Choć od ostatniego wpisu minęło kilka miesięcy, mam wrażenie że dosłownie chwilę temu był jeszcze październik. Czas leci tak szybko gdy ma się wiele obowiązków wypełniających grafik po brzegi. Nie ma czasu patrzeć na zegarek i obserwować przesuwające się wskazówki... Totalnie jakbym wisiała w czarnej i ciemnej przestrzeni kosmicznej.
Całą świąteczną przerwę wraz z Lubym spędziłam u siebie, ćwicząc na mieście, grając w Knights & Dragons (moje nowe uzależnienie, powoli zmieniam się w prawdziwą gaming girl >.<) i jedząc. Muszę przyznać, że Cyriel był zachwycony polskimi świątecznymi potrawami :P
Potem trzeba było wrócić na uczelnię, a chwilę później - dzień dobry, tak, to ja - Sesja.
W sumie doszłam do wniosku, że studenci są dokładnie tacy jak polscy kierowcy. Choć zima i sesja są zawsze w tym samym momencie, to oczywiście nikt się nigdy tego nie spodziewa i wszyscy są zaskoczeni...
Moim postanowieniem na miesiąc Styczeń jest zwiększenie częstotliwości pisania na blogu. Z tym o parkour nie mam problemów, niestety tutaj coś mi nie idzie. Głównym powodem jest brak zdjęć - a to wynika z braku dobrego aparatu. Od czasu do czasu uda mi się pożyczyć lustrzankę od brata, ale to niestety rzadkość. Na szczęście teraz mam nowy laptop z działającym portem USB, więc mogę samodzielnie zrzucać zdjęcia zamiast męczyć o to brata. Dlatego żywię nadzieję, że brat zacznie częściej pożyczać mi aparat :3
Chaotyczny wpis dziś, ale usprawiedliwiam się brakiem czasu, bo trzeba się uczyć na egzaminy. Za to dodaję zdjęcia mojej stylizacji miesiąca. Lolita inspired, niestety puff mógłby być większy. Szczerze mówiąc wyszło mi to zupełnie przez przypadek, wszystko dzięki byciu nieodporną na mróz. W spodniach mi strasznie zimno, więc wolałam założyć grube rajstopy i spódniczkę. Ale w jednej mi było za zimno, gdy nałożyłam drugą, to mimo licznych falban i właściwości ocieplających jej satynowy 'blask' całkiem nie pasował mi do niczego. Tak więc na sam wierzch wylądowała trzecia spódniczka, dla wyglądu. Nim się obejrzałam, utworzył się jak na mnie niezły puff. Wystarczyło dodać ładny czarny sweterek do czarnej gładkiej bluzki i oto efekty. Może stricte gothic lolita to nie jest, ale mi się bardzo podoba. Szczególnie, że to moja pierwsza próba.
Muszę jeszcze skompletować odpowiednią biżuterię, bo zorientowałam się, że nie mam praktycznie nic na szyję, a mój dusik tu niestety nie pasował.
♥ skirts - second hand ♥ blouse - second hand ♥ sweater - gift from my friend ♥ shoes - Deichmann ♥ earrings - gift ♥ necklace - gift ♥ earring with chain - Lookah ♥
Quick and short post today, sorry. Because of exam session I have no time for blogging, training, in fact for anything >.<
But happiness overwhelms me and tigerflies are tickling me from the inside.
2 weeks ago I bought the flight tickets, and upcoming winter break I am going to spend together with my beloved one in his city. Now only 13 days to go! But firstly I have to survive my exams...
On the photos you can see my gothic-lolita inspired outfit. I created it totally by accident, by wearing 3 skirts - it's so cold outside, that trousers are not a good option. When I realised, that skirts are making quite nice puff, I added this fancy sweater I got from my friend. Black boots are matching this set perfectly, oh I'm so happy I bought them one year ago!
I need to buy or make some new jewelry. I have nothing what would match this outfit :( Only few rings and silver earrings with white zirconias. My makeup is simply silver and black eye shadow and black eyeliner. I didn't want to make it over-the-top.
I decided to post here more often, call it New Year Resolution (but because I make resolutions every month, it's not a big deal for me). The problem was no access to a good camera. Luckily I solved this problem :)