Witam Was późną porą,
dziś będzie zupełnie inny post. Dziś opowiastka z mojego życia. Moje przeżycia, moje emocje... Mój wczorajszy wieczór. Magiczny, niesamowity, cudowny...
Wczoraj byłam z Mamą na koncercie
Gregorian we Wrocławiu.
Uwielbiam koncerty, te kameralne typu Renata Przemyk, Stare Dobre Małżeństwo czy Cisza jak ta. Jednak ten wczorajszy... To była MAGIA! To było coś nie do opisania...
Gregorian, ich 8 Śpiewających i chyba z 5 Grających, + Ich Dwoje... Ona, tzn
Amelia Brightman, z pięknym głosem i jeszcze + ta Istota . Istota o nieziemskim głosie, której rozpoznać nie mogłyśmy, ni płci nie wieku, tylko ten głos, cuuudowny... Właścicielem głosu okazał się
Narcis Iustin.
Wiecie to fajnie, młody chłopak, 95 rocznik występował w jakimś idolu czy innej drodze do gwiazd... I wylądował na jednej scenie z Gregorianami... To dopiero dla Niego wyróżnienie...
Obawiam się... Że to będzie chaotyczny post...
Ale tyle emocji towarzyszyło wczorajszemu wieczorowi...
To było piękne SHOW, ale show w najlepszym znaczeniu tego słowa.. Nie kicz, tylko wspaniałe przedstawienie... Przedstawienie głosu, przede wszystkim, światła, ognia.
Ja uwielbiam oglądać emocje... Gdy ktoś śpiewa obserwować jego mimikę, jego gesty. Gregorian poobserwować się nie dało... Jednak całość robiła wrażenie... Ich czarne długie stroje, kaptury, światła. Profesjonalizm. Dobre nagłośnienie. Światła, które nie przeszkadzały, a robiły wrażenie...
Z miejsc, w których siedziałyśmy do sceny było dosyć daleko. Nie dało obserwować się ich min, twarzy, czy jak pisałam wcześniej nawet płeć było ciężko określić... (stąd określenie Istota). Zbawczym i wspaniałym okazało się, gdy mężczyzna siedzący za nami pożyczył nam lornetkę. Och! To dopiero było wspaniałe... Móc ich faktycznie widzieć, choć przez chwilę.
Wiecie... Na długo wrażenia z tego koncertu pozostaną w mojej pamięci.
A żeby jednak było troszkę kartkowo... Pokażę Wam jakie zaproszenia ostatnio zrobiłam... Jako że post jest prywatny to i zaproszenia prywatne iii... Takie wyjątkowe dla mnie, gdyż podarowałam je w ramach zaproszenia na moje urodziny...
Pozdrawiam cieplutko,
Martyna.