Z serii reaktywacja starych postaci: Erstlin.
Był zaklęćtwórcą – freelancerem, półelfem. Narobił sobie
dzieci, nie był do końca pewny jak, kiedy i z kim, ale chodziły takie po domu,
to optymistycznie zakładał, że to jego. Było tego sztuk 6, straszne kundle
rasowe :P Potomstwo Erstlina tworzyło najlepszy skład drużyny RPG ever: złodziej,
kapłan, czarny mag, battle mag, listonosz i kowal artystyczny (właściwie
kowalka artystyczna).
Tak całkiem zdrowy psychicznie to ten pan też nie był, bo
jak miał w domu jakieś swoje niemowlę na przykład, to potrafił mieć takie
akcje, że w jednym ręku dzierżył dziecko, w drugim książkę, po czym potrafił
dziecko odłożyć na półkę, a książkę ułożyć w kołysce i w poczuciu spełnionego
rodzicielskiego obowiązku iść spać. Nie jestem do końca pewna jaką metodą te
wszystkie dzieci przeżyły.
Co do samego rysunku to kreskę mam ostatnio wybitnie
rozchwianą, brudną i szkicową. No i joł, niech sobie będzie w sumie, lepsza
taka niż żadna ;)