Świnia w Prowansji” to druga przeczytana przeze mnie książka z serii Dolce vita wydawnictwa Czarne. Autorka, Georgeanne Brennan, była wielokrotnie nagradzana za swoje kulinarne dzieła. I nie dziwne, że jest tak ceniona, bo jej książka „Świnia z Prowansji” aż pachnie apetycznym francuskim jedzeniem!
Historia Georgeanne zaczyna się, kiedy wraz ze swoim (pierwszym) mężem i malutką córeczką przyjeżdżają z Kalifornii do Prowansji, by tam założyć własne gospodarstwo. Młode małżeństwo postanawia zająć się wyrobem kozich serów, planują też hodować świnie. Niestety ich marzenia i plany zmieniają się kiedy umiera ojciec Donalda (męża G.). Jednak te kilka spędzonych w Prowansji chwil sprawia, że Georgeanne już na zawsze zakochuje się w tym miejscu i nieustannie do niego powraca, kursując między Kalifornią a Francją.
Książka podzielona jest na osiem rozdziałów. Każdy z nich poświęcony jest w szczególności jakiemuś wybranemu smakołykowi (kozie sery, dania z grzybami, z rybami, jagnięcina i inne). Nie radzę czytać „Świni” będąc głodnym. Nie sposób powstrzymać uczucia ssania w żołądku i ogromnego apetytu rosnącego z każdą kolejną stroną! Autorka zabiera nas we wspaniałą podróż poprzez tradycję i sekrety prowansalskiej kuchni. Przedstawia w uroczy sposób życie w Prowansji, ukazuje jak można korzystać z darów natury i czerpać z tego ogromną radość. Czy to chodząc po lasach w poszukiwaniu grzybów (w rozdziale o grzybach jest bardzo ciekawy fragment o truflach), czy łowiąc ryby, czy zbierając to, co rośnie tuż przed domem. Pokazuje nam ludzi z pasją życia i gotowania. Ludzi, którzy potrafią żyć w spokoju, powolnie, mimo wykonywania ciężkiej fizycznej pracy przy uprawach czy hodowli zwierząt.
„Świnia z Prowansji” to książka o jedzeniu i umiejętności celebrowania chwil spędzonych przy stole, ale też książka o miłości i przyjaźni, która połączyła Georgeanne z poznanymi w Prowansji ludźmi. Jest pochwałą prostego życia i umiejętności bycia tu i teraz. Cieszenia się ze wspólnego spędzania czasu. Bo jak sama autorka zauważa jedzenie jest czymś więcej, niż zaspakajaniem głodu: Zrozumiałam, że zbieranie, polowanie i uprawianie to część życia wciąż naznaczonego rytmem pór roku, życia, które wiąże ludzi z ziemią i ze sobą nawzajem.(…) Jedzenie tworzy więź z ziemią, z przyjaciółmi i krewnymi zgromadzonymi wokół stołu, z przyszłymi pokoleniami. W kruchym, niestabilnym świecie jedzenie jest wartością stałą. (...).
M.
Książki tego typu bardzo często poprawiają mi humor. Raz, że traktują o dobrym jedzeniu, a dwa, że pokazują jaką radość daje proste, spokojne życie.
OdpowiedzUsuńCo do samej książki, to nie wiem czy ją przeczytam na 100%, ale jeśli tylko wpadnie mi kiedyś w ręce, to na pewno jej nie odłożę na bok ;)
jak wpadnie Ci w ręce to naprawdę polecam :) aż mi się miło robi, gdy wspominam tę książkę! ja uwielbiam czytać o jedzeniu, myśleć o jedzeniu ;p jestem wielkim łakomczuchem i uwielbiam gotować :D a takie książki inspirują :)
OdpowiedzUsuńja tymczasem skończyłam już czytać "Delikatność" i zabrałam się za "Białe trufle", w których znajduję tak smakowite zdania jak: "Stawiam przez tobą dzieło, które pozwala ci spojrzeć na świeżą marchewkę tak, jak jeszcze nigdy na nią nie spoglądałaś,tak żebyś ujrzała nie tylko jej piękno, ale też niezwykły potencjał ukrytych pod ziemią korzeni, którym ja karzę śpiewać (...)"
Zazwyczaj nie sięgam po takie książki, ale ta w gruncie rzeczy wydaje się być całkiem ciekawa.
OdpowiedzUsuńI muszę się powtórzyć, koniecznie dajcie możliwość obserwacji bloga. Inaczej ciężko o stałych odwiedzających, bo znacznie wygodniej przeglądać blogi w panelu, niż sprawdzać co jakiś czas :)
Tak, tak. Skorzystałyśmy już z Twoich rad oprócz tej, bo nie możemy znaleźć, gdzie się to ustawia ;) Ale oczywiście bardzo nam na tym zależy! ;)
UsuńW panelu trzeba wejść w układ, potem dodaj gadżet, więcej gadżetów i to będzie pierwsza pozycja nazwana "Obserwatorzy" :)
UsuńDzięki wielkie! ;) Zaraz się to w takim razie pojawi ;)
Usuńteż na to - możliwość obserwowania Was - czekam! :)
UsuńAle jest problem, kiedy próbujemy dodać w taki sposób jak poradziła Leanika, pokazuje się komunikat, że do tego trzeba mieć profil google+, a my chcemy pozostać przy bloggerze.
Usuńjuż Ci mówię: moje blogi -> układ -> dodaj gadżet -> więcej gadżetów -> 1. pozycja: obserwatorzy.
UsuńDodajesz, ustawiasz i już jest pięknie :)
O, teraz się udało!
UsuńJedzenie + Prowansja to smakowite połączenie. Mam słabość do jednego i drugiego. Książka przyciągnęła moją uwagę już jakiś czas temu, ale teraz wiem, że naprawdę warto ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
oj, skoro masz słabość do jednego i drugiego to przeczytaj :) książka nie dość, że smakowita, to jeszcze bardzo ciepła :) fajnie, że napisałaś i trafiłyśmy na Twojego bloga, bardzo nam się podoba :) pozdrawiamy!
UsuńAch Prowansja...:) Zdecydowanie chcę ją kiedyś przemierzyć wzdłuż i wszerz :) Co do książki, to okładka mnie intryguje, ale poza tym nie jestem pewna, czy to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńto jest książka bardziej o prowansalskiej kuchni, więc jak nie jesteś łasuchem i nie lubujesz się tak, jak ja w jedzeniu ;) to możesz odpuścić, choć zawsze dowiedziałabyś się co nie co o Prowansji z marzeń :) oj, też bym tam się chętnie wybrała !
OdpowiedzUsuń