Moda i styl współczesnego mężczyzny

Obsługiwane przez usługę Blogger.

La Bottega

Koniec lata zbliża się do nas nieuchronnie, a co za tym idzie, coraz cześciej zamiast żaru, z nieba pada deszcz (wiem, że użyłem już tego sformułowania, ale cóż, ładne jest i chwytliwe;)). 
Osobiście do pukającej w okna jesieni nic nie mam, co więcej, jesienne powietrze odkłada w moich płucach dodatkowe pokłady kreatywności (często połączone z twórczym niepokojem) znad Skandynawii, co swoje przełożenie ma zwłaszcza na tematy około zespołowe (być może na funkcjonowanie bloga również będzie miało wpływ, zobaczymy).



Nie uprzedzajmy jednak zbytnio faktów. Dziś jedno z ostatnich, typowo wakacyjnych zestawień w tym roku. Dla odmiany kolory dominujące to biel i granat ; ). Dla odmiany dodam również, że bardzo lubię te kolory, a białe spodnie (których tu dzisiaj nie ma) z garderobianej ciekawostki zamieniły się w jedne z najczęściej użytkowanych, do tego stopnia, że kupiłem na wyprzedażach drugą parę. Teraz pozostaje "tylko" kwestia dopasowania w łydkach, o czym mam nadzieję, wkrótce.

Blue Blood

Pamiętacie tę marynarkę, a dokładniej zdjęcie tejże na moim grzbiecie opublikowane na instagramie ( oraz fb) pod koniec czerwca? Chodziła mi tak intensywnie i sukcesywnie po głowie, aż w końcu wychodziła sobie miejsce w mojej garderobie. Pierwotnie kosztowała 599 zł, ja kupiłem ją za 199 zł, ostanio jej cena spadła do poziomu 99 zł. Nie byłem jednak w stanie czekać tak długo i tym samym stracić potencjalną szansę jej nabycia. Od momentu gdy pierwszy raz ją ujrzałem, a następnie przywdziałem, wiedziałem że to jest to. Błękitna, dwurzędówka w kratę, w sam raz na lato i w sam raz na Pitti (nie dziś, nie jutro, nawet nie na kolejną edycję, ale pewnego dnia na pewno) ; )


Dodatkowym atutem przemawiającym na jej korzyść oprócz wcześniej wymienionej triady był (i jest nadal) jej materiał, tj. mieszanka lnu z bawełną w stosunku 50/50. Dlaczego miało to dla mnie znaczenie?

Czasem słońce...

...czasem deszcz. Np. teraz za moimi oknami. Jestem jednak po urlopie, wypoczęty, zregenerowany, pełen pomysłów i zapału do ich realizacji, więc aura za oknami nie nastraja mnie negatywnie... Nie wszystkie z tych twierdzeń są prawdziwe, ale mniejsza o to. Pewnie gdybym miał odpoczywać nawet do końca życia i tak bym finalnie wypoczęty nie był. Co do deszczowej pogody, to szczerze pisząc, taka mała zapowiedź mojej ulubionej pory roku wcale mi nie przeszkadza (tak, chodzi o jesień). 

Dobrze, wystarczy tych dygresji, zajmijmy się tym co przygotowałem jeszcze przed urlopem, a czego niestety nie udało mi się opublikować w trakcie jego trwania (z racji braku dostępu do internetu w "mojej" części bieszczadzkiego lasu).

Co prawda, zestaw, który dzisiaj prezentuję bardziej kojarzy z żaglówkami niż z ulewą, ale jak by nie było, pozostajemy w temacie wody. Podczas sesji z nieba także coś się lało, a że był to żar, to już inna sprawa ; )

Jezioro

Jak już część z Was mogła zauważyć, wprowadziłem w sferze wizualnej bloga pewne zmiany, nad kolejnymi wciąż się zastanawiam. Mam nadzieję, że to dopiero początek tychże, chociaż dla części Czytelników będzie to zapewne początek mojego końca. No cóż, Metallica też się skończyła i gra do dzisiaj, zobaczymy jak będzie ze mną...

Bread & Butter raz jeszcze

O samym Bread & Butter pisałem już ostatnio, dzisiejszy post natomiast poświęcony jest mojej osobie podczas tego wydarzenia. Pisząc "mojej osobie" mam na myśli moją zewnętrzną powłokę, czytaj "odzienie".




Zestaw kolorystycznie podobny do tego z drugiego wpisu konkursowego Trzymaj Fashion , całość jednak różni się użytymi elementami. 

Bread&Butter Berlin - Connect

Dziś przyszedł czas na relację z ostatniej edycji międzynarodowych targów mody ulicznej Bread & Butter Berlin. O samym B&B wspominałem już tutaj oraz tutaj. Obie wzmianki pozbawione były jednak merytorycznej okrasy, a przynajmniej jej znamion. Dzisiaj nie zamierzam tego zmienić.

2 in 1 that's indie time!

Staropolskim obyczajem wpadam na bloga swego, traktowanego po macoszemu, pędem. Prawdę mówiąc / pisząc,  wpadam od połowy tygodnia i aż do tego momentu bez skutku większego. No cóż, nie dla mnie "praca na 3 etaty plus wieczorne zbieranie szparagów", cytując krytyczny komentarz pod jednym z artykułów o zarobkach topowych blogerów. Po co o tym wszystkim piszę? Otóż tytułem wstępu. I to nie byle jakiego wstępu. Dziś zabieram Was w podróż do mojej odzieżowej przeszłości.

6.13

Mamy już za sobą praktycznie połowę lipca, ale jak wspominałem ostatnio, dużo wydarzyło się tego roku w czerwcu i teraz przyszła pora na małe podsumowanie, na obszerniejsze, jak zwykle, nie ma niestety czasu.


Rzymskie wakacje

Czerwiec to bardzo specyficzny miesiąc. Być może jest to spowodowane faktem bycia "w połowie roku", a być może jak zwykle wymyślam. Jedno jest pewne, czerwiec to miesiąc moich urodzin oraz miesiąc obfitujący w różne, nie spotykane nigdzie indziej, w skali roku, wydarzenia.
Tym razem zleciał mi bardzo szybko, a to za sprawą licznych wyjazdów w celach "około modowo-stylowych" w praktycznie każdy weekend. Więcej o tym w kolejnym poście, jak tylko uda mi się złapać oddech ; )
Tymczasem, zajmijmy się tym co udało mi się z siebie  wykrzesać wraz z nastaniem lipca. 


Przejrzałem ostatnio swojego bloga i okazało się, że posty, w których jestem w marynarce, nie pojawiają się tu zbyt często. Jest to tym bardziej zadziwiające, gdyż przez cały czas myślałem, że stanowią one znakomitą większość... No pięknie.

Wiatr w żagle

Cześć i czołem!

Ostatni post poświęcony był finałowemu zadaniu w konkursie Trzymaj Fashion. Koniec końców, moja stylizacja spodobała się jurorom do tego stopnia, że to mnie wybrali na zwycięzcę. Dziękuję im za to bardzo!

Wielkie dzięki także dla Was, za wsparcie i zainteresowanie oraz dla Wszystkich uczestników, za chęć rywalizacji i odwagę wyjścia przed szereg; )

Nagrodą w konkursie były między innymi warsztaty, na które wstać muszę za niecałe 6 godzin, co w moim przypadku oznacza jedną wielką niewiadomą i dużo słów na "k" rano... jeśli w ogóle "poranka" doświadczę ; ) Jeśli tak się stanie, możecie liczyć na relację ...a przynajmniej ja na to liczę)


W związku z powyższym nie będę przynudzał i przejdę do sedna dzisiejszego tematu.

Trzymaj Fashion - u wybrzeża

Ahoj! To już ostatni konkursowy post z cyklu Trzymaj Fashion. W ty miejscu, jeszcze raz dziękuję Wam za wsparcie i miłe słowa, Wasze zainteresowanie, to dla mnie najlepsza motywacja!


Tym razem zadanie polegało na przygotowaniu stylizacji z użyciem linek żeglarskich. W duchu przeczuwałem, że finałowe zadanie nie mogłoby być tak łatwe i że kryje się tam jakieś "haczykowe ale". Allegro.pl nie zawodzi w takich chwilach. "Ale" było ; ) Kolory linek iście festynowe aczkolwiek z pomarańczowym (kolorem tego sezonu na marginesie) motywem przewodnim.
Tego postanowiłem się trzymać i połączyć w jedną logiczną całość wszystkie dotychczasowe działania w ramach konkursu, tj. kontrast, wiosenne podejście d otematu z DIY oraz niesztampowymi rozwiązaniami. 

Brooklondon'roll

Cześć!

Na wstępie dziękuję Wam za wszystkie oddane na mnie głosy, zarówno w konkursie Modne Kreacje, jak i w Trzymaj Fashion. Kilka miesięcy temu, kiedy zaczynałem swoją przygodę z blogowaniem, nie zakładałem nawet, że to wszystko rozwinie się w tak dynamiczny i sprawiający mi tyle radości sposób. W dużej mierze ma to miejsce dzięki Wam, rzecz jasna ; )

Żeby było zabawniej, w ubiegły wtorek znalazłem się w "Pytaniu na Śniadanie" i miałem przyjemność, wraz z Vanitasem i Seconhand Dandym, powiedzieć kilka słów na temat blogowania, poszukiwania własnego stylu i męskiej blogosfery w ogóle. Nagranie możecie obejrzeć tutaj.

Dzisiaj chciałbym pokazać wam jak użyć atrybutów, tak zwanej, klasycznej męskiej elegnacji, tj. marynarki  oraz materiałowych spodni, w sposób, który z  męską elegancją nie ma zbyt wiele wspólnego. Zdjęcia zostały zrobione jakieś dwa tygodnie temu, w zamierzchłych czasach, gdy na swej głowie miałem jeszcze włosy (no cóż, może do mnie powrócą wraz z ciepłą morską bryzą...)