Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tutorial. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tutorial. Pokaż wszystkie posty

sobota, 19 stycznia 2019

PP - po prostu proste

Uprzejmie donoszę, że maszyna wróciła.
W jakim stanie?
#@$%#^&!*(#)*&^!!!
O tym będzie w kolejnym wpisie, bo dziś w ramach testowania szyłam nią jedynie stebnówką bez pozycjonowania igły.
I w ramach testu szycia postanowiłam pyknąć mały tutorial z szycia po papierze.
Czyli PP.
Czyli paper piecing.
Czyli po prostu proste szycie :)

Co będzie nam potrzebne?
Chęć i zapał do szycia :-D
No i trochę materiałów i nici.
Niegłupim pomysłem będzie również użycie maszyny do szycia, chociaż ambitne jednostki i bez tego mogą dać radę (nie praktykowałam  w temacie PP, ale zawsze można zostać prekursorem ;) ).
Mata, nóż i linijka zdecydowanie ułatwią i przyspieszą proces tworzenia, ale ostrze nożyczki też się sprawdzą.
Drukarka. Tego nie da się ominąć. No chyba, że ktoś ma ambicje i będzie dziergał schemat za pomocą ołówka i linijki...

Zakładam jednak, że dostęp do drukarki jest i drukujemy sobie szablon, na którym będziemy pracować.

Obrazek, który sobie wybrałam do dzisiejszego szycia składa się z trzech kartek, a każda kartka to dwa lub trzy fragmenty wzoru.
Dostępny jest tu.
Teraz mała, ale bardzo istotna uwaga.
Zwykle wzory do PP są rozrysowane w lustrzanym odbiciu w stosunku do gotowego obrazka.
W przypadku tego, który Wam będę pokazywać, Pdf nie jest w odbiciu! Tak więc, jeśli chcecie mieć idealnie takie same obrazki, jak na zdjęciu gotowca, musicie wydrukować Pdf w lustrzanym odbiciu.
Ja tego nie zrobiłam, bo w przypadku tego obrazka to nie ma większego znaczenia.

I jeszcze jedno, nim zaczniemy zabawę.
Normalni ludzie (czyli nie ja!) drukują sobie po dwa egzemplarze wzoru: na jednym szyją, a drugi wycinają skrupulatnie wzdłuż linii szycia po to, żeby z tych papierowych elementów powycinać kawałki materiału, które będą szyte.
To zmniejsza straty materiałowe. Bo PP jest dość mocno materiałożerną metodą szycia.
Coś za coś - szybki efekt, ale dość zabójczy dla zasobów szmatkowych.

Dobra! Koniec wstępu. Czas brać się do roboty!
Tak więc mamy już wydruk.
Pokażę Wam jak szyć na części o nazwie Book shelf 1



Unit A i B:
Cyferki... Po co one? To kolejność szycia.
Zwróćcie uwagę, że tam gdzie jest tło, nasmarowałam długopisem "TŁO". To po to, żeby nie zaginąć w akcji podczas szycia.
Ot - taka proteza. Niekonieczna, ale dzięki temu nie musiałam zbyt się skupiać przy łapaniu i naszywaniu losowych szmatek.
Przy innych projektach PP, bardziej złożonych też tak robię (to na zdjęciu, to jabłuszka z tego wpisu)



 Wracamy do naszej półki z książkami.
Pierwszy materiał to tło (beż).
Układamy go pod kartką z wydrukiem, lewą stroną do nas. Tu tego niestety nie widać, bo tło jest jednolite.



Materiał nr dwa (brązowy)układamy pod materiałem nr jeden, ale prawą stroną do naszych oczu!
Tak to wygląda pod światło, po złożeniu obu szmatek i papieru razem:



Szyjemy po linii POD cyfrą 1.
I tak to wygląda po wyjęciu spod maszyny:


Czyli widzimy stronę bez nadruku, a materiał nr dwa jest widoczny od lewej strony.|

Teraz musimy obciąć nadmiar materiału.
Zginamy kartkę wzdłuż szwu:

I obcinamy nożem na odległość od szwu 1/4"


Materiał nr dwa rozkładamy, a szew prasujemy -  żelazkiem (bez parowania) lub jak w moim przypadku takim urządzeniem:


Bierzemy materiał nr 3 (żółty) i znowu patrzymy pod światło, czy dobrze leży, czy są odpowiednie zapasy na szwy:

Gdyby materiał nr 3 był wzorzysty, widać by było idealnie, że leży PRAWĄ stroną do mnie.

Pod maszynę:


I przyszyty:

Tak wygląda po wyjęciu spod stopki:

Powtarzamy to, co poprzednio. Czyli papier podwijamy pod spód i wyrównujemy szew:
Prostujemy papier, rozprasowujemy szwy i bierzemy ponownie materiał brązowy.
Układamy go tak jak poprzednio (pod światło)
 Zdjęcie nie jest robione do góry nogami. Ja tak trzymam papier z naszytymi już kawałkami materiału.
Dlaczego? Bo tak jest łatwiej.
Nr 4 na szablonie jest dość duży i szmatka (brązowa) zwyczajnie opadałaby w dół, gdybym trzymała wydruk normalnie.
Spójrzcie jeszcze raz na zdjęcie.
Widać na nim po kolei to, co już przyszte:
1. tło
2. szmatka brązowa
3. szmatka żółta
4: szmatka brązowa jeszcze nie przyszyta, ale już w blokach startowych :-D

Przyszywamy i znowu składamy papier do papieru wzdłuż szwu i tniemy nadmiar materiału.
I tak dalej i tak dalej...
Mamy już uszyty UNIT A:


Obcinamy nadmiar materiału i bierzemy się za UNIT B.
Sprawdzamy jak wychodzi po prawej stronie i...
Widzicie ten mały trójkącik papieru?
To znaczy, że źle przyszyłam tło. Papier musi być cały przykryty materiałem. Nie może być tak jak na zdjęciu.
Co wtedy?
Prujka w rękę i poprawiamy :-D
Teraz jest już ok.

Obie części przycinamy do wielkości wyznaczonej nam przez wydruk:

Tak to wygląda z prawej strony:
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że ta pochylona książka lewituje beztrosko w powietrzu.
Do czasu! :-D
Trzeba wszak obie części zszyć.
W tym celu składamy je prawymi stronami do siebie:

Bierzemy w rączki nasze pracowite szpilki i...

I teraz napiszę, jak ja to robię.
Nie wiem, czy to jest zgodne z prawami PP, ale tak mi jest najwygodniej i wychodzi mi najdokładniej.
Pierwszą szpilkę wbijam dokładnie w rogi  obu papierowych elementów.
Druga szpilka wędruje na drugi róg. Następnie dwie kolejne szpilki wędrują na linię prostą.
CO jest ważne?
To, żeby szpilki były prostopadłe w stosunku do papieru i żeby przebijały papier idealnie na linii wydruku.
Może zdjęcia bardziej to wyjaśnią:

I druga strona:
Kiedy już mam pewność, że obie strony są idealnie spasowane, w ruch idą klipsy, które doskonale stabilizują oba elementy:
Na zdjęciu wygląda to tak, jakby jednak te dwa kawałki były spięte byle jak , bo coś tam wystaje.
Ano nie. Tak właśnie jest, bo jak wycinałam szablony po wydrukowaniu, to nie za bardzo uważałam na linie po których tnę. Bo to nie miało znaczenia. Ważne jest dokładne zszycie, a nie idealne wycinanki ;)
Tak to wygląda po zszyciu:
Widzicie? Pochylona książka już nie fruwa, tylko jest wsparta o wolumin obok :-)
Czyli jest dokładnie tak, jak miało być.

Szyjemy kolejne części półki z książkami i zszywamy do kupy

Z paska materiału doszywamy półkę i top prawie gotowy:

Co dalej?
Dalej kombinujemy z ożywieniem księgozbioru ;)
Jak?
A to już pokażę jak skończę, bo nie o ozdabianiu miał być ten wpis.

Mam nadzieję, że uda mi się zachęcić do PP osoby niepewne i nieprzekonane do tej metody szycia. To naprawdę fajna i szybka zabawa.
Opis może wydawać się skomplikowany i zawiły, ale wystarczy zacząć, mieć w ręku szablon i szmatki, a wszystko stanie się oczywiste :)
Ja tak mam: dopóki czytam - nie ogarniam.
Jak przystąpię mimo tego do działań - nagle wszystko jest na swoim miejscu i jest takie banalnie proste :)
To do dzieła, moi mili! :)))

sobota, 22 grudnia 2018

Zrób sobie choinkę na cito - tutorial nr 2

Dziecko moje młodsze, chociaż już nie takie bardzo młode, pewnego pięknego dnia oznajmiło mi po powrocie ze szkoły, że na wigilię klasową to ona zgłosiła się na przyniesienie dekoracji świątecznych.
Ot tak, coś niezobowiązującego w celu oddania klimatu nadchodzących świąt.
- A co zamierzasz zanieść? Jakieś konkrety?
- Oj no wezmę bałwanki i mikołaje.
- Aha. A czy wiesz, beztroska jednostko,  że mikołaje są jedynie cztery, a bałwanki dwa, bo reszta się po ludziach rozeszła? Ciut jakby maławo według mnie...
- TAK MAŁO?! - młodej mina jakby zrzedła.

Mało. Ale ponieważ i tak miałam zamiar powiększyć populację bałwanią jako drobiazgi prezentowe, to stwierdziłam, że w sumie mogę jeszcze dodatkowe pyknąć szydłem na dekorację.

Wiem, wiem - niepedagogicznie, ale zważywszy na ilość godzin, które młoda spędza w placówce oświatowej plus czas dojazdów plus odrabianie lekcji, to litość wzięła górę nad rozsądkiem.
No i co tu dużo mówić - lubię się bawić rękodzielnie :-D

I zrobiłam nie tylko bałwanki, ale również choinki. Na cito :-D


Robota szybka, łatwa i przyjemna.
Co jest potrzebne?
Ano to co na zdjęciu:
Czyli:
- stożki styropianowe
- małe bombki (najlepiej plastikowe)
- pistolet do kleju na gorąco
- łańcuchy choinkowe

Samego procesu tworzenia nie fotografowałam, ale opiszę go dokładnie.
Bombki przyklejamy do stożka w losowych miejscach. Ile? A ile nam w duszy gra :-D
Następnie okręcamy stożek z bombkami łańcuchem. Oba jego końce (na czubku i na podstawie) mocujemy klejem i koniec balu!
Choinka gotowa :-D

Dłużej robiłam ten wpis, niż choinkę ;-)

Tak sobie myślę, że cykl choinek typu DIY wejdzie już chyba na stałe do kanonu moich wpisów.
W ubiegłym roku powstał pierwszy tutorial choinkowy.
A na kolejne choinki już jakiś pomysł mam.
Ale to za rok :-D Uprasza się o cierpliwość ;)

sobota, 16 grudnia 2017

Tutorial - zrób sobie choinkę

Choinkę można samodzielnie kupić, albo samodzielnie zrobić. Wybór należy do nas.
Po dzisiejszym poszukiwaniu odpowiedniego drzewka świątecznego stwierdziłam, że taniej i szybciej będzie własny hand made.
Oto dowód.
Na dzisiejszą sobotę zaplanowałyśmy z dzieckiem starszym zakup choinki. Pora jakby najwyższa, bo za tydzień to ja raczej w garach będę tkwiła i czasu na zakupy drzewianne mieć nie będę.
Wyjechałyśmy z domu o godzinie 11:00. Wróciłyśmy o 13:30...
Dwie i pół godziny szukania chujaka to naprawdę ciut za wiele jak na nasze nerwy!
Nie to, że my takie kapryśne, tylko nie było w czym wybierać.
Wszędzie świerki były albo za wielkie (4 i pół metra to jakby więcej niż nasze wymagane 2 i pół na maksie), albo za małe (1 metr, w porywach półtora to nadal za mało).
Jeśli już spełniały wymagania wysokości i szerokości w biodrach (szersze dwa razy niż my obie z Chudą razem), to igły miały jakby żółte. Albo gałązki zwiędnięte (cięte w październiku były, albo co...).
Do ostatniego punktu sprzedaży drzewek nazwanym przeze mnie "lest czens" (ostatnia szansa) dotarłyśmy mocno zniechęcone, zmarznięte i zniesmaczone.
Weszłyśmy na placyk i... I obie wystartowałyśmy do tej samej choinki. Obie na raz złapałyśmy ją w objęcia. Bez słowa. No prawie. Bo ja się wydarłam konkretnie:
- HALOOO! CZY KTOŚ TU JEST OD TYCH CHOINEK???
Pan był i wychynął zza igliwia.
- Czy może pan potrzymać choinkę, żeby córka oceniła, bo potrzebuję wsparcia?
Pan się chętnie zgodził i potrzymał.
Pokiwałyśmy z Chudą zgodnie głowami, pan zapakował chujaka w siatkowego kondoma, a potem wrzucił zgrabnie do samochodu, inkasując wcześniej należność.
Co nas aż tak urzekło w zwykłym świerku?
SZYSZKI! Wielkie! Prawdziwe, długie, świerkowe. I wyglądają tak, jakby je ktoś specjalnie powiesił na jednej wysokości dookoła całej choinki.
Czegoś takiego jeszcze nie widziałyśmy, bo i siłą rzeczy nie miałyśmy!
Przemarznięte, ale nieziemsko szczęśliwe, wróciłyśmy do domu, po drodze napawając się niesamowitym zapachem świerku.
Kiedy już odtajałam i zdarłam z siebie warstwę zmarzliny stwierdziłam, że  w sumie to szybciej i taniej byłoby zrobić sobie samemu chujaka. Zwłaszcza, że wszystkie potrzebne materiały mam w domu.
I tak, niewiele myśląc, ruszyłam najpierw do komórki, a potem w ogród własny.
No to teraz przystępujemy do działania.
Rzeczy niezbędne do wykonania własnej choinki:
- nożyce do blachy/drutu
- siatka metalowa (taka cienka, sześciokątna - dostępna w każdym markecie budowlanym za grosze)
- sekator ogrodowy
- krzaczor z igłami do cięcia (u  mnie tzw. "kłujak",  czy jak mu tam jałowiec srebrny płożący)
- pieśni radosne, świąteczne

Zaczynamy od wyprawy do komórki i wychapania nożycami do blachy kawała siatki.
Wracamy do domu. Bierzemy sekator i idziemy zrobić ciachu-ciachu jałowcowi. Na oślep, bo ciemno jak w... No... Każdy wie jak w czym.
Tniemy tak mniej więcej karton gałązek:


Wracamy do domu.
Odpalamy świąteczną muzę i radośnie fałszując robimy z drutu stożki imitujące kształt choinek:

Następnie w dziury siatkowe wtykamy gałązki.
Oczywiście nie zapominamy o radosnych pieniach wespół w zespół z muzą odtwarzaną na czymkolwiek ;-)
I po kilkunastu minutach mamy chujaka większego, około półmetrowego:


A ponieważ mamy drugi stożek, zapał do roboty i muza dalej rżnie na całego, robimy drugą. Ciut mniejszą, ale od razu ozdabiamy szyszuniami:

No! Gotowe! Szybko idzie i ładnie pachnie :-)
W dziurki stożków można wtykać nie tylko jałowiec, ale i inne zimozielone chabazie.
Do dzieła! Zabawa fajna, efekt szybki i pachnący.
Polecam :-)
U mnie powstanie tych choinek jeszcze więcej, bo nie żałowałam sobie ani w cięciu siatki, ani w chapaniu jałowca :-D

niedziela, 20 listopada 2016

Gnom i gwiazda - tutoriale opisowe dla chętnych.

Dawno nie robiłam tutoriali na blogu, no to najwyższa pora temu zaradzić.
Nie będą to jednak klasyczne tutki ze zdjęciami, tylko opisowe.
Postaram się jednak użyć słów pisanych w taki sposób, żeby każdy chętny zrozumiał o co kamann.

Zacznijmy więc od gnoma.
Dlaczego zrobiłam gnoma?

Nie wiem :-D

Może uległam ogólnej tendencji gnomowej szerzącej się na blogach, na fejsbuku i w sklepach wszelakich.
Naprawdę nie wiem co mną powodowało.

Wiem tylko tyle, że obudziłam się dziś rano po nieprzerwanym, dziewięciogodzinnym spaniu (zaległości z tygodnia nadrabiałam) i pierwsza myśl, jaka się pojawiła w mojej zaspanej rozczochranej brzmiała: zrobię sobie gnoma!

No i zrobiłam:


Wykorzystałam to, co miałam. A mianowicie:
- własny golf, którego nie założyłam jakoś tak ze trzy lata (znaczy trzy zimy)
- wkład ze starej poduszki
- zabłąkana i osamotniona skarpetka rajstopowa
- akryl biały w ilości 10 dag (ohydnie sfilcowany)
- resztka filcu
- czapka mikołajowa znaleziona w szafie młodej młodszej
- pistolet do kleju na gorąco
- igła i nitka lub (jak w moim przypadku) maszyna do szycia

Czyli poszłam w tzw. recykilng vel upcykling.

Jak zrobić gnoma?
1. Golfik, lub dowolny inny sweter zszywamy na dole, po lewej stronie. Można maszyną, można też ręcznie.
2. Przewracamy golfik na prawą stronę i wypychamy go zawartością poduchy. Kiedy uznamy, że gnom jest gruby na tyle, że nie jest własną parodią i do tego stoi bez probelmów - zawiązujemy golf. W przypadku zwykłego swetra proponuję przewlec nić dookoła dekoltu,mocno ją ściągnąć i zawiązać na niej supełek.
3. Rękawy wkładamy do środka rękawów. Wiem, że to głupio brzmi, ale jak weźmiecie jakikolwiek sweter, i zaczniecie wpychać do środka rękawy, to będzie już zrozumiałe.
4. Do wywiniętych do środka rękawów również wkładamy wypełniacz.
5. Skarpetkę rajstopową również wypychamy, zawiązujemy supeł, żeby zawartość nie wyleciała na zewnątrz.
6. Z kawałka filcu wycinamy jajowate półkola razy 4 i zszywamy je na maszynie (jak kto woli) i wywijamy je na prawą stronę (to są łapki gnoma).
7. Broda - miałam to szczęście, że akryl, którym dysponowałam, nie był zwinięty w kłębek, tylko w taki flak. Flak złożyłam na pół i dziabnęłam nożyczkami górę i dół,  żeby uzyskać pojedyncze nitki.
8. Pistolet z klejem nagrzałam i przystąpiłam do działania. Najpierw przykleiłam brodę, potem czapkę, a na koniec przyprawiłam gnomowi nochala.
I już :-)
Można się lansować w własnym, prywatnym gnomem w objęciach:


Gnom zamieszkał przy kominku i całkiem mu tam dobrze.
Kto wie, czy nie doczeka się jeszcze kumpli, bo po ostatniej czystce w szafie mam jeszcze "ciałka" na kolejne gnomy ;-)

A teraz tutek numer dwa.
Czyli jak uszyć gwiazdę.

Tu już zdecydowanie potrzebna będzie maszyna do szycia.

1. Rysujemy sobie dowolnej wielkości równoległobok. Dla ułatwienia może być na papierze w kratkę.
2. Odrysowujemy go sześć razy na materiale, który będzie środkiem naszej gwiazdy.
3. Doszywamy do dwóch boków równoległoboku, leżących obok, siebie dwa wąskie paski z innego materiału (u mnie zielony)
4. Jak wyżej, tyle, że paski są szersze.
Jak doszywać widać na poniższym zdjęciu:
5. Nie robimy klasycznej kanapki, tylko podklejamy lub przypinamy gotowy wierzch na wypełniaczu i pikujemy w dowolny sposób. Poszłam na łatwiznę i poleciałam stopką 1/4" od szwów.
6. Docinamy ocieplinę od wymiarów wierzchu.
7. Kładziemy wypikowaną gwiazdę prawą stroną do dołu na materiale, który będzie naszym spodem i obszywamy dookoła.
8. Obcinamy czubki ramion gwiazdy w odległości ok 2 mm od szwu.
9. Nacinamy ostrożnie ostre kąty między ramionami gwiazdy na odległość ok 1-2 mm od szwu.
10. Na środku naszego spodniego materiału robimy nacięcie i przewlekamy przez nie naszą gwiazdę.
11. Rogi wypychamy złożonymi nożyczkami.
12 Prasujemy.
13. Przeszywamy szwem 1/4" od brzegu.
14. Flizeliną jednostronnie klejącą zaklejamy dziurę pozostałą po wywinięciu naszej gwiazdy.
15. Zadowolone z efektu, robimy zdjęcie gotowca:

Moja gwiazda jest duża. Mierzona w linii prostej od leżących vis a vis szczytów ramion ma 91 cm.
Tak to wygląda z długopisem jako poglądowym przedmiotem:


 A tak wygląda gwiazda, rzucona niechlujnie na krzak zwany przeze mnie i moją rodzinę kłujakiem:

A na koniec pytanie: czy ktoś zrozumiał moje opisowe tutoriale?
Czy coś jeszcze mam dodać lub poprawić?
Korzystajcie do woli.
Tylko jedną mam prośbę - podlinkujcie mnie i dajcie mi znać, jak wykorzystacie coś z moich propozycji.