Długa była u mnie przerwa od ostatniego wpisu, a to dlatego, że trochę mi się w życiu pozmieniało, co sprawiło, że czasu jakoś tak mało mam. Mimo to, sporo rzeczy powstało, pewnie dlatego, że najchętniej odpoczywam z szydełkiem w ręku.
Kupiłam kiedyś pojemniczek, na metalowym stelażu cienki, przezierający materiał - wyglądało to jednak staro i zniszczenie, długo nosiłam się z zamiarem zrobienia ażurowego szydełkowego obciągnięcia, aż wreszcie udało mi się pomysł zrealizować. Usztywniłam klejem wikolem.
Można włożyć do środka zapalone elektryczne tealighty, co wygląda całkiem nastrojowo.
Jeszcze w październiku odnowiłam drewniany organizer z szufladkami, który ktoś po prostu wyrzucił.
Kolejna sznurkowa lampa, tym razem kinkiet - całkiem się udała i dobrze służy.
A tak wyglądają moje wiszące sznurkowe lampy na miejscu docelowym:
Przy przewożeniu zbił się klosz do lampy, z której korzystam przy biurku. Musiałam zatem szybko coś wykombinować:
No i trochę świątecznych ozdób, jak zwykle narobiłam różnych śnieżynek itp. Porobiłam też nieco dekoracji adwentowych i w tym roku po raz pierwszy mam choinkę już na adwent - co prawda malutką i w doniczce, ale to zmiana zasadnicza.