Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Znak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wydawnictwo Znak. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 23 lipca 2024

Katarzyna Michalak "Iskra"


Wydawnictwo Znak
data wydania 2024
stron 304
ISBN 978-83-240-9880-4
Seria Trzy siostry

Zaproszenie do Ambrozji

Z wielką przyjemnością dzielę się z Wami bukietem niesamowitych emocji i pozytywnych wrażeń z lektury najnowszej powieści Katarzyny Michalak - Autorki, której prozę czytam od kilkunastu lat i która wciąż daje mi niesamowitą radość przy jej poznawaniu. Czytałam większość powieści piórka Pani Kasi, znam wiele jej serii i ta, "Trzy siostry" również podbiła moje serce. Czemu? Bo jest bardzo wyrazista, ciepła, empatyczna, bo ma w sobie wiele prawdziwego życia i nieco z pięknej bajki. Bo w niej toczy się, podobnie jak w realnym świecie, walka dobra ze złem i jej obserwowanie oczami czytelnika bardzo ekscytuje. 

Jest ich trzy. Różni je niewielka różnica wieku, a łączy więzy pokrewieństwa. Są siostrami i są niczym trzy muszkieterki. Jedna za wszystkie, wszystkie za jedną. Mieszkają w różnych częściach świata, los brutalnie je rozdzielił, ale na wieść o śmierci ich matki - Sary Sawy, spotykają się w kancelarii notarialnej by być przy otwarciu testamentu. Ich rodzicielka jako słynna aktorka zarobiła krocie. Za sporą sumę kupiła położone w zapadłej bieszczadzkiej głuszy ranczo, które wymaga gruntownego i generalnego remontu. Siostry Sawa otrzymają je pod warunkiem, że tego remontu dokonają same bez wynajętych ludzi. Inaczej spadek otrzyma mężczyzna będący byłym menadżerem ich matki. Witold spotyka po raz pierwszy młode kobiety w kancelarii notarialnej i kuriozalnie wbrew logice postanawia im pomóc. Czy młode kobiety nie mające pojęcia o sztuce budowlanej pozwolą sobie pomóc i czy sprostają niełatwemu zadaniu? Czy uda im się przywrócić blask pięknej Ambrozji - bo tak nazywa się posiadłość? Jak potoczą się ich dalsze losy? Zapraszam do lektury, która jest naprawdę warta poznania. 

Czytanie "Iskry" było bardzo przyjemne i miało smak sentymentalnej podróży. Czytając przypominały mi się inne powieści tej Autorki, które czytałam wcześniej. Nadal Pani Kasia trzyma formę i świetnie dzierży pióro. Nadal tworzy nieco polukrowaną rzeczywistość i postaci, które nie są papierowe i można je lubić bądź nienawidzić. 
"Iskra" do dobra powieść obyczajowa, która z pewnością trafi w gusta kobiet, które szukają relaksu, odskoczni, odpoczynku w trakcie letnich dni. Akcja rozgrywa się w uroczej scenerii, a w fabule sporo się dzieje. Tytuł dzieli się na rozdziały, z których każdy poprzedzony jest narracją jednego z głównych bohaterów, a w tekście roi się od tajemnic i sekretów rodem z przeszłości. Tu nie ma wielu wątków, tu bryluje prostota, emocje, cała gama uczuć, samo życie pełne blasków i cieni. Autorka ciekawie i intrygująco nakreśliła realia życia w zapadłej wiosce, ale i świetnie odwzorowała blichtr wielkiego świata. W trakcie czytania idzie się i pośmiać i uronić łzę. Książka jest jak magnes, trudno ją odłożyć i już od razu chciałoby się sięgnąć po następny tom. Tę lekturę po prostu się lekko czyta i jest idealnym wyborem na urlop, wakacje, odpoczynek. Bardzo polecam. 




 

środa, 20 września 2023

Justyna Dżbik-Kluga "Śluby (nie)Posłuszeństwa


Wydawnictwo Znak
data wydania 2023
stron 304
ISBN 978-83-240-6637-7

Portret kobiet w welonach


Jeśli tytuł tego tekstu wyda się Wam zagadkowy to z góry wyjaśniam, że chcę zatrzymać się nie na portrecie panien młodych, a zakonnic, które są od stuleci obecne w życiu polskiego społeczeństwa, choć świat trzymał je często w cieniu, na uboczu, za murami klasztorów. Kiedyś zakony były liczniejsze niż dziś. Współczesny świat daje mało powołań, mało kobiet decyduje się poświęcić życie Bogu a odrzucić karierę zawodową, posiadanie dzieci i partnera. Kryzys powołań jest znacząco widoczny, ale nadal nie brakuje wykształconych młodych Polek, które decydują się na życie w celibacie i złożenie ślubów posłuszeństwa oraz ubóstwa. 
Wraz z Justyną Dżbik- Klugą spójrzmy na zakonnice z różnych zgromadzeń, pozwólmy im się wypowiedzieć, zajrzyjmy do ich życia. 

Współczesne kobiety w zakonnych welonach żyją inaczej niż większość społeczeństwa. Ich życie podlega sporym ograniczeniom, ale z ich wypowiedzi wynika, że w surowych regułach potrafią odnaleźć spełnienie i szczęście. Ich codzienność to sporo poświęceń i wyrzeczeń. Ich rzeczywistość to dobrowolne podporządkowanie się regule zakonu do którego należą, ich wolność jest dobrowolnie ograniczona. Ich los zależy od ich przełożonych. Ich dochody wędrują do wspólnej kasy, a one same muszą mieć zgodę na zakup rzeczy osobistych, nawet odzieży czy butów. Wielu z nas zapyta, to co te kobiety z życia mają? Przecież ich codzienność może kojarzyć się w pewnym sensie z pobytem w zakładzie karnym?

Książka "Śluby (nie)Posłuszeństwa" to lektura składająca się z rozmów Autorki z przedstawicielkami różnych zgromadzeń. Nie brakuje także dialogu z kobietą, która porzuciła zakonny habit i wróciła do "cywila". Te rozmowy są bardzo intymne i szczere. Dotyczą spraw delikatnych i bardzo osobistych. Rozmówczynie są w różnym wieku, ich charyzmaty różnią się od siebie, a ich podejście do wyboru drogi życiowej jest bardzo różne. Każda z nich otwiera się na ciekawość czytelnika i opowiada co skłoniło ją do takiego, a nie innego wyboru, jak jej decyzję przyjęła rodzina i jak im się wiedzie w klasztorach. Każda historia jest inna, każda z nich różni się od siebie. Każda wyjaśnia konsekwencje zakonnego życia, jego blaski i cienie, bo jak czytelnie wynika nie jest to droga idealna. Jest trudna i kręta, wymaga wytrwałości i wyrzeczeń. A jednak jak się okazuje daje satysfakcję, samorealizację i uśmiech na twarzy.

Ta lektura do obiektywne spojrzenie na zakonną społeczność, na kobiety w welonach, które nieco wolniej, ale jednak idą z postępem do przodu, spełniają się zawodowo i duchowo, podejmują różne wyzwania i dają światu przykład wiary oraz życia zgodnie ze złożonymi ślubami. Ten tytuł pochłania bez reszty zwłaszcza pewnie osoby takie jak ja, które kiedyś myślały o wyborze konsekrowanej ścieżki życia, obala mity, intryguje, informuje, pokazuje inną rzeczywistość. Dostarcza emocji i czyta się go czasem lepiej niż niejeden plotkarski tabloid. Wyjątkowa lektura została napisana bardzo rzetelnie i obiektywnie. Jej Autorka absolutnie nie osądza, ani nie krytykuje swoich rozmówczyń. Stara się jak najlepiej ująć słowami to, co istotne. Gorąco polecam ten świetny reportaż także osobom niewierzącym, agnostykom, stoikom i czytelnikom w każdym wieku. Zajrzyjmy za klasztorne mury, poznajmy wyjątkowe bohaterki i zagłębmy się w ich życie. Być może ich przykłady pomogą odnaleźć nam wartości istotne i cenne. Miłej lektury. 



 

wtorek, 19 września 2023

Małgorzata Lebda "Łakome"





Wydawnictwo Znak 
data wydania 2023
stron 304
ISBN 978-83-2406-729-9

Książka - życiowy drogowskaz

Niesamowitą powieść Małgorzaty Lebdy przyszło mi czytać w ogromnie trudnym życiowym momencie. Byłam na dnie rozpaczy, byłam zraniona, zszokowana i wiedziałam, że muszę przejść terapię by wrócić do normalności. I tak podjęłam książkoterapię, którą nie raz komuś i samej sobie polecałam. Tym razem trzeba mi było naprawdę wyjątkowej lektury by ukoić nerwy, ból i stanąć na nogi. Miałam szczęście i los okazał się bardzo łaskawy, bo niczym dobra wróżka włożył mi do rąk książkę genialną i kipiącą od życiowych mądrości. Pełną dobrych rad i wskazówek. Jednym słowem książkę - drogowskaz, którą przeczytałam w ciągu jednego dnia. Nie mogłam się od niej oderwać. Syciłam się jej treścią, czytanie było jak balsam, a ja sama znów się przekonałam, że w paskudnym momencie życia najlepiej sprawdzają mi się tytuły nie lekkie, łatwe i przyjemne, a smutne, nostalgiczne i wzruszające.

Maj to malutka osada położna gdzieś na krańcu świata. Tam mieszka w starym domu dwoje ludzi w podeszłym wieku. Łączy ich przysięga małżeńska złożona wiele lat temu. On ma jeszcze siły i jako takie zdrowie. Ona cierpi na nieuleczalną chorobę. Rak zabiera jej siły i wydał wyrok na jej życie. Jej przyjaciółką jest morfina, która przynosi ulgę w cierpieniu. W ich domu mieszkają jeszcze dwie młode kobiety, które przyjechały z wielkiego świata by pomóc w opiece nad Różą. I tak życie w Maju toczy się w biegu ku śmierci. Ta ze swoją kosą dotyka też innych w tej miejscowości. Łączy koniec wraz z nowym początkiem...

Ta książka jest mądra, magnetyzująca, pełna refleksji nad życiem i śmiercią. Jej akcja dzieje się na przestrzeni kilku miesięcy w małej wiosce położonej wśród pól i lasów.  Tu tylko pozornie nic się nie dzieje. Tu mają miejsce różne zmiany, a czas dotyka wszystko jak wszędzie indziej. "Łakome" to książka wyjątkowa, która wymaga skupienia i zamknięcia się w jej fabule. Tu natura rozdaje karty, tu człowiek jest wobec niej mały, tu przez jej treść przewija się życie i śmierć. Giną w ubojni zwierzęta, umierają ludzie, a świat kręci się nadal, a los rozdaje karty jak chce. To idealna lektura na trudne chwile, na czas próby, to takie swoiste literackie rekolekcje, to proza przez duże P. 

Powieść Małgorzaty Lebdy jest napisana elegancko, prosto i z gracją. Choć to proza czuć w niej eteryczność właściwą poezji. Czuć w niej coś wyjątkowego, co trafia mocno i prosto w czytelnicze serce. Oszczędność słów i prostota idzie w parze z ogromem emocji, uczuć i przekazu. Lektura wymaga skupienia i odgradza od świata. Absorbuje całą sobą. Przytłacza, by uświadomić co w życiu jest tak naprawdę istotne. Pozornie tchnie od niej spokój, ale jego cieniem jest bezwzględne przemijanie i ograniczenie ramami czasu życia na ziemskim łez padole. Zakończenie książki jest wyjątkowe, dopasowane do jej treści i w pewnym sensie zaskakuje, a w pewnym wydaje się oczywiste i konsekwentne. Reasumując i pisząc krótko:
to literacki majstersztyk, który polecam gorąco. Czytajcie koniecznie.



 

piątek, 24 lutego 2023

Anna Tatarska "Jak dziewczyna"





Wydawnictwo Znak
data wydania 8 marca 2023
stron 336
ISBN 978-83-240-6383-3

W życiu trzeba mieć odwagę i być zawsze wyłącznie sobą!

Z wielką przyjemnością przychodzi mi jeszcze przed premierą polecić Wam pewną książkę. Jest to publikacja wyjątkowa i nieprzypadkowo pojawi się ona na księgarskich półkach w Dzień Kobiet. Jest to tytuł napisany przez kobietę, dedykowany kobietom i przede wszystkim dla kobiet. Oczywiście płeć silna może po nią sięgnąć głównie po to, by usłyszeć co kobietom w duszy gra. 
A jak się okazuje kobiecość niejedno ma imię i jest bardzo różna! Ta refleksja płynie wyraźnie z książki, która składa się z kilkunastu wywiadów przeprowadzonych przez Autorkę z kobietami mającymi status osoby znanej i publicznej. 

Zaproszone do rozmowy Panie są w różnym wieku, mają różne doświadczenia życiowe, pochodzą z różnych środowisk, zajmują się czym innym zawodowo, choć wszystkie są znane. Łączy jej jedno - kobiecość. A ona niejedno ma oblicze, różne problemy i jest niczym manekin, który na wystawie sklepowej może być ubrany w przeróżne stroje. 

Tak właśnie różne są rozmówczynie Anny Tatarskiej z którymi przeprowadza ona bardzo ciekawe dialogi. Są one do granic możliwości szczere i intymne. Nie ma w nich tematów tabu. Nie ma ucieczki od trudnych tematów. Króluje bezpośredniość i brak murów obronnych skrywających jakieś sekrety. 
I to jest czynnikiem, który sprawia, że pryskają bariery, które mogłyby być zbudowane z uprzedzeń, kontrowersji czy inności. Czytelnik ma wrażenie, że jest trzecim do brydża, że siedzi sobie z kubkiem kawy czy herbaty i przysłuchuje się interesującym rozmowom będąc ich naocznym świadkiem. 

Rozmówczynie Autorki to m.in. Sylwia Chutnik, Magda Mołek, Maja Ostaszewska czy Danuta Stenka. 
Każda z nich opowiada o sobie. Swoim dojrzewaniu, swojej życiowej ścieżce, swojej oryginalności, macierzyństwie, traumach, problemach i emocjach, które drzemią gdzieś w głębi ich duszy. Każda wskazuje swoją wizję siebie i porównuje ją z rzeczywistością, z tym jak naprawdę jej osoba jest odbierana i postrzegana przez otoczenie. W rozmowach jest miejsce i na sukcesy i na porażki. Jest margines na marzenia i oczekiwania. Na odkrycie swojego ja, na coś w rodzaju spowiedzi z przeszłości i na coś w rodzaju planera przyszłości. 

Te zapisy rozmów są tak ciekawe, że czyta się je z wypiekami na twarzy niczym sensację w najlepszym gatunku. Przykuwa do nich ich autentyczność. Ta książka należy do grona lektur, które same pchają się w dłonie i nie dają się tak łatwo odłożyć. Ich lektura zlewa się w jedno ciekawe doświadczenie. Przeczytanie tego tytułu zmusza do wnikliwego zastanowienia się nad pojęciem kobiecości, roli kobiety w społeczeństwie i postrzeganiu jej przez otoczenie. 
 Ta książka to też petarda dostarczająca emocji, to akumulator w którym zmagazynowane są pokłady dobrej, pozytywnej energii, to tytuł dodający wiatru w żagle i skrzydeł, to lektura, która niczym najlepszy poradnik doradza jak cieszyć się kobiecością, jak przeskakiwać życiowe przeszkody, jak radzić sobie w podbramkowych sytuacjach. 
Każda z rozmówczyń rysując swój intymny portret mówi, że kobiety zasługują na bycie sobą, że mają prawo do zrzucenia kajdan, które zostały im przez lata narzucone przez obyczaje, normy, mody i oczekiwania. Nie, nie musimy być takie jak nam przez lata kazano.  Możemy być sobą, realizować się po swojemu i w zgodzie z naszym wewnętrznym ja. Mamy prawo iść w życiu taką ścieżką jaką chcemy. My kobiety nic nie musimy, my wiele możemy! 

To była świetna lektura, to była podróż przez ocean kobiecości. W trakcie czytania otulił mnie niesamowity klimat kobiecej solidarności, siostrzanej miłości i ciepło bijące z zapisanych słów. Czytałam i odnajdywałam w poszczególnych rozmówczyniach samą siebie, swoje rozterki, problemy i dylematy. Każda z nich mówi - "nie jesteś sama"! To daje siłę do działania, aktywności, to buduje odwagę by śmiało iść, patrząc z dystansem na rzeczywistość, własną drogą nie oglądając się na to, co mówią inni. Tę lekturę przeczytałam w kilka godzin, nie potrafiłam odmówić sobie czytania jednym ciągiem. Czułam się jak na babskiej imprezie z przyjaciółkami, które dobrze znam od lat. 
"Jak dziewczyna" to książka łamiąca stereotypy, wypuszczająca na wolność marzenia, dodająca kobiecej mocy. Można z niej czerpać wiele dobrych fluidów, dlatego też uważam, że powinno ją przeczytać jak najwięcej kobiet. Ze swoje strony ciepło ją rekomenduję i stanowczo polecam. 




 

środa, 22 lutego 2023

Wisława Szymborska "Wiersze wszystkie"

 



Wydawnictwo Znak
data wydania 2023
stron 800
ISBN 978-83-240-6639-1

"Nic dwa razy się nie zdarza"

Dziś skupmy się na poezji, Dziś oddajmy głos Noblistce. W pełni #wislawaszymborska na to zasłużyła. I nie tylko dlatego, że przyznano Jej Nobla. Zasłużyła poprzez swoją twórczość. Pisała wierszem, ma bardzo bogaty dorobek literacki, zapisała wiele słów, które niosą w sobie gigantyczne pokłady treści. Tworzyła przez wiele lat, dojrzewała literacko, a świat wokół się zmieniał. Ewoluował podobnie jak pióro Szymborskiej. Jej słowa skłaniają do refleksji, do zatrzymania się i skupienia. Z twórczości bije wrażliwość, uczuciowość, piękno i ponadczasowość. Publikacja ze zdjęcia skupia na swoich kartach całą twórczość Poetki od debiutu po ostatni wiersz.

Komentarzem opatrzył książkę prof. Wojciech Ligęza. Zbiór zawiera też utwory dotąd niepublikowane. Rok 2023 został ogłoszony Rokiem Szymborskiej. Niech to będzie powodem by poznać choć kilka czy kilkanaście utworów ze zbioru. Życzę miłej lektury.



piątek, 2 grudnia 2022

Tomasz Strzelczyk "Oddasz fartucha 2 czyli dokładka"




Wydawnictwo Znak Horyzont
data wydania 2022
stron 296
ISBN 978-83-240-8794-5

Mistrz Kuchni poleca dokładkę 

Dziś recenzja poradnika i książki kucharskiej w jednym  autorstwa Mistrza, który zawładnął kulinarnym YouTube. Na Jego kanał trafiłam kilka lat temu czystym przypadkiem i doznałam olśnienia. Zrozumiałam, że na talerzu może być i prosto i smacznie i niedrogo (no ok, dziś to już chyba tanio się nie da!). W każdym razie na swojej kulinarnej drodze odkryłam ścieżkę, która wiele cennego mnie nauczyła. I tak zaczęłam gotować stosując receptury Pana Tomasza, a On wydał książki. O tej najnowszej chcę Wam opowiedzieć! 

Tytuł utrzymuje się w przewodnim charakterze kanału Oddasz Fartucha. Na talerz trafiają potrawy smaczne, proste i zrobione z pasją. Do nich dodatkiem jest serce włożone w przygotowanie potrawy. Książka jest pięknie i bardzo starannie wydana. Twarda oprawa, ciekawa szata graficzna, dużo zdjęć, które uruchamiają wyobraźnię i kubki smakowe. Zawarte w tytule przepisy są pogrupowane w kilka rozdziałów. Jest ich cała masa i są różnorodne. Wśród nich znajdziemy receptury na przystawki, propozycje na śniadania, dania główne i sycące, słodkie niespodzianki. Będą dania jarskie i te z mięsem. Nie zabraknie surówek, pomysłów na specjalne okazje, imprezy i codzienne posiłki przygotowane na szybko w krótkim czasie. Ich wspólnym mianownikiem będzie prostota i ciekawy smak. Celem Autora jest nie tylko zachęcić nas do własnoręcznego, domowego przygotowania posiłku, ale i do odkrycia w sobie kulinarnej pasji, nauczenia się czerpania radości z pichcenia, które może być dobrą zabawą i sposobem na pozbycie się stresu. Jedzenie to przyjemność. Z Tomaszem Strzelczykiem może nią być też gotowanie. 
Ta publikacja to świetny pomysł na prezent mikołajkowy czy podarek pod choinkę. 
Bardzo polecam i życzę smacznego, bo wierzę, że na pewno spróbujecie choć jedną recepturę z tego bogatego i różnorodnego zbioru. 



 

piątek, 13 maja 2022

Katarzyna Węgrzyn "Gdzie w Polsce do miasta"



Wydawnictwo Znak

data wydania 2022

stron 432

ISBN 978-83-240-6424-3

A może ekscytujący weekend w polskim mieście?

Polacy od dobrych kilku lat polubili krótkie wyjazdy weekendowe. Coraz częściej wyjeżdżamy nie tylko na dłuższy wakacyjny czy urlopowy wypoczynek, ale i podróżujemy na dwa wolne dni by zobaczyć, poznać i zwiedzić coś nowego. Często celem podróży jest prowincja, atrakcyjne uzdrowisko czy znany kurort. Ale można obrać też inny kierunek i udać się do jednego z polskich miast. To rozwiązanie pewnie wielu z Was zdziwi, ale ja wraz z Autorką książki "Gdzie w Polsce do miasta" będę się starała  do tego zachęcić. Wśród polskich grodów są bowiem prawdziwe perełki pełne atrakcji dla każdego. Tam coś ciekawego dla siebie mogą znaleźć i mali i duzi.

"Gdzie w Polsce do miasta" to publikacja jedyna w swoim rodzaju. Jest ona niewątpliwie przewodnikiem, ale na pewno niesztampowym, ciekawym i napisanym w bardzo przejrzystej formie. Łatwo wyszukać w nim na szybko konkretne informacje, które są podane w przejrzystej pigułce, zgrabnie i wygodnie. Autorką jest blogerka prowadząca stronę www.gdziewpolscenaweekend.pl

Wracając do książki - na jej stronach znajdziecie propozycje dziesięciu miast do odwiedzenia. Są to miejsca - jak podaje okładka - "niezwykłe i nieoczywiste". Osobiście część z nich zwiedziłam, a w niektórych moja noga nigdy nie stanęła. I właśnie dlatego łatwo mi ocenić ten tytuł przykładając podane informacje do moich odbytych już podróży. Od razu dodam, że Autorka przejrzyście i wyraziście zachęciła mnie do wycieczki tam, gdzie jeszcze nie byłam. 
Spis treści układa miasta w kolejności alfabetycznej. Listę otwiera Białystok, a kończy Wrocław. Każdy rozdział zawiera plan i historię danego grodu, jego najciekawsze muzea, parki i podziemia oraz punkty widokowe. Nie brakuje informacji gdzie można dobrze zjeść, gdzie znaleźć nocleg, a także miejsca najbardziej atrakcyjne dla najmłodszych turystów oraz ciekawostki. Zawarte info są konkretne i przejrzyste. Znajdziecie w nim adresy, także te internetowe, odnośniki do sieci i socjal mediów, zakres cen, godziny otwarcia czy czas potrzebny na zwiedzanie. Dzięki temu zaplanowanie i kosztorys wyjazdu jest łatwy do wykonania. Tekst uzupełniają zdjęcia. Oczywiście, ta książka nie zawiera wszystkich wyczerpujących informacji. W przypadku Krakowa na przykład jest to raczej bardzo trudne. Tytuł jednak naprawdę zdejmuje z barek organizatora wyjazdu multum pracy przy szukaniu informacji w sieci i zaoszczędza sporo czasu. 

Dla mnie największym  atutem książki jest jej przejrzystość i konkretność. Pigułkowe informacje i idealny dobór miejsc. Walorami przewodnika jest też klarowność, precyzyjność i oszczędna forma, która pozwala szybko poruszać się i znajdować to, co nas intryguje. Tak, ten tytuł naprawdę kusi do wojaży i warto je z nim zaplanować. Polecam tę pozycję i mam nadzieję, że przyda Wam się w niejednej podróży. 



 

środa, 27 kwietnia 2022

Karolina Pisarek "Girl power. Nie odkładaj marzeń na jutro!"

 




Wydawnictwo Znak
data wydania 2021
stron 288
ISBN 978-83-240-6209-6

Bo w nas, dziewczynach, drzemie moc!

Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że los w trudnym życiowym momencie włożył mi w ręce potrzebną książkę, która okazała się niczym w pełni naładowany power bank. Tak, ostatnio było mi trudno, miałam wrażenie, że wiele ważnych spraw wymyka mi się z rąk, a ja nie potrafię sobie w wieloma rzeczami poradzić, że coś istotnego zawalam. Byłam zmęczona, wypalona i brakowało mi sił na codzienność pełną przeróżnych niespodzianek. Publikacja autorstwa Karoliny Pisarek okazała się przysłowiowym darem od niebios, który tchnął we mnie jakby drugie życie. 

Czym jest ten tytuł? 
Książka niejedno ma imię i nie można jej jednoznacznie zakwalifikować. Jest to i autobiografia kariery młodej dziewczyny z prowincji, która weszła na szczyty i poradnik dający jednoznaczną receptę na lepsze życie, ale i też kulisy z życia sławnej modelki czyli pokazanie tego zawodu od podszewki.
Autorka i bohaterka w jednej osobie szczerze opowiada o swojej drodze na szczyt, która wcale nie była łatwa i bajkowa. Była bardzo często stroma, wiodła ostro pod górę i było na niej bardzo wiele zakrętów. Był czas na łzy i potknięcia. Były sukcesy i porażki. Były dobre i złe chwile. Był hejt, były rozczarowania, ale i rodziła się pewność siebie, zawodowy sukces. Było i życie prywatne, które często musiało być podporządkowane sprawom zawodowym. 

Pani Karolina nie wstydzi się słabości, swoich kryzysów, gorszych momentów. Pokazuje jak wyciągać z nich wnioski, jak uczyć się życia, która bywa ostrym i wymagającym nauczycielem. W zapisanych słowach drzemie moc i wiara w sukces, w samą siebie, a wiele stron zawiera celne i skuteczne recepty na pozytywne metamorfozy. Tak, każda z nas może wiele. Każda z nas jest warta by być szczęśliwą i odważniej patrzeć w przyszłość. Trzeba przede wszystkim zaakceptować samą siebie, umieć wstawać po doznanych ciosach i poprawiać przysłowiową koronę po czym przeć dalej. 

Autorka opowiada też o tym, jakimi prawami rządzi się świat modelingu, jak tak naprawdę wygląda ta praca, jakie są jej plusy i minusy. 

Ten tytuł pochłaniałam z wypiekami na twarzy, choć nigdy nie chciałam być modelką. Co mnie tak w nim zainteresowało? Pozytywny przekaz, moc energii i wiary, którą Autorka wlewa w każdego czytelnika. Lekturę czytało mi się przyjemnie i lekko. Miałam wrażenie, że Karolina Pisarek siedzi koło mnie i opowiada to, co zapisała słowami dokładnie tak, jakby robiła to wobec swojej najlepszej przyjaciółki. Doceniam szczerość przekazu, jego bezpośredniość, prostotę, a zarazem mnóstwo optymizmu, wiary w siebie, która się udziela. Niemożliwe staje się trudne, ale możliwe do osiągnięcia. 
Ta książka pomogła mi złapać oddech, poprawiła humor, była niczym odświeżająca kąpiel, niczym dobry sen po czasie bezsenności. Po niej bardziej optymistycznie spojrzałam na życie, odgoniłam złe myśli i złapałam wiatr w żagle. Tak, ta publikacja napędza do działała, zachęca do pracy nad sobą, do planów i daje dużo motywacji. Chwilami aż trudno było mi uwierzyć, że napisała ją tak młoda osoba. 
Bardzo gorąco ją polecam każdemu, zwłaszcza dlatego, że nie ma w niej tylko pustych frazesów. Drzemie moc, dużo mocy i niech będzie ona z Wami.  



piątek, 25 marca 2022

Sarah Crossan "Obsesja i inne formy miłości"

 



Wydawnictwo Znak
data wydania 2022
stron 288
ISBN 978-83-240-6247-8

Czy warto być tą trzecią?

Ta powieść zrobiła na mnie od samego początku ogromne wrażenie. Była sporym zaskoczeniem, powaliła mnie na kolana i udowodniła, że książkę o miłości można napisać w sposób nieszablonowy, zaskakujący i niesztampowy. Efektem pracy Autorki jest tytuł, który wciągnął mnie w świat trudnego uczucia, które z pewnością zamiast osłodzić skomplikowało życie bohaterom. 

W tej relacji od początku jest tłoczono. Jest oczywiście ona i on, ale żadne z nich nie jest wolne. Oboje tkwią w związkach małżeńskich, które nie są zbytnio szczęśliwe i ich nużą. Żona i mąż są tu balastem, więc rodzi się romans, który jest ukrywany przed światem i niezwykle trudny. Ana będąc prawnikiem zna ten schemat od podszewki, a jednak ulega pokusie i staje się tą trzecią. Kochanką, która musi znaleźć czas dla obiektu uczuć, męża, na pracę, dla domu i dzieci. Ten układ ją wyczerpuje, wysysa z niej mnóstwo energii, a jednak w nim trwa. Niestety, los decyduje, że trudna relacja się kończy, a jej samej dane jest poznać żonę ukochanego, która dzwoni do niej pewnego dnia niespodziewanie. Rebecca przekazuje, że Connor zginął tragicznie w wypadku. Ana chcąc nie chcąc musi zbliżyć się do wdowy, która była długi czas jej rywalką. Tym samym w jaskrawym świetle odkrywa swoją relację z kochankiem na nowo. Uświadamia sobie w czym tkwiła i jaką rolę odgrywała w życiu Connora. Czy ten romans miał sens? Czy życie w emocjonalnym trójkącie jest proste czy to raczej destrukcyjna relacja, która wyniszcza? 

Ta książka była niczym powiew wiosennego wiatru. Okazała się nad wyraz świeża i genialna. W jej treści Autorka napisała o czymś bardzo często przewijającym się w fabułach książek. Zrobiła to jednak w specyficznej formie i stylu. Odrzuciła upiększenia i słodkie metafory. Pokazała relację między żonatym mężczyzną a zamężną kobietą w pełnym świetle. Widać w nim wady i słabości takiego związku. Trudności, jakie trzeba pokonać. Czy warto? Ana to bohaterka z krwi i kości. Ma swoje wady i słabości. Jest nieidealna, dla nowego mężczyzny w jej życiu daje z siebie bardzo wiele. Poświęca się, ma nadzieję, że ten związek będzie lepszy od jej matrymonium. Czy jest? Dopiero odejście Connora uświadamia jej w czym tkwiła, wyrysowuje wady jakie kładły się cieniem na tym romansie. 

Ta książka jest bezlitosna dla układu opartego na zdradzie i sekrecie. Nie brak w niej naprawdę ogromnych emocji, nie brak w niej też chaotyczności i cechuje ją brak chronologii. Tu wczoraj, dziś i przyszłość miesza się pozornie bezsensownie ze sobą. Tym samym uwaga czytelnika jest skupiona na treści, która intryguje i przeraża. Myślałam, że to będzie kolejna książka z zakazanym romansem, kolejna jaką przeczytam opartą na popularnym schemacie. Okazała się tą jedną jedyną, niepowtarzalną i niezapomnianą. Oczywiście jest napisana w bardzo nietypowy sposób. Nie ma w niej opisów ani dialogów. Nasza wyobraźnia w trakcie lektury będzie zmuszona do pracy na najwyższych obrotach, ale naprawdę warto po nią sięgnąć i wciągnąć się w jej klimat, w jej chaos, w jej urok, bo niewątpliwe bardzo dużo go ma. Osobiście jest naprawdę mocno zaskoczona, doceniam poetycki pierwiastek w jej formie, podziwiam uchwycenie ludzkich relacji w sposób nietuzinkowy i wyrafinowany. 
Moja ocena 10/10. 





piątek, 18 lutego 2022

Kirsty Cambron "Dziewczyna z Paryża"

 



Wydawnictwo Znak
data wydania 2022
stron 416
ISBN 978-83-240-6382-6

O powieści przy lekturze której słuchałam piosenek Edith Piaf 

Biorąc do ręki kolejną książkę Kristy Cambron wiedziałam, że czeka mnie lektura wyjątkowej powieści. Ta Autorka ma niesamowity talent, a spod jej pióra wychodzą same arcydzieła. W Jej fabułach historia i barwna narracja opowiadająca o życiu zwyczajnych ludzi łączy się w misterny obraz, który zachwyca i powala na kolana. Jestem pod ogromnym wrażeniem "Dziewczyny z Paryża" i chcę koniecznie przekonać, że ta pozycja nie może Was po prostu ominąć. 

Autorka bestsellerowego "Motyla i skrzypiec" tym razem zabiera nas Paryża w którym rozpanoszyli się Niemcy. Zmrok nad stolicą Francji zapadł w 1939 roku. To wtedy ucichło życie towarzyskie, skończyły się bale i przyjęcia, a ludzie przestali myśleć o rozrywce czy pięknych kreacjach. Skupiali się raczej na tym, by przeżyć, ocalić bliskich, przetrwać do końca zawieruchy.
 
Głównymi bohaterkami są dwie kobiety. Lila i Sandrine. Życie każdej z nich wojna wywraca do góry nogami. Sandrine przed wojną jest szczęśliwą mężatką i mamą. Niestety, wojenna zawierucha zabiera jej męża, który wyjeżdża na front. Z polecenia nazistów Sandrine kataloguje dzieła sztuki bezprawnie zagarnięte zwłaszcza żydowskim rodzinom. Pewnego dnia w jej ręce trafia przepiękna suknia zaprojektowana w domu mody Chanel. Jej wnętrze kryje pewną niespodziankę...

Lila de Laurent była krawcową w kultowym domu mody. Jej świat zmienia barwy w chwili wkroczenia okupanta do Miasta Świateł. Jej miejsce pracy zostaje zamknięte a ona sama po osobistej porażce w życiu uczuciowym i zawodowym musi zebrać się w garść i zmierzyć się z trudami wojny. Młoda kobieta bierze udział w walce z wrogiem. Szyjąc piękne kreacje dla partnerek niemieckich żołnierzy zbiera cenne dla ruchu oporu informacje i przekazuje je dalej. Pewnego dnia jest ścigana i postrzelona. Ucieka, a w trakcie ucieczki wpada przypadkiem wprost w ramiona byłego kochanka i niedoszłego męża, który ją ratuje. Czy uda im się wrócić do siebie? Czy dawna miłość odżyje i rozkwitnie na nowo? Czy wojna nie stanie jej na przeszkodzie? Czy Lila odnajdzie Christiana i znów będą szczęśliwi? 

Ach! Co to była za wyborna lektura! Jak bardzo dałam się wciągnąć w jej fabułę! Ile łez wylałam czytając o losach Lili i Sandrine! Wzruszeniom nie było końca. Bo jak nie płakać widząc oczami czytelniczej wyobraźni jak kochająca żona żegna na peronie męża jadącego na front!
Jeśli czujecie w moich słowach gigantyczne emocje to już możecie poczuć klimat tej fenomenalnej książki, która poruszyła moje serce do głębi. Wbiła mnie w fotel i dała kilka cudownych godzin w czytelniczym niebie. Opowiedziała przepiękną historię w której nie brakło nadziei, uczuć i wojny. Tak, nawet działania zbrojnie nie były w stanie zabić miłości, która nawet wojny się nie boi. 

Tej lektury chyba nigdy nie zapomnę. Przy jej czytaniu stanęły dla mnie zegary, zatrzymał się świat, a ja zapomniałam o głodzie i pragnieniu. Liczyła się tylko ta książka, tylko ta historia i drżałam by skończyła się happy endem. Nie wyobrażam sobie by ktoś pozostał wobec jej treści obojętny. Bo przecież nie można! Autorka umieściła akcję w pięknym miejscu Europy, pokazała jak zmieniła je wojna. Nakreśliła jak okupacja zmieniła ludzi, jakie wyzwoliła w nich metamorfozy. Stworzyła niesamowite literackie kreacje na miarę tych jakie projektowała Coco Chanel. Pokazała jaka siła i dzielność drzemie w kobietach, które nawet w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa są zdolne do bohaterskich postaw. W tej książce miesza się miłość i zdrada, bohaterstwo i kłamstwa, prawda i obłuda. Ta wybuchowa mieszanka gwarantuje niesamowite przeżycia! Czytelnik czuje się jak na karuzeli, która szybko wiruje, a kręcąc się dostarcza niesamowitych wrażeń. Uważajcie! Gdy zaczniecie czytać nie będzie łatwo odłożyć tytułu na półkę póki nie dojdziecie do słowa koniec. Ta powieść jest wybitna, genialna i jedyna w swoim rodzaju. To książka na miarę literackiego Nobla, na którego w pełni zasługuje. Wielkie Brawa dla Kirsty Cambron za napisanie tak wyjątkowej lektury. Koniecznie przeczytajcie! 



poniedziałek, 6 grudnia 2021

Magdalena Kordel "A ja na Ciebie zaczekam"

 



Wydawnictwo Znak 
data wydania 2021 
stron 368
ISBN 978-83-2406-337-6

Święta to idealny czas, kiedy zdarzają się cuda


W tym roku księgarskie półki uginają się od książek w klimacie Bożego Narodzenia. Popularne Pisarki obdarowują swoich Czytelników wspaniałymi historiami, które przyjemnie czyta się w długie grudniowe wieczory, w blasku choinki, gdy czujemy magię tych wyjątkowych w roku dni. Dziś chcę Wam polecić powieść należącą do tego kręgu, która wyszła spod pióra jednej z moich ukochanych polskich Autorek, w której tytułach zaczytuję się od lat i które zawsze są rewelacyjną czytelniczą ucztą. 

"A ja na Ciebie zaczekam" to urocza historia, otulająca serce, która tchnie duchem świąt i zimowym klimatem. Bije od niej specyficzny blask, a jej karty pachną świątecznymi zapachami i wedlowską czekoladą. Czyta się ją niezwykle przyjemnie, a jej aura wprowadza nas w fantastyczny nastrój i poprawia humor. Piękna okładka jest preludium do ciekawej fabuły, która działa swoją magią na Czytelnika jak kojący balsam.

Anastazja niestety znów ma pecha. Nie dostała się na wymarzone studia, a o swojej porażce nie potrafi powiedzieć rodzicom i babci oraz bratu. Na szczęście dostaje pracę, która jej się podoba. Będzie w niej wykorzystywać swój talent artystyczny i ręcznie zdobić bombki na choinkę. 
Jej babcia Ernestyna wciąż wraca myślami do przeszłości i Warszawy. Tajemnice i wydarzenia z przeszłości zakłócają jej spokój oraz przypominają o sobie. 
Emilia znajduje się w szpitalnym łóżku i jest po operacji. Z jej wybudzeniem ze stanu narkozy były pewne komplikacje. Jej pamięć nękają strzępy wspomnień z przeszłości. Opiekująca się nią pielęgniarka zaś zauważa, że kobieta mówi w pewnym dziwnym języku. Stanem Emilii zaniepokojona jest jej rodzina. Czy nadchodzący czas przyniesie naszym bohaterkom szczęście, ukojenie i spokój? Czy wszystko im się w życiu ułoży i wyjdą na prostą? Czy świąteczny czas będzie lekiem na całe zło? Czy magia świąt zadziała? 

To jedyna w swoim rodzaju, bardzo piękna opowieść, która jest napisana z pomysłem. Od razu łatwo wyczuć, że Autorka włożyła w nią nie tylko swój talent i umiejętności, ale i serce. Znakomicie oddała ducha czasu w którym rozgrywają się opisane sceny. Są one bardzo klimatyczne, wyraziste i łatwo uwodzą czytelniczą wyobraźnię. Ta historia intryguje i sprawia, że dla czytającego stają zegary. Liczą się tylko słowa z kart książki, którą czyta się z niekłamaną przyjemnością. Jest wiele tytułów w takim bożonarodzeniowym klimacie. Ten zdecydowanie się wyróżnia wśród nich i emanuje niekłamanym blaskiem. Jeśli szukacie oryginalnego książkowego pomysłu na prezent śmiało wybierzcie tę powieść. Jest genialna i delikatna, eteryczna i napisana z uczuciem. Z pewnością każdy da się uwieść jej urokowi i doceni kunszt jej Autorki. Z serca polecam. Cudowna książka!!!




czwartek, 18 listopada 2021

Mariusz Sepioło "Klerycy. O życiu w polskich seminariach"

 


Wydawnictwo Znak
data wydania 2021
stron 320
ISBN 978-2408-361-02-0

Z wizytą za murami seminarium duchownego

W swojej najnowszej książce Mariusz Sepioło zabiera nas do niezwykłego miejsca. To wyższa uczelnia, która zdecydowanie różni się od pozostałych szkół dających wyższe wykształcenie. Jej bramy mogą przestąpić tylko mężczyźni stanu wolnego. By na niej się kształcić nie wystarczy tylko dyplom maturalny. Trzeba jeszcze mieć powołanie, wiarę w Boga, przyjąć wcześniej stosowne sakramenty. Trzeba mieć świadomość, że przyszłość będzie wymagało od kandydata życia do śmierci w celibacie, wyrzeczenia się posiadania rodziny i wielu innych rzeczy. O jakim miejscu i jakich ludziach mowa? 
O klerykach i seminarium duchownym, o których krąży wiele mitów i które są tematem tabu. 

Polska od lat chrześcijaństwem i wiarą stała. Nie brakowało duchownych i nowych powołań. W ostatnim wieku Kościołowi w Polsce pod tym względem nie przeszkodziły ani wojny, ani komunistyczny ustrój. Pomógł pontyfikat Karola Wojtyły i postać księdza Jerzego Popiełuszki. Ostatnio zaszkodził kapitalizm, konsumpcyjny tryb życia i skandale z udziałem duchownych różnego szczebla. Jaka jest cała prawda o przyszłych kapłanach i miejscach gdzie się kształcą oraz wypróbowują swoje powołanie? 
Jeśli jesteście tego ciekawi to bez wahania sięgnijcie po tytuł Mariusza Sepioło, który w kategorii reportażu wznosi się na wyżyny mistrzostwa. Autor odważnie opisuje rzeczywistość opierając się na faktach i bezpośrednio oddaje głos klerykom, którzy zostali kapłanami, ale i tym, którzy zrezygnowali z tej drogi. Nie jest bowiem tajemnicą, że wielu kandydatów nie dociera do mety jaką są święcenia kapłańskie i rezygnuje z różnych względów bądź jest z tej uczelni wydalana. 

Życie codzienne w seminariach nie jest wcale kolorowe. Nie jest też tylko czarne, ani tylko białe. Tam też dociera szara rzeczywistość i różne problemy, a zebrani mężczyźni do świętych i ideałów nie należą. Idąc za głosem powołania, mając nawet najbardziej szczere intencje i czyste serce, zderzają się z murem realnej rzeczywistości, która może zawieść i rozczarować. W tych placówkach obowiązuje hierarchia, dość surowy regulamin i tradycje, które w dzisiejszych czasach mogą wydać się rodem z zamierzchłej przeszłości. Kilkuletnia formacja wymaga podporządkowania się, posłuszeństwa, dyscypliny i wyrzeczenia się często własnego ja. Nie jest to łatwe, wymaga odwagi, czasem rodzi nietolerancję otoczenia. Mimo to młodzi ludzie przekraczają bramy i wkraczają do świata, który od początku wmawia im, że są kimś wyjątkowym i wybranym. 

Mariusz Sepioło odważnie, sumiennie i dokładnie opisuje seminaryjną codzienność, zwyczaje, tradycje i normy. Wiele z nich może szokować lub wydawać się czystym archaizmem. Czy to łatwa droga? To pytanie przewijało się przez mój umysł przez cały czas w trakcie lektury. 

Czy klerycy to lepsza kasta? Czy to ludzie naprawdę wybrani i lepsi? Czy ich życie nie jest w pewien sposób skrzywione i zdeformowane przez skostniałe normy? Tytuł w kolejnych rozdziałach pokazuje w szczegółach prawdziwe oblicze miejsca, które jedni mogą przyrównać do przedsionka raju, zaś inni do rzeczywistości więzienia! 
Wiele osób zapewne sięgnie po tę książkę z czystej ciekawości. Gwarantuję, że każdy kto nie był w tym miejscu poczuje się zaskoczony i zszokowany. Pozna blaski i cienie noszenia koloratki i sutanny. Zasmakuje samotności, rozterek, wyobcowania z jakim świat podchodzi do kapłaństwa. 
To nie jest tytuł tylko dla katolików, to nie jest książka tylko dla tych, którzy chcą zostać alumnami. 

To naprawdę świetny reportaż z ciekawym i wyczerpującym ujęciem tematu, który należy do trudnych i oblanych woalem niedomówień. Tę lekturę czytało mi się naprawdę rewelacyjnie. To była niesamowita lekcja spojrzenia na inny świat od tego, który znam jako katoliczka. Po przeczytaniu tej publikacji, która od razu zaskarbiła moje uznanie inaczej będę patrzyła na tych, którzy w seminarium studiują i którzy je kończą. To inna, niepowtarzalna rzeczywistość o swoistym klimacie w której nie każdy się odnajdzie. Jest w niej miejsce i na sacrum i na profanum. Gorąco polecam!



niedziela, 3 października 2021

Radosław Figura "Rona i nasze miasto"

 



Wydawnictwo Znak
data premiery 29 wrzesień 2021
stron 304
ISBN 978-83-240-7374-0

Zaproszenie na wycieczkę do wyjątkowego Miasta

Od pewnego czasu świat kręci się inaczej. Logika i oczywistość usunęły się na boczny tor. Fikcja i prawda zatarły granice pomiędzy sobą. Absurd goni absurd, ludzie są pozbawieni stabilizacji. Wielu szuka odskoczni w fikcyjnej rzeczywistości, między innymi w świecie książek. Osobiście chcąc wyłączyć się od szalonej normalności miałam ochotę na jakąś oryginalną, niesztampową lekturę, która zabrałby mnie do wyjątkowej rzeczywistości. Szukałam książki, która zaprowadziłaby mnie do świata, który zamąciłby mi w głowie jak dobry i mocny trunek. Szczęśliwym trafem w moje ręce wpadł tytuł, który okazał się wręcz idealny i perfekcyjnie trafiony w moje potrzeby. Mam na myśli najnowszą książkę Radosława  Figury znanego jako autora scenariuszy hitowych seriali - "Magda M." czy "Szpilki na Giewoncie", które bez trudu podbiły moje serce. 

Ta powieść to jednak całkiem inna historia. To literacka wycieczka do świata, który na pierwszy rzut oka wydaje się wyłącznie wytworem wyobraźni Autora. Tak jednak po głębszej zadumie nie jest. W tej rzeczywistości jest sporo przenośni, które żywcem są zaczerpnięte z realnego świata. Czytając świetnie się oderwałam od tego, co wokół mnie, ale od razu zaznaczę, że nie była to łatwa i odstresowująca lektura. Czytaniu towarzyszyło bardzo wiele refleksji i zadumy. 

Świat do którego trafia czytelnik jest groteskowy, ale zarazem bardzo wyrazisty. Jest w nim sporo miejsca na ironię, a swobodnie króluje fundamentalizm. Miasto to twór, w którym jest wiele dziwnych miejsc, o czym świadczą choćby nazwy ulic. Jego mieszkańcy zachowują się dziwnie, mają zaskakujące normy moralne i według wielu powinni trafić do ośrodka leczenia chorób duszy. Te postacie jednak intrygują, zadziwiają, fascynują, wprawiają w osłupienie.
 
Strona po stronie na mojej twarzy gościł wyraz grymasu, zdziwienia, zniesmaczenia i szoku. Niemniej jednak lektura wciągnęła mnie od samego początku i chłonęłam ją ciekawa co stanie się dalej. 
Świat ukazany w krzywym zwierciadle ma w sobie coś urzekającego, coś magnetyzującego, coś tajemniczego. 
To nie jest powieść dla każdego, to książka dla tych, którzy lubią wytężać umysł czytając. To tytuł niczym jedna wielka przenośnia, to historia jakich mało, warta polecenia i zwrócenia na nią uwagi. Osobiście jestem wstrząśnięta, ale i zachwycona jej treścią. Polecam na długie jesienne wieczory. 



poniedziałek, 15 lutego 2021

Agnieszka Dauksza "Klub Auschwitz"

 



Wydawnictwo Znak 

data II wydania styczeń 2021

stron 448

ISBN 978-83-240-6168-6

Auschwitz, wyzwolenie i co dalej?

W czasie II wojny światowej miliony osób różnych narodowości trafiły do obozów koncentracyjnych. Dla wielu to miejsc stało się ich ostatnim przystankiem w drodze wieczności. Na szczęście nazistowskiej machnie nie udało się zgładzić wszystkich, którym wytatuowano numery na przedramieniu. Część więźniów dożyła chwili wyzwolenia. Chwila ta na pewno każdemu zapadła w pamięć, ale nie oznaczała ona końca złych przeżyć. Bo w wielu wyzwolonych, określonych w publikacji mianem "przeżywców" trauma nigdy nie umarła. Pozostała na zawsze i towarzyszyła do końca życia. 

Pokolenie byłych więźniów obozów koncentracyjnych z roku na rok się kurczy, wymiera. Ważne, by pamięć o tych ludziach, a także tych, którzy zmarli za drutami nigdy nie zgasła. Właśnie dlatego potrzebne są takie książki jak "Klub Auschwitz", który przedstawia wojenne i powojenne losy osób, które nosiły pasiaki. Jak pokazują opisane przez Autorkę przypadki wojna i jej zło pozostało w wyzwolonych na zawsze. Towarzyszyło im przez całe życie kładąc się cieniem na każdym dniu. Osobiste świadectwa spisane na kartach książki przez Agnieszkę Daukszę są bardzo różne, tak jak różni są jej bohaterowie. 

Stefana Lipniaka obóz zmienił tak bardzo, że gdy po spędzonej w nim młodości wrócił do domu po ucieczce nie poznała go własna matka. Halina Krzymowska z matką po pobycie w obozie trafiły do Szwecji. Tam nie czekało na nich pozornie nic. Nie miały perspektyw, niczego odgórnie zorganizowanego, los podarował im pewną hrabinę i możliwość trafienie do jej zamku. Alfreda Gorączko wyzwolenia nie wspomina z radością. Było ono czasem kolejnych traum w postaci gwałtów ze strony wyzwolicieli- żołnierzy aliantów. 

Niestety, to nie było tak, że po koszmarze wyzwoleni trafili w ramiona rodzin, wrócili do własnych domów i zapomnieli, zasypali złe wspomnienia popiołem czasu. Bo często tych domów nie było, często bliscy zaginęli lub zginęli. Często nie było do czego i do kogo wracać. Nie było możliwości powrotu do starego życia i czasów sprzed wojny. Wszystko zostało bezpowrotnie zburzone. I choć osoby te zaczęły żyć na nowo, choć rany zabliźniły się, to blizny po nich nadal przeszkadzały, dokuczały i bolały. Życie poobozowe nie było naznaczone słodyczami i optymizmem. 

O tym wszystkim, o niełatwej poobozowej rzeczywistości Agnieszka Dauksza pisze z wielką delikatnością, bardzo w tym przypadku niezbędną, uważnie słuchając niełatwej prawdy przykurzonej lukami w pamięci ze względu na wiek rozmówców. Osobiste świadectwa są niezwykle wymowne. Przemawiają o wiele bardziej i celniej niż niejeden, choćby na akademickim poziomie, podręcznik historii. Oddają na przykładzie jednostek wpływ ważnego wydarzenia historycznego na zwykłych ludzi, którym przyszło płacić cenę niewyobrażalnie wysoką. 

Tytuł nie jest napisany w sposób górnolotny, nie ma w nim miejsca na sztuczny patos. Autorka oddaje głos swoim rozmówcom w sposób swobodny, pozwala im mówić i umie słuchać niełatwej prawdy odartej z historycznej majestatyczności. Czytając ma się wrażenie, że książce nie ma miejsca na dziennikarską sztukę wyrafinowanego przekazu. Ważniejsza od niej jest prostota prawdy, dokładnie to, co drzemie w ludziach, którym udało się wyjść z piekła. Niech Was jednak nie zwiedzie, że tę lekturę było napisać łatwo, a Autorka zmierzyła się zaledwie z rolą stenotypistki. 

Ta książka robi wrażenie, naprawdę ogromne wrażenie, które odbiera sen, spokój, radość życia. Bo w głowie, po jej przeczytaniu rodzi się mimowolny lęk, że wydarzenia historyczne mogą się kiedyś powtórzyć, może nie dokładnie w takiej formie, ale ktoś może się pokusić o zabranie swobód i wolności innym w myśl chorej ideologii. Trudna lektura, smutna książka, świadectwo tamtych czasów, doskonała lekcja historii, której długo nie zapomnę. Nie mogę jej ocenić w kategorii dobra czy zła książka. Po po prostu byłoby nie na miejscu. To książka, w której najważniejsza jest prawda, zapis, świadectwo. To książka o której trudno się pisze, po przeczytaniu której dobrze się milczy. Bo czasem w życiu najwłaściwsze jest milczenie. Słowa są po prostu zbędne, zbyt rozpraszają, zbyt zagłuszają to, co najważniejsze. 

czwartek, 4 lutego 2021

Kristy Cambron " Wróbel w getcie"

 


Wydawnictwo Znak 
data wydania styczeń 2021
stron 384
ISBN 978-83-240-6199-0
seria Ukryte arcydzieło tom II

Nadzieja nigdy nie powinna umierać!

Jestem tuż po lekturze tak wspaniałej powieści, że obawiam się, czy słowami potrafię oddać jej piękno, jej geniusz, jej wybitność. To kolejna książka Kristy Cambron, którą miałam zaszczyt przeczytać, którą miałam okazję się zachłysnąć. W trakcie lektury płakałam rzewnymi łzami, bo treść mocno chwyta za serce, wstrząsa duszą, a dla osób tak mocno wrażliwych jak ja, jest bardzo poruszająca. 

Literatura obozowa pokazująca piekło jakie w czasie II wojny światowej ludzie zgotowali ludziom nie należy do łatwej. Osobiście sięgnęłam po nią gdy miałam zaledwie dwanaście lat.  Od tego czasu czytam tytuły do niej należące dość systematycznie  i wracam myślami do tamtych ludzi, tamtych miejsc. Tym samym myślę, że pamięć o ofiarach trwa, jest im oddawany hołd, a ludzie czytając nie zapomną i wyciągną wnioski z tragicznej historii, która rozegrała się w pierwszej połowie XX wieku. 

Dzięki powieści Kristy Cambron znalazłam się w okupowanej Pradze, dręczonym nalotami Londynie, w obozie w Terezinie, gdzie ginęli niewinni ludzie i dzieci. Poznałam historię dwóch kobiet, która rozgrywa się w dwóch odległych od siebie przestrzeniach czasowych, a które splatają pewne fakty i przedmioty. 
Kaja Makovsky ma w swoich żyłach żydowską krew. By ocalić swoje życie, gdy niemiecka okupacja dociera do Pragi, ucieka z miasta wraz z siostrą i szwagrem. Ona trafia do Wielkiej Brytanii, oni znajdują schronienie w Palestynie. W Pradze pozostają rodzice sióstr, bo ich ucieczka okazuje się już niemożliwa. Gdy zaczynają się wywózki do obozów koncentracyjnych Kaja wraca w mundurze pielęgniarki Czerwonego Krzyża do stolicy nad Wełtawą. Nie udaje jej się ocalić rodziców, trafia wraz z nimi do obozu w Terezinie. Tam w jej życiu pojawia się osierocona mała dziewczynka, która na zawsze zmieni jej przyszłość.
 Przenosimy się do czasów współczesnych. Sera i Wiliam Hanover biorą ślub. Gdy jeszcze nie milkną słowa małżeńskiej przysięgi pan młody zostaje aresztowany i zostają mu postawione poważne zarzuty za które grozi mu więzienie. Sara postanawia zrobić wszystko by uratować swego ukochanego. W trakcie działań poznaje jego rodzinne sekrety i tajemnice. Dowiaduje się faktów o których nie miała pojęcia. Postanawia jednak zrobić wszystko, by ojciec jej nienarodzonego dziecka był wolny. Czy dwóm zdeterminowanym kobietom uda się złapać szczęście za nogi? Czy mimo trudności i kłopotów nie stracą nadziei na lepsze jutro i świetlaną przyszłość?

Rok temu na moim blogu ukazała się recenzja książki "Motyl i skrzypce". Możecie ją przeczytać pod linkiem 
Byłam pod ogromnym wrażeniem tego tytułu. Kolejna powieść tejże Autorki podobała mi się równie mocno. Odebrałam ją bardzo osobiście. Nakreślone słowami obrazy, sceny wyraziście do mnie przemówiły. Sprawiły, że czułam się tam obecna niczym cień obu bohaterek. Stały mi się one bardzo bliskie niczym dobre przyjaciółki. Płakałam nad ich losem, ale i losem setek tysięcy dzieci, których krótkie życie zostało zbrukane przez wojnę, obozową rzeczywistość i brutalnie przerwane przez gaz w komorach gazowych obozu.
 Fabuła książki pokazuje dwie kobiety, które postanawiają się nie poddawać i walczyć. Każda z nich boryka się z czymś innym, obie jednak mają podobne cechy, obie wykazują się silnym charakterem i choć jest im ciężko walczą mimo wszystko. Akcja książki toczy się warto, przemieszcza po wojennej Europie i współczesnym świecie. Fabuła porusza trudną tematykę, ocieramy się w niej o śmierć, ludobójstwo, nienawiść. Pojawia się także dobro, a w niektórych ludziach, mimo tragedii, nie umiera człowieczeństwo i chęć przeżycia piekła. 

"Wróbel w getcie" to lektura warta polecenia i godna pochwał, zasługuje na najwyższe oceny i status księgarskiego hitu. Serdecznie rekomenduję jej przeczytanie i zagłębienie się w jej treści. Z pewnością wywoła ona w Was refleksje i zadumę. Nie pozwoli zapomnieć o milionach ofiar, które niczym ptaki poszybowały niewinne ku niebu. Książkowa rewelacja - to najkrótsza ocena jaką wystawię temu tytułowi. Myślę, że zwięźle wyrazi wszystko, co czuję. 


piątek, 27 listopada 2020

Magdalena Kordel "Bo nadal cię kocham"

 



Wydawnictwo Znak 

data premiery 25 listopad 2020

stron 384

ISBN 978-83-240-6104-4

seria Malownicze tom 6


Prawdziwa miłość nigdy nie gaśnie

Grudzień to najwłaściwsza pora by sięgnąć po powieści utrzymane w świątecznym klimacie. Jedną z tegorocznych propozycji z tej półki jest najnowsza powieść Magdaleny Kordel "Bo nadal cię kocham", która jest szóstym tomem serii Malownicze. Mogą po nią sięgnąć miłośnicy tego cyklu znający poprzednie tomy, ale i również osoby, które w tej uroczej górskiej wiosce nigdy jeszcze nie były. Lektura otula nas niczym mięciutki kocyk i opowiada historię, na którą wpływ ma przeszłość jednej z bohaterek. 

Leontyna prowadzi sklepik Kuferek, w którym sprzedaje urocze bibeloty i przedmioty z duszą. Jej spokój burzą tajemnicze listy, które od pewnego czasu systematycznie zaczyna dostarczać jej miejscowy listonosz. Kobieta domyśla się od kogo mogą przychodzić. Nie mając najmniejszej chęci by wracać do smutnej i bolesnej przeszłości postawia je ignorować, nie przyjmować, nie otwierać i nie czytać. Nie chce by to, co było wywróciło jej świat do góry nogami. Ale tu chodzi o  wielką, choć przykurzoną upływem czasu miłość, która wprawdzie wybuchła w niewłaściwym czasie i miejscu, ale którą nic nie jest w stanie uśmiercić. Tymczasem nastaje grudzień, najpiękniejszy miesiąc w roku, zaczyna się zima, świat otula pierzyna z białego puchu. Czy magia świat pomoże dwojgu zakochanym ludziom, których rozdzieliła wojenna zawierucha? Czy wigilijny wieczór, który gasi wszelkie spory pomoże zbliżyć się do siebie tym, którzy kiedyś obdarzyli siebie gorącym uczuciem? 

Z ręku na sercu przyznaję, że bardzo stęskniłam się za Malowniczem i jego mieszkańcami. Tym razem trafiłam do tego miejsca w magicznym czasie, gdy rozpoczyna się zima i idą święta. W lekturze są też momenty, kiedy opuszczamy Malownicze, by poczuć klimat Lwowa, wojennej Warszawy i stolicy teraz. Mamy okazję zobaczyć ją oczami kobiety, która boi się spojrzenia wstecz, ale i wysnuwa bardzo mądre wnioski. Historia Leontyny ogromnie podbiła moje serce. Jest w niej tyle emocji! Losy Zosi i Bronka byłyby takie romantyczne, gdyby nie wojna! Z pewnością stanęliby na ślubnym kobiercu. Jednak los postanowił inaczej. 

Lektura "Bo nadal cię kocham" to był strzał w dziesiątkę. Jej wielkim atutem jest klimat, a właściwie kilka klimatów, które wzajemnie się przenikają. Autorka nie odrywa losów bohaterów od przyrody. Tak, jak jesień przechodzi w zimę, tak serce Leontyny z czasem wraz upływem lat zamarło, zamknęło się w sobie, zasklepiło przed tym, co trudne, bolesne. Starsza pani bojąc się wspomnień otuliła je lodową skorupą z myślą by już nigdy nie wracać do tego, co było. Jednak listy kruszą lód i o ile atmosferę grudnia ocieplają święta o tyle pewne spotkanie sprawia, że wszystko staje się inne. Nie wiem, czy dobrze wyraziłam słowami to jak odebrałam treść powieści, niemniej jednak uważam to za przepiękny motyw i niezwykłe przesłanie. Bo święta i dobrzy ludzie wokół nas są właśnie po to, by kruszyć lody, by poczuć blask i ciepło miłości. 

Lektura dosłownie wbiła mnie w fotel. Uroniłam łzy czytając o czasach wojennych, po raz kolejny zrozumiałam dramat tamtych lat. To cenna lekcja, bo pozwala docenić to, co dane jest ludziom teraz.

 W książce Magdaleny Kordel odkrywamy rodzinne tajemnice i sekrety, otulamy się klimatem świąt i ciepłem ludzkich serc. To sprawia, że czytanie poprawia humor i pozwala uwierzyć, że dobro nigdy się nie zdezaktualizuje i zawsze będzie niezwykłą wartością. Gorąco polecam lekturę tej powieści, jak i całego cyklu osobom lubiącym ciepłe, serdecznie i pogodne klimaty w książkach. Jestem pewna, że przeżywanie wraz z bohaterami ich radości i smutków dostarczy każdemu wielu niesamowitych wrażeń. Polecam tytuł na prezent, który z pewnością przypadnie do gustu dzięki swojej magii, która bez wątpienia w nim drzemie. Odwiedźcie Malownicze i poczujcie magię Bożego Narodzenia.