Sama nie wiem od czego zacząć. Może jednak od smutnych wieści z ptasiego gniazda:( Ten rok jeśli chodzi o obserwacje ptaszków zaczął się cudnie, niesyty pewnej nocy jakieś zwierzę rozprawiło się z naszą rodzinką. Mówię Wam, aż się popłakałam, kiedy w ogrodzie znalazłam dwa zabite pisklaki. Jako przyrodnik rozumiem prawa natury, ale jakoś trudno mi się pogodzić z tym, że gniazdko jest puste i ciche, a cały trud rodziców poszedł na marne. Tak się biedaczyska uwijali oboje i nosili całe dnie dżdżownice dla maluchów ...eh, skończę już bo znów mi się w oku łza kręci.:(((
Jestem zabiegana strasznie ostatnio. Tyle rzeczy na raz robię, a wieczorem padam totalnie zmęczona. To coś zmieniam w ogrodzie, to na tarasie, remont w Janka pokoju, robienie dżemów i soków to moja codzienność. Kiedy już w łóżku chcę poczytać coś na innych blogach po prostu zasypiam. W robótkach panował zastój aż do dziś. Ponieważ ostatnio porządkowałam swoją pracownię dorobiłam parę drobiazgów. Z puszek po groszku zrobiłam pojemniki na ołówki i pędzle.
Jakieś stare pudełko po śrubkach taty przerobiłam i mam teraz gdzie trzymać tasiemeczki.
Dziś też uszyłam zasłonki do mojego kredensiku w pracowni i poduszeczkę na krzesełko z tego samego materiału.
A na koniec dekoracje poczynione z moich lawendowych zbiorów. Trochę dużo zdjęć, ale miałam problem z wyborem:)
Kochani, to na dziś już wszystko. Remoncik w Jankowym pokoju pomału dobiega końca i mam nadzieję, że wkrótce będę maiła ciut, ciut więcej czasu:) W miarę możliwości postaram się nadrabiać zaległości w odwiedzinach na Waszych blogach. Tym czasem pozdrawiam Was cieplutko i dziękuję za każde odwiedziny:) Wiele ciepła i słońca życzę oraz wakacyjnego odpoczynku.
Buziaczki. Ania