Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ogród. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ogród. Pokaż wszystkie posty
Łąka kwietna i lawendowa lemoniada

lipca 28, 2020

Łąka kwietna i lawendowa lemoniada

Cześć! W naszym ogródku nowa łąka kwietna szaleje. Na pierwszy rzut poszły niebieskie chabry, a teraz pojawiają się coraz to inne gatunki. Rozsialiśmy ją nieopodal naszego nowego "kąciku wypoczynkowego" - niebawem pokażemy go w pełnej okazałości :)

Łąki kwietne od kilku lat zyskują na popularności. W miastach są coraz częściej wysiewane zamiast zwykłych trawników, mniej kosi się te istniejące. Po części zakładam, że jest to nowa moda, a po części coraz większa świadomość ekologiczna. Niezależnie od przyczyn - owady z pewnością będą zadowolone z tego trendu.

Przy okazji powstały nowe deseczki, prowadzące do poszczególnych zakamarków :) 



W ogródku zasadziliśmy także lawendę. Odstrasza komary, jednocześnie im nie szkodząc, a i my możemy nacieszyć się jej zapachem. Przy okazji służy nam za źródło składników do lemoniady. Tym razem wersja z lawendą, cytryną (która nadaje fioletowy kolor) oraz odrobiną rozmarynu. I oczywiście kolejna deseczka, bo cóż to byłby za sklepik z lemoniadą dla dzieci bez tabliczki informacyjnej :)



* * *
Pozdrawiam, Wiola.
Roślinna misa z betonu

czerwca 06, 2020

Roślinna misa z betonu

Witajcie w słoneczną sobotę! Dzisiaj pokażę Wam nową ozdobę ogrodu, która poza jego upiększaniem, dodatkowo pełni praktyczną funkcję. Jest nią poidło dla owadów, wykonane z betonu i dużego liścia. Taką misę dodatkowo należy ciasno wyłożyć wystającymi ponad powierzchnię wody kamyczkami i gałązkami. Stawiamy ją w półcieniu, u mnie zagości w okolicach łąki kwietnej. 


Do wykonania takiej misy potrzebujemy:
duży liść, np. podbiału, łopianu czy lepiężnika
wylewka betonowa i woda
stare wiadro do rozmieszania masy
misa o odpowiedniej wielkości
olej

Przygotować liść: ułożyć go na natłuszczonej misie spodem do góry, posmarować olejem także z wierzchu rośliny. Pamiętajcie o ucięciu ogonka, by woda nie wylewała się z gotowej misy. Wylewkę betonową wymieszać w odpowiednich proporcjach z wodą (zależnie od producenta - sprawdzić na opakowaniu), dodając suchy proszek do wody. Nakładać zaprawę na formę z liścia, dokładnie rozprowadzając. Ważne, by warstwa betonu była dość gruba, by wysuszona misa nie pękła. Odstawiamy do wysuszenia - zależnie od pogody i grubości betonu, może to trwać od kilku godzin do nawet kilku dni. Gotowa zmieni kolor na jasnoszary.

Po tym czasie odwracamy, ściągamy misę służącą za formę i odklejamy liść. Przy odpowiednije iloścu użytego wcześniej oleju nie powinno być z tym problemu, jeśli było go trochę za mało - trzeba będzie trochę podłubać :) I poidło gotowe, teraz można je napełnić wodą. 





Misa z odbitym liściem na pewno doda uroku ogrodom, ale oczywiście poidło dla owadów można stworzyć z innych naczyń, także wypełnionych kamieniami. Ustawione wyżej, bez wypełnienia, może także służyć ptakom. Warto pomyśleć o innych stworzeniach w trakcie upałów, wszystkim wyjdzie to na dobre :)


* * *

Wiola.
Majowe przyjemności

czerwca 04, 2020

Majowe przyjemności

Nawet jakbyśmy nie chcieli ich widzieć, to lilaki i tak atakują nas z każdej strony. Za oknem, w ogrodzie, w parku  a jeśli mamy daleko do zieleni, to na pewno fiolety i biele drobnych kwiatów napotkamy na instagramie. Trudno się dziwić, na ich zapach nie można pozostać obojętnym i zawsze mamy nadzieję, że ich uwiecznienie na fotografii zatrzyma gdzieś tę subtelną majową woń.

Dawniej, gdy wybierałam się na legalną kradzież lilaka, zawsze padał deszcz. Przedzieranie się przez lekko mokre krzewy jest może nieco romantyczne i na pewno pozostanie zapamiętane na długo, jednak ten moment jest często równoznaczny ze zmierzeniem się ze stadem ślimaków. Nie wchodziły tutaj w grę żadne radykalne posunięcia  w wieku jeszcze dziecięcym przenosiłam je skrupulatnie z drogi na trawę. A że ślimaków było mnóstwo, tak też kończyłam z mniejszą ilością kwiatów niż liczbą "uratowanych" mięczaków na koncie. Obecnie nie zauważam ich już zbyt dużo. Nie wiem, czy są one ostatnio mniej skłonne do przechadzek, czy też z wiekiem traci się gdzieś tę spostrzegawczość. Niezależnie od tych drobnych istot, w tym roku liczba bzów w moim mieszkaniu była chyba rekordowa, czego dowody poniżej.






Mam pewien problem z uciekającym drożdżowym ciastem. Jego wyprawy poza miskę czy formę do pieczenia zdarzają mi się o wiele za często. Zazwyczaj jest to powodowane moją niedokładną lekturą przepisów, a co za tym idzie, częste dodawanie składników "na oko". Nie inaczej było w maju, jednak albo sprzyjało mi szczęście, albo to już wprawa w odmierzaniu, ponieważ tym razem ciasta drożdżowe powiększały się w dość kontrolowany sposób. Brak dokładności w czytaniu receptur jednak pozostał, o czym świadczy poniższe ciasto, które pierwotnie miało być dwoma keksami, a nie jednym wielkim twarogowym potworem. Ale, szczegóły. Forma na szczęście nie wpływa na cudowny smak.

Drożdżowy zawijaniec z twarogiem i żurawiną, według przepisu Moje Wypieki.

Poza twarogowymi przygodami, w maju było dość... żółto. To czas kwitnienia wielu roślin o takich barwach. A i w końcu dostrzegłam różnicę między glistnikiem jaskółcze ziele a różnymi jaskrami, która jest dość oczywista. Jednak mieszkając w mieście nie zawsze ma się możliwość swobodnego buszowania po chaszczach, więc takie cuda można niestety przeoczyć. Teraz jednak nie mam zamiaru ich unikać, co na szczęśćie wychodzi mi coraz lepiej.

Cytrynowa babka piaskowa Wioli w towarzystwie żółtych jaskrów oraz Leśne rośliny zielarskie z 1987 roku.


* * *

Agnieszka.
Pierwsze makramy

maja 04, 2020

Pierwsze makramy

...a właściwie to pierwsze większe wprawki do makram. Zajęłam się tym niedawno, w ramach odskoczni od codziennych zajęć. Muszę przyznać, że ręczne zaplatanie sznurkowych wzorów jest niesamowicie odstresowujące. I jasne, nie są jeszcze idealne. Trochę krzywe. Z trochę źle obliczonymi długościami sznurków. Ale moje własne, ręcznie wyplatane. Satysfakcji z ręcznie wykonanej ozdoby nic nie przebije. 


Jak dla mnie makramy najlepiej prezentują się na dworze. Pierwsza próba wylądowała właśnie w ogrodzie. Na razie kołysze się samotnie na wietrze, ale wkrótce otrzyma nowe sznurkowe towarzystwo. Robię je na znalezionych gałęziach, tylko lekko oszlifowanych. Wtedy jeszcze bardziej wpasowują się w otaczającą je naturę.



Druga makrama,o nieco innym wyglądzie, powędrowała do mojej siostry. W otoczeniu jej dodatków przywodzi bardziej na myśl klimat lat 70. W końcu ta dekada to czas triumfu makram, prawda?

*

Wiola.
Tajemniczy ogród

kwietnia 29, 2020

Tajemniczy ogród

Nadeszła wiosna. Długo wyczekiwana, pojawiająca się z przerwami właściwie już od lutego. W tym roku stałam się właścicielką małego kawałka zieleni. Niby niewiele, ale możliwość wygrzewania się na słońcu bez ograniczeń jest cudowna. Obecnie największą atrakcją jest kwitnąca czereśnia. Czekamy na więcej.



Wydanie Tajemniczego ogrodu z 1983 roku.

Do zrobienia jeszcze jest dużo, ale małe drobiazgi pozwalają na stworzenie tajemniczego ogrodu, w którym możemy obserwowacji prywatny spektakl natury - pąki kwiatów, powiększające się z dnia na dzień, owady szturmujące szpary w starej altanie oraz ptaki śpiewające w gałęziach.


Drewniane deski z imionami dzieci oraz ozdobne 
tęcze w ciepłych odcieniach

Mam nadzieję, że widok budzącej się do życia natury poprawił Wam nastrój. Ona zawsze daje nadzieję.

*

Wiola.
Copyright © Rękodzieło-art , Blogger