Dla takiego widoku warto wybrać się na Sobień:
Taki pejzaż (widok na dolinę Sanu) jest widoczny z platformy widokowej na Sobieniu
Tylko 7 km od Sanoka na południowy wschód (nieopodal miejscowości Załuż) w Monastyrcu znajdują się ruiny
średniowiecznego zamku Sobień.
Początki warowni strzegącej szlaku wzdłuż doliny Sanu sięgają XIII wieku. Na przełomie XIII i XIV wieku powstał tu murowany zamek. W dokumentach pojawił się po raz pierwszy jako Soban, stanowiący własność królewską. Zamek został nadany przez Władysława Jagiełłę w roku 1389 rycerskiemu rodowi Kmitów. Od 1415 roku właścicielem był Piotr Kmita, który w roku 1417 gościł na zamku Władysława Jagiełłę ze świeżo poślubioną Elżbietą z Pileckich Granowską. Sobień po zmarłym bracie Janie Kmicie odziedziczyła Małgorzata Kmita Mościsławska. W 1436 r. Jan Goligyan w imieniu żony Małgorzaty Kmity wystąpił do sądu grodzkiego w Sanoku przeciw Mikołajowi Kmicie - kasztelanowi przemyskiemu, który zajął gwałtem dobra ojczyste Małgorzaty Goligyan przypadłe jej po bracie zm. Janie Kmicie i jego dzieciach z Bachórza, tj. zamek Sobień i należące doń wsie: Olszanica, Myczkowce, Rajskie i Izdebki oraz inne. W końcu doszło do ugody między Małgorzatą, a jej stryjem. Małgorzata odstąpiła Mikołajowi i jego synom zamek Sobień z wsiami do niego należącymi.
Zamek został zniszczony w 1474 roku przez wojska węgierskie. W 1488 r. właścicielem wsi został Stanisław Kmita i zapisał go swojej żonie Katarzynie. W 1512 r. Węgrzy ponownie zniszczyli zamek. Wkrótce potem Kmitowie przenieśli swoją siedzibę do Leska, a opuszczony zamek popadł w ruinę. W latach 1518 – 1519 Sobień i Bóbrka stanowiły własność Piotra i Stanisława Kmitów. W 1580 r. Sobień stał się własnością Stanisława Stadnickiego - kasztelana przemyskiego, stryja słynnego „diabła łańcuckiego” Stanisława Stadnickiego i należał do tej rodziny w latach 1580 - 1713.
Na zarośniętym lasem wzgórzu, nad Sanem zachowały się fragmenty murów obronnych, szczątki budynków i ślady wałów przedzamcza.
Takie schody prowadzą na górę
Na teren ruin dostajemy się zabezpieczonym wejściem
Na terenie góry zamkowej utworzono ścieżkę dydaktyczną "Na Górze Sobień". Miejsce to jest też szczególnie ciekawe ze względu na rosnącą tu rzadką roślinność (powstał rezerwat przyrody).
Występuje tu wiele gatunków bardzo rzadkich roślin. Górę porasta las grądowy, lipowo-grabowy, buczyna karpacka i łęg podgórski z jesionem wyniosłym, świerkiem pospolitym, jaworem i leszczyną. Niezwykle interesująca jest roślinność runa. Warto przyjechać tu wczesną wiosną. W połowie marca, a czasem nawet wcześniej, zakwitają m.in.przebiśniegi, przylaszczki i cebulice dwulistne. Zaraz po nich pojawiają się: kokorycz, pierwiosnka wyniosła, żywiec gruczołowaty i miodunka ćma. Te rośliny masowo występują na południowo-zachodnim zboczu. Pod koniec maja i w czerwcu kwitnie lilia złotogłów i tojad mołdawski, czworolist pospolity i obrazki alpejskie.
Lilia złotogłów
Tojad mołdawski
Legendy
"O Czarnej Damie"
Ponoć Duch Czarnej Damy przywędrował wraz z Kmitami do Leska z Sobienia.
Jest to duch małżonki jednego z Kmitów. Po śmierci ukochanego męża, który zginął za ojczyznę podczas wyprawy wojennej, przywdziała czarny strój na znak żałoby. I nigdy już się z nim nie rozstawała.
Kiedyś, podczas oblężenia zamku w Sobieniu, wybuchł pożar. W płomieniach zginęła wdowa po Kmicie a jej ducha widywano spacerujacego po ruinach zamku w Sobieniu do czasu przeprowadzki.
Niektórzy utrzymują, że między Sobieniem a Leskiem jest podziemne przejście. Podobno Czarna Dama często tamtędy przechodzi z zamku do zamku.
"Z niewolnika nie ma miłośnika"
Kiedy zamek Sobień był jeszcze w rękach rodu Kmitów jednemu z nich zmarła żona. Jednak dośc szybko postanowił ożenić się po raz wtóry. Wybranką okazała się młodziutka Węgierka - Margarita. Dużo młodsza od Kasztelana, a poza tym zakochana w innym mężczyźnie. Wyszła za Kmitę posłuszna woli ojca, ale była bardzo nieszczęśliwa.
Na zamku życie towarzyskie kwitło. Kmita organizował polowania, wydawał liczne uczty, jednak Margarita wciąż była smutna. Obecna ciałem na zamku, duchem była przy ukochanym Andreasie.
Nie wiadomo jak dotarła do Andreasa wiadomość od Margarity, że chciałaby zobaczyć go choć jeszcze raz. Młodzieniec w niedługim czasie pojawił się na zamku. Kasztelana akurat nie było. Andreas spędził tydzień na Sobieniu ukrywany przez Margaritę w jej komnatach. Planował wspólną ucieczkę na Węgry. Jeszcze przed powrotem Kasztelana odjechał z nadzieją w sercu na szczęśliwy finał przedsięwzięcia.
I może było by się udało, gdyby nie fakt, że kasztelański karzeł, któremu Kasztelan zlecił obserwację Kasztelanowej podczas swej nieobecności, doniósł swemu panu o tym co się wydarzyło.
Wściekłość zdradzonego Kmity nie miała granic. Kazał wychłostać strażników i osadzić ich w lochach o chlebie i wodzie. Żonę zaś nakazał żywcem zamurować w piwnicy.
Gdy Andreas dowiedział się, co się stało, chciał ruszyć na Sobień, ale z garstką pomocników nie miał szans na zbrojne zdobycie zamku. Z pobliskich lasów zebrał zbójników różnej maści i z nich uformował oddział, z którym ruszył na ratunek ukochanej.
Kiedy Kasztelan zobaczył Andreasa w otoczeniu zbrojnych, wydał polecenie wysadzenia piwnicy, w której więził Margaritę. Wybuch dało się odczuć w promieniu kilku kilometrów. Zapadło się sklepienie piwnicy i Margarita została pogrzebana pod zwaliskiem cegieł i kamieni. Zrozpaczony Andreas spiął konia i odjechał, a ślad po nim na zawsze zaginął.
Odtąd duch nieszczęsnej Kasztelanowej wciąż krąży po ruinie zamku i nawołuje ukochanego Andreasa.