
Piosenkarka, choć jest obecnie najpopularniejszą wokalistką w Polsce, ciągle lubi koncertować w małych miejscowościach.
Doda, której solowy album "Diamond Bitch" przez miesiac nie schodził ze szczytu polskiej listy bestsellerów płytowych OLiS i ugruntował jej pozycję najpopularniejszej wokalistki w Polsce, wciąż koncertuje głównie w małych miejscowościach.W rozmowie z portalem INTERIA.PL Doda wyznała, dlaczego nie wyrusza w duże halowe tournee:
- My jeździmy tam, gdzie nas zapraszają. W ogóle w tamtym roku "zaorałam" już całą Polskę. W związku z powyższym nie jest to dla mnie jakiś kompleks, czy że się źle czuję, bo nie gram w większych miejscowościach.
- Tak naprawdę wiele razy się zdarza, że małe miejscowości są bardziej przyjazne i takie spontaniczne, bo w Warszawie czy Poznaniu jest "milion" koncertów. Każdy może tam pójść na jaki chce, w związku z czym jest do tego przyzwyczajony, więc nie jest tak żywo i fajnie jak w tych mniejszych miejscowościach, gdzie koncert jest raz na rok - ocenia Doda.
- Jeździmy więc wszędzie tam, gdzie nas zaproszą i nie czuję żadnego obciachu i za każdym razem cieszę się, że mogę wystąpić nawet w Koluszkach Małych, o ile taka miejscowość istnieje - podsumowuje wokalistka.
Doda powiedziała nam także, że w Polsce nie może zrealizować swojej wizji koncertów, ponieważ nie ma tutaj takich funduszy:
- Tak naprawdę realia polskich funduszy są tak tragiczne, że naprawdę my polscy artyści nie jesteśmy tego w stanie zrobić nie dokładając do tego ze swoich pieniędzy. To jest po prostu niemożliwe. Naprawdę marzę, żeby mieć scenę, wyjeżdżać z niej gdzieś tam na skrzydłach i zmiatać, mieć "milion" tancerzy i tancerek w klatkach... To są moje marzenia i może kiedyś tam uda mi się je spełnić - opowiada gwiazda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz