Złoty Berlin łączy dwie moje sympatię. Tę wieloletnią, do kryminałów i tę, która zrodziła się niedawno, do powieści graficznych. Jasnym więc było, że nie mogłam tej pozycji zignorować.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Berlin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Berlin. Pokaż wszystkie posty
środa, 26 lutego 2020
czwartek, 20 grudnia 2018
Berlin 2018 - Kościół Pamięci
czwartek, 22 listopada 2018
Berlin - Akwarium
W październiku pisałam Wam o wypadzie do Berlina, a konkretnie do berlińskiego zoo, gdzie doprowadziłam do szczęśliwego finału "misję panda". Czas na powrót do tego miejsca, bo kryje ono jeszcze jeden zakątek, do którego wówczas Was nie zabrałam, a mianowicie Aquarium.
---> Zobacz: berlińskie zoo
poniedziałek, 22 października 2018
Zoo w Berlinie
Każdy ma jakiegoś bzika. Niektórzy mają ich całkiem sporo, ale palcem nie wskażę, bo to nieładnie. Zresztą przy moich zdolnościach wydłubię sobie oko.
Wśród moich małych, prywatnych bzików była chęć zobaczenia pandy wielkiej na własne oczy. Wprawdzie wspaniale by było, gdyby taka panda siedziała sobie w swoim naturalnym środowisku, ale jak się nie ma co się lubi, to się jedzie do zoo.
poniedziałek, 19 czerwca 2017
Kino hiszpańskie: "Zabłąkani"
Hiszpańska komedia romantyczna? Czemu nie! Seans Zabłąkanych to kolejny efekt buszowania po Netflixie. Lekki, przyjemny film to idealny sposób na miłe spędzenie wieczoru. O czym opowiada? Już mówię.
Dwaj kumple, Hugo (Yon González) i Braulio (Julián López) szczycą się wprawdzie wyższym wykształceniem, ale trudno powiedzieć, by ich życie zawodowe w Hiszpanii było powodem do dumy. Zainspirowani programem telewizyjnym, w którym ich rodak chwali się karierą w Niemczech, pakują walizki i postanawiają przenieść się do Berlina. Tam, w wyobraźni widzą już przestronne biura, wysokie pensje i podziw na twarzy Niemców, którzy bez hiszpańskich ekspertów zapewne nie mogliby się obejść.
piątek, 2 czerwca 2017
Jonas Winner "Cela"
[RECENZJA]
Tamto lato nie było słoneczne i senne. To było lato wilka. Wilk do mielenia mięsa, który pochwycił mnie swoimi zębami i wciągnął. Wessał w stalową gardziel, między noże rozdrabniające i tnące mięso.
Moje mięso.
Znacie to? Uczucie rozrywania do krwi, gdy coś ściera was tak bardzo, że rany być może nigdy się nie zabliźnią? Kiedy wasze oczy otwierają się tak szeroko, że nie wierzycie, iż mogą aż tak się rozewrzeć? Kiedy doświadczacie tego, jak wydarzenia wokół was bezpowrotnie tną na strzępy wszystko, kim byliście do tej pory? To właśnie wydarzyło się tamtego sennego lata - lata, które zaczęło się tak leniwie i sennie, od słońca i popołudni spędzonych na basenie*.
Autor:
AnnRK
o
09:00
26 komentarzy:


Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
2017,
3.5/6,
Berlin,
blog książkowy,
blog recenzencki,
Initium,
literatura,
niemiecka,
o Berlinie,
recenzje,
thriller,
Winner Jonas
Lokalizacja:
Berlin, Niemcy
sobota, 11 marca 2017
Berlin 2016 - spacerem przez miasto
Miało być zupełnie inaczej. Mieliśmy na świąteczne jarmarki jechać na własną rękę, ucząc się na błędach roku poprzedniego, kiedy to zaliczyliśmy dwugodzinny bieg po Berlinie z przewodniczką bez mikrofonu, za to mogącą się popisać znajomością przewodnika na pamięć. Duże tempo, nudne opowieści. Byłam totalnie rozczarowana.
W tym roku postanowiliśmy jechać sami, ale okazało się, że z zorganizowaną wycieczką wyjdzie taniej. Pojawił się więc nowy pomysł: potraktujemy biuro jako transport, a na miejscu zorganizujemy się sami. Nie wyszło. Plan był napięty, zwiedzania sporo, a wszędzie dowoził nas autokar. Przewodnik opowiadał bardzo ciekawie, z humorem, z łatwością nawiązał kontakt z uczestnikami wycieczki. Już nie żałowaliśmy wyjazdu z wycieczką i zmiany planów.
sobota, 7 stycznia 2017
Berlin 2016: Trabi Museum,
czyli zaglądamy do Muzeum Trabanta
Podczas grudniowego, jednodniowego pobytu w Berlinie, zajrzeliśmy do Muzeum Trabanta. Niewielkie Trabi Museum mieści się w pobliżu Checkpoint Charlie, ważnego punktu na historycznej, a obecnie także i turystycznej, mapie miasta. W okresie zimnej wojny, to właśnie tu znajdowało się jedno z najpopularniejszych przejść granicznych pomiędzy Berlinem Zachodnim a Niemiecką Republiką Demokratyczną (NRD).
czwartek, 15 grudnia 2016
Świąteczny Berlin 2016:
jarmarki na Alexanderplatz, przy Czerwonym Ratuszu
i Kościele Pamięci
Niedawno zabrałam Was na foto-spacer po świątecznym jarmarku bożonarodzeniowym na Placu Żandarmerii w Berlinie, a dziś zabieram Was na trzy pozostałe jarmarki.
wtorek, 13 grudnia 2016
Świąteczny Berlin 2016: jarmark na Placu Żandarmerii
Nigdy nie mów nigdy. W zeszłym roku zarzekałam się, że na wycieczkę z biurem podróży nie pojadę i co? I pojechałam. O samym jednodniowym wypadzie do Berlina opowiem Wam jednak innym razem, a tymczasem zajrzyjmy na jeden z berlińskich jarmarków.
Autor:
AnnRK
o
09:00
14 komentarzy:


Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
Berlin,
Berlin (podróże),
blog podróżniczy,
fotografia,
fotorelacja,
jarmark świąteczny,
Niemcy,
Niemcy (podróże),
podróże
Lokalizacja:
Berlin, Niemcy
niedziela, 8 maja 2016
Elisabeth Herrmann "Wioska morderców"
"Potwór z ogrodu zoologicznego"
![]() |
Elisabeth Hermann Wioska morderców Wyd. Prószyński i S-ka 2016 552 strony |
cykl Sanela Beara, t. 1
Samiec pekari to zbita masa mięśni, wąska głowa i małe ciemne oczka. Zwierzę drapało pazurami jakiś przedmiot, toczyło go przed sobą, obwąchiwało, a potem przewróciło na drugą stronę i zaczęło wdeptywać w ziemię. Przedmiot, który tak bardzo absorbował jego uwagę, był jasnego koloru, poplamiony krwią i miał pięć palców*.
Morderstwo popełniono w berlińskim zoo, ale to nie jest najważniejsze miejsce akcji. Śledztwo zaprowadzi nas daleko poza miasto, do pewnej niewielkiej wioski, jednej z tych, co wyglądają niepozornie, zwodzą swą senną atmosferą i zwiastują nudny pobyt pod czujnym okiem mieszkańców. To jednak tu wszystko się zaczęło i tu będzie miało swój koniec. Ale czy szczęśliwy? To już nie takie pewne.
Autor:
AnnRK
o
09:00
26 komentarzy:


Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
2016,
4.5/6,
Berlin,
blog książkowy,
blog recenzencki,
Herrmann Elisabeth,
kryminał,
literatura,
niemiecka,
o Berlinie,
Prószyński i S-ka,
recenzje
Lokalizacja:
Berlin, Niemcy
piątek, 25 grudnia 2015
Biegiem po Berlinie - część druga
META
Ostatnio naszą wycieczkę po Berlinie potocznie nazywaną biegiem skończyliśmy pod Uniwersytetem Humboldtów. To ten budynek powyżej.
A teraz wszyscy spoglądamy w dół, pod nogi. Gapiąc się w niebo lub na fasadę uniwersytetu, możecie przeoczyć Pomnik Spalonych Książek. Upamiętnia on wydarzenie z 10 maja 1933 roku, kiedy to przed Uniwersytetem Humboldtów naziści spalili publicznie kilkadziesiąt tysięcy książek, uznawszy je za niezgodne z hitlerowską ideologią. Trafił tu m.in. dorobek Hemingwaya, Remarque'a, Freuda, Zweiga i Manna. Oryginalny, podziemny pomnik to po prostu... puste półki. Tyle zostało po spalonych tomach.
wtorek, 22 grudnia 2015
Biegiem po Berlinie - część pierwsza
START
Dziś zabieram Was na krótki bieg po Berlinie. Trwał on niespełna dwie godziny, czyli o wiele krócej niż stworzenie dzisiejszej notki. Postaram się nie pisać w co drugim akapicie zdań w stylu "nigdy więcej zorganizowanych wycieczek" i jeśli mi się to uda, możecie być ze mnie dumni.
Chciałabym powiedzieć, że pomysł "jedźmy do Berlina z biurem podróży!" zrodził się w chwili niepoczytalności spowodowanej wyrżnięciem głowy o kant szafki lub zamroczeniem alkoholowym - niestety, z głową u mnie nie najgorzej (i będę się przy tym upierać), ani szafki, ani procenty nie krzywdzą jej boleśnie. Tę niezbyt rozsądną decyzję podjął mój wewnętrzny leń, któremu wystarczyło energii do tego, by zarezerwować wycieczkę, kupić przewodnik i plan miasta. Te ostatnie to nawet nie wiem po co, bo przecież tak wspaniale dałam się zorganizować, że nawet nie musiałam do nich zaglądać. Brawo ja.
A teraz morał: lenistwo nie popłaca.
poniedziałek, 14 grudnia 2015
Jarmark Świąteczny w Berlinie
Sobotę spędziłam w Berlinie. Po raz pierwszy i ostatni na wyjeździe zorganizowanym przez biuro podróży. Nie to, żeby z wyjazdem było coś nie tak, ale przekonałam się, że kompletnie się nie nadaję do takich wyjazdów. Musi być po mojemu. Mój plan, moje pomysły, moje tempo. No, ale mniejsza z tym, bo nie o egoizmie i poczuciu swobody chciałam pisać, a o jarmarkach świątecznych w Berlinie.
Najstarszy tego typu jarmark znajdziecie w Dreźnie, największy w Kolonii (na pewno największy w Niemczech, czy w Europie także - niestety nie wiem), ale najwięcej jest ich w Berlinie, bo podobno ok. 60.
Autor:
AnnRK
o
09:00
46 komentarzy:


Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
Berlin,
Berlin (podróże),
blog podróżniczy,
fotografia,
fotorelacja,
jarmark świąteczny,
Niemcy,
Niemcy (podróże),
podróże,
wydarzenia
Lokalizacja:
Berlin, Niemcy
Subskrybuj:
Posty (Atom)