Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jesienne Szeregi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jesienne Szeregi. Pokaż wszystkie posty

piątek, 18 października 2013

Jesienne Szeregi

Jesienne Szeregi 


Wszystko zaczęło się od...
.... połówki dyni, która została po wczorajszej zupie,
i mało owocnego grzybobrania.
Później znalazło się "gulaszowe" w zamrażalniku,
i wstępnie miała być jakaś wariacja gulaszowa.
Ale, że szkoda mi smaków jesieni wrzucać do jednego gara,
postanowiłam podelektować się nimi osobno....
..... ale jednak razem (romantiko takie).

Burgess Buttercup - jej połówka dokładniej mówiąc,
pozostała po wczorajszej zupie wystąpiła w roli kosteczek,
ziemniak w formie frytkowej
a Black Futsu (malutka zgrabniutka)
- w plaJsterkach.

Wszystkie warzywna wrzuciłam na blaszkę do pieczenia,
oliwa, sól, pieprz, majeranek ... zamieszane...
i rozdzielone ponownie
(nie chciało mi się misek brudzić, a można było wszystko osobno)

najpierw wszystko poszło na blaszkę ładnie rozłożone,
jakoś koło 180-200 stopni, pod koniec z termoobiegiem....




w tak zwanym i lubianym międzyczasie....
grzybki (w tym wydaniu dziś zebrane podgrzybki)
na masełko, na patelnię ... sól...
trzeba uważać i nie wrzucić za dućo na raz,
żeby sos grzybowy się nie zrobił...
grzyby mają odparować i ładnie się przysmażyć,
na koniec czosnek... i sekunda jeszcze na ogniu


jeśli ktoś ma (polecam bardzo)
to w tym momencie wykorzystuje DRUGI MIĘDZYCZAS:
na patelni rozgrzewa się trochę oliwy, dodaje sporo papryczek najostrych z ostrych
(ilość taka, żeby było to praktycznie na skraju możliwości odporności na ostrość)
do tego spory łyk miodu... i mięso.
Chwilę dusimy... reszta dojdzie w piekarniki.



wyciągamy warzywa z piekarnika...
dynie przesuwamy na bok, ziemniaki bardziej w węższy szereg po środku....
i w wolne miejsca układamy grzyby i mięsko.


Podpiekamy jeszcze aż całość się zarumieni...

z lodówki rzuciły sie jeszcze na mnie rzodkiewki,
czosnek już dawno leżal obrany,
w ilościach NIEnormalnych
(bo grypka jakaś depcze mi po piętach,
a i w lesie trochę przemarzłam,
a MOC czosnku wierzę)...

rzodkiewa na tarce na grubych oczkach,
czosnek, jogo, sól i pieprz...
a i reszta kiełków rukolowych patrzyła na mnie spod byka...
... no to wzięłam i im skrzydełka podcięłam...
i tak powstał drugoplanowy DIPerek,
który skończył się szybciej
niż zdjęcia ujęć drugoplanowych się zaczęły...
fot DIPerka więc brak jest w tym odcinku...