Tak, nasza Julinda już taaaka duża jest :)
Rośnie nam "malutka" jak na drożdżach, choć karmiona jest w zasadzie tylko moim mlekiem, nie licząc 2 słoiczków z owockami i kawałeczka bułki, który sama zwędziła mi ze stołu.
Nadal nie przesypia nam nocek, budzi się 2-3 razy na jedzenie.
Ma 2 drzemki w ciągu dnia.
Jest bardzo ruchliwa, sięga wszędzie łapkami, miesza w moim talerzu, jak jemy razem śniadanie...trzeba na nią uważać.
Pięknie przewraca się z brzucha na plecy i pomału dźwiga już dupkę do góry.
Wkłada sobie stopy do buzi- hit ostatnich 3 dni :)
Kocha wieczorne kąpiele, niesamowicie ją uspokajają i wyciszają.
Kocha swojego brata i jego przytulaski.
Na spacerach najczęściej zasypia.
I generalnie jest bardzo grzeczna, nie marudzi, jest SUPER!
Julka, córeczko!
Wszystkiego najlepszego na 5 miesięcy!
I jeszcze przepis na mini pączki.
0,5 kg mąki
0,5 kg sera białego
4 żółtka
0,75 szklanki cukru
cukier waniliowy
250 g kwaśnej śmietany
łyżeczka octu
łyżeczka sody oczyszczonej
cukier puder do posypania
olek rzepakowy do smażenia
Smażyć* na głębokim, gorącym oleju, odsączyć na ręcznikach papierowych i posypać cukrem pudrem.
*smażą się bardzo szybko, powinny same się odwrócić, jeśli tego nie zrobią pomagam im patyczkiem, powinny mieć złocisto- brązowy kolor
Wszystkie składniki wrzucamy do miski i wyrabiamy ciasto, jeśli jest zbyt miękkie, dodajemy więcej mąki.
Ja zawsze robię pączki z połowy porcji i wychodzą mi dwa duże talerze.
Najsmaczniejsze są świeże!
Uwaga! Są niebezpiecznie dobre!
:)