Swieta w sklepach zaczynaja sie coraz wczesniej. Do niedawna - po Halloween, ale teraz zaobserwowalam, ze jeszcze w pazdzierniku. Dla mnie to troche za wczesnie. Ale ozdoby zaczynam robic w pazdzierniku, bo inaczej moge nie zdazyc. Dlatego juz w polowie pazdziernika, doprowadzajac Wujcia do smiechu, ubralam stojaca w ogrodku choinke celem sfotografowania nowo powstalych ozdob. Oczywiscie chwilowo.
Nowatorstwo w tym roku polega na tym, ze robie z nici w kolorze ecru, tak jak na zdjeciu z chpinka
oraz ze sznurka
Zawsze chcialam zapisac wzory, z ktorych robilam razem z gotowymi produktami, ale udalo to mi sie tylko dla kilku z nich. Zajmuje to, niestety, sporo czasu.
Jak juz pisalam, rok temu zainspirowaly mnie szydelkowe choinki-stozki, ktore widzialam w pewnym sklepie z wyrobami bardzo artystycznymi. W tym roku sprobowalam sama i uwazam, ze efekt jest calkiem przyjemny. Choineczka zrobiona jest szydelkiem ze sznurka jutowego, no i ze wzgledu na to, ze uwazam ja za udana, to dedykuje ja Jucie, ktora prowadzi uroczy kacik sznurka i szydelka.
A tydzien temu upieklam ciasto z przepisu, ktory podala mi moja mama. Zaleta tego przepisu jest, ze kruche ciasto nie potrzebuje chlodzenia i dobrze sie walkuje.
Ciasto:
- 3 szklanki maki krupczatki
- troche wiecej niz ½ szklanki cukru
- 4 zoltka
- 1 lyzeczka proszku do pieczenia
- kostka margaryny (ja dalam maslo)
- 1 lyzka octu
- 1 lyzka goracej wody
Ciasto zagniesc jak kruche. Jedna polowe rozwalkowac na papierze do pieczenia i poplozyc na blache. Posypac tarta bulka, polozyc na to mus (ja zmieszalam mus z ubita piana z bialek, z dobrym efektem), posypac tarta bulka i polozyc na to rozwalkowana pozostala czesc ciasta. Ja rozwalkowalam i wycinajac paseczki ulozylam kratke. Piec. Temp. ok 180 stopni, termoobieg, ok 45 min - tak chyba pieklam, ale nie pamietam.



