Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maskotka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą maskotka. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 22 stycznia 2018

Mamo! Buka do nas przyszła!

Dawno temu. Bo pewnie blisko rok będzie jak pewien przemiły Pan napisał do mnie pytanie w sprawie Buki. Miała być prezentem dla trzylatki. Nie pamiętam niestety szczegółów a nie mam siły na szperanie w pamięci i kompie stanęło na tym, że powstaną dwie Buki. Jedna mała, druga duża. Jedna do tulenia, a druga do zadań specjalnych. Z maila Taty wspomnianej trzylatki wiem, że dziewczynka właśnie takim tytułowym okrzykiem powitała Bukę, która przycupnęła na ich balkonie. Na pewno jet im tam dobrze i są kochane.
Tym samym po raz pierwszy obie stanęły na moim stole. Natychmiast skorzystałam z okazji żeby zrobić fotkę porównawczą.
Tak sobie pomyślałam, że może jak Buki i do nas przyjdą to może nieco śniegu przyniosą. Nie żebym jakoś potrzebowała nadmiaru w tej materii ale jednego porządnego bałwana to bym przygarnęła na moim podwórku. Instytut meteorologii ostrzega o wielkich opadach śniegu a u nas nic.
Buko jeszcze niecały tydzień ferii... a temperatury mają wzrastać.
Hmmmm...
A oto i one.




Czuję, że czas już kończyć pisanie bo pewnie lada chwila moja Córka Młodszejsza zakończy błogą drzemkę. 
Czas na ciepłą herbatkę miętową i chyba cieplejsze skarpetki ... bo cóś zimno dzisiaj i raciczki mi skostniały.
Pozdrawiam was serdecznie i cieplutko. Niechaj nitki wam się wiją w tę stronę w którą chcecie a tkaninki układają się tak jak zaplanowane.


Szwaczka

środa, 8 kwietnia 2015

Czy biedronka może szczekać?

Taaa... czy biedronka może szczekać? Jak na pluskwiaka przystało może śmierdzieć, ale że jeszcze może szczekać o tym dowiadujemy się z filmu animowanego poniekąd przyrodniczego Małe królestwo Bena i Holly.

Bajkę znałam ale niekoniecznie ze szczegółami. Ponieważ ze względu na elementy magii nie pozwalam jej córce oglądać.

 I tak pewnego dnia przemiła pani napisała do mnie z pytaniem o możliwość popełnienia Gastona. Sprawdziłam więc dokładniej kto zacz i zabrałam się do pracy.

I tak oto powstał Gaston.
Ma całe 27cm
Można zabrać niemal wszędzie a i maluchowi da się na nim usiąść





Podobno Gaston lubi sobie pomachać nóżkami. O tak...




A ja teraz idę pomachać rękami przed maszyną...
Ciepłego dnia wam życzę. I sobie też bo zimno cosik.


Szwaczka

.

wtorek, 7 kwietnia 2015

Harvest Moon Alpaca

Życie sprawia nam wiele niespodzianek. Tych lepszych i niestety tych mniej dobrych. W połowie tamtego roku były dobre niespodzianki zakończyły się tymi gorszymi. Ba nawet złymi. I życie stało się wyzwaniem. Trzeba było podnieść się z kolan. Wstać i iść.

No... wyzwania to ja chyba lubię. Choć pewnie nie każdego rodzaju.
Pewnego dnia dostałam wiadomość...

Czy nie uszyłabym... no... Alpaki. Ale nie byle alpaki tylko takiej z gry. Dostałam linka ze zdjęciem. I informację... że Alpaka już 10.03 musi być w nowym domu.
Nie było by w tym nic dziwnego, wyzywającego czy też wyzwaniowego... :) gdyby nie to, że na całość miałam nie więcej jak 6 dni ale musiałam odliczyć 2 na przesyłkę. A tu ani ani tkaniny, ani pomysłu. Prototyp trzeba by stworzyć....

Się zmobilizowałam i zaczęłam kombinować...

Doszukałam się większej ilości zdjęć. Odkryłam, że oryginał jest malutki a Klientka chciała lamę wielkości 50cm

Ciałka się nie bałam ale twarz...

Próbowałam....



za 7 razem wyszło w miarę....



no i wyszła lama
całe 42 lub 43cm teraz już nie pamiętam







Lubię szyć nowe rzeczy. Lubię wyzwania przynajmniej takie...

Jak mi się się uda to jutro przedstawie wam kogoś innego. Kto u mnie też pojawi się pierwszy raz.

Przez te 4 miesiące trochę szyłam tylko jakoś nie miałam weny na działalność inną niż przeżywanie dnia za dniem...

A teraz idę zerknąć co tam jeszcze stworzyłyście. Mimo milczenia czasem udawało mi zerknąć do was. Choć codzienne podglądactwo kulało okrutnie.

Życzeń noworocznych Wam nie składałam....
to teraz wiosennie życzę wam żeby śnieg tej wiosny już nie padał a słonko grzało nasze kości i dusze.

Szwaczka




czwartek, 20 listopada 2014

Wichura...

Chciałabym powiedzieć, że wichura taka, że łeb urywa a dachy pozostawia nietknięte...., ale czy tak rzeczywiście jest to nie wiem sami oceńcie.

Wreszcie powstała Wichura. Nie pamiętam od kiedy już sobie na nią zęby ostrzyłam ale ciągle było coś nie tak. Same kłody pod nogi...

No i jakiś tydzień temu powstała. Niestety sporo nie było mnie w domu i nie umiałam zdobyć odrobiny światła dziennego dla zdjęcia, a wczoraj jak już siedziałam z rozgorączkowaną córka w domu to padało i padało bez końca. Było zimno i nieprzyjemnie tak, że wyprawa do stodoły po słoik ogórków była niemal równa wyprawie na biegun. Brrrr..

Dziś córa już nie gorączkowa ale jeszcze w domu... a i deszcz się na chwilę wstrzymał z tym padaniem to i miałam szanse na zrobienie zdjęć.

Oto i ona ...
Wichura, koleżanka Szczerbatka, smoczyca Astrid.

Jak na prototyp to jestem zadowolona.
Na razie jest tylko duża ale niewątpliwie będzie i średnia. Nie wiem czy szybko będzie mała bo tu niestety poza kolcami grzbietowymi wszystko łącznie z pazurami jest wszywane ręcznie.

Ale koniec już marudzenia.
Dla wyjaśnienia dodam, że Szczerbatek na zdjęciach to średniak :)










No Wichura przedstawiona.
Idę szyć dalsze stwory bo przez te moje ostatnie rozjazdy tyły mi się porobiły i to ogromniaste.
Może jeszcze nie jak Himalaje ale Karpaty co najmniej. A przez Karpaty mogą być tarapaty. :)

Pozdrawiam Was serdecznie
No i zapewniam, że mimo mojej blogowej lewizny zaglądam do Was i podziwiam.

Mimo zimna ciepłego dnia Wam życzę

Szwaczka



sobota, 28 czerwca 2014

Szczerbatek stary i już nie taki nowy

Chyba może już napisać, że od dawna mierziło mnie, że Szczerbatki moje nie są jednakowe i choć średni i duży były już nieco bardziej zbliżone do filmowego wzorca to mały nadal był inny. Po prostu niedoskonały prototyp.
W listopadzie ubiegłego roku powstał mały wykrój, kopia dużego i średniego.
Ale ciągle działo się coś i jakoś posta o kolejnym Szczerbatym nie popełniłam.

Dzisiaj za to wyjaśnię na czym polegają różnice pomiędzy starym a nowym.
Pisać wiele nie będę co by was nie nudzić. Ale zdjęcia wyjaśnia wszystko. Choć nie są powalające to widać co trzeba, Wybaczcie ale zimno było i szybko trzeba było do domu wiać niem ręce zgrabiały doszczętnie.

NOWY MODEL

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków



STARY MODEL

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków



PORÓWNANIA (Uwaga czasami występuje na zdjęciach również średniak, i tu na zdjęciach z góry nieco dłuższy jest model stary)

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

Ufff... udało się.

A teraz idę robić kulebiak. I rozmyślać o innych fajnych szyciowych zamiarach. Chodzi mi po głowie turkusowo-różowy kot. Jak by mi mój drapiący rudzielec nie wystarczał.
I cała tona ubranek dla Barbie. Wszak córkę posiadam a ona powiększa powoli pogłowie w lalkowej zagrodzie. No i patchwork mam zaczęty.

A i jeszcze mam chwasty w ogródku i ugotowane buraczki, które czekają na przydział słoiczkowy.

A dzień nijak nie chce mieć więcej godzin. Niestety stara się robię i 3 godziny snu na dobę powoli przestaje mi wystarczać.

Pozdrawiam serdecznie
Szwaczka

wtorek, 17 czerwca 2014

Gotów do psot

Powstał na specjalne zamówienie.
Na pamiątkę.... pierwszej samodzielnie przeczytanej dużej książki.
A kto?

No kot, gotów do psot.
Kot Prot zwany również Kot w kapeluszu. A że książka czytana była po angielsku... Cat in the hat.

Oto i on,
Ma nieco za długie ręce, ale poprawię się jak przyjdzie mi szyć kolejnego.

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

Kot książkowy do zobaczenia TU

Pozdrawiam serdecznie
i uciekam do wściekającej się córki.

Szwaczka

środa, 29 stycznia 2014

Czarny kot, biały kot

Kot, kot.... to chyba nie do końca tak. No jasne przeca nie o kota a o konia mi idzie. A ściśle rzecz biorąc o jednorożca, a to już chyba pod kolejny gatunek podpada.

Jednorożec jednakże czystej rasy to chyba nie jest... jakaś to mieszanka z pegazem zapewne.

Niechaj znawcy księstwa Equestria może się  wypowiedzą.  Ja tam nie bardzo wiem, ale wiem kto u mnie zamieszkał.

Princess Celestia nawiedziła moje skromne progi.

Wyłaniała się po kolei jak Afrodyta z morskiej piany.

Najpierw kopytki... choć my kopytki nie psiedajemy...
Nie wiem jak wam, ale mi słowo najpierw kojarzy się z dzieciństwem i podwórkiem. Nie pytajcie dlaczego.


Z boku oko na mnie łypało


Już prawie ... już tuż, tuż..


I wreszcie wylazła... tfu, wyłoniła się, bo przecież istotocie rodu szlachetnego wyłazić nie lza.





A tam na nią już czekała jej siostra Luna by powitać ja w moich progach.


A teraz się grzecznie bawią w mojej garderobie.

A ja idę coś dla odmiany podziergać.

Tych którzy nie oglądali jeszcze serdecznie polecam film Emira Kusturicy "Czarny kot, biały kot" ... kto wie, może dziś wieczorem uda mi się coś pooglądać i może właśnie będzie to nie wiem po raz który właśnie ten film.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających i dziękuję za odwiedziny.

Szwaczka




poniedziałek, 25 listopada 2013

Muzykanci z Bremy... no prawie.

Dziś bez zbędnych słów. Uciekam szyć i na córkę spoglądać. Bo cosik dzisiaj bardziej aktywna. Albo ja bardziej zmęczona:)
Oto moi muzykanci z Bremy. Czyż nie uzasadnione skojarzenie?



A tu ci trochę bardziej prawdziwi



Zdjęcie znalazłam w zasobach Googla i pochodzi ze strony Wikipedii.
Zapraszam tam tych, którzy nie do końca wiedzą kto zacz ci muzykanci.

Pozdrawiam serdecznie i idę kończyć kolejnego... muzykanta.

Szwaczka




czwartek, 18 kwietnia 2013

Baby Buka is coming.

Tak tak... nadejszła wiosna, ale Buka wcale spać nie poszła, czy też nie odeszła tam gdzie wiosną Buki zwykle chadzają. Tylko jakby się skurczyła. Ale Urok nadal ten sam. Zobaczcie sami.

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

Buka wiosenna i jakże promienna.

Pozdrawiam serdecznie
Ciepło i wiosennie

Szwaczka

czwartek, 7 marca 2013

Forest Fury

Jakiś czas temu pewna osoba zapytała mnie czy uszyłabym furię w innym kolorze.
Hmmm ... no jasne. Klient nasz Pan. Nawet różową choć nie jestem pewna efektu końcowego.
Ale nie chodziło o różową tylko o zieloną.

No ale skoro zielona to już nie może być Night Fury. Toż to już inny gatunek, a co najmniej podgatunek. Tak się mnie leśnikowi z zawodu wydaje. Ale mnie tam do speca od smokologii daleko. Ale i tak zaryzykowałam stworzenie nowego gatunku i moim zdaniem to nie kto inny jak Forest Fury (Leśna Furia  - Furis sylvestris - wujek Google takiej nazwy nie pokazał więc uzurpuję sobie prawo do jej nadania)

Gatunek odkrywany w bólu. Obeszłam wszelkie znane mi stacjonarne sklepy i sklepiki i tkaniny nadającej się nie nabyłam. Pozostał więc Internet. Długo nie mogłam znaleźć nic sensownego. W końcu jak pojawiło się coś na Allegro to zostałam przelicytowana. Wrrr.... Ale w końcu udało mi się. Nabyłam tkaninę pięknej jakości za niekoniecznie wygórowaną cenę i co najważniejsze o rzut beretem ode mnie więc odbyło się bez kosztów wysyłki.

I zaczęło się. Niecenzuralne teksty pominę jakie w myślach serwowałam pod adresem zwierza. Mi, matce dziecku nie lza tak języka kalać.

Takiego syfu z siepiącego się niemiłosiernie materiału to jeszcze w pracowni nie miałam. Ale dotyk wynagradza wiele. Jest miękka, gładka, i o dziwo mimo że to aksamit to niemal nic się jej nie czepia.
Cudna!

Już jej wybaczyłam ten bałagan.

Sami zobaczcie. Siła wielkiego cielska i łagodność w obejściu.

 darmowy hosting obrazków

 darmowy hosting obrazków

 darmowy hosting obrazków

 darmowy hosting obrazków

 darmowy hosting obrazków

 darmowy hosting obrazków

Poszeptam Ci coś na uszko.

darmowy hosting obrazków

Tam w krzakach są ptaszki. Można zapolować. tylko uważaj na ciernie.

darmowy hosting obrazków

 darmowy hosting obrazków

Nie udało się ? Nie przejmuj się. Przytulę cię mocno.

darmowy hosting obrazków

A tu bonus. Pazury...
Zdjęcie wykonała Córka Szwaczki. :)

darmowy hosting obrazków

I jak Wam się podoba nowy gatunek?

Pozdrawiam serdecznie i uciekam do dalszej pracy.
Postaram się jutro rano pozaglądać do was. Bo nie wszędzie udało mi się zostawić komentarze.
Wczoraj napisałam wieeelki komentarz pod jednym postem i... zżarło mi coś podstępnego i nawet resztek nie wypluło. I już nie miałam za dużo czasu na kolejne.

Ściskam ciepło wiosennie.
Szwaczka

sobota, 23 lutego 2013

Dobra czy zła? A kto? Buka!

Kiedy pewna Miła Pani poprosiła mnie o uszycie Buki, przyznaję nie wiedziałam kto zacz.W dzieciństwie Muminki mnie nie zachwyciły i nie zawarłam bliższej znajomości z Buką czy Bobkiem. Ale od czego wujek Google czy ciocia YouTube. I właśnie na YouTube czytałam komentarze do jakiegoś filmiku i większość komentarzy była nieprzychylna Buce. Jako tej złej dzięki której dziecięce sny obfitowały w koszmary. Tylko jeden komentarz był pozytywny i donosił, że Buka tak na prawdę jest pozytywnym bohaterem i że nie można jej traktować powierzchownie. Nie zgłębiłam tematu bardziej, choć zastanawiałam się jaka ostatecznie jest Buka. A może prawda tu nie jest ani czarna ani biała.

I wczoraj jedziemy do domu... i ja rzucam hasło o tym czy Buka jest zła czy niekoniecznie. (Moja rodzina wie dobrze co ja aktualnie mam na warsztacie wiec nie musiałam robić wprowadzenia.) I wspominam o tym jednym jedynym komentarzu i odzywa się Mój Mąż i zaczyna opowiadać że...

Buka wcale nie jest zła.
Była symbolem zimy.
Że tam jest taka scena kiedy Buka dotyka wiewiórkę i wiewiórka pada... A wiosna się budzi i pamięta tylko, że dotknęła ją Buka i wszystko jest ok.
Że Buka chodziła i siadała na ogniska i one gasły... a Ona tylko chciała się ogrzać....

I to wszystko powiedział MM. Mężczyzna, który dużo czyta, ale jak kończy książkę i pytam o czym było niemal zawsze odpowiada: nie wiem.
A tu taka wypowiedź. :)

Teraz po latach małżeństwa wiem, że mówienie nie wiem jest tylko zdaniem ... nie pytaj mnie tak od razu. Jeszcze sobie nie poukładałem wszystkiego i nie do końca wiem jaki mam wydać osąd. Czy warto czy nie warto czytać. Bo w sumie moje pytanie o treść w zasadzie znaczy: Czy warto to przeczytać?

I tak widać, że Buka to na tyle ważna postać by pozostać w głowach na wiele lat.

Jak po weekendzie uda mi się udać do miasta bez córki to ... zapiszę się do biblioteki i poszukam Muminków żeby nadrobić braki. A może i córcia się zainteresuje?

Napisałam się jak nigdy.
A teraz przedstawiam Bukę.
Wędrującą przez moje podwórko w nocnej zamieci śnieżnej.

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

darmowy hosting obrazków

Czy Buki można nie kochać?

 darmowy hosting obrazków


Buka ma 40cm i jest uszyta w specjalny sposób. Ponieważ mała to być Buka do zadań specjalnych, a nie chciałam zeby Buka schła niemiłosiernie długo, bo postury słusznej jest. Uszyłam więc ją jak poduszeczkę z podszewką.
 Teraz szybciutko można Bukę odświeżyć a i zamek jest schowany pod falbanką Buki i nie ma ryzyka ze zamek będzie uwierał czy też drapał bawięce sie dziecko.

a href="http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=882327d2339b7df6" target="_blank">darmowy hosting obrazków

Nie wiem jak Wy, ale ja już ją lubię.

Pozdrawiam wiosennie
mimo tony śniegu, która nas wczoraj zasypała.

Szwaczka