tytuł


Recenzje młodzieżowe - bo młodzież też lubi czytać!

środa, 25 czerwca 2014

„Syn” - Jo Nesbo - recenzja

Syn - Jo NesbøZ radosną niecierpliwością wziąłem do ręki najnowszą powieść mojego ulubionego norweskiego autora. Emocje podgrzewał fakt, że był to egzemplarz recenzencki, miałem więc świadomość, że jestem jednym z pierwszych jej czytelników w Polsce. Zauważyłem, że nie jest to kolejna powieść z cyklu o Harrym Hole, tylko odrębna opowieść. Akcja „'wciągnęła ” mnie jużod pierwszych stron. 

Intrygująca jest tu postać młodego więźnia, narkomana imieniem Sonny, spełniającego rolę ni to spowiednika ni to psychoterapeuty dla współwięźniów. Zdumienie budzi rola kapelana i wicedyrektora więzienia. Ten pierwszy szantażowany przez swojego szefa, namawia Sonnego, kolejny już raz, by w zamian za narkotyki, pełnił rolę kozła ofiarnego przyznając się do niepopełnionej zbrodni. Sonny zgadza się, a tymczasem kapelan zostaje zamordowany . 

Ponadto do jego celi przychodzi z wyznaniem długoletni więzień. Okazuje się, że znał ojca Sonnego, skorumpowanego policjanta, który popełnił samobójstwo. To właśnie wtedy rozpoczęła się jazda na dno młodego człowieka. Śmierć matki dokonała dzieła zniszczenia jego psychiki. Z wzorowego ucznia i świetnego sportowca stał się narkomanem i przestępcą. Sonny słuchając współwięźnia, zaczyna budzić się z letargu. Okazuje się, że ojciec został zmuszony do napisania oskarżycielskiego listu, a następnie zamordowany. Młody chłopak w spektakularny sposób ucieka z więzienia i rozpoczyna swoją krucjatę. Ten kto zawinił, nie zazna już spokojnego snu... W Oslo mnożą się tajemnicze zabójstwa wyglądające na egzekucję. Śledztwo prowadzi zdolny, starszy detektyw, tuż przed emeryturą – Simon Kefas. 

Akcja powieści jest ekscytująca, wielowątkowa, ale wszystko jest ze sobą powiązane. Źródłem aktualnych wydarzeń są tajemnice z przeszłości, zwłaszcza postać kreta, informatora z policji, którego nigdy nie zidentyfikowano. Nikt nie wie też, kim jest Bliźniak, człowiek – legenda, który rządzi światem przestępczym w Oslo. To te zagadki należy najpierw wyjaśnić, by powstrzymać eskalację przemocy. Autor jak zwykle mnoży tropy, nie ułatwiając czytelnikowi dotarcia do prawdy. Czyta się tę powieść naprawdę dobrze i szybko. Fabuła jest jednocześnie skomplikowana, ale i klarowna. A zakończenie i tak nas zaskoczy. 

Podsumowując należy stwierdzić, że Jo Nesbo nie rozczaruje swoich wielbicieli i prawdopodobnie pozyska nowych. Jego ostatnia książka jest znowu prawdziwą ucztą dla wszystkich miłośników powieści kryminalnych.

Kevin, 17 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Dolnośląskiego,
 a do recenzji przysłał nam ją Publicat.



wtorek, 24 czerwca 2014

"Nareszcie wyglądam jak człowiek. Opowieść Guzika" - Jerzy Kędzierski - recenzja

okladka-przod„Nareszcie wyglądam jak człowiek. Opowieść Guzika” jest to utwór napisany przez Jerzego Kędzierskiego. Autor książki jest osobą niezwykle barwną i nietuzinkową. Zajmuje się zbieraniem guzików i pocztówek, a poza tym jest bibliofilem, bukinistą, pisarzem, tłumaczem z języka czeskiego oraz paremiologiem czyli osobą zbierającą przysłowia. Nie należy również zapominać, że jest włóczęgą oraz emerytowanym autostopowiczem. Utwór został wydany nakładem Wydawnictwa Rosemaria w 2014 roku.

Autor miał bardzo dobry pomysł na książkę. Cały czas zwraca się do  pani, o której nic nie wiadomo. Opowiada jej swoje historie, mówi o przemyśleniach, wzrusza, często bawi, ale przede wszystkim zaciekawia. Chce aby pani polubiła spotkania z nim. O samym "opowiadaczu" możemy powiedzieć dość dużo. Jest to człowiek doświadczony, mądry, ciekawy z poczuciem humoru. Filozof, bajarz osoba głęboko wierząca, bystry obserwator rzeczywistości i tego co się w koło niego dzieje. Potrafi wyciągać wnioski z obserwacji ludzi, ich codziennych zachowań i przyzwyczajeń.

„Nareszcie wyglądam jak człowiek. Opowieść Guzika” to książeczka niewielkich rozmiarów, którą czyta się szybko i z ogromną przyjemnością. Króciutkie opowiadania, o których nie sposób zapomnieć i przez które przemawia doświadczenie i mądrość życiowa autora. A oto przykłady:

„Więzienia, zaręczam pani, nigdy nie są budowane na planie krzyża. Ludzie własnymi rękami wznoszą dla siebie więzienia. Cóż da się powiedzieć? Nic. Ludzie z uporem wznoszą dla siebie więzienia.”

„Wszyscy inni, młodzi i starzy, w wyborze parkowej strategii są irracjonalni. Żebrak to co innego. Żebrak ma rozum. Żebrak w parku, mając mnóstwo ludzi do wyboru, podchodzi od razu do ławki, na której chłopak całuje się z dziewczyną. Chłopak całujący w parku dziewczyną nigdy złym słowem nie odgoni żebraka. Zawsze z uśmiechem wręczy łachmycie monetę.”

Tę książkę polecam wszystkim czytelnikom. Jest to zbiór cudnych opowiadań, które czyta się z przyjemnością w ciągu jednego popołudnia, ale w pamięci zostają na długo.


Serdecznie polecam!


Tilia, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Rosemaria, 
a do recenzji przysłał nam ją autor. 

"Gra o władzę" - Danielle Steel - recenzja

Danielle Steel to autorka 120 książek przetłumaczonych aż na 43 języki. Jest matką dziewięciorga dzieci i założycielką dwóch fundacji charytatywnych.

Gra o władzę - Danielle SteelFiona to prawdziwa kobieta biznesu, a zarazem matka. Podjęła się bardzo odpowiedzialnej pracy, której i czasem bałby się prawdziwy mężczyzna. Mimo, że w życiu zawodowym odnosi same sukcesy, to gorzej idzie jej z uczuciami. Czasami Fionie po prostu brakuje kogoś kto by ją przytulił i wysłuchał. Wie, że w swojej branży nie ma miejsca na uczucia, ale z drugiej strony nie chce walczyć sama ze sobą.

Czy los się wreszcie do niej uśmiechnie?

W książce Danielle Stell ukazane są historie dwóch osób, chociaż  główną bohaterką jest oczywiście Fiona, poznajemy też Marshalla Westona, Prezesa znanej spółki, skrywającego wielką tajemnice przed swoją rodziną.

Gra o władze Danielle Stell to było to, czego się spodziewałam. Historia dzięki której możemy się oderwać choć na chwilę od otaczającego nas świata. Tematem oczywiście są uczucia, ale nie tylko miłość, ale też zdrada. Autorka w ciekawy i intrygujący sposób przedstawia nam sposób życia i zachowania osób, które stoją na naprawdę wysokich szczeblach swoich karier. Książka obyczajowa, o zdarzeniach, które spokojnie moglibyśmy odnaleźć w życiu niektórych ludzi. Czyta się ją bardzo szybko, zapewne zarówno dzięki bardzo dobremu językowi, jak i po prostu wciągającej akcji. Pełna ciekawych wydarzeń, także zwrotów akcji, które czasami mogą nas zaskoczyć.

Serdecznie polecam szczególnie na zbliżające się wakacje, gdyż to jest książka, którą spokojnie przeczytasz nawet w jeden dzień.



                                                                                                                             Grazia, 18 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Między Słowami. 

"Zabić arcyksięcia" - Greg King, Sue Woolmans - recenzja

Zabić arcyksięcia - Greg KingSarajewo 100 lat temu. Nikt nie spodziewał się wtedy, że w tym mieście rozpocznie się jeden z najtragiczniejszych rozdziałów w historii ludzkości- I wojna światowa. Zabójstwo arcyksięcia Ferdynanda i jego żony Zofii. Jednak Greg King i Sue Woolmans pokazują zupełnie inne oblicze tej historii. 

Jak naprawdę wyglądało życie rodzinne arcyksięcia?
Dlaczego Zofia była traktowana jak osoba niegodna swego męża?

Tego dowiecie się z książki pod tytułem „Zabić arcyksięcia”. To niezwykła opowieść o miłości dwójki młodych osób wystawionej na ciężką próbę konwenansów i zasad rządzących ówczesnym światem.

Dodatkowym atutem książki są zdjęcia i autentyczność. Całość powstawała we współpracy z żyjącą wnuczką arcyksięcia - Sophie von Hohenberg. W książce znajdują się liczne fragmenty listów oraz opisy wspomnień osób znających parę i jej dzieci.

Książka przedstawia zupełnie nowe spojrzenie na życie i śmierć arcyksięcia Ferdynanda i jego żony. Nie ukazuje ich, jako postaci posągowych - widzimy ich prawdziwe oblicze. Autorzy w niezwykle interesujący sposób pokazują ile przeszkód musieli pokonać, aby być razem. Opisują ich codzienność, życie towarzyskie - praktycznie każdy moment, aż do tragicznej śmierci w Sarajewie.



Książkę polecam wszystkim zainteresowanym historią.

Dydelf, 15 lat



Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.




„Petrodor” - Joel Shepherd - recenzja

Petrodor - Joel Shepherd
Joel Shepherd to urodzony w 1974 roku australijski pisarz fantasy i science-fiction, autor poczytnej serii Crossover o Cassandrze Kresnov - superżołnierce.

Jest to druga część serii „Próba krwi i stali”, w której główną bohaterką jest Sasha – była królewna, obecnie będąca na wygnaniu młoda, silna kobieta.

Książka podobała mi się bardziej niż pierwsza część tego cyklu, lecz myślę, że nadal to nie jest „to coś” co czytałbym kilkakrotnie, całymi dniami i nocami. Wiele osób, które pytałem o ich zdanie, mówili, że dla nich książka jest idealna.  Ja jednak wolę się wczuć w rolę głównego bohatera, a nie mogę przez to, że w tej powieści główną postacią jest kobieta. Oczywiście jest to miła odmiana od monotonii większości książek tego rodzaju.


Podsumowując – książka znajduje wielu miłośników, jednak nie jestem jednym z nich. Bardzo dobrze wypracowani bohaterowie nie przekonują mnie, mimo iż często jest to dla mnie najważniejszy element. Książka nie jest na mój gust, ale czy to znaczy, że jest zła? To zostawiam Twojej opinii. Napisz co Ciebie urzekło, a na co ja, być może, nie zwróciłem uwagi. 

Kowal, 14 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Jaguar. 

"Hopeless" - Colleen Hoover - recenzja

,,Czasem odkrycie prawdy może odebrać nadzieję szybciej niż wiara w kłamstwa.’’

Colleen Hoover to autorka bestsellerów New York Times’a. Mieszka w Teksasie z mężem i trzema synami.

Hopeless - Colleen HooverSky została adoptowana. Nie pamięta biologicznych rodziców. Teraz mieszka z matką zastępczą o imieniu Karen. Jej najlepsza przyjaciółka to Six. To są fakty. Poznanie Deana Holdera też nim jest, ale to już porusza całym światem nastoletniej Sky. Mogłoby się wydawać, że co nadzwyczajnego jest w spotkaniu chłopaka. Jednak gdy on wie o Tobie więcej, niż Ty sama i ciągle wypytuje Cię o różne, niekiedy dziwne rzeczy, to naprawdę można się przerazić.

Po pewnym czasie Sky również zaczyna interesować się Holderem. Ta wzajemna  fascynacja wzbudza w dziewczynie uczucia i emocje silniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Z każdym poprzednim chłopakiem, gdy się całowała nie czuła nic więcej niż odrętwienie. Natomiast przy Holderze wachlarz emocji jest tak szeroki, że aż trudno je wszystkie ponazywać. Najważniejszym uczuciem będzie jednak rodząca się miłość.

Oprócz tego, że chłopak pozmieniał życie Sky, ona sama zacznie sobie przypominać różne dziwne rzeczy. Zacznie interesować ją własna przeszłość, która okaże się dużo bardziej mroczna, niż można by przypuszczać. Sky będzie też próbowała się dowiedzieć co znaczy tajemniczy tatuaż na ramieniu chłopaka, który brzmi HOPELESS. Czy uda jej się rozwiązać wszystkie zagadki, które do jej życia wniósł Holder?

Interesujący tytuł i zachęcająca okładka są tylko dodatkiem do treści, która naprawdę zasługuje na oklaski. Fabuła Hopeless nie jest typowym romansidłem dla nastolatek. To opis historii, która miała szansę wydarzyć się naprawdę. W realnym świecie. Choć przez 1/3 książki główni bohaterowie głównie się całują, to pozostała część jest naprawdę dramatem ludzkim. Jeśli ktoś nie lubi ckliwych momentów – niech je przeskoczy. Bardziej warta poznania jest ta mroczniejsza strona Hopeless. Może to będzie przestroga dla niektórych, a być może komuś otworzy oczy na krzywdę drugiego człowieka.

Nie znaczy to też, że miłość głównych bohaterów jest przereklamowana i do niczego. Nie. Zdecydowanie nie. Miłość Sky i Holdera jest bardziej dojrzała niż mógłby na to wskazywać ich młody wiek. Ich oddanie sobie nawzajem jest godne naśladowania. Pomagają sobie w trudnych sytuacjach, a tych im nie brakuje.

Książkę czyta się bardzo szybko. Wszystko wyjaśnione jest dopiero na końcu, więc czyta się prędko, by jak najszybciej poznać zakończenie. Jednakże, Hopeless, to jedna z tych książek, przy których żałuje się, że się tak szybko skończyło.

Powieść polecam wszystkim dziewczynom lubiącym romans z domieszką zagadek, tajemnic i krwi. Doskonała książka na wakacje ;)



Nikki, 16 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Otwarte. 




"Dzieci wolności" – Paullina Simons - recenzja



Paullina Simons urodziła się w Leningradzie w rodzinie dysydenckiej. Jej dziadkowie i rodzice, ciężko doświadczeni przez wojnę i komunizm, wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych w 1973 roku, kiedy miała 10 lat. Jest autorką wielu bestsellerowych powieści, z których największą sławę przyniosła jej saga o losach Tatiany i Aleksandra: Jeździec miedziany, Tatiana i Aleksander, Ogród letni. Dzieci wolności opowiadają o spotkaniu Giny i Harry’ego, rodziców Aleksandra. Ich dalsze losy będą opisane w powieści Bellagrand, która już wkrótce ukaże się nakładem Świata Książki.

Dzieci wolności - Paullina SimonsGdy u progu XX wieku Gina, piętnastoletnia Włoszka z Sycylii, przybywa do Bostonu, jest tak pełna optymizmu i zapału do pracy, że wydaje jej się, iż nie ma rzeczy niemożliwych. Niestety, podniecenie nowym domem dotyczy tylko jej samej. Matka dziewczyny wciąż jest pogrążona w żałobie po śmierci męża, a brat Salvo wszędzie tylko dostrzega problemy. Jego niezadowolenie potęguje spotkanie z Benem i Harrym. Młodzieńcy specjalizują się w pomocy imigrantom, lecz jeden z nich wykazuje też zainteresowanie Giną. To bardzo nie podoba się bratu dziewczyny, który postanawia zamieszkać w Lawrence, miasteczku położonym o 50 km od szybko rozwijającego się Bostonu. 

Młoda Włoszka będzie jednak szukać sposobu, by spotkać się tymi intrygującymi ją mężczyznami. Trzeba jednak pamiętać, że początek XX wieku to lata gdy kobieta nie może poruszać się bez przyzwoitki, a etykieta jest dosyć surowa. Gina będzie mieć więc utrudnione zadanie. Szukając rozwiązania będzie musiała przekabacić kuzynkę, która uczy się na zakonnicę. Czy uda jej się tego dokonać?
     
Ben i Harry to przyjaciele o bardzo długim stażu, mimo że różnią się od siebie diametralnie. Harry to syn bogatego przemysłowca, a Ben ma za matkę, kobietę zmienną bardziej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Oboje mają wielkie marzenia, ale czy na drodze do ich spełnienia nie stanie pewna młoda Włoszka?

Choć twórczość Paulliny Simons jest raczej przeznaczona dla dorosłych kobiet, to Dzieci wolności doskonale nadają się także dla młodszych czytelniczek. Książka opowiada o życiu nastolatki, a potem młodej kobiety, kto więc zrozumie to lepiej niż dziewczyna w jej wieku? Gina poszukuje dla siebie miejsca w nowym kraju, poszukuje miłości, a przede wszystkim poszukuje siebie. Czy takie poszukiwania nie są bliskie nastolatkom? Właśnie te szczegóły uczyniły mi czytanie tej lektury jeszcze przyjemniejszym.

W tej książce nie brakuje również rewolucyjnych haseł na temat wolności i równouprawnienia kobiet: ,,Od najmłodszych lat przeciętnej dziewczynce powtarza się, że małżeństwo jest jej ostatecznym celem. Jest do niego przygotowywana jak zwierzę…” Jeśli chcecie poznać jak dalej brzmi ten cytat, kto go wypowiedział i w jakich okolicznościach (a naprawdę warto ) to zachęcam Was do sięgnięcia po tę lekturę.

Powieść tę szczególnie polecam nastolatkom i ich mamom. Potem będziecie mieć bardzo przyjemny temat do rozmowy!




Nikki, 16 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Świat Książki.




poniedziałek, 23 czerwca 2014

„Zacisze Gosi” - Katarzyna Michalak - recenzja

Katarzyna Michalak, autorka kilkunastu bestsellerowych powieści („Poczekajka”, „Rok w Poziomce”, „Sklepik z Niespodzianką”, „Mistrz”). Należy do najbardziej wszechstronnych polskich pisarek, swobodnie poruszając się między tak odmiennymi gatunkami jak powieść obyczajowa, sensacja, erotyk i fantasy. W planach ma również powieść historyczną i sagę rodzinną, jak również scenariusz serialu oraz komedii romantycznej.
Jej prozę cechuje wyjątkowe nasilenie emocji, wartka akcja, błyskotliwe dialogi i wyraziści, wiarygodni bohaterowie, z którymi łatwo się utożsamić.
Na co dzień Katarzyna Michalak mieszka w wymarzonym domku gdzieś na mazowieckiej wsi, jest mamą dwóch chłopców, cieszy się spokojnym życiem, śpiewem ptaków, pięknem przyrody i… pisze nową powieść.


Zacisze Gosi - Katarzyna Michalak
„Zacisze Gosi” to druga część trylogii autorstwa Katarzyny Michalak, pierwsza nosi tytuł „Ogród Kamili”. To wzruszająca i piękna opowieść o trzech przyjaciółkach, z których każda ma swoje problemy – Kamila poznaje swojego ojca, Gosia jest kaleką, samotną i porzuconą przez męża ofiarą wybuchu metra w Londynie, a Julia ma wrażenie, że kres jej małżeństwa jest bliski. Gdy pojawia się Jakub, wspomnienia powracają... Losy bohaterek i ich mężczyzn bardzo się komplikują...

Czy wypadek Łukasza sprawi, że straci on wzrok na zawsze?
Jak w tej sytuacji zachowa się Kamila?
Czy Gosia zazna szczęścia z Jakubem?
W jakim celu przyjechał Mateusz Wielicki, jej były mąż?
I czy Julia rzeczywiście straci rodzinę?

Na te i inne pytania musicie sami uzyskać odpowiedź, czytając tę książkę, do czego Was bardzo serdecznie zachęcam!

Czytając tę powieść wielokrotnie płakałam, śmiałam się i wzruszałam razem z bohaterami. Katarzyna Michalak prowadzi książkę w taki sposób, że po prostu nie da się nie utożsamić z postaciami, które są bardzo barwne i realne. Autorka ma bardzo lekki styl pisania, ciekawe opisy i wartkie dialogi. Czasem tylko denerwowała mnie Kamila, no ale to już zostawiam Waszej opinii. Gorąco zachęcam do zapoznania się z tą pozycją, warto ją przeczytać w te długie wakacyjne wieczory!

„Śpieszmy się kochać ludzi. Tak szybko odchodzą...”


Madame Noire, 13 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.


"Cud chłopak" - R. J. Palacio - recenzja

"Cud chłopak" to powieść obyczajowa napisana przez R.J.Palacio. Była to najlepiej sprzedająca się książka na Amazonie w 2012 roku.

Cud chłopak - R.J. PalacioGłównym bohaterem jest August, bardzo inteligentny, posiadający poczucie humoru, sympatyczny i przyjacielski chłopiec. Niestety w wyniku mutacji pewnego genu August ma zdeformowaną twarz. Do tej pory uczył się w domu, ale rodzice zadecydowali, że nadszedł czas na pójście do szkoły. Od razu do piątej klasy! 

Czy poradzi sobie z nowymi kolegami? 
Jak zareagują na jego chorą twarz? 

O tym przekonacie się czytając "Cud chłopaka".

Powieść naprawdę bardzo mi się spodobała. Jedyne, co bym w niej zmieniła to okładkę. Nie przyciąga wzroku, nie jest ciekawa i nowatorska. 

Ta książka to przede wszystkim świetna obyczajówka. Gorąco polecam ją wszystkim fanom tego gatunku. Duży plus stanowi to, że dzieło pełne było humoru (podczas jednej ze scen prawie popłakałam się ze śmiechu), ale nie zabrakło również wzruszających momentów. 

Powieść pisana jest w narracji pierwszoosobowej z perspektywy Augusta, Vii, Summer, Jacka, Justina oraz Mirandy. Spodziewałam się, że te postacie nie będą zbyt skomplikowane i złożone, więc bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie to, że w niektórych sytuacjach ich postępowanie odbiegało od  schematu. 

Kolejnym plusem, który chcę zaznaczyć, jest to, iż autor niezwykle umiejętnie wplótł w treść "Cud chłopaka" wiele mądrych cytatów np. Szekspira "Najważniejsze byś zawsze był wierny samemu sobie" lub Konfucjusza "Nie szukaj przyjaciół wśród ludzi, którzy nie są ci równi". Na końcu książki znajduje się zbiór wszystkich złotych myśli, które pojawiły się w książce oraz dodane są nowe.

Bardzo zachęcam do przeczytania tego dzieła wszystkich, nie tylko dzieci. Sądzę, iż każdy nastolatek może się wiele z niego nauczyć.





Cavallo, 14 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros.



środa, 18 czerwca 2014

„Niewidoczne dla oczu. Przejmujące świadectwo o miłości ukrytej" - Sophie Lutz - recenzja

Sophie Lutz jest francuską autorką takich książek jak: „Filipina, siła kruchego życia” oraz „Niewidoczne dla oczu. Przejmujące świadectwo o miłości ukrytej”. Z tą drugą pozycją miałam okazję ostatnio się zapoznać. Książka ukazała się w 2014 roku nakładem Wydawnictwa ŚwiętegoWojciecha.

Niewidoczne dla oczu. Przejmujące świadectwo o miłości ukrytej - Sophie Chevillard LutzSophie Lutz jest matką czwórki dzieci, w tym głęboko upośledzonej fizycznie oraz umysłowo Philippe. Jej córka nie porusza się, nie mówi, nie widzi i nie ma z nią żadnego kontaktu, poza pojedynczymi dźwiękami jakie wydaje, czasami minami czy ruchami. Dziewczynka cały czas jest uzależniona od innych i nic nie może zrobić samodzielnie bez pomocy. Autorka w swojej książce opisuje codzienne zmagania oraz trudności, związane z opieką nad Philippe i wychowaniem pozostałych dzieci. Kobieta opowiada o swojej rodzinie, opisuje wydarzenia i epizody, które wywarły na nią wpływ lub zapadły w jej pamięć. Przedstawia chorobę córki nie jako karę czy niezasłużone cierpienie lecz wręcz przeciwnie jest to dla niej dar, za który dziękuje. Ogromna miłość do Philippe pozwala zbliżyć się jej do Boga oraz lepiej poznać i zrozumieć innych ludzi. Cała rodzina cieszy się z drobnych gestów jakie wykonuje dziewczynka, np. z jej uśmiechu gdy dostanie nową zabawkę czy choćby najmniejszej reakcji na głos kogoś bliskiego.

Sophie Lutz napisała ten utwór w taki sposób, że można poczuć nadzieję, miłość oraz głęboką wiarę i zaufanie do Boga. Oczywiście autorka przeżywała trudności i kryzys wiary, który jednak dał jej dodatkową siłę do walki z codziennością. Książka nie jest przygnębiająca, jak często bywa w literaturze tego typu, autorka nie użala się nad sobą lecz każdego dnia wstaje i walczy o lepsze jurto dla swoich dzieci.

Uważam że jest to książka dla wszystkich, którzy chcą lepiej zrozumieć życie u boku osoby niepełnosprawnej oraz przekonać się jaką - wbrew opinii wielu ludzi - radość może dawać takie doświadczenie.


Tilia, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Świętego Wojciecha.

wtorek, 17 czerwca 2014

„Nasza paczka i niepodległość. O sześciu polskich świętach” - Zofia Stanecka - recenzja

Ostatnio miałam okazję zapoznać się z książką dla dzieci, pt. „Nasza paczka i niepodległość. O sześciu polskich świętach”. Autorką tej pozycji jest Zofia Stanecka. Utwór został wydany w czerwcu 2014 roku, wspólnym nakładem Wydawnictwa Egmont i Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.

Nasza paczka i niepodległość - Stanecka ZofiaKsiążeczka została przeznaczona dla dzieci w wieku od 7 do 9 lat, w ramach programu „O niepodległości dla najmłodszych”. „Nasza paczka i niepodległość. O sześciu polskich świętach” opowiada historię grupy przyjaciół, którzy poprzez swoje przygody poznają historię oraz uczą się doceniać wagę świąt narodowych. Sytuacje, które przeżywają przyjaciele są bardzo bliskie przygodom i doświadczeniom dzieci, przez co mali czytelnicy bez trudu mogą wczuć się w położenie paczki. Bohaterowie mają swoją tajną bazę, spotykają się na wspólnej zabawie oraz mają „wrogów”, z którymi rywalizuję.

Historyjki wyjaśniają znaczenie takich świąt jak:
  • 11 listopada
  • 1 maja
  • 2 maja
  • 3 maja
  • 4 czerwca
  • 15 sierpnia
Utwór został ciekawie skonstruowany. Pierwsza część opowiadania, to opis przygód przyjaciół, natomiast w drugiej części autorka odwołuje się do konkretnych faktów z historii naszego kraju. Wydarzenia historyczne zostały przedstawione w bardzo prostej i przystępnej formie, którą bez wątpienia zrozumie każde dziecko.

Nie można, również zapomnieć o świetnej oprawie graficznej. Autorem bardzo ładnych i starannie wykonanych ilustracji jest Daniel de Latour. Rysunki w części, która opowiada o przygodach bohaterów są czarno-białe, natomiast w drugiej połowie, która przybliża najmłodszym historyczne fakty, ilustracje są kolorowe. Oprócz tego możemy tam znaleźć liczne zdjęcia z kolekcji Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku oraz innych zbiorów. Dzięki temu książka staje się jeszcze przyjemniejsza i ciekawsza.

Moim zdaniem książka, pt. „Nasza paczka i niepodległość. O sześciu polskich świętach” autorstwa Zofii Staneckiej to idealna pozycją dla najmłodszych. Poprzez takie utwory bardzo łatwo można wpoić dziecku postawy patriotyczne, pokazać jak ważne są święta narodowe oraz zachęcić do poznawania historii.



Tilia, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont. 



„Kto sieje wiatr” - Nele Neuhaus - recenzja

Nele Neuhaus to niemiecka powieściopisarka. Pierwsza powieść autorki została wydana w 2008 roku, od tego czasu jej książki zostały sprzedane w nakładzie 3,5 miliona egzemplarzy w 20 krajach. Sukcesem są kryminały, w których para detektywów Pia Kirchhoff i Olivier von Bodenstein rozwiązują skomplikowane sprawy. W serii ukazały się już: „Śnieżka musi umrzeć”, „Głębokie rany”, „Przyjaciele po grób”. „Kto sieje wiatr” to czwarta książka tej serii.

Kto sieje wiatr - Nele Neuhaus
Niewielkie niemieckie miasteczko w górach Taunus, detektywi Pia i Olivier prowadzą dochodzenie w sprawie włamania do siedziby WindPro. Szybko jednak okazuje się, że jedno włamanie i śmierć ochroniarza ciągną za sobą lawinę nieprzewidywalnych zdarzeń i tragedii. Wszystko kręci się wokół planu budowy farmy wiatrowej w okolicy, miasteczko dzieli się na zajadłych wrogów i zwolenników tego pomysłu. Prawie każdy jest zaangażowany w tę sprawę, prawie nikomu nie można tu tak naprawdę ufać… Przekonuje się o tym nawet Olivier. Sprawy nabierają tempa, ofiar przybywa, krąg podejrzanych dziwnie szybko rośnie.

Czemu więc Pia w najgorszym momencie śledztwa zostaje ze wszystkim sama?
Czy dojdzie do budowy farmy wiatrowej?
Co z tym wszystkim ma wspólnego 16-letni chłopak?



Jest to pierwsza książka Nele Neuhaus, po którą sięgnęłam i już jestem pewna, że nie ostatnia. Chociaż jest to kontynuacja serii o Pii i Olivierze, spokojnie można ją przeczytać nie znając wcześniejszych części. Akcja szybko nabiera tempa, ale autorka prowadzi skrupulatną grę z czytelnikiem, stopniowo odkrywając tajemnice skrywane przez bohaterów. 

Gorąco polecam ;)
Julia, 17 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Media Rodzina. 




poniedziałek, 16 czerwca 2014

„Ostatnie dni dyktatorów” - Diane Ducret, Emmanuel Hecht - recenzja

Ostatnie dni dyktatorów - Diane DucretHitler, Stalin, Mussolini, Tito - to tylko kilka z długiej listy nazwisk dyktatorów, którzy przewinęli się przez ostatni wiek. Ale jak kończyli? W pełni chwały, czule żegnani przez swoich wiernych poddanych, a może niczym szczury, na bruku bez życzliwej duszy u boku?

„Ostatnie dni dyktatorów” oto książka opowiadająca o końcu totalitarnych władców XX i XXI wieku. Opowiada, w jakich okolicznościach, gdzie i kiedy swoje żywoty zakończyli, Kim Dzong Il., Franco, Husajn i wielu innych.

Autorzy posiłkowali się wszelkiego rodzaju biografiami, artykułami czy innymi źródłami wiadomości na temat życia prywatnego tyranów.

Krótkie biografie są pisane niezwykle ciekawym językiem, wprost nie można się od nich oderwać. Łatwe, czytelnie porównania, nieprzekoloryzowane opisy i przede wszystkim nieprzeładowanie tekstu niepotrzebnymi informacjami, sprawiają, że „Ostatnie dni dyktatorów” są niezwykle ciekawą lekturą, nawet dla laików historycznych. Jej prostota zamienia przeszłość w świetną powieść detektywistyczno-kryminalną.

Serdecznie polecam wszystkim, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej o przeszłości świata i nie tylko.


Dydelf, 15 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.

„Podróże z nim i samotnie. Pięć piekieł na ziemi” - Martha Gellhorn - recenzja

W 2013 roku nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka została wydana książka Marthy Gellhorn, pt. „Podróże z nim i samotnie. Pięć piekieł na ziemi”. Autorka była pisarką, dziennikarką a także korespondentką wojenną. W ciągu swojego długiego i niespokojnego życia zwiedziła niezliczoną ilość krajów i ciekawych miejsc. Ile tego było, Martha Gellhorn nie potrafiła sama określić. Przez pięć lat była również żoną Ernesta Hemingwaya.

Podróże z nim i samotnie. Pięć piekieł na ziemi - Martha Gellhorn
Jak pisała sama autorka, ze swoich podróży niewiele zapamiętała. Pisząc tę książkę opierała się na notatkach czy listach pisanych do matki. Nie jest sztuką podróżować i pisać później ładne opowiadania o przeżytych przygodach, sztuką jest podróżować, przeżywać naprawdę niesamowite przygody i przekazać to w taki sposób, że czytelnik wraz z autorką czuje ból spalonej przez słońce skóry czy też smród niemytych ciał afrykańskich tubylców. Marthcie Gellhorn w pełni się to udało. Autorka była osobą ciekawą, stawiającą sobie trudne cele do zrealizowania, a przy tym upartą i konsekwentną. Między innymi te cechy sprawiły, że wybrała się w podróż do Chin, pływała łódką po Morzu Karaibskim, odwiedziła Moskwę czy tez przemierzyła Afrykę.


Warto zaznaczyć, że podróżowanie w czasie wojny i po jej zakończeniu było nie lada wyzwaniem. Takie wyprawy wiązały się z ryzykiem oraz z licznymi trudnościami, które napotykała autorka na swojej drodze. Czasami podróżowała samotnie, innym razem miała towarzystwo, na przykład do Chin wybrała się z NT, czyli Niechętnym Towarzyszem.

Nie jest łatwo podróżować po Chinach czy Afryce, jeżeli jest się pedantką i przeszkadza bród, robactwo oraz nieprzyjemne zapachy, a także zmęczenie i choroby. Pomimo tych niedogodności, niespokojny charakter i zew przygody biorą górę nad przyzwyczajeniami, spokojnym i statecznym życiem.

Książka bardzo mi się podobała, język, którym posługiwała się autorka jest niezwykle barwny, plastyczny i wciągający. Czytanie tej pozycji sprawiło mi ogromną przyjemność i chciałabym zachęcić wszystkich miłośników literatury podróżniczej oraz przygodowej do sięgnięcia po utwór Marthy Gellhorn, pt. „Podróże z nim i samotnie. Pięć piekieł na ziemi”.       


Polecam lekturę na wakacje

                                                                                                                                       Tilia, 17 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka. 

"Niebo zmienia wszystko" - Todd i Sonja Burpo - recenzja

Niebo zmienia wszystko. Żyjąc perspektywą wieczności - Todd i Sonja Burpo e-religijne.plTodd Burpo – pastor mieszkający w stanie Nebraska, strażak-ochotnik, autor książki „Niebo istnieje… Naprawdę!”. Sonja Burpo – żona Todda i matka trójki dzieci. Z zawodu kierownik biura nieruchomości, z zamiłowania nauczycielka i katechetka. Colton Burpo – drugie dziecko Todda i Sonji. W wieku czterech lat, podczas skomplikowanej operacji, odbył podróż do nieba. Zwyczajna rodzinka.

„Niebo zmienia wszystko” to druga książka T. Burpo, który dzieli się swoimi doświadczeniami i informacjami otrzymanymi od syna. Publikacja ma bardzo ciekawą formę: czterdzieści króciutkich rozdziałów, zbudowanych w ten sam sposób: cytat z „Niebo istnieje… Naprawdę!”, komentarz państwa Burpo, pytanie do przemyślenia lub porada oraz fragment Biblii. Doprawdy unikalna konstrukcja idealnie wpasowuje się w klimat książki.

Todd i Sonja mają jasny cel: przekazać ludziom radosną nowinę, że niebo naprawdę istnieje. A wiara w zbawienie zmienia nasze życie tu, na ziemi. Autorzy dzielą się swoją historią i przemyśleniami. Książka jest prawdziwą kopalnią sentencji i praktycznych porad dotyczących życia, jak i sposobu postrzegania nieba.

Książki autorstwa państwa Burpo osiągnęły niebywały sukces na całym świecie. Potwierdzam, to wcale nie jest przypadek! Ta pozycja jest po prostu warta zainteresowania. Polecam „Niebo zmienia wszystko” każdemu Czytelnikowi. Jestem przekonana że poprawi ona wasze życie!

„Czym obdarzył cię niedawno Bóg, co ty potraktowałeś jako zbieg okoliczności?”

Głębokich wzruszeń i refleksji oraz powodzenia we wprowadzaniu zmian do swojego życia życzy


Tania,18 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Rafael.


piątek, 13 czerwca 2014

"Most na Missisipi" - Ewa Przybylska - recenzja

Ewa Przybylska należy do grona współczesnych autorów powieści dla młodych czytelników. Każda z jej książek wywołuje gorące dyskusje (z Dotykiem motyla i W Dolinie Klonowego Liścia na czele), zdobywa uznanie zarówno krytyki literackiej, jak i samych nastoletnich odbiorców.

Most nad Missisipi - Ewa PrzybylskaCo wspólnego może mieć zielony irokez z dziwacznymi kapeluszami? A nastoletni Kuba ze starszą panią Teodorą? Można by pomyśleć, że niewiele… Jednakże wiadomo, iż przeciwieństwa lubią się przyciągać. Tak też jest i w tym przypadku.

Chłopca i staruszkę połączyła samotność i chęć ucieczki przed rzeczywistością. Zaprzyjaźniają się i wspierają nawzajem. Wszystko jest w miarę normalne, dopóki Kuba nie zauważa, że mieszkanie Teodory zostało splądrowane, a jej samej nie można nigdzie znaleźć. Każdy w takiej sytuacji udałby się na policję. Jednak nie on. Nastolatek sądzi, iż tylko on sam, samotnie może pomóc swojej przyjaciółce. Nie umie nikomu zaufać, nawet swojej babci. Nazywa ją Rzekomą Babką, gdyż nie czuje z nią żadnej więzi emocjonalnej. Ona w sumie też nie wykazuje zainteresowania chłopcem, jest zajęta własnymi sprawami.

Kuba będąc po raz drug iw mieszkaniu staruszki, spotyka włamywaczy. Całe szczęście, udaje mu się ukryć na czas. Niestety rozmowa bandziorów, którą podsłucha, ukaże mu, że całe to zajście jest o wiele bardziej niebezpieczne, niż myślał.

,,Most na Missisipi’’ można początkowo uznać za banalną powieść kryminalną dla dzieci. Prawda jest jednak zupełnie inna. Książka ta wpaja młodemu czytelnikowi przekonanie, że nie wolno być obojętnym wobec drugiego człowieka. Odbiorca silnie przeżywa strach Kuby o swoją przyjaciółkę. Można też bez trudu dostrzec, że chłopiec choć jest ,,wychowankiem ulicy’’, bez trudu odczytuje ludzkie twarze, jest doskonałym obserwatorem.

Tytułową Missisipi jest most który połączył matkę Kuby ze światem żywych. Kobieta próbowała popełnić samobójstwo skacząc z okna, jednak on ją uratował, ściągając z parapetu i płacząc tak głośno, by zwrócić na siebie jej uwagę. Chłopiec po tym wydarzeniu chcąc sobie poradzić z emocjami, zaczął przechodzić między balkonami, idąc po wąskiej deseczce. Ten jego własny most zaprowadził go do Teodory.

Znaczeń Missisipi można w tej książce znaleźć kilka. Każdy czytelnik przynajmniej jedno skojarzy sobie ze swoim własnym życiem. Dlatego właśnie polecam tę historię każdemu, a szczególnie młodzieży uczącej się w szkole podstawowej i gimnazjum. W tej opowieści na pewno znajdą się odpowiedzi na niektóre z Waszych pytań.


Nikki, 15 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Akapit Press,
 a do recenzji otrzymaliśmy ją od Księgarni Matras



"Cięcie" - Veit Etzold - recenzja



UWAGA!. Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej 16 roku życia.

Cięcie - Veit EtzoldPrzypominasz sobie swój największy koszmar? Zapewniam Cię, że ta książka jest jeszcze straszniejsza! 

Seryjny morderca, psychopata, gwałciciel, pedofil, nekrofil, krew, strach, lęk, śmierć, HIV. To wszystko i dużo więcej kryją strony "Cięcia". Veit Etzold stworzył horror, którego okrucieństwa nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, to trzeba przeczytać! 

Clara Vidalis, nadkomisarz w berlińskiej policji. Ma przeszłość, o której chce zapomnieć lecz nie może. To co się stało dawno temu powraca jak najgorszy koszmar. Za parę dni Clara rozpoczyna długo wyczekiwany urlop, ale właśnie wtedy przychodzi wiadomość od NIEGO, od Bezimiennego. Urlop przechodzi w niepamięć, a dawne zdarzenia powracają ze zdwojoną siłą. Teraz najważniejsze staje się złapanie niebezpiecznego człowieka, który jest... nieobliczalny. 
Bezimienny bo sam siebie tak nazywa, jest piekielny inteligentny i przerażająco cierpliwy, wybiera swoje ofiary na podstawie wcześniejszego "klucza" i bawi się z policją w kotka i myszkę. 

"Cięcie" ma 543 strony, to dosyć sporo, jednak lektura tak wciąga, że czytamy to jakby stron było zaledwie 200. Książkę tę czytałam z szeroko otwartymi oczami niedowierzając, iż człowiek może być tak wyrachowany i popychamy pragnieniem zemsty, zdolny do takich okrucieństw zachowując przy tym absolutny spokój, ba, czerpiąc z tego najwyższą przyjemność i satysfakcję ze swoich czynów. Zdecydowaną zaletą jest też fakt iż każdy bohater tej książki ma swój styl wypowiedzi i jest on utrzymany przez wszystkie strony.

Jeżeli szukasz książki, która zamrozi Ci krew w żyłach, będzie Cię trzymać w napięciu do ostatniej strony to "Cięcie" jest dla Ciebie!

Przeczytaj, a nie pożałujesz. 
Przeczytaj, a nigdy nie zapomnisz. 
Przeczytaj, a Twój największy koszmar stanie się sielanką.



"Był niczym i był wszystkim.
Był przerażeniem i strachem.
Był Bezimiennym.
Złoży kolejne ofiary.
Rytuał nie dobiegł jeszcze końca. " 
- frag. książki



Lucinda, 18 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Akurat. 

"Maks i niezwykłości" - Katarzyna Zychla - recenzja

"Maks i niezwykłości" to książka, której autorką jest Katarzyna Zychla, wydało ją wydawnictwo Skrzat, a ilustracje zrobiła Agnieszka Filipowska.  

Książeczka ta jest jedną z wielu w serii "Świat Maksa". Maks to hipopotam, o którym Zychla napisała trzy krótkie historyjki. Ma on rodzinę oraz grono przyjaciół i fantastyczne przeżycia. 

Pierwsza z opowieści nosi tytuł "Maks i złote kuleczki", którymi okazują się być małe kurczątka. Zuzia - siostra Maksa - i sam Maks opiekują się kurczątkami, gdyż nie znaleźli ich mamy. Później wyrastają z kurczątek piękne kurki.

Druga historyjka "Maks i skarbonka" opowiada o tym jak Zuzia i Maks dostali od swojej babci świnki-skarbonki i próbują oszczędzać. Maksowi nie udaje się ta sztuka, a Zuzi owszem, więc jest mu bardzo przykro. Wkrótce mama pomaga mu zacząć odkładać pieniążki, aby później coś sobie kupił jak jego siostra. 

"Maks i mydlane bańki" to tytuł trzeciej i ostatniej historii o Maksie. Z kolei ta opowieść jest o tym, że Maks nazajutrz miał przekroczyć próg przedszkola po raz pierwszy i to była okazja, żeby mama poszła z nim do sklepu z zabawkami, gdzie mały hipopotam mógł sobie wybrać jedną zabawkę. Długo nie wiedział co kupić lecz w końcu wybrał bańki mydlane, aby je puszczać z przyjaciółmi.

Już na pierwszy rzut oka książeczka jest bardzo przyjemna, cieszy oko różnorodną gamą kolorów, przyjemnymi rysunkami zwierzątek, dużymi literami i małą ilością stron. Bardzo podoba mi się w niej to, że niektóre wyrazy odznaczają się od reszty tekstu większą czcionką oraz różnymi kolorami przez co aż chce się je czytać. Kolejną zaletą jest też to, że w książeczce nie znajdziemy trudnych wyrazów. 

"Maks i niezwykłości" polecam do czytania dzieciom lub do czytania przez same dzieci, na pewno sprawi im to dużą frajdę!


Lucinda, 18 lat


Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Skrzat. 



czwartek, 12 czerwca 2014

"Nieskończoność" - Holly-Jane Rahlens - recenzja

Nieskończoność - Holly-Jane RahlensNa początku XXI wieku Ziemię ogarnia Mroczna Zima. Świat zamiera, aby po latach na nowo się odrodzić. W 2264 roku średnia długość życia człowieka to sto pięćdziesiąt lat, roboty wykonują większość prac, a ludzie posługują się mózgołączem. Zaimek osobowy „ja” wyszedł z użycia – nie liczy się każdy człowiek z osobna, ale cała grupa. W tym nowym świecie nie ma miłości.

Finn Nordstrom ma dwadzieścia sześć lat i już jest sam. Stracił wszystkich najbliższych. Ten zdolny tłumacz wymarłego języka niemieckiego zniósł wiele cierpienia w swoim krótkim życiu. Dopiero pamiętnik pewnej dziewczyny z XXI wieku pomoże mu odnaleźć to, co sam zgubił na swojej drodze.

„Masz jedną szansę na dwieście osiemdziesiąt pięć tysięcy, aby znaleźć tę jedną osobę, która będzie dla ciebie całym światem i która uzna, że ty jesteś całym światem dla niej.”

Temat podróży w czasie od niedawna stał się popularny w literaturze. Na rynku wydawniczym możemy spotkać wiele pozycji, które nie tylko wciągną nas do swojego świata, ale i przeniosą w czasie. Miałam okazję spotkać się z kilkoma takimi powieściami, lecz żadna z nich nie dorównała moim oczekiwaniom i nie zapisała się w pamięci. Dopiero spotkanie z Nieskończonością Holly-Jane Rahlens pozwoliło mi inaczej spojrzeć na podróże w czasie.

Pierwszą rzeczą, która spodobała mi się już na samym początku, był świat przedstawiony. To całe stechnokratyzowane społeczeństwo niekiedy zachwycało mnie, lecz najczęściej powodowało przerażenie. Wyobraźcie sobie, że w głowie mamy mózgołącze – możemy zdobywać najpotrzebniejsze informacje w ciągu kilku sekund, przekazywać dane bez włączania jakiegokolwiek urządzenia, czytać książki na ekranach w oczach i zamiast mówić, że „piszę recenzję”, jesteście nauczeni wyrażać się „ta dziewczyna pisze recenzję”, „ta uczennica uczy się na chemię”, „ta przyjaciółka docenia twój trud”. Możliwość robienia wielu rzeczy naraz bez konieczności wstawania z łóżka czy też ruszania się jest z jednej strony fajna, ale… przecież wtedy stajemy się maszynami. Jesteśmy uzależnieni od mózgołącza, które – tak jak każda elektroniczna rzecz – może ulec zniszczeniu. Nie jesteśmy samodzielni, bo wszystko za nas robią tryby i kable; tracimy człowieczeństwo, a skoro umiera w nas człowiek, to jak możemy żywić jakiekolwiek uczucia względem drugiej osoby?

Uważam, że autorka świetnie pokazała i przedstawiła czytelnikowi wykreowany przez siebie trochę niebezpieczny, przerażający i dziwny świat. Nie wiem jak Wy, ale ja nie chciałabym w przyszłości mieszkać w takim miejscu. Wolałabym zostać Leśną i zachować swoje człowieczeństwo.

„Jak inaczej powiedziałbyś, że kogoś kochasz? ‘Kocham cię’ to ‘kocham cię’. Jak możesz być z kimś bez ‘ja’? Dlatego nawet, gdyby ludzie nie wiedzieli, że słowo ‘ja’ istnieje, brakowałoby im go. Stworzyliby je, ponieważ byłoby im potrzebne.”

Bohaterowie również zrobili na mnie pozytywne wrażenie. U Finna od razu rozpoznałam tę delikatną, poetycką, wrażliwą duszę. Myślę, że gdyby był człowiekiem z krwi i kości, moglibyśmy mieć sporo wspólnych tematów. Na kolejnych stronach te cechy przybierają na sile, a zwłaszcza wtedy, kiedy trzeba walczyć o miłość i prawdę. Zaskoczyła mnie także jego siła i determinacja, która daje o sobie znać w ostatnich rozdziałach książki, gdy świat Eliany pochłania Finna, a on nie chce rozstawać się z ukochaną.
Sama Eliana, tak samo jak Finn, to ciekawa postać, zwłaszcza że możemy obserwować jej metamorfozę z trzynastoletniej dziewczynki aż po kobietę o wielkich planach. Podziwiam autorkę za to, że świetnie uchwyciła moment dorastania Eliany. Kiedy razem z Finnem czytałam fragmenty pamiętnika dziewczyny, natychmiast znalazłam podobieństwo między trzynastoletnią Elianą a sobą w tym wieku. Później tematy, które porusza na kartkach swojego kolejnego pamiętnika, stają się poważniejsze, styl doroślejszy, a życie urozmaicone. Przemianę Eliany razem z wykreowanym światem uważam za najmocniejsze plusy książki. Pozostali bohaterowie wyróżniają się oryginalnymi charakterami – nie spotkałam żadnych papierowych postaci. Każda z nich ma swoje własne cechy, które mówią, że mamy do czynienia z cwanym dok-dokiem, nie do końca szczerą przyjaciółką czy też usiłującym zrobić wiele dobrego doktorem.

Świat bez miłości to świat, w którym oczy są zasłonięte klapkami z problemami, przeżyciami i obowiązkami. Tak też ukazuje go Holly-Jane Rahlens. Przez trzy czwarte książki śledzimy działania Finna w trzecioosobowej narracji, mówiącego o sobie „ten historyk”, „ten tłumacz”, aż w końcu powoli zakochującego się w kobiecie, która poprzez kartki pamiętnika, jego podróże do przeszłości i czas spędzony razem pokazuje mu czym jest prawdziwa miłość, a nie przyzwyczajenie. Przełomowym momentem w książce jest przejście z narracji trzecioosobowej na pierwszoosobową. Czułam, że w końcu mogę odetchnąć. Nie wiem dlaczego, ale zwykły zabieg w postaci zmiany narracji bardzo mnie zszokował, zaskoczył i otworzył szerzej oczy. Do tej pory nie jestem w stanie zrozumieć czemu tak się stało. Może to ten sztuczny świat, w którym żył Finn, naciska i ogranicza czytelnika? Być może, nawet bardzo prawdopodobne. Nie zmienia to faktu, że po zmianie narracji historia Finna nabrała sensu, bo w końcu znalazł to, czego szukał.

Samo zakończenie było dla mnie zaskakujące. Nie spodziewałabym się takiego powiązania życia Finna z przeszłością. Żałuję tylko tego, że zamiast zakończyć na tym, co zmieniło losy bohatera, autorka postanowiła dodać kilka scen z życia jego przyjaciółki. Nie było to złe i dobrze, że mamy okazję dowiedzieć się kilku rzeczy o Rouge, ale trochę przysłoniło to wagę decyzji Finna.

Uważam, że Nieskończoność to świetna książka. Pierwszy raz powieść z motywem podróży w czasie spodobała mi się tak bardzo. Autorka udowadnia, że świat bez miłości to po prostu zwykła kula zawieszona w Kosmosie z robotami zdolnymi tylko do wykonywania wyznaczonych im zadań. Cieszę się, że nie żyję w 2264 roku. Wolę myśleć i kochać sama, niż za pomocą mózgołącza i parowania. Z całego serca polecam Nieskończoność. Może Wy też, tak jak ja, zakochacie się w historii Finna i Eliany, bo – szczerze powiedziawszy – jest się w czym zakochiwać.


„Gdziekolwiek jesteś, jestem tu i wołam do ciebie. ‘Ja’ mojego serca wita ‘ty’ twojego.”

Layla, 16 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Egmont.





"Uzdrowiciel. Cuda świętego Jana Pawła II" - Andreas Englisch - recenzja

Andreas Englisch jest Niemcem z pochodzenia, studiował literaturoznawstwo i dziennikarstwo. Od 1995 roku jest jednym z sześciu dziennikarzy watykańskich. Uczestniczył w audiencjach, latał z Janem Pawłem II samolotem podczas pielgrzymek. Dlatego też książka jego autorstwa jest bardzo rzetelna i zawiera dokładne opisy wydarzeń.

Już za życia papieża niektórzy twierdzili że jest święty. Ale, aby zmarły mógł oficjalnie nim zostać, potrzebny jest cud. Cuda potrzebne do beatyfikacji (uzdrowienie siostry Marie Simon Pierre z choroby Parkinsona) oraz kanonizacyjny (znikniecie tętniaka mózgu u Floribeth Mory Diaz z Kostaryki) są ogólnie znane. Jednakże niewiele osób wie, że przez wstawiennictwo papieża Polaka jeszcze za jego życia działy się niewyjaśnione zjawiska.

„Uzdrowiciel. Cuda świętego Jana Pawła II” (jak sam tytuł wskazuje) opowiada historie, które postrzegane są w kategoriach cudów; uzdrowienia niemożliwe z punktu widzenia medycyny, nieprzypadkowe spotkania i zbiegi okoliczności w dziwny sposób prowadzące do niespodziewanych wydarzeń. Książka napisana jest w formie wspomnień autora, a każdy rozdział jest niezależną historią. Niejednokrotnie pewną część rozdziału stanowi opis dochodzenia Englisch’a  w sprawie domniemanych cudów. W czasie lektury Czytelnik ma możliwość poznania Watykanu „od kuchni”, różnych  zwyczajów i sposobu postępowania w nietypowych przypadkach. Ciekawe były także opinie jakim człowiekiem był Karol Wojtyła, wyrażane przez różnych ludzi.

Gorąco polecam książkę wszystkim Czytelnikom, niezależnie od wieku i zainteresowań. „Uzdrowiciel. Cuda świętego Jana Pawła II” to książka, która dostarczy Wam wielu wzruszeń. Każda historia jest tak wyjątkowa, że trudno oderwać się od lektury. Jestem przekonana, że dowiecie się wielu ciekawostek związanych z postacią wielkiego Polaka, Karola Wojtyły.

Bardzo serdecznie polecam!

Tania, 18 lat

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa WAM.