystkie zaplanowane sprawy udało mi się zakończyć przed końcem roku, ale cóż... Świat kręci się dalej :)

Dlatego patrzę z optymizmem w Nowy Rok i Wam życzę tego samego. Nie ma jak pozytywne nastawienie :)

Pozdrawiam ciepło,
Julia