Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sutasz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sutasz. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 19 lipca 2015

Takie sobie prezenty.

Ponieważ w najbliższym czasie dwie moje koleżanki zmieniają stan cywilny, a obie spotkały się z problemem pt. co tu kupić do sukienek, gdzie w salonach wszystko jest na jedno kopytko, podczas rozmowy, oglądania dodatków, katalogów dowiedziałam się co by chciały, co się podoba, co by było idealne. Ponieważ jakoś tak mam, że lubię zrobić komuś radość i przyjemność powstały takie oto dodatki do sukienek.
Pierwszy komplecik dla delikatnej urody i na krótkie włosy:
Przy drugim ciut więcej było zabawy, bo i dziewczę z bujnym czarnym włosem i suknia do której można ciut zaszaleć. Tu ozdoba do włosów i bransa.
I naszyjnik. Po wspólnych debatach, że jednak jeszcze by tu coś na piękny dekolt... 
A tak wyglądała praca nad nimi.






niedziela, 14 czerwca 2015

Ta leniwa niedziela czyli tiara.

Taka sytuacja... Stoimy, przeglądamy foty, planujemy, przeglądamy... I nagle Kasia mówi.. "a wiesz, no nie dało by się, no tak wiesz coś innego.. no te tiary..." No i tak macam te tiary.. decorisowe... Potem przerzucamy Pinerest... mija trochę czasu,.. lookam...lookam.. coś mi dzwoni w głowie... w międzyczasie przewija się kilka innych rzeczy, ale kolo głowy cały czas coś mi chodzi... tak minął miesiąc albo i dwa... i dojrzało... Dojrzewało czerwcowo, leniwie... i sfiniszowało dzisiaj... taaa... lubię, kocham i uwielbiam sutasz za jego możliwości i za to jak gdzieś jak mi tak dojrzewa.. a potem się szyje... no i się uszyło. Oczywiście pierwszą modelką jest "moja" Kasia, czyli moja córka. No to co tadam.. no nie? Oto sutaszowa królewska tiara na królowej Katarzynie, pierwszej tego imienia heheh (kto fan pewnego filmu i książek - ten wie skąd powiedzenie heheh).









środa, 8 kwietnia 2015

Broszkowo. Odsłona druga.

Siedząc tak bezczynnie, poniedziałkowo, gdzie o 6.15 zostałam brutalnie oblana ciepłą (jego szczęście słowo daję) wodą...  moja uwolniona wyobraźnia rozpoczęła swoje harce... Zaczęło się od odgrzebania robionej na szybko podczas ubiegłorocznego pokazu mody ślubnej i dodatków -  maleńkiej broszki.. rozbrojenia jej, ale nie na części pierwsze, tylko odcięcia zapięcia. Potem zaczęło się dopasowanie sznurków, kamyków cyrkoniowych w oprawach, koralików... ale barokowe kształty powodowały, że było mi mało, a domowi świąteczni terroryści leżeli przejedzeni, dostali film, a wcześniej pozwoliłam się tłamsić i tulić do woli... zasłodzeni i zbyt leniwi by mamrać, usatysfakcjonowani faktem, że matka karmicielka nie tyka jednak kompa, czyli liczy się ze zdaniem rodziny, że święta (no już heheheh tablet był blisko i co nieco się udało hihhihih) i no ... i już... A mnie zaczęło kusić, żeby coś do tego uszyć. Jak już zwinęłam i zawinęłam to i owo, ukształtowało mi się, że taki broszek ciężkiego ludwikańskiego baroku musi mieć jeszcze COŚ. TO COŚ. Żabot. Żabocik. Nieduży. Czarny z koronką. Klasyczny, czyli wiązany. Do koszuli. Elegancko. Mrrrrocznie. Stylowo. Po mojemu. I tak nitka do niteczki, ręcznie, żeby nie buczeć maszyną do szycia. Zresztą gipiur nie lubię przyszywać na maszynie. I jak usłyszałam znajome szuranie i hasło "idę" było już gotowe.... zaspany senny bujający jeszcze w mroczkach resztek snu (lało w poniedziałek, było mrocznie, mglisto deszczowo i nastrojowo jak dla mnie heheh) ukołysanego wiosennym deszczem z aurą iście jesienną małż jak zobaczył mój zachwyt (chyba najpierw pomyślał że to na jego widok hehehehe) rozdziawił się w uśmiechniętym ziewnięciu, a potem patrząc na stół i bajzel wokół zobaczył TO. Spowodowało toto rozszerzenie ocząt i pytani "eeeee ..... a na co tototo i co tototo?" no to przyłożyłam mu do szyi i mówię oto eklektyczny żabocik rodem z Dumasa z nutą wampiryzmu Anne Rice..., a że siedział obok okna i ciemnawo było mógł się przeglądnąć w horrornej szybie... Obudziło go to doszczętnie i ryknął śmiechem, ale powiedział że fajne i ładne i tego to jeszcze nie grali... aczkolwiek uprzedzam, że jest to wersja raczej damska... no chyba, że znajdzie się jakiś lubiące mroczne stylizacje zacny pan...


środa, 25 marca 2015

Komplecik chyba ślubny...

Tym razem biały komplecik. Taki z emeraldem. Bo wiosna, bo lubię zieleń. Bo ładnie z bielą się komponuje. I tak oto się uszyło..Rivoli i owal fasetowany Emerald, Toho Hex 8o Silver Lined Frosted Crystal, Bicone crystal, Preciosa 10 o Silver Lined Crystal i perełki...a bo lubię....
 i doopki....
 i tak wespół w zespół....

poniedziałek, 23 marca 2015

Bursztynowa bransoletka. Tak po prostu.

Jak siedziałam i ją szyłam po głowie krążyła mi piosenka z młodości hehhe "bursztynek, bursztynek, znalazłam go na plaży, maleńka kropelka, kropelka moich marzeń.." I tak mrucząc pod nosem, odreagowując ciężkie dni w pracy powstała taka sobie bransoletka... ... Beading i sutasz dwustronny.. Tak sobie, zwyczajnie po prostu...Z bursztynu, a dokładnie z kaboszonu i tłuczki szlifowanej bursztynowej. Do tego Preciosa Rocaille 9o orange topaz, kulki szklane bursztynowe, Toho 11 o Silver Lined Smoky Topaz, Toho 11o Silver Lined Frosted Dark Topaz, Toho 15o Bronze, Bicone Gold. I sznurek sutasz...
I oto przód:
 I tył:
Albo odwrotnie heheh jak kto woli ...

poniedziałek, 16 marca 2015

Jaspisowe "maleństwo" czyli MEDUZA

Maleństwo, które spędziło mi na kilkanaście nocy sen z powiek... tylko 30 jaspisów picasso w sutaszu.. Emotikon wink do tego moje ukochane hematyty, koral szlifowanyw barwie Marsala, FP w barwie jasnego kamiennego emeralda, Bicony Jet. Toho11o Matte Iris Peridot, Preciosa Black Diamond, Super Duo Luster Metalic Olliwine, Toho 11o gold lined black diamond. Pokazywałam, jak powstawało jakiś czas temu.. ale to były miłe złego początki. No to co? No i uważać,trzeba żeby w kamień nie zamieniła....


poniedziałek, 9 lutego 2015

Swarki, swarki i ciut Preciosy w perełkach...i trochę staroci na fotach.

Nie obijam się, cały urlop zapitalam, aż wiatr gwizda.. najpierw sesje z Decoris & Art  i http://www.maxmodels.pl/fotograf-woytekqg.html, i https://www.facebook.com/aleksandra.wojnarowicz.33?fref=ts , można już co nieco zobaczyć na moim profilu na FB, https://www.facebook.com/magda.cyprychwaligora tu dodam za jakiś czas, jak się poskładam i poukładam... ale ciężko nadrabiać zaległości kilku miesięcy w 2 tygodnie.. No ale do rzeczy. W międzyczasie, jak zresztą zawsze nadrobiłam kilka fot...

 




 A tu Cloud w komplecie .. nareszcie ..



Dorobiłam też pudełka... oczywiście w międzyczasie wszystkiego...poukładałam sutasze...









i nadrabiam zaległości dalej... pokażę je niedługo. A na razie kiedy wreszcie przestanie sypać.... zawiaski do szkatułek mi się skończyły i trzeba się ruszyć do Praktikera, a tak nie lubię odśnieżać auta....wrrrr....

Na podkładce...

Za oknem zimowo... a u mnie cały czas coś się robi.. w końcu urlop trzeba wykorzystać na maksa. W sutasz chyba zabrnęłam po uszy.. bo kolejny naszyjnik, tym razem z serii kolos... do tego ciut szydełka po drodze gdzieś tam się przeplata.. i tak to wygląda... a i po woli wchodzi do gry ciężka artyleria... czyli pisanki,,,



piątek, 30 stycznia 2015

Sweet Dream

Kolejny sutasz. Lekko ażurowy, z podszyciem koralikami. Swarovski Drop Pendant, Rivoli i Flat Round w odcieniu Golden Shadow. Perełki gniecione, szklane Preciosa, do tego kryształki Bicony, Briolette i koraliki Toho. Wszystko ułożyło się w słodkie marzenie... Oto ono..

Do niego zrobiłam pudełeczko i wygodnie ułożyłam.