JakĘ blogerkĘ urodowĘ bym była, gdybym nie chorowała na kawior i nie kupiła ostatnio wypuszczonych na rynek perełek z Lovely, no jaką? :P Zatem, poszłam, nabyłam, mani zrobiłam! :) A teraz zdam Wam relację.
Perełki Lovely do zdobienia paznokci dostaniecie np. w Rossmannie za niecałe 8 zł. Dla porównania - jakiś czas temu w pewnym sklepiku widziałam tego typu kuleczki kawiorowe za 30 zł. Co prawda miały taką końcówkę ułatwiającą nakładanie kuleczek, ale trudno powiedzieć czy to w ogóle zdaje egzamin, więc po co przepłacać?
Skoro o aplikacji mowa - nie da się ukryć, że to jest dosyć upierdliwa historia :P Jak ja sobie poradziłam? Wzięłam najpierw małą, plastikową miseczkę. Paznokcie miałam już pomalowane zielonym lakierem (o którym za chwilę kilka słów), a więc nałożyłam na paznokieć warstwę odżywki w roli bazy pod kuleczki. Trzymając dłoń nad miseczką nasypałam sporą ilość kuleczek na paznokieć - całe mnóstwo rozsypało się do miseczki i na cały palec dookoła paznokcia. Kuleczki maj bardzo specyficzne właściwości - przyczepiają się do skóry i dosyć trudno się ich pozbyć. Zdjęłam nadmiar kuleczek używając kartki papieru (można też to robić np. wykałaczką), a następnie docisnęłam kuleczki do paznokcia (również przy pomocy kartki, ponieważ gdy robimy to opuszkiem palca kuleczki odklejają się od paznokcia i zostają nam na palcu; można to też robić np. paznokciem drugiej ręki). Po skończeniu całej zabawy, z używanej wcześniej kartki papieru zrobiłam lejek i przesypałam kuleczki z miski do opakowania.
Producent zaleca aby odczekać ok 15-20 min, aż zdobienie wyschnie. Tak też zrobiłam. Poniżej możecie zobaczyć jak kawior prezentuje się na paznokciu.
Po ok 30 min zauważyłam, że kolor z kuleczek delikatnie się ściera (np. po dotknięciu wilgotnym palcem), a także kilka kuleczek odpadło od paznokcia. Dlatego, mimo że czytałam na blogach, iż kuleczki pomalowane warstwą top coat'u tracą kolor i nie wyglądają już zbyt estetycznie, zdecydowałam że pokryje je bezbarwnym lakierem. Zrobiłam to bardzo delikatnie - tak żeby jak najmniej ścierać kolor pędzelkiem. Powiem Wam, że mnie efekt się bardzo spodobał. Niektóre kuleczki stały się srebrne, niektóre niebieskie, a inne nie straciły koloru. Natomiast wszystko się ładnie utrwaliło - kawior przetrwał noc, pranie ręczne, mycie głowy, itp. Jakieś pojedyncze kuleczki odpadły, ale nadal wyglądało to ładnie i ciekawie. Poniżej zdjęcia po pomalowaniu kuleczek top coat'em.
Jeśli chodzi o zmywanie kawioru z paznokci - wymaga to odrobinę więcej cierpliwości, ale nie jest aż tak trudno jak np. w przypadku lakierów z drobinkami Jolly Jewels. Najlepiej przyłożyć mocno nasączony zmywaczem do paznokci wacik na dłuższą chwilę - wtedy kuleczki zaczynają się odklejać od paznokcia.
Podsumowując, perełki Lovely:
+ są tanie
+ ładnie prezentują się na paznokciu
+ zdobienie jest trwałe
+ kuleczki nie zaczepiają się o ubrania, nie są nieprzyjemne w dotyku
- aplikacja jest dosyć pracochłonna i wymaga sporo cierpliwości
- po pokryciu top coat'em zyskujemy na trwałości, ale kuleczki zmieniają kolor
- zmywanie kuleczek wymaga odrobinę cierpliwości
- zmywanie kuleczek wymaga odrobinę cierpliwości
Oprócz kuleczek kawiorowych na zdjęciach możecie zobaczyć zielony lakier Delia Cosmetics, Coral Prosilk, nr 169. Dostałam go w tak zwanym spadku: "kupiłam, ale mi jednak ten kolor nie pasuje" ;) Oczywiście od razu musiałam wypróbować, bo mnie dla odmiany kolor się bardzo spodobał. Przypomina mi lakiery kiwi od My Secret z tą różnicą, że nie ma on czarnych drobinek.
Niestety lakier nie należy do ideałów. Ma dziwną konsystencję, trudno jest uzyskać cienką warstwę, bo na paznokciu zlewa się w grube smugi. Długo wysycha i mimo, że pokryłam go warstwą top coat'u przyspieszającego wysychanie, po 1,5 h od pomalowania nadal można było na nim odciskać wzorki (np. paznokciem). Do pełnego krycia wystarczyły dwie warstwy, a kolor mi bardzo odbowiada - ja na pewno z niego nie zrezygnuję. Poniżej zdjęcie wspomnianego lakieru.
Niestety lakier nie należy do ideałów. Ma dziwną konsystencję, trudno jest uzyskać cienką warstwę, bo na paznokciu zlewa się w grube smugi. Długo wysycha i mimo, że pokryłam go warstwą top coat'u przyspieszającego wysychanie, po 1,5 h od pomalowania nadal można było na nim odciskać wzorki (np. paznokciem). Do pełnego krycia wystarczyły dwie warstwy, a kolor mi bardzo odbowiada - ja na pewno z niego nie zrezygnuję. Poniżej zdjęcie wspomnianego lakieru.
Co sądzicie o kawiorowych paznokciach?
Bo u mnie na pewno jeszcze nie raz kawior zagości na pazurkach :)
Bo u mnie na pewno jeszcze nie raz kawior zagości na pazurkach :)