tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

środa, 28 lutego 2018

,,Zostań do rana'' - Agnieszka Krakowiak - Kondracka - recenzja


Okładka książki Zostań do ranaBaśka do niedawna prowadziła całkiem spokojne, poukładane życie u boku ukochanego męża Andrzeja. To właśnie pod wpływem miłości swojego życia zdecydowała się na wyprowadzkę z Warszawy i zamieszkanie w miejscowości o dużo mówiącej nazwie Doły. Wydawało się, że wystarczą sobie nawzajem...Tak, właściwie Baśka była o tym przekonana. Aż do momentu, w którym na jaw wyszedł romans Andrzeja. I życie Basi się nieco posypało.

Została sama w wielkim domu, ze złamanym sercem i coraz mniejszymi funduszami. Co jakiś czas, wewnętrzny instynkt, każe jej przyjmować pod swój dach kolejne zwierzęta - tak jak one porzucone i niekochane. To na nie może przelać swoje uczucie, to w nich może ukoić swój ból.

A jednak mieszkając samemu i próbując być złotą rączką, nie zawsze wszystko wychodzi. Boleśnie przekonuje się o tym Basia, przy okazji łamiąc sobie nogę. To staje się początkiem nowych wyznań, ale i znajomości...

Czy Basia zdoła poukładać swoje życie na nowo?
Czy znajdzie w nim miejsce na nowe uczucie?
Czy połamane serce da się poskładać na nowo?
Odpowiedzi nie są takie oczywiste...

Agnieszka Krakowiak- Kondracka bardzo zgrabnie przedstawiła historię Baśki - już rozwódki, na nowo układającej sobie życie. Pisze lekko, dobrze się ją czyta. Sama opowieść nie jest zbyt wymagająca - należy do tych książek, które można spokojnie czytać w autobusie czy w kolejce do lekarza. Nie trzeba się za bardzo skupiać, a bardzo przyjemnie się czyta. Jednym słowem, lektura na odprężenie, dobrze napisana i z ciekawą, może odrobinę nierealistycznym zakończeniem. Ale kto z nas nie lubi marzyć?

Katia, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego.

wtorek, 27 lutego 2018

,,Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Psy czy koty?'' - Agnieszka Mielech - recenzja


Okładka książki Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Psy czy koty?,,Psy czy koty?'' to kolejna powieść z serii ,,Emi i Tajny Klub Superdziewczyn.''. Tym razem paczka przyjaciół wraz z jednym Superchłopakiem wracają nad morze. Tym razem jednak będzie to bardzo szczególny czas - Emi będzie obchodzić swoje urodziny! Oznacza to wiele atrakcji i niespodzianek, jednak dziewczynka najbardziej marzy o swoim własnym pupilu - psie rasy Cavalier King Charles Spaniel.

Czy marzenie Emi się spełni?
Czy dzieciaki na pewno wiedzą, co oznacza posiadanie zwierzaka?
A wreszcie, czy uda im się rozstrzygnąć odwieczny spór: psy czy koty?

To wszystko i więcej w powieści ,,Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Psy czy koty?''.

Agnieszka Mielech z pewnością nie jest nowicjuszką, jeśli chodzi o tworzenie książek dla dzieci. Pisze lekkim piórem, z humorem i znakomicie wplata różne ciekawe zwroty i powiedzonka, np. ,,Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle''. Jednak wszystkie tego typu wyrażenia są podkreślone wielkimi literami, co według mnie trochę przeszkadza w lekturze, choć z drugiej strony zapewne ułatwia dzieciom łatwiejsze wyłapanie trudniejszych słów z tekstu. Coś za coś.  

Uważam, że jest to książka w sam raz dla dzieci, choć może bardziej dla dziewczynek niż chłopców. Wydaje mi się, że dla dziewięciolatki, dziesięciolatki będzie w sam raz i zachęci ją do dalszej przygody z literaturą, a o to przecież chodzi.

Katia, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Wilga. 

poniedziałek, 26 lutego 2018

"48 tygodni" - Magdalena Kordel - recenzja


Okładka książki 48 tygodniMagdalena Kordel jest znaną i cenioną autorką powieści skierowanych głównie do kobiet. ,,48 tygodni'' jest pierwszą jej książką, z którą się zetknęłam. Już na samym początku przyznaję, że akurat ta opowieść nie zachęciła mnie zbytnio do zainteresowania się twórczością samej autorki.

Poznajemy Nataszę - nieco szaloną dwudziestoparolatkę, która zdążyła już wyjść za mąż, urodzić dziecko i odchować je na tyle, by móc wrócić na studia i do normalnej pracy. To oczywiście przysporzy głównej bohaterce jeszcze więcej wyzwań, z których wyniknie nie jedna przygoda. Do tego wszystkiego nie należy zapominać o najlepszej przyjaciółce Nataszy, która jej potrzebuje, rodzicach, którzy sami nie mogąc się dogadać, bez oporów zwracają się do swej córki o pomoc, a także nieco za częstej obecności byłej dziewczyny męża - Sylwii. Oj, nie może wyjść z tego nic dobrego!

Jak główna bohaterka poradzi sobie z rosnącą listą problemów do rozwiązania?
Czy jej plany się powiodą?
Odpowiedzi znajdują się w książce...

Pierwsze co zwróciło moją uwagę, to przede wszystkim grubość i czcionka. Powieść nie ma nawet 250 stron, a czcionka jest dość duża. Sprawia to niezbyt dobre wrażenie, jakoby autorka chciała po prostu zapełnić określoną liczbę stron, nieważne czym. Z drugiej strony może to jednak stanowić ułatwienie dla osób starszych sięgających po ten tytuł. Na mnie osobiście nie zrobiło to dobrego wrażenia.

Od razu podkreślę, że nie jestem wielką fanką tego typu powieści. Jest to literatura lekka, przy której nie trzeba się za bardzo wysilać. Ten rodzaj książki, po którą sięgamy, gdy chcemy się odprężyć po całym dniu ciężkiej, umysłowej pracy. Innymi słowami, powieść na raz.  Raz przeczytamy i odłożymy na bok. Dlatego właśnie zdecydowanie mogę polecić ,,48 tygodni'' jako niezobowiązującą lekturę, niewymagającą myślenia. Myślę jednak, że tego typu powieść lepiej wypożyczyć z biblioteki, niż kupować tylko po to, by przeczytać raz.

Jestem natomiast bardzo ciekawa odczuć innych czytelników odnośnie tej powieści. Czy Wasze opinie są podobne?

Katia, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak. 

poniedziałek, 5 lutego 2018

"Hotel Pod Jemiołą" - Richard Paul Evans - recenzja

Okładka książki Hotel pod jemiołą"Hotel Pod Jemiołą” autorstwa Richarda Paula Evansa to książka, na raz, do przeczytania w jeden wieczór. Niezbyt wymagający, lekki romans w świątecznym klimacie. Prosta fabuła, przeciętne postacie, przewidywalne zakończenie… Czy jest jednak coś, co wyróżnia tę powieść z tłumu podobnych do siebie, niemalże identycznych książek?

Powieść jest bardzo przyjemna w odbiorze, ale nie można powiedzieć, że jest w jakikolwiek sposób ambitna. Ciepła opowieść o miłości z wiarą w lepsze jutro i bożonarodzeniowym klimatem. Niezbyt oryginalna, aczkolwiek niegłupia i wywołująca uśmiech na twarzy. Jeśli nie będzie się od niej dużo wymagać, tylko podejdzie do niej z dystansem, można się miło zaskoczyć.

Na kartach powieści poznajemy główną bohaterkę – Kimberly wokół, której toczy się cała akcja. Dziewczyna nigdy nie miała w życiu lekko. Ma na swoim koncie dużo nieudanych związków. W bardzo młodym wieku straciła matę. Coraz trudniej jest jej uwierzyć w to, że kiedykolwiek jeszcze będzie szczęśliwa. Chwyta się ostatniej deski ratunku i dzięki pomocy swojego ojca postanawia spełnić, dotąd głęboko skrywane, marzenie o zostaniu pisarką. 

W tytułowym hotelu „Pod Jemiołą” organizowany jest kurs dla początkujących pisarzy, na którym pojawi się jej ulubiony autor. Bohaterka marzy o sukcesie związanym z wydaniem swojej pierwszej powieści. Na miejscu Kimberly poznaje inne osoby biorące udział w kursie, w tym tajemniczego Zeke’a. To spotkanie okazuje się początkiem ogromnych zmian w życiu bohaterki. Przez całą powieść nurtuje nas pytanie, czy Kimberly w końcu otrzyma swoje szczęśliwe zakończenie?

Jak już wyżej wspomniałam, książka nie należy do gatunku tych ambitnych. Jednak pewne rzeczy rażą w oczy mimo to. Kreacja bohaterów raczej nie zachwyca, a szczególnie postać głównej bohaterki – Kimberly. Autor próbuje nas do niej przekonać od początku książki, pokazując nam niezbyt kolorową przeszłość dziewczyny. Normalnie czytelnik powinien czuć współczucie i jednocześnie w jakiś sposób być do niej pozytywnie nastawiony, ale charakter bohaterki skutecznie mu to utrudnia. Bohaterka jest wyjątkowo niezdecydowana, nie wie, czego tak naprawdę chce, podejmuje głupie, nieprzemyślane decyzje, momentami bywa strasznie dziecinna i jest bardzo jałowa, niemalże nudna. Bezskutecznie próbowałam znaleźć coś, za co byłabym w stanie ją polubić. Lepiej wypada za to Zeke. Nie jest tak strasznie irytujący, ale przez całą książkę nie byłam w stanie wyzbyć się wrażenia, że jest za bardzo idealny – bez jakiejkolwiek skazy.

Do plusów książki mogłabym zaliczyć opisy. Muszę przyznać, że autor fantastycznie przenosi czytelnika w zimowy, świąteczny klimat. W moim przypadku książka nie była raczej taką, od której nie mogłam się oderwać, ale akcja płynęła wartko i nie nudziłam się podczas czytania. Duża czcionka i krótkie rozdziały sprawiają, że powieść czyta się jeszcze szybciej.

,,Hotel Pod Jemiołą’’ zdecydowanie nie jest złą książką. Ma swoje wady, ale cała fabuła, mimo iż mało oryginalna nie jest głupia. Myślę, że spodobałaby się osobom, które lubią lekkie romanse do przeczytania w jeden wieczór.


Olivka, 16 lat 

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.