pożegnanie Biłgoraja
żegnaj Biłgoraju żegnajże mi dziś
żegnaj miasto krętorogie
trzeba strząsnąć pył za progiem
nadszedł czas niepodobna nadal śnić
wziąć na drogę szklanych dni korale
nanizanych latem zimą porą trupią
nic co można na pamiątkę kupić
poza gorzkich wspomnień kroplą nie
ocalę
żegnaj mi łabędzi grodzie
między dwóch rzek meandrami
Jakubowi aniołowie połamani
ze skrzydłami opadłymi tak zwyczajni
co dzień
żegnaj Biłgoraju żegnaj dzisiaj już
zostań w gnieździe niepamięci
twoi stróże dawni zapomniani święci
na rozstajach owinęli drogi w proch i
kurz
w szklistym wzroku zielonego piwa
smak
mit sitarzy trzyma wciąż w potrzasku
wielkość fortun na parcelach piasku
nowi władcy wytyczają biznesowy złoty
szlak
żegnaj miasto z bagien wydźwignięte
nie odwrócisz nigdy swojego wyroku
przeznaczony los się spełnia co do
joty
rozdmuchany rajski mit i nic więcej
żegnajcie arterie długie w szpalerach
drzew
kasztanowe kwiaty modrzewiowe cienie
pustynne miraże trwałych form
złudzenie
zamiast życiodajnej wody wysysana do
cna krew
żegnajcie wrzaskliwe ulice i tłoczne
chodniki
na trawniku pod oknem poranne spacery
wron
tysiącom dni minionych lat bije dzwon
w kondukcie milczącym idą żałobnicy
2 komentarze:
To znaczy że na zawsze pożegnałaś Biłgoraj. Ale pamięcią zawsze będziesz do niego wracać.
A ja nie zdążyłam Cię już w nim odwiedzić...
Wyprowadziłam się, owszem, ale to pożegnanie bardziej mentalne...wydarzyło się wiele, choć zapewne będą do Biłgoraja wpadać przygodnie; pociesz się, że nie tylko Ty nie zdążyłaś...
Prześlij komentarz