piątek, 19 października 2012

Absolutely no. 1 - Givenchy Barbie

Pewnie każdy z Was ma taką lalkę, o której marzył i która stała na czele listy życzeń? Zdobycie takiej sztuki wymaga czasu, odrobinę cierpliwości i szczęścia!

Mój numer jeden nie jest jakąś spektakularną lalką, być może część z Was nawet o takiej nie słyszała. Ale dla mnie jest niezwykła! Choć pewnie sama nic bym o niej nie wiedziała, gdyby nie książka, którą dostałam parę ładnych lat temu. Kiedy ją  tam zobaczyłam pierwszy raz, nie mogłam oderwać wzroku! Barbie oczarowała mnie swoją klasą i wdziękiem. Myślałam, że nie uda mi się jej zdobyć. Niestety nie jest zbyt często spotykaną lalką na aukcjach, a kiedy się pokazuje jej ceny nie zachęcają do kupna...

Ale wiecie co? Udało mi się! I moja Givenchy Barbie jest już ze mną!!!!!!

Hi!
I believe that everyone has a doll that you dreamed about! A doll that stands on the first place of your wish list! I had one. I adore her classical look and grace. She's stunning for me! I present you my Givenchy Barbie!




Z początku strasznie się obawiałam, że w rzeczywistości nie zachwyci mnie tak jak na zdjęciach promocyjnych. Na szczęście - myliłam się! Jest niesamowita! Boże... Nawet nie wiecie jak się cieszę!





Barbie ma hedamold mackie, który, według mnie, idealnie tu pasuje. Krwistoczerwone, pełne usta wyróżniają się na jej twarzy. Oczy utrzymane w szarościach wyglądają niesamowicie!
Krótka fryzura, z wywiniętymi końcówkami perfekcyjnie podkreśla jej klasyczny wygląd.





Lalka została ubrana w piękną wieczorową kreację projektu Huberta Givenchy z 1956 roku. Suknia ma syreni krój, została wykonana z dwóch różnych materiałów: aksamitu i mory. Dodatkowo ma etolę z futrem i długie, czarne operowe rękawiczki. Do stroju zostały jeszcze dobrane czarne, wąskie szpilki.



Do klasycznej czarnej sukni dobrano równie piękną biżuterię. Perłowe koraliki imitują perły. Na szyi lalka ma kolię, na ręce bransoletę a w uszach kolczyki - z imitacją brylantów.



Dla mnie lalka jest wspaniała. Brak mi słów, żeby opisać jak bardzo jestem nią zachwycona. Mogłabym na nią patrzeć godzinami! Dlatego też pozwolę sobie na mnóstwo zdjęć!











sobota, 6 października 2012

Black dress.

Ostatnio nie bardzo mam czas i ochotę na lalkowanie. Zaczęły się studia i mam zajęcia od rana do nocy... Dosłownie! Wychodzę z domu po 7 rano, a wracam po 19 wieczorem. Na szczęście lubię swój kierunek i siedzenie na zajęciach mi nie przeszkadza, ale mimo wszystko po tylu godzinach, kiedy człowiek wraca do domu, nadzwyczajnie nic mi się nie chce. A do tego dochodzi nauka - już mam 3 kolokwia i następne są w drodze...
Wczoraj wieczorem miałam wenę! Postanowiłam uszyć sukienkę podobną do takiej, którą widziałam na >Flicku<.

Hi!
Last time I don't have much time for my dolls. It's because my studies started and I have classes from down to dusk. But yesterday I was inspired! I saw beautiful dress on Flickr and I've decided to sew something similar :)

Co prawda mojej sukience daleko do doskonałości tej z Flicka, ale i tak jestem z niej zadowolona. Mam także odczucie, że na model muse szyje się zdecydowanie łatwiej niż na inne typy ciałek... Wąska talia i mały biust modelek znacznie to ułatwiają. W dodatku krój sukienki jest bardzo prosty.


Dopiero dziś rano ją dokończyłam. Wczoraj nie miała jeszcze kieszeni i białej, marszczonej wstążki przy dekolcie i prawdę mówiąc Louboutin, która jest moją modelką wyglądała tak jakby wybierała się na stypę... A nie o to mi chodziło! Dzisiaj sukienka prezentuje się o niebo lepiej (według mnie). Oczywiście nie jest idealna... Już coś się gdzieś odrobinę pruje, a "dekolt" na plecach jest wynikiem złego pomiaru (ale akurat z tego efektu ubocznego jestem zadowolona)....  A że pozuje Louboutin - nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam jej mnóstwo zdjęć!