Woah. Kilka godzin opóźnienia dzisiaj, mam nadzieję, że wybaczycie. Tym razem chciałam się z Wami podzielić przesłodkimi kolczykami w absolutnie indyjskim stylu. Powstały na potrzeby tutorialu dla dzieciaków tutaj w Portugalii (dzieciaki mają 10-13 lat! I dają radę!). Wzór może się wydawać dosyć skomplikowany, ale już już powoli zbliżamy się do końca. Jak się uda, to zaprezentuję Wam także rezultaty warsztatów (:
A na początek kilka zdjęć zrobionych 'do tutoriala'. Sam tutorial też może kiedyś wrzucę, jak znajdę chwilkę, żeby go przerobić z angielskiego/portugalskiego na polski ^^
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gypsy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gypsy. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 28 stycznia 2016
czwartek, 14 stycznia 2016
Labki w Sutaszu/Labradorites in Soutache
Ai. Z lekkim opóźnieniem, ale jest. Jeden z grudniowych projektów, których nie mogłam pokazać wcześniej. Poleciał na wymiankę. Podobno się podobały kolczyki (: No ale kto nie lubi labradorytów nie? Za tydzień drugie, które powędrowały do tej samej osoby (:
czwartek, 7 stycznia 2016
Zakwitnij/Bloom
W październiku, jeśli się nie mylę, Korallo ogłosiło swój konkurs. Pierwsze Mistrzostwa w Tworzeniu Biżuterii. Jakimś cudem udało mi się dostać na listę uczestników.
Jest nas w sumie 50, każdej Korallo wysłało paczuchę zawierającą całkowicie wyzywający zestaw koralików. Przyznam, że kolory absolutnie nie moje, brakło mi toho w rozmiarze 15o a i sutaszu też jakby tak trochę przymało. Nosz... ciężko było. Ale badania dowodzą, że kiedy jesteśmy ograniczeni zasadami (a w końcu dostępna ilość materiałów to taka swoista zasada!), to wpływa to pozytywnie na kreatywność.
Cóż. Z opóźnieniem, ale zasiadłam do dłubania. Pomysł się zmieniał i ewoluował parę razy w trakcie, wraz z ubywaniem materiałów i coraz mniejszą ilością czasu. Aż w końcu powstał naszyjnik. I wiecie co? Całkiem dumna z niego jestem. Na prawdę. Pracę będzie można wylicytować, więcej informacji podam, jak Korallo coś zdradzi.
31ego grudnia upłynął termin nadsyłania prac, więc już się nie boję, że ktoś mnie podejrzy (zresztą, kto miałby podglądać?...)
Wiem, zdjęcia nie są najlepsze, ale robiłam je w poniedziałek rano, na moim przestarzałym stoliku z ikei, o 7:30 rano tuż przed wysłaniem. Po wizycie na poczcie zaraz wpakowałam swoje walizki do bagażnika i rodzice odwieźli mnie na lotnisko.
Tak w ogóle, to pierwszy projekt, przy którym poniosłam tyle strat: połamałam chyba z 6 igieł i przecięłam nożyczkami palca... O, tutaj dowody...
Jest nas w sumie 50, każdej Korallo wysłało paczuchę zawierającą całkowicie wyzywający zestaw koralików. Przyznam, że kolory absolutnie nie moje, brakło mi toho w rozmiarze 15o a i sutaszu też jakby tak trochę przymało. Nosz... ciężko było. Ale badania dowodzą, że kiedy jesteśmy ograniczeni zasadami (a w końcu dostępna ilość materiałów to taka swoista zasada!), to wpływa to pozytywnie na kreatywność.
Cóż. Z opóźnieniem, ale zasiadłam do dłubania. Pomysł się zmieniał i ewoluował parę razy w trakcie, wraz z ubywaniem materiałów i coraz mniejszą ilością czasu. Aż w końcu powstał naszyjnik. I wiecie co? Całkiem dumna z niego jestem. Na prawdę. Pracę będzie można wylicytować, więcej informacji podam, jak Korallo coś zdradzi.
31ego grudnia upłynął termin nadsyłania prac, więc już się nie boję, że ktoś mnie podejrzy (zresztą, kto miałby podglądać?...)
Wiem, zdjęcia nie są najlepsze, ale robiłam je w poniedziałek rano, na moim przestarzałym stoliku z ikei, o 7:30 rano tuż przed wysłaniem. Po wizycie na poczcie zaraz wpakowałam swoje walizki do bagażnika i rodzice odwieźli mnie na lotnisko.
Tak w ogóle, to pierwszy projekt, przy którym poniosłam tyle strat: połamałam chyba z 6 igieł i przecięłam nożyczkami palca... O, tutaj dowody...
czwartek, 10 grudnia 2015
Starocie w Lawendzie/Lavender Souvenirs
No to dzisiaj coś z trochę innej beczki. Jako że nie mogę pokazać jeszcze projektów, nad którymi pracowałam w ostatnich dwóch tygodniach (większość na różnego rodzaju prezenty i wymianki świąteczne), odkopuję coś, co powstało wieki temu na lawendowy konkurs Royal Stone. Bardzo delikatny naszyjnik, nad którym się trochę dużo nadłubałam. Hah.
Druza agatowa oprawiona została w sutasz tylko dlatego, że Sylwia Świerszcz pokazała, że jednak można. No i można. No.
czwartek, 3 grudnia 2015
Wiśniowe love/Cherry Love
No spóźnione, bardzo. Ale zegarek wpasowałby się w temat konkursu Royal Stone. Cóż, czasem pomysły przychodzą po czasie. Sama tarcza zegarka była ze mną przez 1,5 roku zanim wreszcie wpadłam na pomysł, jak ją spożytkować.
I tak oto powstało to małe coś z koralami do ozdoby i odrobiną błękitu, aby dodać trochę koloru.
I tak oto powstało to małe coś z koralami do ozdoby i odrobiną błękitu, aby dodać trochę koloru.
czwartek, 26 listopada 2015
Zielone indiańce z sutaszem/Green Soutache Teasels
Nie będę się za długo rozpisywać, zdjęcia obronią się same, chociaż na żywo kolczyki sprawiają dużo lepsze wrażenie. Musiałam je przerobić, bo na początku wszyłam dwa różne zielone kocie oczy, w sensie w różnych odcieniach... No i nawlekania też trochę było. Prototypy tych kolczyków nosi przepiękna dusza, Gigi, którą poznałam jeszcze w Stanach. A podobne wylądowały też u Moniki ^^
Tu zaszalałam, kolczyki są na tyle długie że układają się na obojczykach. Mimo to nie są jednak ciężkie.Więcej takich będzie, tylko w innych kolorkach już.
Tu zaszalałam, kolczyki są na tyle długie że układają się na obojczykach. Mimo to nie są jednak ciężkie.Więcej takich będzie, tylko w innych kolorkach już.
czwartek, 19 listopada 2015
Czerwony z zielonym/Red & Green
Te nie są aż tak spektakularne, jak poprzednie, ale... też cieszą oko. Próbowałam rozgryźć połaczenie zieleni z czerwienią. Tak to wyszlo. Nie, żebym miała chyba z dziesięć podejść do tematu... (;
poniedziałek, 15 czerwca 2015
Gypsy Wanderer: Turquoise/Turkus
Tym razem, jak widzicie, coś innego. Przyjechałam do domu na troszkę (nie wiem czy przywitałam się ostatnio z kimś, kto nie zadałby mi pytania 'no to gdzie teraz?') i postanowiłam się dopieścić materiałami, do których zwykle wzdychałam z utęsknieniem. Więc jest trochę srebra i turkusy! Turkusy od Skarbów Natury.
As you can see, this time I have pleasure to present to you something different. Finally I'm home for a little bit (there wasn't a person who would greet me with hi, but with 'so where are you going now?'), and I decided to spoil myself with supplies I've been dreaming about. So there is sterling silver and turquoise. The stones are from Skarby Natury.
Obie bransoletki są bardzo delikatne, wręcz nieznośnie filigranowe, ale na dłoni wyglądają zabójczo. Pierwsza jest bardzo prosta, ale elegancka. Ma w sobie taką troszkę boho nutkę. Ach te turkusy...
Both bracelets are delicate, but they look great around wrists. The first one is simple, but elegant with that boho vibe. You know, turquoise...
Druga... Skarby były tak miłe, że w gratisie dorzuciły maluślie kuleczki turkusu, który okazał się być wprost idealny, aby przekazać w branzoletce wiadomość Morsem!
About the second one... The store I got my supplies added generoulsly tiny turquoise beeds, and it was just perfect to make a bracelet with a message using Morse code!
A tu już obie, bardzo ładnie się ze sobą komponują, chociaż zrobienie zdjeć takim maleństwom zajęło mi całe popołudnie i ciągle nie są one idealne.
You can find both below - it's really nice composition, however taking pictures of such tiny things took most of my morning and I'm still not satisfied with results.
Subskrybuj:
Posty (Atom)