Obco brzmi nazwa tej nowej techniki, którą to się oczarowałam, ale jaka przyjemna, jak się już podejmie próbę jej wykonania. Zainspirował mnie ten oto filmik na You tube, Pani bardzo dokładnie i skrupulatnie opowiada. I choć rozmawia w obcym języku, to i samymi oczami da się wiele nauczyć...
https://www.youtube.com/watch?v=HaPsMLE2FQ8
Na moje oko to tkaniny, których Pani używała były bawełniane. Ja jednak jestem szczęśliwą posiadaczką kolorowych satynowych kawałków. I taki to efekt uzyskałam:
...i jeszcze jedna focia...:)
Rączki wykonałam z taśmy pasmanteryjnej, no i że teraz mamy zimę i te białe co nie co z nieba ma odwagę padać wszędzie, to i zamek doszyłam, co by się uchronić...;) W niedługim odcinku czasu, powstało następne dzieło, tym razem poszalałam sobie w różnych kierunkach.Obecnie torba jest bogatsza o dwie duże napy, żeby jednak na górze była zamykana, bo tak jest po prostu praktyczniej. A tu już są dwa slashingi, oczekujące na wykończenie.
Po lewej kawałek w paski, takie po prostu, a po prawej tak coś na pół okrągło. Tego czego nie pokazałam na zdjęciach to kieszonki, które obowiązkowo doszywam w środku każdej torby. A ostatnio zaszalałam i na overlock założyłam trzy nitki w kontrastowych kolorach czerwonym, turkusowym i morelowym. I teraz jest o wiele przyjemniej otwierać czarna torbę. Szyjąc zabawę mam przednią...:)