Wiele liści leży już na ziemi, wiele z nich spadło już dawno temu w stanie kompletnej zieleni. Ale te które postanowiły pozostać na drzewach dłużej zaczynają się pięknie zabarwiać w jesienne tonacje.
No po prostu ładnie się zrobiło.
Nad spichrzem złote brzozy i bezlistne jesiony....
ale nie wszystkie bo ten "zawodnik" jest naszym ogrodowym rekordzistą. Jest najdłużej zielony i kiedy wszyscy jego pobratymcy są już bez listni on jest soczyście zielony. I po tym można poznać że jesion, jesionowi nierówny i nie wszystkie są z jednej "gliny" ulepione.
A reszta ogrodu powoli "brązowieje"
Nad podkową Kasztanowca zważył przymrozek, a właściwie mórz i generalnie nim zdążył się przebarwić zrobił się taki zasuszony jak widać na zdjęciu. A za nim klon, który wyhodowałam z nasiona znalezionego na ulicy, cały żółty. A na pierwszym planie zupełny rudzielec to metasekwoja.
A na rabacie pełna jesień.
Na pierwszy plan wychodzą teraz trawy i zaschłe kwiatostany.
A nad samą wodą cyprysik błotny też rudzielec. Marzył mi się i długo na niego polowałam. Aż udało się kupić małą sadzonkę i teraz czekam cierpliwie jak urośnie.
No i moja faworytka wśród jesiennych liści, róża pomarszczona w wersji trikolor.
Czym bliżej domu tym więcej kwiatów które oparły się chłodnym nocom.
Krokus jesienny. Ma tyle uroku że nie mogłam się powstrzymać by go nie zasadzić w ogrodzie. Ale niestety moje nornice gustują w takich przysmakach więc co roku mam go coraz mniej, ale i tak warto, z tą rośliną wydaje się że wiosna jest bliżej a nie dalej....
Oczar też coraz piękniej przebarwiony!
i jesienna odsłona berberysu
No i ostatnie astry. Wykopałam je kiedyś z rowu, są kompletnie zdziczałą formą. Nie grzeszą wyjątkową urodą ale mają kilka niewątpliwych zalet. Kwitną bardzo późno, nie są wrażliwe nawet na solidne przymrozki i tworzą naprawdę widowiskowe wielkie kępy.
Chryzantema ogrodowa to obok wyżej wymienionego astra jedna z ostatnich kwitnących roślin. Ale ona niestety jest bardziej wrażliwa na przymrozki i musi rosnąć w osłoniętych miejscach bo zakwita dopiero w listopadzie więc często w pełni rozkwitu zasypują ją śnieg.
A reszta roślin już uśpiona
Najbardziej zielono i kolorowo jest teraz w oranżerii. Nie było na tyle zimno by rosnące w niej pnącza zmarzły więc ciągle mam jakieś kwiatowe atrakcje.
Ale chłód spowodował że większość pnączy zaczęła się przebarwiać. Kobea zrobiła się wręcz fioletowa a Thunbergia taka różowawa.
Za to Azarina wydaje się być kompletnie niewzruszona tym że idzie zima. Jak widać ciągle kwitnie.
Tak jak Kobea, która jest teraz obsypana kwiatami.
Ale są też rośliny które wyraźnie się kończą i na pewno należy do nich werbena która w większości wygląda już tak:
Ale zdarza się jeszcze i taka :
Będzie mi ciężko kiedy przyjdzie taki dzień że to wszystko po prostu zmarznie. Ten czas tak szybko pędzi, mam ciągły niedosyt radości z oranżerii, a szczególnie teraz kiedy sezon się chyli ku końcowi.
A to ci szczęściarze którzy zimę spędzą w domu na parapecie. Heliotrop i pelargonia.
Po wielkiej walce ze sobą uzupełniłam stronę "starej oranżerii" ciężko było. I jakoś nie mogłam się zabrać. Kiedy się zabierałam by coś napisać dopadała mnie pustka kompletna. Pewnie jeszcze wiele razy dokonam tam zmian ale jak na razie zapraszam! Strona jak i projekt ciągle w fazie poprawek, mniejszych lub większych ;)