Co prawda wciąż bez śniegu, ale mimo wszystko grudniowe zachody słońca gdy jest trochę chmur, bywają bardzo widowiskowe. Przekonajcie się sami:
Tytuł bloga to nic innego jak obiektyw mojego aparatu. Żadne tam wróżby, czy astrologia, których jest teraz pełno, a których jako katolik unikam. Cel tej strony jest jeden: z pomocą zdjęć chcę pokazać piękno otaczającego mnie świata, a także opowiedzieć o innych ważnych sprawach, z którymi warto się z Wami podzielić.
Co prawda wciąż bez śniegu, ale mimo wszystko grudniowe zachody słońca gdy jest trochę chmur, bywają bardzo widowiskowe. Przekonajcie się sami:
W sobotę wyskoczyłem poszukać bobrzych śladów i znalazłem, oj i to całkiem sporo. Mogę napisać, że sporego bałaganu narobiły w mojej okolicy, jednak o tym w kolejnym wpisie, bo udało mi się zrobić kilka zaskakująco fajnych zdjęć nad wodą podczas zachodu słońca, a którymi chciałbym się z Wami podzielić.
I chociaż już w odwrocie, to w ostatnim tygodniu listopada zima pokazała pazur niemal w całym kraju. Czy to dowód na to, że ten zimowy sezon będzie bardziej odpowiedni jeżeli chodzi o aurę? Wciąż ciężko powiedzieć. W prognozach długoterminowych początek grudnia zapowiada się zaskakująco ciepło, a co będzie dalej? To się okaże. Jednak w moim odczuciu, w tym roku przysłowie o Barbarze i Bożym Narodzeniu, może jak najbardziej się potwierdzić 😉
I nie, niepodoba mi się ta perspektywa. Ten pierwszy śnieg był zaskakującą "gęsty" i ciężki. Jeszcze nigdy nie wygięły się pod jego ciężarem tak bardzo okoliczne choinki, czy nie przygniótł żywopłot. Dlatego dwie akcje z odśnieżaniem dały mi mocno w kość i uważam, że jak na jedną zimą, to wystarczy 😂
Kto by pomyślał, że na początku trzeciej dekady listopada ze sporym "wow" przyjmiemy niemal dziesięciostopniowy mróz? Kilkanaście lat temu, jak sprawdzałem swoje fotograficzne archiwum, zdjęcia przymrozków robiłem już we wrześniu, tak wiec to nie powinno być jakimś zaskoczeniem. Ale fakt jest taki, że ostatnimi czasy z zimami to u nas było słabo.
W każdym razie zdania nie zmieniam i uważam, że tegoroczna zima będzie inna od ostatnich. Śniegu będzie więcej i frajdy dla dzieciaków będzie sporo. Cały rok był chłodny względem lat ubiegłych, to dlaczego zima miałaby być inna?
Minął ponad rok (wrzesień 2024), odkąd pojawiła się cena/aukcja za ten piękny obiekt. Cena to 10 mln zł i wydawało się, że jest szansa, że znajdzie się ktoś, kto kupi to cudowne miejsce, przywracając je do życia. Fakt, że zainwestować też trzeba będzie sporo, ale mocno trzymałem za to kciuki. Skoro ktoś w Polsce potrafi obecnie wybudować pałac w miejscu objętym ścisłą ochrona Natura 2000, to tym bardziej tutaj…
Niestety, wygląda na to, że nic z tego, a szkoda ba na naszym trójstyku akurat po polskiej stronie, ciężko znaleźć perełki architektoniczne jak ta. Są domy przysłupowa, a z większych obiektów, nie wiem? Zgorzelecki MDK? Reszta po drugiej stronie Nysy Łużyckiej. Aaa no i są w różnym stopniu „rozkładu” ruiny, te znajdziemy w wielu miejscach, ale mi nie o takie „perełki” chodzi…
W każdym razie ponownie z aparatem odwiedziłem to miejsce. Ponownie z jednej strony zachwyciłem się lokalizacją oraz klimatem, a z drugiej, ogarnął mnie żal, że to miejsce umiera… Coś Radomierzyce są pechowe, bo co ciekawe na sprzedaż wystawiono też, stojący w pobliżu nowy ośrodek, pensjonat Magnolię...
Poniżej dla tych, którzy zajrzą na mojego fotobloga spoza naszego trójstyku, krótki rys historyczny i krótka charakterystyka pałacu, na podstawie tego, co w necie można wygrzebać, a później zdjęciowa opowieść. Tylko pierwsze zdjęcie nie jest „po kolei”. To taka okładka tego wpisu. Kolejne, już chronologicznie, tak jak szedłem wokół wyspy i samego pałacu.
Krótka historia Pałacu na Wodzie w Radomierzycach
Pałac w Radomierzycach (niem. Schloss Radmeritz) wzniesiono w latach 1754–1756 na zlecenie hrabiego Heinricha von Promnitza, właściciela pobliskiego zamku w Łące (Lauban). Projektantem był Johann Martin Pochmann, śląski architekt barokowy związany z nurtem rokoko.
Koncepcja: Pałac na wodzie – budowla wzniesiona na sztucznej wyspie otoczonej fosą, inspirowana francuskimi rezydencjami typu maison de plaisance (np. Petit Trianon).
„Pałac, który odmierza czas” to nie tylko pałac na wodzie – to XVIII-wieczny „kalendarz z kamienia”, gdzie każde okno = jeden dzień, każdy pokój = jeden miesiąc, a cały kompleks = jeden rok życia.
Pochmann chciał, by hrabia Promnitz „mieszkał w czasie” – i choć pałac jest zamknięty i na sprzedaż, to jego symbolika w większości jest wciąż dostrzegalna.
Symbolika
Swoje znaczenie miał też park:
Nawet fosa miała być rzeką czasu:
Długość fosy: dokładnie 365 metrów (zmierzona w XVIII w.). Most zwodzony: otwierany raz w roku – 31 grudnia, symbol „przejścia w nowy rok”. Woda: zasilana z 12 źródeł → „12 strumieni czasu”.
Co zostało:
Styl rokoko – lekka, asymetryczna bryła, bogate sztukaterie, pastelowe elewacje, mansardowy dach.
XVIII–XIX w. – świetność i zmiany właścicieli. Po Promnitzach (1780) pałac przeszedł w ręce hrabiów von Schönburg-Waldenburg.
W 1840 r. przebudowa neobarokowa (dodano wieżyczki, balkony).
W XIX w. słynne polowania – gościł m.in. pruskich arystokratów.
XX w. – wojna i upadek II wojna światowa:
1945: po wysiedleniu Niemców – państwowe gospodarstwo rolne (PGR).
Lata 60.–80.: dewastacja – rozebrano piece kaflowe, sztukaterie, parkiety; fosy zamulono.
1989–2000: opuszczony, dach przeciekał, elewacje odpadały.
2003 - Zakup przez Marka Głowackiego (plan: hotel butikowy + SPA).
2003–2005 - Częściowa renowacja: elewacje, dach, fosy.
2005 - Śmierć inwestora → prace zatrzymane.
2005–2023 - Spadkobiercy (Maria Dobrowolny-Głowacka) → remont fragmentaryczny, bardzo powolny.
2010 katastrofalna powódź (zerwanie tamy na zalewie Witka) – dodatkowe uszkodzenia.
Sprzedaż: (wrzesień 2024) Cena wywoławcza: 10 000 000 zł. Oferta obejmuje: pałac (ok. 2 000 m²). wyspa + fosa; 35 ha gruntów (rolne, leśne).
Na dzień dobry wita nas szlaban z informacją, że teren prywatny, że zły stan drzewostanu i właściciel nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody. Postanowiłem podjąć ryzyko.
mail: j.staszczuk(małpa)yahoo.pl