Pusty blog i głowa, pełno marginesowych zapisków, ważne (w domyśle) daty, które nie oznaczają dla mnie nic. Kuchnia za to pełna zapachów, długich chwil z pełnym nieładu kokiem i sprawdzanie patyczkiem czy już. Litry zielonej herbaty, metry papieru do pieczenia, zmywarka buchająca gorącą parą i bulgocząca zupa marchewkowa. Gdzieś przewrócił się pojemnik z mąką, a tam rozlał sos musztardowy do brukselki. Na fartuszku odciśnięte dłonie, w kolorach opowiadających historię ostatniego pieczenia. Upchnięte szpatułki, łopatki, trzepaczki, łyżki i miarki blokują szufladę, a pastelowe miski nie są ułożone kolorystycznie. Ktoś schował mieszadło do lodowej maszyny. A maliny rozsypały w zamrażarce.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jogurt naturalny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jogurt naturalny. Pokaż wszystkie posty
piątek, 3 lutego 2012
środa, 27 lipca 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)