Kobiety lubią błyskotki i ozdoby- a my uwielbiamy je tworzyć :) Duża, wyraźna, materiałowa spinka podkreśli urodę każdej kobietki- zarówno blondynki, brunetki, szatynki, rudej czy tez siwej:)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą COŚ z niczego ;). Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą COŚ z niczego ;). Pokaż wszystkie posty
wtorek, 6 stycznia 2015
sobota, 8 listopada 2014
Broszki z suwaków
Mogło by się wydawać, że jest tylko jedno zastosowanie zamka błyskawicznego. Nic bardziej mylnego! Biżuteria z zamków błyskawicznych dzięki projektantce z Finlandii Outi Pyy znalazła się na światowych wybiegach. To coś niesamowitego, gdy z pozoru zupełnie zwyczajna rzecz zmienia swoją postać na niecodzienną ozdobę. Oto broszki z suwaków :) te jak i pozostałe prace można zakupić na DaWanda.
środa, 29 października 2014
Kwieciste broszki
Już od dłuższego czasu przymierzaliśmy się do zrobienia czegoś innego niż szydełkowe czapki. Czasem potrzeba małej odskoczni :) Taką odskocznią okazały się być materiałowe kwiaty.
Kanzashi to japońskie ozdoby do włosów w kształcie kwiatów wykonane z materiału. W naszym wydaniu kwiaty zostały użyte do broszek, ale równie pięknie wyglądałyby przy spince bądź opasce do włosów.
Jak Wam się podobają?
poniedziałek, 29 września 2014
Misiek- dla Miśka :)
"Mój Brat Niedźwiedź" jak na Miśka przystało ma w moim sercu szczególne miejsce :) Słownik o który poprosił wydawał mi się dość nudnym prezentem, wobec czego uszyłam mu jeszcze imieninowy breloczek z pokręconym niedźwiadkiem- zupełnie takim jak on sam :)
Niestety muszę stwierdzić, iż jestem zawiedziona zakupionym markerem do tkanin- przy pisaniu na materiale tusz rozpływa się zostawiając delikatne kleksy :(
Korzystając z okazji wszystkim Michałom składam najserdeczniejsze życzenia :)
niedziela, 13 kwietnia 2014
Łapacz snów (ang. dream catcher)
To już setny post! Z tej okazji powinnam zrobić tort i życzyć sobie kolejnych stu ciekawych postów. Jednak tortu nie będzie- ale za to powieje magią ;)
Pośród wielu moich tworów, znalazł się też łapacz snów inspirowany indiańskimi wierzeniami.
Skąd ten pomysł? Otóż robiąc porządki w komodzie- natrafiłam na swoje stare kolczyki- dawno temu zakupione na straganie u Pana, który twierdził iż ma indiańskie korzenie. Rzeczywiście- uroda, i styl opowiadania jednej z legend zgadzał się z moim wyobrażeniem potomka Winnetou.
Kolczyki były malutkimi, srebrnymi łapaczami. I w tym momencie poczułam, że muszę stworzyć "swój" łapacz. Przemyślany i dopracowany. Troszkę poczytałam na ten temat i stworzyłam własny odpowiednik łapacza snów.
Indianie twierdzili, że wygląd łapacza snów ma znaczenie. Według wierzeń niektórych plemion Indian- sny nawiedzające śpiących w domu musiały przejść przez amulet. Gęsta sieć miała przepuszczać jedynie dobre sny, a zatrzymywać nocne mary które ginęły wraz z pierwszymi promieniami słońca. Sen taki, miał łapać się w sieć i spływać po piórach. Zadaniem każdego łapacza snów jest zapewnienie śpiącemu ochrony przed koszmarami nocnymi i ucieczką dobrych wizji w otchłań niebytu i niepamięci. Łapacze pomagają zapamiętywać sny. Marzenia senne są przez wielu Indian postrzegane jako bardzo ważne informacje o tym, co nas czeka lub stany, w których nawiązujemy kontakty z przodkami i światem pozazmysłowym. Dlatego też nie powinny nam umykać zaraz po przebudzeniu się, ale mają stanowić cenne wskazówki, co do dalszego postępowania w życiu. Amulet zabezpiecza przed złem, a dobru pomaga gromadzić się w pobliżu człowieka.
Aby łapacz zatrzymał wszystkie złe sny a przepuszczał tylko dobre, powinien mieć niektóre z następujących ozdób:
· koraliki: spełniają sny (+)
· pióra: spełniają sny i symbolizują oddech lub powietrze (+)
· róg jelenia: daje powodzenie w łowach (-)
· kawałek modrzewia lub szałwii: daje zdrowie (+)
· futerko: zapewnia wygodę i ciepło (-)
· koński włos: daje wytrzymałość (+)
· turkus: sprowadza siłę (+)
· kryształ górski: daje moc (+)
· pazury: zapewniają ochronę (-)
Zrobienie byle jakiej plecionki nie usatysfakcjonowało mnie, dlatego idąc o krok dalej- zadbałam o wiele szczegółów o których czytałam- mój łapacz posiada koraliki, piórka, gałązkę modrzewia, koński włos, turkus oraz kryształ górski. Niestety wyjątkowo tego dnia w swoim domku czarownicy nie miałam pod ręką pazurów, futra i rogu jelenia.... ;) Kolorowych snów!
Pośród wielu moich tworów, znalazł się też łapacz snów inspirowany indiańskimi wierzeniami.
Skąd ten pomysł? Otóż robiąc porządki w komodzie- natrafiłam na swoje stare kolczyki- dawno temu zakupione na straganie u Pana, który twierdził iż ma indiańskie korzenie. Rzeczywiście- uroda, i styl opowiadania jednej z legend zgadzał się z moim wyobrażeniem potomka Winnetou.
Kolczyki były malutkimi, srebrnymi łapaczami. I w tym momencie poczułam, że muszę stworzyć "swój" łapacz. Przemyślany i dopracowany. Troszkę poczytałam na ten temat i stworzyłam własny odpowiednik łapacza snów.
Indianie twierdzili, że wygląd łapacza snów ma znaczenie. Według wierzeń niektórych plemion Indian- sny nawiedzające śpiących w domu musiały przejść przez amulet. Gęsta sieć miała przepuszczać jedynie dobre sny, a zatrzymywać nocne mary które ginęły wraz z pierwszymi promieniami słońca. Sen taki, miał łapać się w sieć i spływać po piórach. Zadaniem każdego łapacza snów jest zapewnienie śpiącemu ochrony przed koszmarami nocnymi i ucieczką dobrych wizji w otchłań niebytu i niepamięci. Łapacze pomagają zapamiętywać sny. Marzenia senne są przez wielu Indian postrzegane jako bardzo ważne informacje o tym, co nas czeka lub stany, w których nawiązujemy kontakty z przodkami i światem pozazmysłowym. Dlatego też nie powinny nam umykać zaraz po przebudzeniu się, ale mają stanowić cenne wskazówki, co do dalszego postępowania w życiu. Amulet zabezpiecza przed złem, a dobru pomaga gromadzić się w pobliżu człowieka.
Aby łapacz zatrzymał wszystkie złe sny a przepuszczał tylko dobre, powinien mieć niektóre z następujących ozdób:
· koraliki: spełniają sny (+)
· pióra: spełniają sny i symbolizują oddech lub powietrze (+)
· róg jelenia: daje powodzenie w łowach (-)
· kawałek modrzewia lub szałwii: daje zdrowie (+)
· futerko: zapewnia wygodę i ciepło (-)
· koński włos: daje wytrzymałość (+)
· turkus: sprowadza siłę (+)
· kryształ górski: daje moc (+)
· pazury: zapewniają ochronę (-)
Zrobienie byle jakiej plecionki nie usatysfakcjonowało mnie, dlatego idąc o krok dalej- zadbałam o wiele szczegółów o których czytałam- mój łapacz posiada koraliki, piórka, gałązkę modrzewia, koński włos, turkus oraz kryształ górski. Niestety wyjątkowo tego dnia w swoim domku czarownicy nie miałam pod ręką pazurów, futra i rogu jelenia.... ;) Kolorowych snów!
sobota, 1 marca 2014
Coś z niczego- czyli letnia bluzka wiązana na szyi
Od dawna przerzucałam z kąta w kąt starą spódnicę, w której zresztą nigdy nie chodziłam. Ja i sukienki oraz spódnice nie darzymy się szczególną sympatią ;) Materiał w ciekawy, orientalny wzór. Tkanina lekka, przewiewna. Typ gnieciucha (Duży plus! Nie trzeba prasować) Wczoraj wieczorem nadszedł czas na zmiany! Usiadłam do maszyny. Rozprułam spódnicę i zrobiłam krótką, letnią bluzkę wiązaną na szyi. Fason taki jak lubię. Bluzka optycznie powiększa biust, i ukrywa inne mankamenty ciała (tak a`propo- dlaczego biust sam z z siebie, nie może się powiększyć? Czemu wszystko idzie w tyłek? ;) Swoją drogą, jestem mile zaskoczona efektem i czasem robienia bluzki.
stara spódnica w nowym wydaniu :) |
stara spódnica w nowym wydaniu :) |
Stara spódnica |
sobota, 14 września 2013
Sprytna EKO TORBA z resztek tkanin
Już wiem, że szycie staje się moją pasją. Uwielbiam ten rytmiczny stukot Singera :) Ale jednocześnie wiem, że to maszyna o ograniczonych możliwościach- ma tylko jeden ścieg, i pedał nożny, ale jak by nie było od czegoś trzeba zacząć. Na razie się uczę- prostego przeszywania, kombinowania, wywijania, podcinania itd. Oczywiście marzę o nowej maszynie. To zdecydowanie jedno z moich większych marzeń. Chciałabym mieć maszynę o większych możliwościach, wielu ściegach, owerlocku, możliwości obszywania itd.... Ale może....Kiedyś....:) Na razie brak mi funduszy, ale trzeba mieć marzenia! Wczoraj postanowiłam uszyć eko torbę. A dlaczego eko? Bo po raz kolejny wykorzystałam resztki tkanin. Jeans to odcięte nogawki starych spodni, materiał w niebieskie kwiaty- otrzymany od koleżanki, podszewka torebki- również otrzymana w "spadku" tkanina. Po pierwsze udało mi się zrealizować plan- "sprytnej torby". Otóż torbę można spiąć po bokach- wówczas zmniejsza się jej rozmiar, a po większych zakupach, bądź konieczności spakowania większej ilości gratów- torbę mozna rozpiąć, a co za tym idzie- jej powierzchnia użytkowa staje się większa a możliwości bardziej pakowne :) Dodatkowo, torba ma super podszewkę, i kieszeń zewnętrzną. Niby nic, ale jak na samouka i laika w kwestii krawiectwa myślę, że to duży postęp.
niedziela, 28 kwietnia 2013
Szamaciana lalka
Nadeszła wiosna. Są tego plusy i minusy. Do plusów zaliczyć można piękną pogodę, słońce, dużo ruchu, i czas spędzany z dziećmi na świeżym powietrzu. Już od 6.30 słyszę "mama choć na dwój" ale wytrwale czekam do godziny 9:00 a potem aż do 19 jesteśmy tylko i wyłącznie na świeżym powietrzu.... Podwórko staje się naszym drugim domem aż do jesieni. Tam toczy się życie towarzyskie, poznajemy wiele fajnych mam i ich pociech, stołujemy się na świeżym powietrzu, dziecięcy nocnik stoi pod chmurką, a przerywnikiem między jednym a drugim placem zabaw jest nauka jazdy na rowerku. Ale nie wszystko jest takie piękne. Minusem wiosny i nadchodzącego lata bez wątpienia jest totalny brak czasu na jakiekolwiek moje plastyczno-techniczne zainteresowania- w piaskownicy nie rozłożę farb, a huśtając dzieci nie wydziergam nic imponującego :) Ale nie mam zamiaru marudzić! Przyjdzie jesień, domowa nuda, więc znajdę czas na swoje hobby a póki co aktywnie i rodzinnie smażymy się na słonku (no...może z wyjątkiem dzisiejszego dnia :)
Jakiś czas temu natchnięta pomysłem postanowiłam zrobić dla Zosi szmacianą lalkę. Wykorzystałam materiały dostępne w domu. I uszyłam taką oto szmaciankę od podstaw. Nie jest to cudo z rodem lalek waldorfskich, ale jak na pierwszą próbę- myślę że lala ma swój urok. Najpierw zrobiłam szablon. Oczywiście ręce i nogi wyszły dość chude- no ale kto w dzisiejszych czasach nie marzy o szczupłej figurze ;) Każdy element lali starałam się zrobić idealnie, przecież lala miała być dla Zosieńki! Najwięcej ubawu miałam przy włosach. Tak bardzo chciałam aby lala miała idealną fryzurę, że zamocowałam jej za dużo włosów- głowa odchylała się do tyłu, albo opadała do przodu :) Oczywiście poprawiłam to i owo i głowa nie lata już na wszystkie strony świata. Potem moją goluśką lalę trzeba było ubrać. Zaczęłam od majtek (tak, tak- lala pod spodniami ma majty :), potem uszyłam spodnie, następnie golfik, i zrobiłam dla lali buty. Efekt jest komiczny, ale uroczy. I tak ma być. To nie kandydatka na miss- to Lala zrobiona z serca dla mojej córeczki.
Jakiś czas temu natchnięta pomysłem postanowiłam zrobić dla Zosi szmacianą lalkę. Wykorzystałam materiały dostępne w domu. I uszyłam taką oto szmaciankę od podstaw. Nie jest to cudo z rodem lalek waldorfskich, ale jak na pierwszą próbę- myślę że lala ma swój urok. Najpierw zrobiłam szablon. Oczywiście ręce i nogi wyszły dość chude- no ale kto w dzisiejszych czasach nie marzy o szczupłej figurze ;) Każdy element lali starałam się zrobić idealnie, przecież lala miała być dla Zosieńki! Najwięcej ubawu miałam przy włosach. Tak bardzo chciałam aby lala miała idealną fryzurę, że zamocowałam jej za dużo włosów- głowa odchylała się do tyłu, albo opadała do przodu :) Oczywiście poprawiłam to i owo i głowa nie lata już na wszystkie strony świata. Potem moją goluśką lalę trzeba było ubrać. Zaczęłam od majtek (tak, tak- lala pod spodniami ma majty :), potem uszyłam spodnie, następnie golfik, i zrobiłam dla lali buty. Efekt jest komiczny, ale uroczy. I tak ma być. To nie kandydatka na miss- to Lala zrobiona z serca dla mojej córeczki.
niedziela, 24 lutego 2013
Magnesy na lodówkę
Mam wiele pomysłów i staram się je realizować na tyle na ile to możliwe. Będąc w pasmanterii wpadły mi w oko posrebrzane guziki. Od razu miałam wizję magnesów na lodówkę ;) Zakupiłam guziki i po powrocie do domu w 20 min zrealizowałam swój pomysł. Część tylną guzika zlikwidowałam za pomocą obcążek, magnesiki przykleiłam na niezawodną Ośmiorniczkę i cierpliwie czekałam aż wyschną.
Warto wykorzystywać to co ma się w domu. Magnesiki od miesięcy przewalały się z kąta w kąt, a różowy płaski kamień przed laty zakupiony na targach wyrobów jubilerskich leżał zakurzony w szkatułce z bibelotami. Czas sprawił, że nazwa kamienia zupełnie wyleciała mi z głowy, ale czymkolwiek kamień by nie był w roli magnesu na lodówkę prezentuje się znakomicie.
Warto wykorzystywać to co ma się w domu. Magnesiki od miesięcy przewalały się z kąta w kąt, a różowy płaski kamień przed laty zakupiony na targach wyrobów jubilerskich leżał zakurzony w szkatułce z bibelotami. Czas sprawił, że nazwa kamienia zupełnie wyleciała mi z głowy, ale czymkolwiek kamień by nie był w roli magnesu na lodówkę prezentuje się znakomicie.
sobota, 12 stycznia 2013
Makaronowe cudeńka
Jakiś czas temu, zainspirowana makaronowymi ozdobami choinkowymi- postanowiłam wykonać swoje własne. "Makaroniaki" przepięknie prezentują się na gałązkach choinki, doskonale nadają się również jako gwiazdkowy niecodzienny upominek. I tutaj dobra rada dla tych, którzy również będą chcieli spróbować swoich sił przy "makaroniakach"- nie ma sensu kupować całych paczek makaronu, bo niejednokrotnie potrzeba tylko kilku sztuk danego makaronu (no chyba, że ktoś uwielbia makaron).
Lepszym rozwiązaniem jest:
1. Przeszukanie zapasów makaronowych- swoich, rodziny i przyjaciół
2. Kupowanie na wagę
A potem posklejane elementy wystarczy pomalować złotym lakierem i gotowe :)
Lepszym rozwiązaniem jest:
1. Przeszukanie zapasów makaronowych- swoich, rodziny i przyjaciół
2. Kupowanie na wagę
A potem posklejane elementy wystarczy pomalować złotym lakierem i gotowe :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)