Nie mogę uwierzyć, że sierpień dobiegł końca, a wraz z nim praktycznie kończy się lato. Za każdym razem pisząc posta z ulubieńcami dochodzę do tego samego wniosku: czas płynie bardzo szybko! Z tegorocznym sierpniem na pewno będzie mi się kojarzyć lakier Astor, który nosiłam niemal przez cały miesiąc w połączeniu z różnymi kolorami.
ASTOR Quick & Shine #502 Hot Chocolate Season - Lakier do paznokci
Na początku nie byłam do niego przekonana, bo patrząc po buteleczce sądziłam że posiada perłowe wykończenie. Dopiero po aplikacji okazało się, że jest foliowe, czyli metaliczne z wyraźnie widocznymi drobinkami. To była miłość od pierwszego wejrzenia! Bardzo spodobał mi się efekt jaki pozostawia na płytce oraz sam kolor, czyli chłodny brąz ze złotymi drobinami. Całość stonowana, ale rzucająca się w oczy. Jakościowo również okazał się świetny! Do jednolitego pokrycia płytki wystarcza jedna warstwa. Lakier nie smuży i szybko wysycha (nie w 45 sekund jak obiecuje producent, ale kilka minut, co też jest dobrym wynikiem). Rewelacyjnie sprawdza się jako dodatkowy akcent, więc zazwyczaj maluję nim tylko palec wskazujący lub serdeczny. Najczęściej noszę go w połączeniu z beżem lub brązem, o czym możecie przekonać się na Instagramie /klik/.
W ulubieńcach sierpnia nie mogło również zabraknąć mojego faworyta do brwi. Kredki Maybelline używam nieprzerwanie od dnia zakupu i jestem z niej ogromnie zadowolona. Odpowiada mi kolor, konsystencja, trwałość oraz mały rozmiar. Malowanie brwi przy jej pomocy jest dziecinnie proste i zawsze wygląda naturalnie. Nie dawno pisałam o niej recenzję, więc zachęcam do przeczytania.
FITOMED Maseczka - peeling K+K
Za krótko jeszcze używam maseczki, żebym mogła całkowicie rozliczyć z działania, ale już teraz widzę znaczną poprawę w wyglądzie cery. Maseczka oparta jest na kwasie mlekowym, mającym właściwości złuszczające oraz na korundzie, który działa mechanicznie, przez co wzmaga jej działanie. Moja mieszana cera polubiła ją od pierwszego użycia. Niby używam regularnie peelingów zamiennie ze szczoteczką Clarisonic, ale po maseczce Fitomed widzę znaczną różnicę. Cera stała się wygładzona oraz rozjaśniona, zmniejszyła się ilość zaskórników i nie powstają nowe, a to dopiero początek! Jestem ciekawa jakie będę dalsze efekty, ale zanosi się na małą rewolucję w mojej pielęgnacji ;)
L'OREAL Volume Million Lashes Mascara FELINE - Tusz do rzęs /recenzja/
Za krótko jeszcze używam maseczki, żebym mogła całkowicie rozliczyć z działania, ale już teraz widzę znaczną poprawę w wyglądzie cery. Maseczka oparta jest na kwasie mlekowym, mającym właściwości złuszczające oraz na korundzie, który działa mechanicznie, przez co wzmaga jej działanie. Moja mieszana cera polubiła ją od pierwszego użycia. Niby używam regularnie peelingów zamiennie ze szczoteczką Clarisonic, ale po maseczce Fitomed widzę znaczną różnicę. Cera stała się wygładzona oraz rozjaśniona, zmniejszyła się ilość zaskórników i nie powstają nowe, a to dopiero początek! Jestem ciekawa jakie będę dalsze efekty, ale zanosi się na małą rewolucję w mojej pielęgnacji ;)
L'OREAL Volume Million Lashes Mascara FELINE - Tusz do rzęs /recenzja/
Feline to najnowsza odsłona popularnej maskary L'oreal. Na blogu opisywałam już So Couture /recenzja/ oraz Excess Noir /recenzja/, z czego tę pierwszą uważam za najlepszą. Natomiast Feline depcze jej po piętach, bo oprócz szczoteczki nie widzę między nimi większej różnicy. Formuła jest tak samo dobra, wręcz idealna. Pięknie oraz równomiernie podkreśla rzęsy, bez grudek czy 'owadzich nóżek'. Efekt podkręcenia i pogrubienia utrzymuje się do końca dnia. Nie osypuje się i nie spływa, gwarantowany brak 'pandy'. Jedyne do czego mogę się przyczepić to zmywanie, ponieważ tusz rozpuszcza tylko płyn dwufazowy. Warto jednak zwrócić na niego uwagę, bo pod każdym innym względem sprawdza się rewelacyjnie.
PHENOME Tangerine Spa - Warming Hand Therapy - Krem do rąk
W porównaniu do innych kremów, które ostatnio zużyłam /klik/, ten miał najlepsze właściwości pielęgnacyjne! Przypomina lekki balsam, ale działanie jest bardzo konkretne. Świetnie nawilża, wygładza i błyskawicznie niweluje uczucie ściągnięcia. Podobno rozgrzewa, ale nie odczułam tego na własnej skórze. Posiada przyjemny korzenny zapach, więc będzie idealny na nadchodzącą jesień. Jeśli poszukujecie dobrze regenerującego kremu, to ten mogę szczerze polecić.
PHENOME Tangerine Spa - Warming Hand Therapy - Krem do rąk
W porównaniu do innych kremów, które ostatnio zużyłam /klik/, ten miał najlepsze właściwości pielęgnacyjne! Przypomina lekki balsam, ale działanie jest bardzo konkretne. Świetnie nawilża, wygładza i błyskawicznie niweluje uczucie ściągnięcia. Podobno rozgrzewa, ale nie odczułam tego na własnej skórze. Posiada przyjemny korzenny zapach, więc będzie idealny na nadchodzącą jesień. Jeśli poszukujecie dobrze regenerującego kremu, to ten mogę szczerze polecić.