Witajcie,
jakiś czas temu wzięłam udział w wiosennym konkursie organizowanym przez markę Astor. Kopnęło mnie szczęście, stałam się więc posiadaczką wyjątkowej, bo niedostępnej w sprzedaży palety cieni sygnowanej przez Heidi Klum. Cieni jest aż 60 - od granatów, zieleni, morskości, przez fiolety, czerwienie, róże, aż po rudości, złota, brązy, szarości i czernie - jasne, ciemne, średnie, o różnych wykończeniach, pełen pakiet. Większość jest dość klasyczna, stonowana, zdarzyły się jednak również i bardziej soczyste odcienie.
Sama paletka wydaje się być na zdjęciach większa niż jest w rzeczywistości. Cienie to malutkie kwadraciki, nie każdy pędzel się w nich "mieści". Paleta posiada także lusterko oraz aplikatory.
Muszę przyznać, że kolorystyka jest całkiem, całkiem - byłaby to świetna paletka z większością podstawowych odcieni do codziennego użytku, ale... no właśnie. Niekoniecznie polubiłam się z konsystencją tych cieni - mimo że są jakby kremowe i miękkie w dotyku to mocno się kruszą i jakoś nie lubią trzymać się moich pędzli... Z rozcieraniem ich też miewałam problemy. Co więcej pigmentacja niektórych odcieni pozostawia wiele do życzenia. Niektóre też nie wytrzymują całego dnia, na bazie na moich powiekach, niestety. Niemniej jednak, znalazłam wśród nich kilka naprawdę fajnych kolorów, które chętnie znalazłabym w swojej palecie w formie jedynek.
Zmalowałam też kilka makijaży wykonanych tylko tymi cieniami (albo tylko nimi plus cieniem do rozcierania Inglot 351), niektóre z nich Wam pokażę :)
Paleta prezentuje się następująco, na pewno robi wrażenie!