Pokazywanie postów oznaczonych etykietą film. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą film. Pokaż wszystkie posty


Przez ostatnie trzy dni wraz z narzeczonym robiliśmy sobie filmowe wieczory. Intuicja nas nie zawiodła i trafiliśmy na trzy naprawdę fajne filmy. Jeśli zastanawiacie się, co obejrzeć w ten weekend, mam dla Was aż trzy propozycje: Listy do M 2, No Escape i McFarland - dla każdego coś fajnego.



źródło

Listy do M 2
Listy do M były hitem i tylko kwestią czasu pozostawało, kiedy pojawi się druga część przygód sympatycznych bohaterów. Druga część "najlepszej komedii ostatnich 20 lat" trafiła do kin zaledwie wczoraj, ale już zdążyła nałapać kilka negatywnych recenzji - że nudna, że typowy sequel, że melodramat w stylu "Na Wspólnej". A mi się, psia dupa (cytując Mela), podobało!
Znanych z pierwszej części bohaterów spotykamy po 4 latach. Gdy opadła świąteczna magia, pojawiły się problemy szarej rzeczywistości: Mel (Karolak) nie podołał roli ojca, Karina (Dygant) i Szczepan (Adamczyk) są po rozwodzie i próbują na nowo ułożyć sobie życie z kimś innym, Małgorzata (Wagner) ciężko zachorowała, a w związek Mikołaja (Stuhr) i Doris (Gąsiorowska) wkrada się rutyna. Poznajemy też nowych bohaterów - między innymi szaloną Magdę (Lamparska), która do Warszawy wiezie kozę Matyldę, zagubionego artystę Redo (Zakościelny), perfekcyjną do granic możliwości Monikę (Żmuda-Trzebiatowska). Czy i tym razem świąteczna magia sprawi, że wszystkie problemy w cudowny sposób zaczną się rozwiązywać? 
Listy do M 2 zachowują niesamowity, świąteczny klimat znany z pierwszej części. Okraszone są też równie dużą dozą humoru, choć nie brakuje smutnych i wzruszających momentów. Moim zdaniem jest to fajna kontynuacja, zdecydowanie warta obejrzenia.



źródło

No Escape
Jeśli lubicie filmy, które podnoszą ciśnienie i przyspieszają bicie serca, to koniecznie zobaczcie No Escape. Film opowiada historię rodziny, która próbuje wydostać się z ogarniętego rebelią południowoazjatyckiego kraju (wydedukowaliśmy, że musiała to być Kambodża). Mimo że nie ma tutaj niestworzonych, nierealnych wydarzeń ani zapierających dech efektów specjalnych, zdecydowanie jest to pozycja warta uwagi. Od pierwszych sekund filmu widz wie, że wydarzy się coś złego. W kolejnych minutach napięcie rośnie, rośnie, rośnie i utrzymuje się do ostatnich minut. Wraz z bohaterami przeżywamy ten strach i niedowierzanie, gdy wybucha powstanie, a następnie czujemy osaczenie, gdy nie wiadomo, co robić, gdzie się ukryć, by ratować swoje życie. Rodzina zdana jest na siebie, znikąd nie może otrzymać pomocy, znalazła się w obcym miejscu, a polowanie na nich trwa...
Główną rolę męską w No Escape gra Owen Wilson, kojarzony raczej z naiwnymi komediami romantycznymi niż z kinem akcji. Sądziłam, że sobie nie poradzi, jednak naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył. No Escape po prostu świetnie się ogląda.



źródło

McFarland
Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam filmy oparte na faktach. McFarland to właśnie prawdziwa historia trenera, który wraz z rodziną przyjeżdża do małej miejscowości w Kalifornii, gdzie obejmuje posadę nauczyciela biologii i wf-u. Początkowo nie odnajduje się w latynoskim społeczeństwie, jednak z czasem dostrzega ogromny talent i predyspozycje do biegów przełajowych u miejscowych chłopców. Zanim zbuduje drużynę i rozpocznie treningi, będzie musiał pokonać wiele przeszkód. Czy w McFarland spełni się amerykański sen? Czy pracujący na polu chłopcy z ubogich czy patologicznych rodzin mogą zmierzyć się z bogatymi dzieciakami z dobrych domów?
Nie jest to jakaś super oryginalna fabuła, ale McFarland przyjemnie się ogląda. Jak przystało na film disneyowskiej produkcji, niesie ze sobą bardzo pozytywne przesłanie - pokazuje, że nie ma rzeczy niemożliwych, że czasem nasze słabości można przekuć na nasze atuty, oraz że nie warto oceniać ludzi według stereotypów. Z pewnością można go obejrzeć z całą rodziną - niezależnie od wieku, nikt nie będzie się na nim nudził.


Oglądaliście ostatnio jakiś fajny film, który możecie mi polecić?
I czy znacie któryś z tych polecanych przeze mnie? Który zaciekawił Was najbardziej?


Twoi sąsiedzi nie wiedzą, o co chodzi w "cukierek albo psikus"?
Rozmiary halloweenowych strojów kończą się na "za małe o jakieś 50cm"?
Z dyni wolisz zrobić zupę niż latarnię?
To wcale nie oznacza, że nie możesz w miły sposób uczcić halloweenowego wieczoru. Moją propozycją jest seans filmowy - istnieje mnóstwo fajnych produkcji, które klimatem wpisują się w Halloween i wcale nie muszą to być mrożące krew w żyłach horrory, przewałkowane po sto razy (bo takie filmy jak Lśnienie, Dziecko Rosemary czy Ring na pewno już znasz).
Szykuj popcorn, zgaś światło, odpalaj świecę Witches Brew (recenzja TUTAJ) i zasiadaj przed telewizorem :)



Choć ubóstwiam rysunkowe filmy Tima Burtona, nie będę się nad nimi tutaj rozwodzić, bo Miasteczko Halloween czy Gnijąca Panna Młoda to nic oryginalnego. Hotel Transylwania też na pewno znasz. Polecam film z 2014 roku: KSIĘGA ŻYCIA. To przepięknie zrealizowana opowieść o życiu, śmierci, przyjaźni i miłości, o uniwersalnych, ponadczasowych wartościach, osadzona w klimacie kolorowego, meksykańskiego święta zmarłych - Dia de los Muertos. Ten film możesz obejrzeć z całą rodziną bez obawy o to, że dzieciom zafundujesz nocne koszmary albo że dorośli będą ziewać z nudów. Mimo wykorzystania dość oklepanych wątków (rywalizacja dwóch przyjaciół o serce jednej dziewczyny, zakład bogów o ludzkie sprawy), autorom filmu udało się stworzyć jedną z najpiękniejszych i najbardziej wciągających animacji ostatnich lat.






Osobiście nie przepadam za parodiami w stylu Wampiry i świry ani kiczowatymi filmami klasy B, gdzie krew leje się hektolitrami, ale znam kilka filmów wpisujących się w atmosferę halloween, w których odnaleźć można specyficzny czarny humor - np. Sok z żuka czy kultowa Rodzina Addamsów, a także CO ROBIMY W UKRYCIU. Ten ostatni film zrealizowano w konwencji pseudoreportażu, w komiczny sposób ukazując prozaiczne, codzienne problemy Viago, Vladislava, Deacona i Petyra - kilkusetletnich wampirów. Humor w filmie opiera się na subtelnej ironii, wysmakowanej grotesce, na sprytnych nawiązaniach do wampirzej mitologii i popkultury, a nie na kiczowatych efektach specjalnych i niewybrednej kpinie. Na plus zasługują też ciekawie skonstruowane, budzące sympatię postaci, pozbawione brokatu i metroseksualizmu, przypisywanego wampirom od czasu Zmierzchu. Co robimy w ukryciu to zabawny, pozytywny film, który warto obejrzeć, by nie dać się zdołować długim jesiennym wieczorom.





Po obejrzeniu Avengersów podkochujesz się w przystojnym Lokim? A może fascynuje Cię Biała Czarownica z Opowieści z Narni? Bardzo dobrze się składa, bo w filmie TYLKO KOCHANKOWIE PRZEŻYJĄ znajdziesz zarówno Toma Hiddlestona jak i Tildę Swinton. Jest to pięknie zrealizowana produkcja (dosłownie co chwilę pojawiają się kadry, które z powodzeniem mogłyby zostać zgłoszone do prestiżowych konkursów fotograficznych, zachwyca również oprawa muzyczna) opowiadająca historię dwóch wampirów: Adama i Eve. Film pozostawia widzowi spore pole do interpretacji - możemy odebrać go jako opowieść o nadchodzącym upadku naszej cywilizacji (opustoszałe, depresyjne Detroit, ludzkość "bojąca się własnej wyobraźni", brak prawdziwych talentów na miarę dawnych klasyków, wymieranie wampirów przez zatrutą ludzką krew), albo jako oryginalne w formie zapewnienie, że to miłość jest tym, co pozwala przetrwać mimo przeciwności i odnaleźć swoje miejsce w zmieniającym się świecie.





Wybaczcie monotematyczność, ale po prostu muszę wcisnąć do tego zestawienia jeszcze jeden film z wampirem w roli głównej - O DZIEWCZYNIE, KTÓRA WRACA NOCĄ SAMA DO DOMU. To również nie jest typowy film o wampirach, to w ogóle nie jest typowy film. Nawiązuje co prawda niejednokrotnie do klasyki kina (już sam główny bohater wygląda, jakby styl zapożyczył od Jamesa Deana), ale w całości przypomina bardziej teledysk do jakiejś alternatywnej piosenki. A propos alternatywnych piosenek - nie brakuje ich w filmie i trzeba przyznać, że idealnie uzupełniają klimat. Film opowiada o spotkaniu Arasha z tajemniczą dziewczyną, która w czadorze przemierza nocą ulice Bad City. W jaki sposób ta znajomość wpłynie na dwoje samotnych młodych ludzi? Nie spodziewajcie się po tym filmie nagłych zwrotów akcji, potworów czy tryskającej krwi, ale jeśli szukacie czegoś naprawdę klimatycznego i oryginalnego, to "O dziewczynie..." polecam Wam z czystym sumieniem.





Dosłownie wczoraj na ekrany polskich kin wszedł film Pentameron. Ci, którzy już go widzieli mówią, że to mroczna, klimatyczna baśń dla dorosłych, czyli coś, co całkiem trafnie wpisze się w halloweenowy nastrój. Ja mam zamiar obejrzeć Pentameron jeszcze dzisiaj, później uzupełnię Wam jego recenzję, więc jeśli chcecie poznać moją opinię o tym filmie, zapraszam późnym wieczorem ;)
EDIT: Obejrzałam i szczerze mówiąc jestem rozczarowana. Film jest pięknie zrealizowany, zdjęcia zachwycają, efekty specjalne subtelnie podkręcają klimat, aktorzy grają bardzo dobrze, zwłaszcza ci młodzi. Ale na tym plusy się kończą. Film trochę mi się dłużył (mój narzeczony stwierdził, że dawno nie widział tak nudnego filmu), mimo że opierał się na trzech różnych historiach i wydawać by się mogło, że akcja powinna pędzić. Czekałam na jakąś pointę, podsumowanie, splecenie w całość tych historii i... doczekałam się jedynie napisów końcowych. Dwa z trzech głównych wątków nie zostały w ogóle wyjaśnione, więc moim zdaniem widz ma prawo odczuwać spooory niedosyt po seansie Pentameronu. Podsumowując, jest to rzeczywiście mroczna, momentami krwawa, smutna, wstrząsająca baśń, zdecydowanie nie dla dzieci, czarująca widza niesamowitą estetyką, ale... jednak nudna.



Znacie wymienione przeze mnie filmy? Może dodacie jakąś swoją propozycję do mojej listy?
Świętujecie Halloween?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...