Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gruszka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gruszka. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 6 listopada 2017

Tarta z gruszkami, serem pleśniowym i żurawiną



Niesamowicie stęskniłam się za burczymiwbrzuchu! Nic jednak na to nie poradzimy, że przez ostatnie miesiące pracowałyśmy ze Śliwką nad tajnym projektem, który pochłonął nas jak ruchome piaski. Powoli powstajemy niczym Feniks z popiołu i już niedługo wynagrodzimy posuchę na blogu czymś wyjątkowym. A już dziś na przeprosiny upiekłam tartę.

Obudziłam się rano i ni z gruszki, ni z pietruszki wymarzyła mi się gruszkowa tarta. Zwołałam małą konferencję z gruszkami Konferencja i postanowiłam, że będzie to tarta na słono. Zamoczyłam je w syropie klonowym i na tym zakończyła się słodka historia, bo dołączył do nich pan Brie pleśniowy i kwaskowata żurawina. Gruszki przykryłam dziurawym daszkiem, aby mogły od czasu do czasu zerkać co się dzieje poza tartą. Nie obiecuję gruszek na wierzbie, ale możecie mi zaufać, że tarta wprowadzi Was w rytmiczny taniec jesiennych smaków!





Tarta z gruszkami, serem pleśniowym i żurawiną
Kruche:
  • 300 g mąki pszennej
  • 160 g zimnego masła
  • żółtko
  • 3 łyżki kwaśnej śmietany (lub zimnej wody)
  • łyżeczka soli
  • białko (wierzch)
 Nadzienie:
  • 600 g gruszek (u mnie "Konferencja") 
  • 100 g sera pleśniowego (Brie lub Camembert)
  • 50 g świeżej lub suszonej żurawiny
  • łyżka soku z cytryny
  • łyżka syropu klonowego
  1. Do misy wsypujemy mąkę, dodajemy żółtko, śmietanę, sól i posiekane drobno kawałki zimnego masła. Całość zagniatamy do połączenia składników. Utworzoną kulę z ciasta owijamy w folię spożywczą i wkładamy na godzinę do lodówki.
  2. Gruszki obieramy, kroimy w plastry, skrapiamy sokiem z cytryny, mieszamy z syropem klonowym. Ser pleśniowy kroimy w plastry.
  3. Schłodzone ciasto przekładamy na oprószony mąką blat. Dzielimy na dwie części, jedną z nich cienko wałkujemy i wykładamy nią formę do tarty, nakłuwamy widelcem w kilku miejscach.
  4. Na spód wykładamy przygotowane wcześniej gruszki, ser, żurawinę.
  5. Drugą część ciasta cienko wałkujemy, małym kieliszkiem wykrawamy dziurki. Przykrywamy ciastem nadzienie, a dookoła dekorujemy kółkami wykrojonymi z ciasta.
  6. Tartę z wierzchu smarujemy białkiem i wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Pieczemy przez 10 minut w 210 stopniach, następnie zmniejszamy temperaturę do 180 stopni i dopiekamy jeszcze 25 minut. Serwujemy na ciepło lub na zimno.
Tosia

piątek, 10 marca 2017

6 prostych ciast na weekend

Nadchodzi weekend, czas gdy możemy trochę zwolnić i... poszaleć z piekarnikiem. Ponieważ na blogu przez lata przepisów zebrało się mnóstwo, postanowiłyśmy stworzyć dla was zestawienie kilku prostych ciast, które na pewno sprawią wam wiele przyjemności i niewiele trudu.
Więcej przepisów na ciasta i nie tylko możecie znaleźć w naszym nowym zestawieniu przepisów, które pojawiły się na blogu od początku jego istnienia.


Tarta z kremem cytrynowo-imbirowym

Ta tarta jest dla miłośników kremu cytrynowego, których coraz to bardziej przybywa (jak wynika z naszych wnikliwych obserwacji). W tym wypadku, do klasycznego kremu dołączył imbir, co sprawia, że całość jest idealna na zimę. Bo wiecie, witamina C i imbir to super uodparniające połączenie. A co tam, że w cieście, chcieliśmy dobrze;)

Przepis na tartę cytrynowo- imbirową 


Ciasto czekoladowe z pijanymi gruszkami

Pijane gruszki? Brzmi dobrze, prawda? Gdy wiosna jeszcze przed nami, a wieczory wciąż wieją chłodem, dobrze rozgrzać się procentami i czekoladą. Dla wielbicieli mocnych smaków, intensywnej czekolady i aromatycznych grzańców.

Przepis na ciasto czekoladowe z pijanymi gruszkami


Szarlotka z jabłkami w calvadosie

Jabłka i calvados, połączenie idealne, choć przecież jedno jest wynikiem drugiego. Ten jabłkowy alkohol idealnie wzbogaca smak szarlotki na kruchym cieście. Niestety, nie zawsze znajdziemy calvados na sklepowych półkach, wtedy wystarczy jabłka podlać koniakiem, a efekt będzie równie dobry. Mówiłam coś wcześniej o rozgrzewaniu się w ostatnie, zimowe wieczory? Postawcie na procenty!

Przepis na szarlotkę z jabłkami w calvadosie


Korzenne tiramisu

Czy są tu wyznawcy tiramisu? Z pewnością tak. Choć klasycznej wersji niczego nie brakuje, czasem warto z klasyką zaszaleć, chociażby przez jeden drobny zabieg- dodanie przyprawy korzennej. Jak spróbujecie, może okazać się, że już zawsze będziecie chcieli jeść tylko taką, zimową wersję.

Przepis na korzenne tiramisu


Baklava bananowa z syropem lawendowym

Baklava brzmi jak coś niezwykle czasochłonnego. Tymczasem, gdy nie bawimy się tworzenie od podstaw ciasta filo, wszystko robi się jakby samo. Jeśli jesteś fanem bardzo słodkich rozwiązań, namoczonych syropem greckich deserów, to zdecydowanie pozycja dla ciebie.

Przepis na baklavę bananową z syropem lawendowym



Tarta tatin z jabłkami w różanym karmelu

Jak już zdążyliście pewnie zauważyć, nawet czytając ten krótki zbiór przepisów, klasykę kochamy, ale jeszcze bardziej kochamy nią się bawić. Kupcie więc dobre jabłka i wyczarujcie tartę "do góry nogami" czyli francuską tartę tatin z nietypowym dodatkiem różanego karmelu. Dla wyjątkowo leniwych, tfu, doceniających swój cenny czas wolny, ciasto możecie zastąpić gotowym ciastem francuskim

Przepis na tartę tatin z jabłkami w różanym karmelu. 

Jeśli zdecydujecie się w weekend na którąś z powyższych propozycji, koniecznie pochwalcie się wynikami na naszym facebooku, lub oznaczcie wasze zdjęcia na instagramie hashtagiem #burczywbrzuchu.

Śliwka i Tosia

czwartek, 29 września 2016

Ciasto czekoladowe z pijanymi gruszkami



Nie ma co się oszukiwać, nadeszła Pani Jesień! Nie wiem czy jarzębinę w koszu niesie, ale na pewno ma kilka gruszek. Postanowiłam podejść do nowej pory roku optymistycznie, dlatego skupiam się na jej pozytywnych aspektach np. smakach i kolorach.

Podkradzione gruszki postanowiłam ciepło powitać i wysłałam je do jacuzzi wypełnionego czerwonym winem, miodem, rozmarynem i korzennymi przyprawami. Po relaksującej kąpieli dałam im chwilę odpocząć, aby następnie zaprowadzić je do czekoladowej sauny. Gruszki dawno nie były tak apetyczne i wypoczęte! Musicie je koniecznie zabrać również do takiego SPA :)


Ciasto czekoladowe z pijanymi gruszkami / 23 cm
Gruszki:
  • 7 małych gruszek
  • 250 ml czerwonego wina
  • 250 ml wody
  • 4 łyżki miody
  • 3 goździki
  • liść laurowy
  • gałązka rozmarynu
  • łyżeczka ziarenek pieprzu
  • ziele angielskie
  • kora cynamonu
Ciasto:
  • 4 jajka
  • 100 g cukru
  • 150 g gorzkiej czekolady
  • 150 g masła
  • 200 g mąki pszennej
  • 4 łyżki winnej zalewy
Syrop:
  • wino po gruszkach
  • 80 g cukru 
  1. Do rondla wlewamy wino, wodę, dodajemy miód i przyprawy. Gotujemy na średnim ogniu.
  2. Gruszki obieramy, od spodu wydrążamy łyżką nasiona, stawiamy pionowo w garnku z gotującym się syropem. Całość gotujemy na małym ogniu 20 minut.
  3. Gruszki odsączamy z syropu i studzimy.
  4. W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę z masłem, studzimy. W tym czasie ubijamy jajka z cukrem na kogel mogel.
  5. Topioną czekoladę wlewamy do masy jajecznej i mieszamy lub krótko miksujemy. Na koniec dodajemy kilka łyżek wina, w którym gotowały się gruszki oraz mąkę, mieszamy.
  6. Formę wykładamy od spodu pergaminem, boki smarujemy masłem. Przelewamy ciasto, wierzch wyrównujemy i dekorujemy na około ugotowanymi gruszkami.
  7. Ciasto wkładamy do rozgrzanego piekarnika, pieczemy przez 25 minut w 180 stopniach.
  8. W tym czasie wyjmujemy z wina po gruszkach przyprawy. Dodajemy cukier i gotujemy na małym ogniu, aż powstanie gęsty syrop.
  9. Ostudzone ciasto serwujemy z syropem z wina.
  10. Ciasto przechowujemy w lodówce.
Tosia

niedziela, 11 października 2015

Śniadanie do łóżka #201: Amarantusanka jesienna z cynamonowym karmelem


Choć to już 201 tydzień prowadzenia u nas na blogu cyklu "śniadanie do łóżka" muszę wam się do czegoś przyznać. Moje śniadanie jest zwykle monotonne i niezmienne, zawsze rano pochłaniam kanapki. Wielokrotnie eksperymentowałam z innymi daniami, ale jestem wielką fanką glutenu i bez względu na okoliczności moje śniadanie zawsze skończy się jedną kromką na słono, jedną kromką na słodko.

Fakt, dodatki zmieniają się z dnia na dzień. Czasem na słono postawię na wędlinę, ostry chutney i pomidory, czasem na kozi ser i paprykę. Druga kromka to zwykle masło i z domowej hodowli spadziowy miód, albo twarożek z tymże miodem. Wyjątki dopuszczam tylko jesienią i zimą- owsiankę.

Gdy z niecierpliwością czekamy aż w naszym budynku zaczną wreszcie grzać, owsianka to prawdziwy must-have. Rozgrzewa od środka i trzyma. Kuuurdeee trzyma:) I zwykle stawiam na nudne połączenia, jabłko-cynamon, banan- żurawina, ot takie klasyki. Ale dzisiaj było inaczej.

Jesień kojarzy mi się z gruszkami, jabłkami, śliwkami i orzechami. Jesień pachnie korzennymi przyprawami, cynamonem, kardamonem i świeżo startym imbirem. Część z tych smaków wykorzystałam dzisiaj w mojej amarantusance, czyli czymś, co jest szybką "owsianką" z amarantusa. Sama w sobie wyszła kwaskowata, dzięki jeszcze nie tak słodkim śliwkom, ale całość zalałam małym grzeszkiem, cynamonowym karmelem. I świat stał się piękny.

Amarantusanka jesienna z cynamonowym karmelem ( 2 porcje)

- 40 g ekspandowanego amarantusa
- 250 ml mleka
- 2 duże szczypty soli

- 250 g gruszek
- 250 g śliwek
- 1 łyżka masła
- 50 g migdałów

- 65 g brązowego cukru
- 80 ml wody
- pół łyżeczki cynamonu
- 25 ml śmietanki kremówki

  1. Pokrój w kostkę gruszki (bez gniazd nasiennych) i śliwki (bez pestek).
  2. Rozpuść w rondelku masło i dodaj pokrojone śliwki i gruszki. 
  3. Smaż ok. 10 minut na średnim ogniu, aż zmiękną. Odstaw na później. 
  4. W innym rondelku rozgrzej mleko. Gdy się zagotuje dodaj amarantus i sól. Mieszaj przez pół minuty i odstaw na bok. Amarantus powinien pochłonąć mleko, a z całości powinna zrobić się papka. 
  5. Na suchej patelni podpraż przez kilka minut migdały aż się zrumienią (powinno to potrwać ok. 5 minut). Odstaw na bok. 
  6. Na patelni rozgrzej na dużym ogniu cukier i wodę. Gotuj ok. 1,5 minuty (nie mieszając), wsadź łyżeczkę i sprawdź czy karmel jest gęsty. Jeśli jest, dodaj śmietankę i wymieszaj. 
  7. Pomieszaj amarantus z owocami. Posyp migdałami i polej karmelem. 
Śliwka

czwartek, 1 października 2015

Obiady czwartkowe #19: Udka kaczki z gruszkami i figami + kasza jęczmienna


Nie ma wątpliwości, nadeszła jesień. Ale nie ta okropna, mokra, zimna, nie dająca nadziei na choćby krótki spacer. Słońce dogorywa, a na molo można spotkać ostatnich śmiałków łapiących jego promienie bez koszulek. Ziemia pachnie suchymi liśćmi. Czerpię z tego pełną parą, wdychając i wdychając.

Jesienią Sopot odzyskuje życie. Znikają turyści, molo otwiera bramki, a na ulicach widać już tylko stałych bywalców. I tak sobie chodzę, raz sama, raz z towarzystwem, ciesząc się macierzyńskim bo tak szybko odchodzi:)

Stałym punktem na mojej trasie stał się sopocki rynek, otwarty we wtorki i piątki. Zajeżdżam tam wózkiem i kupuje, wieszając co raz to nową siatkę na ramie. Zaczynam od ryb, ostatnio mam fioła na punkcie turbotów, później przychodzi czas na ulubioną kaszubską wędlinę, obłędne gruntowe pomidory i kaczkę. Raz udka, raz piersi, w zależności od humoru.

Bo kaczkę po prostu uwielbiam. Szczególnie w towarzystwie owoców, które są jakby dla niej stworzone. Latem stawiam na porzeczki, jagody, czy maliny. A jesienią? Jesienią dominują gruszki i figi i taką właśnie chciałabym wam dzisiaj przedstawić i polecić na czwartkowy obiad.

Udka kaczki z gruszkami i figami (2 osoby*)

- 2 udka z kaczki
- 2 łyżki sosu sojowego
- 5 łyżek świeżego soku pomarańczowego
- pół łyżeczki cynamonu
- 1 łyżeczka mielonego imbiru
- 1 łyżeczka ostrej mielonej papryki
- sól
- 300 ml wody
- 2 gałązki rozmarynu

- 2 figi
- 2 gruszki

  1. W misce pomieszaj sos sojowy z sokiem pomarańczowym. Zamocz w tej mieszance kaczkę i odstaw na kilka godzin, lub na całą noc (do lodówki). 
  2. Rozgrzej piekarnik do 220 stopni. 
  3. Ułóż udka na patelni skórą do dołu i rozgrzej (marynatę zachowaj na później). Smaż ok. 2 minuty z każdej strony. Nie trzeba dodawać tłuszczu, wytopi się z kaczki. 
  4. Umieść kaczki w naczyniu żaroodpornym, posól, polej marynatą i wsadź do piekarnika. 
  5. Piecz ok. 15 minut w 220 stopniach, następnie otwórz piekarnik, wlej 200 ml wody, zamknij i zmniejsz temperaturę do 160 stopni. 
  6. Piecz 1 h 15 minut, co jakiś czas podlewając kaczkę sosem. Po upływie tego czasu wlej do kaczki jeszcze 100 ml wody i dodaj pokrojone na ćwiartki gruszki. Przykryj naczynie folią. 
  7. Po 15 minutach od przykrycia folią podnieś folię i dodaj pokrojone na ćwiartki figi i porwane gałązki rozmarynu. Piecz jeszcze 30 minut. 
Kacza jęczmienna
  1. Ugotuj kaszę w osolonej wodzie zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Wycyrkluj gotowanie tak, aby kasza ugotowała się w tym samym momencie, co kaczka. 
  2. Polej kaszę powstałym z kaczki sosem bezpośrednio przed podaniem. 
Śliwka


* podwajając proporcję, aby uzyskać więcej porcji, można zostawić taką samą ilość owoców

poniedziałek, 28 września 2015

Jaglane knedle z kaczką w sosie z czarnego bzu


Jeszcze to do mnie nie do końca dotarło, ale miło mi ogłosić, że dzięki Waszym głosom udało mi się wygrać drugi etap konkursu organizowanego przez Expo i Magazyn Usta. Jesteście najlepsi, naprawdę brak mi słów! Dzięki Wam pod koniec października polecę do Mediolanu. Oczywiście możecie się spodziewać relacji na blogu, Instagramie i Snapchacie :)


Przy okazji chciałam opowiedzieć, że rozpoczęła się już trzecia runda konkursu, tym razem tematem było danie główne. Co prawda od jakiegoś czasu prowadzimy na burczymiwbrzuchu cykl "Obiady czwartkowe", ale muszę przyznać, że zadanie to było dla mnie najtrudniejsze. Ciężko zrobić lekkie i pomysłowe danie obiadowe w kreatywny sposób, a jeszcze trudniej je wdzięcznie sfotografować.

Długo główkowałam co przygotować, a moje myśli krążyły głównie wokół kaczki. Na początku chciałam zrobić podwędzaną w woku pierś kaczki, podobną techniką jak przygotowywałam kiedyś łososia. Bałam się jednak, że polegnę na etapie dodatków, dobierając ich zbyt dużo oraz na prezentacji, nieudolnie parodiując profesjonalnych szefów kuchni.

Wtedy stwierdziłam, że zrobię coś co po prostu z przyjemnością zrobiłabym poza konkursem. Danie, które mogłoby się pojawić na blogu w ramach "Obiadów czwartkowych", albo "Wtorku z kaszą" (trochę tęsknię). Moje myśli zaczęły krążyć wokół udanych przepisów, które chętnie bym odtworzyła w nowej formie. Po sukcesie z jaglanymi kopytkami i jaglanymi knedlami z rabarbarem, wybór padł na właśnie na jaglane knedle. Pozostałam przy pomyśle z kaczką i przygotowałam farsz podobny do tego, który pojawił się przy pierogach z kaczką w pomarańczowym maśle. Knedle podałam na sosie, a właściwie musie z gruszki oraz czarnego bzu. Ten słodko-kwaśny dodatek idealnie skomponował się z delikatnymi kluchami z mięsnym farszem.

Danie przypadło do gustu jury, ale ja już nie muszę Was prosić o głosy, ponieważ udało się wygrać w poprzednim zadaniu. Jeśli jednak macie ochotę to na mój przepis można głosować tutaj: 

http://expo.gov.pl/ksiazka_kucharska/215_jaglane-knedle-z-kaczka-w-sosie-z-czarnego-bzu-10-sztuk.html

Ja jednak zachęcam Was do przejrzenia propozycji innych blogerów, ponieważ teraz to im przyda się wsparcie :) A jest w czym wybierać, mi wpadło w oko kilka przepisów.

Ps. Czekam jeszcze na obiecane książki, mam nadzieję, że w tym tygodniu ruszymy na blogu z konkursem!





Jaglane knedle z kaczką w sosie z czarnego bzu / (10 sztuk)
Ciasto:
  • szklanka suchej kaszy jaglanej z jabłkiem (ok. 330 g ugotowanej)*
  • 2 szklanki wody
  • jajko
  • 100 g twarogu półtłustego
  • 150 g mąki orkiszowej jasnej (+ 50 g do podsypania)
  • łyżeczka soli
  • łyżeczka oleju rzepakowego
  • łyżeczka masła
Farsz:
  • 2 piersi kaczki ze skórą
  • cebula
  • ząbek czosnku
  • gałązka rozmarynu
  • żółtko
  • 3 łyżki bułki tartej
  • łyżka oleju rzepakowego
  • łyżeczka octu balsamicznego
  • łyżeczka miodu
  • świeżo mielony pieprz
  • sól
Sos:
  • gruszka
  • czerwona cebula
  • ząbek czosnku
  • 5 łyżek konfitury z czarnego bzu
  • 2 baldachy owoców czarnego bzu
  • gałązka rozmarynu
  • 2 goździki
  • 150 ml miodu pitnego „dwójniak”
  • łyżka octu balsamicznego
  • łyżeczka masła
  • łyżeczka oleju rzepakowego
  • sól, świeżo mielony pieprz
Ciasto:
  1. Szklankę kaszy wsypujemy do rondla, zalewamy 2 szklankami wody, dodajemy pół łyżeczki soli, gotujemy na małym ogniu. Po ok. 15 minutach kasza wchłonie płyn, zestawiamy ją z ognia i studzimy.
  2. Następnie kaszę miksujemy z jajkiem i twarogiem przy pomocy blendera. Do gładkiej masy dodajemy sól i mąkę orkiszową. Całość wyrabiamy ręką lub mikserem do połączenia składników.
  3. Ciasto dzielimy na 10 podobnej wielkości części. Każdą z nich podsypujemy mąką i robimy kulkę, którą rozpłaszczamy.
  4. Na środku kładziemy po łyżce nadzienia, zlepiamy boki ku środkowi tworząc zgrabną kulę. Odkładamy na tacy oprószonej mąką.
  5. Ulepione knedle wrzucamy do wrzącej, osolonej wody i gotujemy przez ok. 6 minut. Odsączamy z wody.
  6. Knedle chwilę studzimy, następnie odsmażamy na oliwie i maśle, podajemy na ciepło z sosem z czarnego bzu.
 Farsz:
  1. Piersi kaczki wrzucamy ze skórą do naczynia malaksera, miksujemy na mielone mięso.
  2. Na patelni podsmażamy posiekaną w kostkę cebulę. Po kilku minutach dodajemy posiekany drobno czosnek oraz porwane listki rozmarynu, smażymy kolejną minutę.
  3. Zwiększamy płomień, dodajemy łyżkę oleju i wrzucamy mięso. Smażymy ok. 3-4 minut, aż zmieni kolor.
  4. Następnie dodajemy ocet balsamiczny, miód, sól i pieprz. Całość podsmażamy jeszcze 3 minuty.
  5. Farsz studzimy, następnie dodajemy żółtko i bułkę tartą, mieszamy, aby masa była zwarta.
Sos:
  1. Na maśle i oleju podsmażamy posiekaną drobno cebulę i plasterki czosnku. Wrzucamy gałązkę rozmarynu i goździki, przyprawiamy solą oraz pieprzem, smażymy, aż będzie szklista.
  2. Następnie wrzucamy obraną i pokrojoną w kostkę gruszkę oraz obrane z baldachimów owce czarnego bzu. Całość podsmażamy 5 minut.
  3. Po tym czasie dodajemy konfiturę i podgrzewamy ok. 3 minuty.
  4. Na patelnię wlewamy miód pitny z octem balsamicznym, zwiększamy płomień i redukujemy sos przez kilka minut.
  5. Wyciągamy goździki, a resztę składników przelewamy do wysokiego naczynia. Miksujemy blenderem na gładki mus.
  6. Przecieramy go przez sito i wlewamy ponownie na patelnię. Przyprawiamy w razie potrzeby do smaku solą i pieprzem, podgrzewamy jeszcze minutę.
*Można użyć zwykłej kaszy jaglanej

Tosia

piątek, 10 października 2014

Szarlotka z gruszkami i kremem z wanilią


Mamy już październik, więc najwyższy czas, aby upiec najbardziej jesienne ciasto - szarlotkę. Do wypieku szarlotki podchodzę zawsze bardzo sentymentalnie. To pierwsze ciasto jakie upiekłam w życiu, a było to kilkanaście lat temu. Przepis Jana Czernikowskiego z książki "Ciasta, ciasta i ciasteczka" króluje w mojej kuchni do dziś, chociaż z czasem przeszedł drobne modyfikacje. 

Szarlotka z kremem francuskim nadal należy do moich ulubionych, ale w nowej wersji dodaję do niej nie tylko kwaśne jabłka, ale też gruszki podlane cytrusowym Limoncello. Owoce przykryte są budyniowym kremem z dodatkiem wanilii. Wierzch budyniu w trakcie pieczenia zmienia się w chrupiącą warstwę przypominającą crème brûlée

Sama nie wiem czy ta szarlotka smakuje lepiej schłodzona, czy na ciepło. Jeśli skusicie się ją upiec, spróbujcie w obu wersjach :) Wiem natomiast, że znika tak szybko, że zdążyłam sfotografować tylko jej kawałek.


Szarlotka z gruszkami i kremem z wanilią / 28 cm
Kruche:
  • 300 g mąki pszennej
  • 100 g cukru pudru
  • 2 żółtka
  • 150 g zimnego masła
  • szczypta soli
  • 2-3 łyżki wody lub śmietany
Farsz:
  • kg owoców (u mnie 3 jabłka, 4 gruszki)
  • 80 g cukru
  • 30 ml Limoncello lub innego alkoholu
  • sok z 1 cytryny
 Krem budyniowy z wanilią:
  • 350 ml melka
  • 80 g cukru
  • 2 żółtka
  • 100 g masła
  • 50 g mąki pszennej
  1.  Składniki kruchego ciasta krótko zagniatamy do połączenia w kulę. Wkładamy do lodówki na godzinę.
  2. W tym czasie obrane i pokrojone w kostkę owoce wrzucamy do garnka z grubym dnem. Skrapiamy je sokiem z cytryny, aby nie ściemniały i dodajemy cukier. Dusimy 10 minut, pod koniec dolewamy Limoncello i jeszcze chwilę podgrzewamy.
  3. Jabłka i gruszki przerzucamy na sito i odsączamy, powstały sok zostawiamy do kremu, a owoce studzimy.
  4. W dużym garnku umieszczamy mleko, sok z odsączonych owoców, cukier i masło. Czubkiem ostrego noża przecinamy wanilię, wydłubujemy ziarenka i dodajemy razem z laską. Podgrzewamy na małym ogniu do rozpuszczenia masła. W tym czasie do miseczki wbijamy żółtka, wlewamy odrobinę ciepłego mleka i roztrzepujemy widelcem, wlewamy do garnka.
  5. Cały czas mieszamy masę energicznie trzepaczką i podgrzewamy 2-3 minuty. Wyjmujemy widelcem kawałki laski wanilii.
  6. W tym czasie do miseczki wsypujemy mąkę i wlewamy 50 ml wody. Dodajemy chochlę gotującego się mleka i mieszamy, aby nie powstały grudki. Masę wlewamy do garnka i cały czas mieszając gotujemy powoli gęstniejący budyń przez ponad 5 minut. Krem gotujemy, aż uzyska konsystencję budyniu.
  7. Schłodzone ciasto wałkujemy na okrągły placek i wykładamy spód i boki tortownicy. Nakłuwamy ciasto miejscami widelcem i wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Podpiekamy 15 minut w 180 stopniach.
  8. Na podpieczony spód wykładamy wcześniej przygotowane owoce, zalewamy je kremem i wkładamy do pieca. Szarlotkę pieczemy w 180 stopniach przez 50 minut.
  9. Upieczoną szarlotkę dekorujemy plasterkami smażonego na maśle jabłka.
Tosia

niedziela, 5 października 2014

Śniadanie do łóżka #156: Kanapka z gruszką, serem pleśniowym i czekoladą



Cenię sobie kulinarną prostotę, klasyczne smaki i dbałość o sezonowość w kuchni, ale lubię też czasem zaszaleć. Intrygują mnie nie do końca oczywiste smaki i spojrzenie na znajome produkty w nowy sposób. Dlatego niedawno z chęcią spróbowałam kanapki z bekonem, serem pleśniowym, bananem i jajkiem sadzonym, którą serwuje jedna z gdyńskich knajp. W pamięć zapadła mi również kanapka Marty (Co dziś zjem na śniadanie) z bekonem, serem pleśniowym, figami i czekoladą. Obiecałam sobie, że kiedyś taką zrobię.

Dziś mój poranek jest wyjątkowo leniwy. Wspominając wczorajszą imprezę rozmyślałam co zrobić na śniadanie. Miałam ochotę na jakąś intrygującą kanapkę, która jednocześnie postawi mnie na nogi. W chlebaku zostało jeszcze kilka własnoręcznie upieczonych dyniowych kajzerek, w koszyku leżały gruszki, w lodówce znalazłam ser pleśniowy. Prawie zawsze w mojej szufladzie z bakaliami można znaleźć gorzką czekoladę, czekała na mnie i tym razem.

Sprawa wydała się oczywista, te składniki muszą się ze sobą polubić. I o dziwo się polubiły, nam smakowało :)



Kanapka z gruszką, serem pleśniowym i czekoladą
  • bułka lub 2 kromki chałki
  • 1/2 gruszki
  • 2 plastry sera pleśniowego (u mnie Camembert)
  • 3 kostki czekolady
  1. Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni.
  2. Na blasze wyłożonej pergaminem kładziemy przekrojoną bułkę lub kromki chleba.
  3. Podpiekamy 5 minut.
  4. Na spód podpieczonej bułki kładziemy posiekaną czekoladę, plastry sera i plasterki gruszki. Przykrywamy górą bułki i wkładamy do piekarnika.
  5. Podpiekamy kolejne 5 minut.
  6. Serwujemy na ciepło.
Tosia

niedziela, 28 września 2014

Śniadanie do łóżka #155: Płatki jaglane z gruszką i orzechami włoskimi


Odkryłam w sobie nową pasję, uwielbiam urządzać moje mieszkanie. Zaczęliśmy dosłownie od kilku mebli, które umożliwiały nam minimalną egzystencję, a stopniowo zaczęły pojawiać się nowe elementy, które wypełniają małą przestrzeń. 

Miałam wielkie wymagania co do stołu. Po miesiącach walki ze stolarzami wreszcie trafiłam na odpowiedniego, który stworzył piękne cacko, które zachwyca nie tylko nas, ale odwiedzających nas gości. Przez te miesiące nauczyliśmy się spożywać posiłki na kolanach, a ja wciąż marzyłam o tym, żeby nasze życie toczyło się wokół idealnego stołu. Gdy stanął wreszcie w pokoju, nadszedł problem wyboru odpowiednich krzeseł. Okazuje się, że będę musiała na nie znowu poczekać, a tak bardzo chcę zaczynać dzień od śniadania przy stole! Jestem przekonana, że warto jednak poczekać. Żadnych półśrodków!

Tymczasem pozostaje niedzielne śniadanie spożyć w łóżku. Ale przecież to najprzyjemniejsze, co można sobie zafundować w weekend. Eksperymentuję więc znowu z płatkami jaglanymi, znowu z udanym skutkiem. Tym razem w miseczce lądują gruszki i orzechy włoskie. Do tego kawa z nowego zaparzacza i w drogę, na najpiękniejszą polską plażę. Idealna niedziela. 

Płatki jaglane z gruszką i orzechami włoskimi (2 porcje)

- 60 g płatków jaglanych
- 500 ml mleka
- 4 porządne szczypty soli

- 1 gruszka (u mnie klapsy, moje ulubione)
- garść orzechów włoskich
- miód

  1. Zagotuj mleko w garnku, a gdy zacznie wrzeć, dosyp płatki. 
  2. Gotuj kilka minut cały czas mieszając, aż osiągną konsystencję papki. 
  3. Dopraw solą (warto dodać dużo soli, aby nie były mdłe, a słodycz osiągnąć dzięki dodatkowi miodu). 
  4. Pokrój gruszkę w kostkę. 
  5. Przelej płatki do miseczek, dodaj gruszkę, orzechy i polej miodem. 
Śliwka

wtorek, 2 września 2014

Wtorek z kaszą #23: Jaglane lody gruszkowo-imbirowe


Moje związki z blenderami należą do trudnych. Bardzo trudnych. Lata mijają a ja wciąż liczę na to, że poznam wreszcie jakiegoś dżentelmena, który zmiksuje na gładką masę coś, co odbiega nieco od konsystencji wody. Pakuje do co raz to kolejnego owoce, kaszę, czy lód z nadzieją, że tym razem będzie inaczej, a tu znów przykra niespodzianka. Krzyk, łzy, huk i smród spalenizny. Wykończyłam już niejednego próbując trząść nim na wszystkie strony, aby pomóc maszynie. Czy ja proszę o wiele?

Do czego zmierzam? Miksowanie tych lodów to była przygoda. W końcu mój narzeczony przejął pałeczkę, pieczołowicie miksując małe porcje. Niestety taką cenę trzeba płacić za nieposiadanie maszyny do lodów, której używałabym pewnie raz w roku. Oczywiście nie mówię tego, żeby was zrazić, bo może wasze blendery dadzą radę nieco gęstszej od wody masie. Na pewno dadzą radę. To tylko z moimi jest jakiś problem:)

Eksperymentom z kaszą nie ma końca. Ostatnio naprawdę zaszalałam- wymyśliłam sobie jaglane lody. Ponieważ ten rodzaj kaszy jest dość uniwersalny w smaku i tworzy subtelną kremową konsystencję (na przykład koktajli) uznałam, że warto wypróbować go w takiej konfiguracji. Dzięki temu nie dodajemy śmietany, ani jajek, choć ja pozwoliłam sobie moją kaszę ugotować na mleku.

Udało mi się znaleźć tak słodkie gruszki, że jakiekolwiek dosładzanie nie miało sensu. Połączyłam je z rozgrzewającym imbirem i trochę się bałam, bo dałam go wyjątkowo dużo.

Efekt? Przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Nam niesamowicie smakowały, spróbujcie i wy.

Jaglane lody gruszkowo-imbirowe

- 700 g słodkich, miękkich gruszek (ok. 3 sztuki)
- 1 łyżka masła
- 35 g obranego ze skórki imbiru
- sok z połówki cytryny
- szczypta soli
- 70 g kaszy jaglanej (waga suchej)
- 200 ml mleka
- szczypta soli

  1. Ugotuj kaszę jaglaną na mleku ze szczyptą soli. Gotuj na małym ogniu i odstaw, gdy pochłonie całe mleko.
  2. Gruszki pokrój na małe kawałki.
  3. Na patelni rozgrzej masło i dodaj gruszki, smaż ok. 10 minut aż zmiękną.
  4. Imbir poszatkuj i dodaj do smażących się gruszek. 
  5. Gruszkową masę wymieszaj z ugotowaną na mleku kaszą jaglaną. 
  6. Zmiksuj blenderem na gładką masę i wsadź do szklanego/plastikowego pojemnika  z przykrywką.
  7. Umieść pojemnik w zamrażarce. Po dwóch godzinach przełóż całość z powrotem do blendera i zmiksuj. 
  8. Przed podaniem wyjmij lody na ok. 15 minut z zamrażarki, żeby nieco stopniały. Możesz również ponownie zmiksować, aby były bardziej kremowe. 


Śliwka

wtorek, 5 sierpnia 2014

Wtorek z kaszą #19: Kasza jęczmienna z wędzonym pstrągiem i gruszką


Kocham moje miasto. Podobne odczucia ma chyba wiele turystów, jako że masowo zalewają je latem (co dla mieszkańców bywa dość uciążliwe). Jednak ja najbardziej cenię je nie za plażę o złocistym kolorze (choć uwielbiam ją poza sezonem letnim), ale za rodzinną atmosferę, którą buduje nasza mała, lokalna wspólnota.

Właścicielom mojego ulubionego warzywniaka macham z daleka. Choćbym bardzo się śpieszyła, zawsze znajdę chwilkę, żeby podejść i pogawędzić o najlepszych pomidorach, czy podziwiać smaczki, których czasem nie można dopaść nigdzie indziej. Uroczy panowie zawsze namówią mnie na coś, czego absolutnie nie potrzebuję, zmuszając mnie do kulinarnych eksperymentów.

W soboty rano od niedawna wyrobiliśmy w sobie tradycję ruszania na Targ Śniadaniowy. Można tam znaleźć nie tylko najlepszej jakości produkty z małych gospodarstw, ale także pogawędzić ze znajomymi, którzy skuszeni pysznym jedzeniem siedzą na trawie w parku. No i zawsze spotkacie tam Anię, która co tydzień wstaje w sobotę w środku nocy, aby czuwać nad organizacją. Mam już swoje ulubione miejsce z wędzonym pstrągiem, Kaszubska koza uraczy mnie swoją pijaną wersją sera, a od Gospodarstwa Przytoki kupię pyszne, kolorowe pomidorki.

A gdy z zakupami ruszę w dół przesadnie tłocznym latem Monciakiem, na tyłach krzywego domku znajdę jeden z najlepszych sklepów serowych z jakimi przyszło mi obcować. Ostatnio, gdy zaszliśmy do Sera Lanselot, bo o nim mowa, myśleliśmy że nie wyjdziemy. Ale wyszliśmy, z siatką pełną kozich i owczych smaków prosto z Polski oraz z trójkątem "polskiego grana padano"- serem Emilgrana.

Co ja z tym wszystkim zrobię? Doskonale wiem co zrobię. Połączę te smaki w kaszy, która smakuje świetnie zarówno na zimno jak i na ciepło. Bo prawdziwy smak rodzi się z najlepszej jakości składników, wtedy nawet nie trzeba eksperymentów, wszystko jakby robi się samo.

Kasza jęczmienna z wędzonym pstrągiem i gruszką (4 porcje)

- 100 g kaszy jęczmiennej perłowej
- 3 szczypty soli

- pół twardej gruszki
- 1 łyżka miodu
- 1 łyżka masła
- ok. 5 łyżek wody

- 5 suszonych pomidorów z zalewy
- 1 ząbek czosnku
- 1 łyżka serka philadelphia
- pół wędzonego pstrąga, porwanego na małe kawałki (można zastąpić makrelą)
- 25 g sera Emilgrana (lub grana padano/parmezanu)
- garść świeżej bazylii
- sól
- pieprz

  1. Ugotuj kaszę jęczmienną zgodnie ze wskazówkami na opakowaniu w osolonej wodzie. 
  2. Gruszkę poszatkuj. 
  3. Rozgrzej masło na patelni. Dodaj gruszkę i miód. Smaż przez chwilę. Dodaj 5 wodę i smaż aż woda wyparuje. 
  4. W tym czasie poszatkuj suszone pomidory i czosnek. Gdy woda wyparuje z gruszek dodaj je na patelnię. Smaż kilka minut.
  5. Dodaj na patelnię serek philadelphia i pomieszaj z innymi składnikami, aby się rozpuścił. 
  6. Zdejmij patelnię z ognia. 
  7. Kaszę odcedź i dodaj na patelnię. Całość dobrze wymieszaj. 
  8. Na koniec dodaj pstrąga, poszatkowaną bazylię i starty ser. Dopraw solą i pieprzem. 
  9. Podawaj na ciepło lub na zimno. 
Śliwka


środa, 4 grudnia 2013

Kalendarz adwentowy #4: Grzańcowe gruszki w czekoladzie


Często mam dylemat co zjeść na śniadanie. W nieskończoność otwieram lodówkę, grzebię w szufladach i układam w głowie połączenia smakowe. Co do zasady kończy się jakąś wytrawną kanapką, a gdy mam więcej czasu lubię położyć sobie na niej jajko w koszulce. 

Dzisiaj było inaczej. Spojrzałam na talerz z owocami i poczułam nieodpartą ochotę na gruszkę. A to dlatego, że klapsy, które ostatnio kupuję są niesamowicie dobre. I nie przesadzam, są po prostu fantastyczne, mimo że nie jestem jakąś wielką entuzjastką gruszek. Odkryłam to kilka tygodni temu i zaczynam powoli się obawiać co zrobię, gdy znikną. 

Od gruszki zaczęłam dzień i gruszką dzień kończę. Aromatyzowaną grzanym winem, zanurzoną w czekoladzie i obsypaną pistacjami. A po ugotowaniu gruszek otrzymamy całkiem niezły grzaniec. Dwa w jednym, a miałam przecież zapełnić tylko jedno okienko naszego adwentowego kalendarza

Grzańcowe gruszki w czekoladzie (4 porcje)
- 4 gruszki typu klapsa
- butelka czerwonego, pół słodkiego wina
- 25 g miodu
- 2 kory cynamonu
- 1 gwiazdka anyżu
- łyżeczka goździków

-70 g gorzkiej czekolady
- 50 g masła
- 1 łyżka cukru
- pół łyżeczki esencji waniliowej

-poszatkowane pistacje

  1. Obróć gruszkę do góry nogami i od dołu wytnij otwór. Wydrąż przez niego gniazda nasienne. 
  2. Gruszki umieść w garnku w pozycji leżącej, dodaj cynamon, anyż, goździki i miód. Zalej czerwonym winem. 
  3. Gotuj ok. 20 minut, zdejmij z ognia, wyjmij gruszki i osusz papierowym ręcznikiem. 
  4. W kąpieli wodnej (umieszczając miskę na garnku z niewielką ilością wrzącej wody) rozpuść czekoladę, masło, cukier i esencję waniliową. Wymieszaj i przelej do mniejszej miseczki. 
  5. Zanurzaj gruszki w czekoladzie i trzymając za czubek posypuj czekoladę pistacjami (próbowałam wersji zanurzania gruszki w pistacjach po zanurzeniu jej w czekoladzie, ale efekt był opłakany, pistacje się nie trzymały i zlepiły się od czekolady).
  6. Odstaw do lodówki na co najmniej pół godziny.
Śliwka

sobota, 31 sierpnia 2013

Słodka sobota #117: Zapiekane gruszki w czekoladzie


Dostałam zakaz robienia słodyczy w domu. Gdy ostatnio z resztek po wiśniówce zrobiłam ciasto z kremem wiśniowym i bezą, które zniknęło z prędkością światła, moja rodzina powiedziała dość. Bo jak stoi, to aż szkoda się nie skusić. 

Starałam się dostosować, ale w końcu nadeszła moja kolej przygotowania słodkiej soboty i zaczęłam po kryjomu szykować kolejne desery. Wybrałam moment, w którym nikogo nie było w domu i jak najszybciej potrafiłam, stworzyłam deser, który przypadnie do gustu zapalonym czekoholikom- zapiekane w czekoladzie gruszki. 

To raczej nie moje smaki, wolę raczej orzeźwiające desery, w szczególności latem, ale mojemu zapalonemu maniakowi czekolady aż trzęsły się uszy. 

To fajnie wyglądający deser, do którego wykonania nie trzeba żadnych kulinarnych umiejętności. Właściwie robi się sam. 

Zapiekane gruszki w czekoladzie (6 porcji) 

- 6 małych gruszek
- 200 g gorzkiej czekolady
- 100 g masła
- 75 g cukru
- 3 jajka
- 1 łyżeczka esencji waniliowej
- 1 łyżka kawy rozpuszczalnej
- szczypta soli
  1. Umyj gruszki i obetnij kawałek podstawy, tak aby gruszki stały na płaskim podłożu. 
  2. Do garnka nalej ok. 1/4 wody i zagotuj. Ustaw na nim miskę tworząc kąpiel wodną.  Do miski wrzuć połamaną czekoladę, masło, cukier, esencję waniliową i szczyptę soli. 
  3. Mieszaj co jakiś czas, aż wszystkie składniki się rozpuszczą i powstanie jednolita masa. Zdejmij miskę z garnka i ostudź. 
  4. Do miski wrzucaj po jednym jajku i mieszaj trzepaczką. 
  5. Przygotuj 6 żaroodpornych sufletówek. Do każdej wlej 3 łyżki masy czekoladowej.
  6. W masę włóż gruszkę i przyciśnij aż dotnie podstawy. 
  7. Wstaw sufletówki do piekarnika i piecz 10 minut.
  8. Podawaj ciepłe. 
Śliwka

sobota, 16 lutego 2013

Słodka sobota #91: Tarta jabłkowo- gruszkowa pod kruszonką



































Nie dość, że ostatnio z powodu natłoku zajęć nie potrafię znaleźć czasu na małe przyjemności, to zaczynam wierzyć, że nad moją miłością do jedzenia wisi jakaś klątwa. Cierpię na brak weny i chęci, obwiniając za to głównie okropną pogodę i wspomniany brak czasu na cokolwiek. 

Jestem osobą, która dość szybko do wszystkiego się zniechęca. Tak to już ze mną niestety jest, na początku wykazuje się skrajnym entuzjazmem, żeby za chwilę porzucić czynność na rzecz czegoś nowego. Najmniejsza porażka może mnie wytrącić z równowagi i sprawić, że zniechęcę się na zawsze.  

Na szczęście to nigdy nie zdarzyło się z gotowaniem, więc wierzę, że znalazłam wreszcie prawdziwą pasję. Nie zrozumcie mnie źle, zdarzały mi się porażki, nawet te spektakularne (choć może nie tak spektakularne), ale zawsze sprawiały, że stawałam ponownie do walki, aż do osiągnięcia oczekiwanego efektu. A teraz, na złość, gdy sama cierpię na brak weny, zdarzają mi się same porażki gastronomiczne. 

Na początku tego tygodnia wybrałyśmy się z Tosią do Warszawy. Nastawiałyśmy się na odkrycie kolejnych interesujących punktów na mapie stolicy, a tymczasem mój entuzjazm został brutalnie zgaszony. Zaczęłyśmy miejsca, gdzie podobno można zjeść prawdziwe, aromatyczne Pho. Gdy pojawiły się przed nami wielkie misy zupy, czekało mnie wielkie rozczarowanie. 
Czemu? Doczytałam, że ponoć najlepiej pojawiać się pod wieczór, bo wtedy bulion jest najbardziej intensywny. 
Wybrałyśmy się również do stosunkowo nowej, słynącej z mięsnych kanapek restauracji. Postawiłam na kanapkę, która w opiniach internetowych recenzentów cieszy się mianem legendarnej. Gdy wgryzłam się w wysuszone mięso, które trudno było przełknąć, pomyślałam, że tyle osób nie może się mylić. I co się okazało? Podsłuchałam klientki przy stoliku obok, które stwierdziły, że "dzisiaj mięso im nie wyszło". No klątwa!

Żeby się jej przeciwstawić zdecydowałam się dzisiaj na smakowego pewniaka. Zawsze poprawia humor i sprawia, że wracają chęci. Mówię tu o połączeniu owoców i kruszonki. Proste i niezastąpione. 
Zapragnęłam typowego "pie'a"- głębokiego, na kruchym spodzie z górą owoców i równie wysoką górą kruszonki, która mnie kruszonkowego-potwora zaspokaja już od samego patrzenia. 

Tarta jabłkowo-gruszkowa pod kruszonką 

Spód:
- 300 g mąki
- 200 g zimnego masła
- 100 g cukru
- 1 jajko
- szczypta soli

Owocowe wnętrze:
- 1 duża gruszka
- 1 duże jabłko
- 1 łyżeczka cynamonu
- pół łyżeczki mielonego kardamonu
- 1 łyżka miękkiego masła
- 3 łyżki tartych migdałów

Kruszonka
- 180 g mąki 
- 50 g tartych migdałów
- 120 g zimnego masła
- 1 łyżeczka cynamonu
- szczypta soli

- lody waniliowe
  1. Rozgrzej piekarnik do 180 stopni.
  2. Na blat wysyp mąkę, cukier i sól. Dodaj pokrojone na małe kawałki masło i wbij jajko. Zagniataj aż ciasto będzie miało jednolitą konsystencję i wyklej nim wysoką formę do ciasta. 
  3. Na całej długości wyklejonej ciastem formy porób dziurki widelcem, aby ciasto się nie podnosiło w czasie pieczenia. 
  4. Wstaw ciasto do piekarnika i piecz aż mocno zbrązowieje (ok. 25-30 minut).
  5. W tym czasie pokrój jabłko i gruszkę w małą kostkę. Wrzuć do miski. Dodaj masło, kardamon, cynamon i migdały (wchłoną część soku, który wytopi się z owoców). Pomieszaj.
  6. Połącz ze sobą składniki na kruszonkę (masło powinno być pokrojone w drobną kostkę). Możesz wrzucić składniki do blendera, lub zagniatającej maszyny, aby stworzyły konsystencję sypkiej kruszonki, lub połączyć składniki palcami, ale nie doprowadzając do stworzenia jednolitej masy. 
  7. Zwiększ temperaturę piekarnika do 200 stopni.
  8. Na upieczony spód wysyp owoce, posyp obficie kruszonką i wstaw z powrotem do piekarnika. Piecz jeszcze ok. 25 minut. 
  9. Podawaj na ciepło z lodami. 

Śliwka

środa, 28 listopada 2012

Jesienna Panzanella

































Choć nazywam siebie "wszystkożerną", zawsze było kilka rzeczy do których po prostu nie mogę się przekonać. W przeciwieństwie jednak do niektórych osób demonstrujących swój wstręt do pewnych składników, chciałabym lubić naprawdę wszystko. Czuję, że im więcej jem różnorodnych produktów, tym bardziej biegła robię się w łączeniu smaków.  Więc może wyda się Wam to dziwne, ale pracuję w zaciszu swojej kuchni nad zmianą moich przyzwyczajeń. Ostatnio postanowiłam rozprawić się z brukselką.

Dlaczego nie lubię (a raczej nie lubiłam, ale o tym zaraz) brukselki? To proste. Potrafi być okropnie gorzka. Zawsze miałam do niej wstręt i doskonale pamiętam, jak byłam mała i Mama próbowała przemycić mi ją pod zaspą bułki tartej. Żaden trik nie działał. 

Ostatnio minęłam ją w sklepie, zawróciłam i pomyślałam- jesteś taka mała i śliczna, zrobiłabym z ciebie  cudo na talerzu, dlaczego ja cię tak nie lubię?
Tak nie może być, uznałam. Zapowiedziałam w domu dzień z brukselką. Na śniadanie, obiad i kolację. Skończę jak ją pokocham, nie dopuszczam innego rozwiązania. Na szczęście znalazłam sposób, aby polubić ją od razu.

Moja przyszła teściowa przekazała mi swój niezawodny sposób, który sprawia, że brukselka nie jest ani trochę gorzka (zdradzam go poniżej), a od moich domowych brukselkofilów usłyszałam, że mam szczęście, że właśnie tak dobrą wersję wybrałam sobie do zmiany moich przyzwyczajeń. Kolejna pozycja odhaczona, teraz czas na fasolkę, bób i ciecierzycę, ale z tym chyba będzie trudniej...

Do rzeczy. Panzanella to pyszna, włoska sałatka chlebowa. W tradycyjnej wersji głównymi składnikami, zaraz po grzankach są soczyste pomidory. Na początku lata postanowiłam odbiec znacznie od klasycznej wersji mieszając chleb z truskawkami i szparagami, czyli z tym co na początku lata najlepsze. Pamiętam, że podczas przygotowywania odwiedziła mnie przyjaciółka, która zmierzyła moją sałatkę wzrokiem pełnym obrzydzenia (fakt, wymieszana z fetą i sosem  nie wyglądała zbyt urodziwie) i długo musiałam ją przekonywać, żeby spróbowała. "Boże! Jakie to dobre"- usłyszałam i razem prawie wyczyściłyśmy miseczkę.

Nadeszła jesień, a ja wciąż mam ochotę na Panzanellę. Pomidory swoje najlepsze czasy już mają za sobą, próżno szukać truskawek czy szparagów, postanowiłam więc zrobić wersję jesienną. Jest tu cała gama składników reprezentujących godnie tę porę roku: brukselka, burak, gruszka, suszone śliwki i orzechy. Do tego przełamujący smak kozi ser. Taka sałatka poprawiłaby humor każdemu.

Jesienna Panzanella (2 duże porcje)
- 200 g razowego chleba
- 150 g brukselek
- pół buraka
- 70 g orzechów włoskich
- 1 gruszka
- 100 g suszonych śliwek
- 80 g koziego sera
- 2 ząbki czosnku
- oliwa z oliwek
- 1 łyżeczka suszonego rozmarynu
- pół łyżeczki cynamonu
- 1 łyżeczka miodu
- 1 łyżka octu balsamicznego
- 1 łyżeczka cukru
- sól

  1. Chleb: Rozgrzej piekarnik do 180 stopni. Pokrój chleb w kromki, podgrzej w tosterze na chrupko. Pokrój w średniej wielkości kostkę, wrzuć do miski. Zalej ok. 3 łyżkami oliwy. Poszatkuj czosnek i dodaj do miski. Całość wymieszaj tak, aby oliwa pokryła każdy kawałek chleba. Wysyp na blachę i piecz przez ok. 20 minut, aż chleb zbrązowieje i stanie się bardzo chrupiący. Odłóż na bok.
  2. Brukselki: Dokładnie umyj brukselki, pozbądź się popsutych listków z zewnątrz. Wrzuć do garnka, zalej wodą i zagotuj. Gdy woda się zagotuje, wylej ją, nalej nową wodę i wrzuć łyżeczkę cukru. Zagotuj ponownie i od momentu zagotowania, gotuj 5 minut i odcedź. Gdy ostygną, pokrój w cząstki. Odłóż na bok.
  3. Burak: Buraka obierz ze skórki, pokrój w drobną kostkę. Na patelni rozgrzej oliwę, wrzuć buraki. Polej octem balsamicznym, miodem, posyp rozmarynem i cynamonem, posól. Smaż kilka minut następnie dolej trochę wody, aby buraki się poddusiły. Gdy woda wyparuje, dolewaj kolejne małe porcje, aż do uzyskania miękkości buraków. Odstaw na bok.
  4. Orzechy: na suchej patelni (bez tłuszczu) podpraż orzechy aż zbrązowieją (powinno to potrwać kilka minut), odstaw na bok.
  5. Pokrój na małe kawałki suszone śliwki i gruszkę.
  6. Pomieszaj ze sobą wszystkie składniki i dodaj kozi ser. Wmieszaj go dokładnie w sałatkę. 
  7. Na koniec posól i dopraw jeszcze odrobiną octu balsamicznego.
Śliwka

piątek, 7 października 2011

Zapasy na zimę: Imbirowe gruszki w occie


Jesień to szczególny czas w roku, który mi, poza pięknymi kolorami drzew, kojarzy się z zapachami powideł, dżemów i innych przetworów, za które się zabieram próbując zamknąć w słoiczku odrobinę lata. 
Właśnie jesienią chcemy przedstawić wam nową serię przepisów- "Zapasy na zimę", w której podzielimy się z wami naszymi pomysłami na różnorodne przetwory. 
Mam do tych czynności szczególny sentyment, bo właściwie można powiedzieć, że moje zainteresowanie gotowaniem zakiełkowało przy smażeniu pierwszych konfitur (wiśniowych). Wtedy uświadomiłam sobie w jak prosty sposób można wyczarować coś swojego, pysznego i w pełni naturalnego i przy tym czerpać przyjemność z obdarowywania innych małymi słoiczkami pełnymi łakoci. 
Dzisiaj przedstawiam imbirowe gruszki w occie o bardzo charakterystycznym i mocnym smaku. Nie mogłam się powstrzymać i już dzisiaj zjadłam kilka...chyba nie wytrzymają do zimy:)

Imbirowe gruszki w occie (2 słoiki o pojemności 500ml)
- 10 średnich gruszek
- 1 litr wody
- 300ml octu spirytusowego 10% + 1 łyżeczka
- 10 łyżek cukru
- 1 kora cynamonu
- 3cm kawałek świeżego imbiru
- 4 goździki

Gruszki obierz ze skórki, przekrój na pół i wykrój gniazda nasienne. Wsadź do miski, nalej tyle wody, aby przykrywała gruszki i dodaj 1 łyżeczkę octu, żeby gruszki nie ściemniały.
W rondelku rozgrzej 1 litr wody z cukrem i octem. Przekrój korę cynamonową na pół i dodaj do gotującego się roztworu. Imbir obierz ze skórki, pokrój na dwa kawałki i wrzuć do rondelka. Dodaj też goździki.
Następnie wyjmij gruszki z kwaśnej wody (wylej wodę) i wrzuć do gotującego się roztworu. Gotuj je do miękkości ok. 10-15 minut (zależy jak twarde były na początku, u mnie zajęło to 15 minut przy bardzo twardych gruszkach).
Gruszki wyjmij z roztworu i przełóż do wyparzonych wrzątkiem słoiczków. Wyjmij też korę cynamonu, imbir i goździki i rozdziel po połowie do słoiczków. Zalej zawartość słoiczka roztworem z garnka do wysokości 2 centymetrów poniżej wysokości słoika. 
Jeśli nie wytrzymasz do zimy i chcesz opróżnić słoiczek w najbliższych tygodniach- zakręć słoiczek, poczekaj aż wystygnie i trzymaj w lodówce- gotowe są już następnego dnia.
Jeśli mają starczyć na dłużej, musisz je spasteryzować (patrz niżej)

Jak pasteryzować?
Pasteryzacja sprawia, że nasze produkty nie będą narażone na bakterie przez dłuższy czas. Pozwala to trzymać słoiki w spiżarni, bez strachu, że w najbliższym czasie mogą się zepsuć. Oczywiście po otwarciu danego słoiczka, zasada już nie działa i trzeba trzymać produkt w lodówce.

Są dwa sposoby pasteryzowania "zapasów". Niektórzy ludzie używają do tego piekarnika, ja z przyzwyczajenia wybieram zawsze wersję "mokrą".

Garnek wyłóż materiałową ściereczką, połóż na niej zakręcone słoiki i nalej wody do wysokości 3/4 słoika. Gotuj od momentu wrzenia przez około 20 minut. Po tym czasie wyjmij słoiczki i ustaw do góry nogami, aż wystygną. 

Śliwka

środa, 4 maja 2011

Tarta gruszkowa z kremem migdałowym


Historia ciasta:
Kupiłam gruszki. Zrobiłam ciasto.

Tarta gruszkowa z kremem migdałowym (blacha o średnicy 28cm)

- 300g mąki
- 200g zimnego masła
- 100g cukru
- 1 jajko
- szczypta soli

-600ml mleka
- 3 żółtka
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 3 łyżki cukru
- laska wanilii
- 100g mielonych migdałów (ew. zmiażdżonych w moździerzu płatków)

- 1-2 gruszki
- 1 łyżka miodu

W dużej misce/na blacie/na desce połącz mąkę, cukier, jajko, sól i pokrojone na małe kawałki zimne masło. Ugniataj aż stworzą jednolitą masę. Ciasto wyłóż na blachę i równomiernie rozprowadź tworząc wyższe obramowanie. Na całej długości zrób dziurki widelcem i wsadź do lodówki na ok. pół godziny. W tym czasie rozgrzej piekarnik do 180 stopni i przygotuj krem. Wlej mleko do rondelka, rozetnij laskę wanilii wzdłuż i wrzuć do rondelka. Zagotuj, a jak dojdzie do wrzenia zmniejsz ogień. W oddzielnej misce zmiksuj żółtka, mąkę ziemniaczaną i cukier. Dodaj tę masę do mleka gotującego się  na małym ogniu, wcześniej usuwając laskę wanilii. Mieszaj przez ok. 5 minut aż masa zgęstnieje. Zdejmij z ognia, a gdy ostygnie dodaj migdały. Wyjmij ciasto z lodówki i włóż do piekarnika. Piecz około 20-30min aż zbrązowieje.
Odłóż spód do dokładnego wystygnięcia (w przeciwnym razie krem może się rozpuścić) i gdy krem i ciasto będą zimne, wysmaruj kremem kruchy spód. Pokrój gruszki w paski i ułóż na kremie. Całość polej delikatnie miodem.


Śliwka

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...