listopad w górach? - Zakopane

16:50 Alternatywnie. 139 Comments


Mamy już początek wiosny, ale przy tej zmienności pogody aż żal nie wspomnieć o sezonie jesienno-zimowym. 

Wraz z początkiem dodatniej temperatury wyciągamy walizki i planujemy dalekie podróże. Co jednak z drugą częścią roku, czy opłaca nam się wyjść z ciepłej pościeli i opuścić przyjemne lokum? Tym razem mam dla Was krótką relację z Zakopanego, który idealnie zakończy wpisy kolorowane wspomnieniami i już niedługo otworzy nową, aktualną serię moich bieżących wypadów.

Przy okazji - powoli będziemy kończyć wędrówkę po Polsce i pojawią się posty również zza granicy. Więc jeśli ktoś wyczekuje szerszych perspektyw, niedługo znajdzie tutaj coś dla siebie. 








Pytanie na dziś - czy warto jechać jesienią w góry? 

Oczywiście, tutaj pewnie znajdą się obrońcy, którzy uznają, że lato i zima to pory roku przodujące w tatrzańskiej turystyce i grzech się z tym nie zgodzić.
Co, jeśli jednak te miesiące minęły nam zbyt szybko, a wizja odpoczynku się nie oddala? 

Jesień w Polskich górach potrafi zaskoczyć. 
Jeśli już się na to zdecydujemy - musimy sprawdzić pogodę na najbliższe dni i zaopatrzyć się w ciepłe, grube ubrania, ponieważ górski krajobraz wiąże się z nagłymi skokami temperatur. 

Gdy możliwe opady deszczu nam niestraszne - przechodzimy do działania! 

Plusy jesiennego wyjazdu: 
- niższe koszty -
październik i listopad to miesiące, gdzie na południu kraju odchodzi się od zarobków z turystyki i przechodzi do codziennego, tradycyjnego stylu życia,
- krajobrazy -
piętra roślinności barwione są przeróżnymi kolorami tworząc przy tym cudowne pejzaże, 

- wolne miejsca zakwaterowania - 
z uwagi na mniejszą ilość turystów hotele, apartamenty, domki letniskowe, schroniska czy pokoje pod wynajem przebijają się ofertami, dając nam przy tym ogromny wybór schronienia, 

- możliwość zaobserwowania kultury i tradycji rdzennych górali - 
szczególnie starsi mieszkańcy gór w porze jesiennej oddają się swoim obowiązkom związanym z utrzymaniem rodziny, wypasem zwierząt oraz przygotowywaniem charakterystycznych dla tego terenu potraw, 

- spokój, łatwa dostępność i brak kolejek - 
im mniej turystów tym mniejszy tłok, a więc dla osób wypoczywających w ciszy to pora idealna na krajoznawcze przechadzki, 

- obecność fauny - 
zwierzęta w tym okresie nie są tak płoszone przez natłok odwiedzających, więc z łatwością możemy dostrzec ich obecność, praktycznie na każdym kroku (m.in. kozice tatrzańskie), 

- grzane piwo - 
grzańce, które non stop nam tam ktoś oferuje o tej porze roku - smakują idealnie, 


Minusy jesiennego wyjazdu: 
- zmienność pogody - 
szczególnie jesienią w górach pogoda może być bardzo deszczowa, więc jeśli w terminie naszego wyjazdu spotkamy się z ulewami i mgłą niektóre atrakcje mogą być dla nas niedostępne z uwagi na nasze bezpieczeństwo, 

- zachód słońca - 
po 23 września dzień staje się nam coraz krótszy, więc szybciej zapada zmrok, 

- wydarzenia kulturowe - 
w sezonie możemy spotkać się z licznymi festynami, imprezami i dekoracjami, które mają umilić nam pobyt; jesienią jest tego znacznie mniej, a na ulicach głównie spotykamy się z amatorskimi muzykami zbierającymi na przysłowiowe piwo, 

- ochłodzenie - 
kurtki z letniej wyprawy tutaj nam się na niewiele zdadzą, więc nasza walizka musi mieć dodatkowe miejsce na czapkę, kurtkę, szal i rękawiczki, najlepiej z grubą warstwą materiału, 







A jak to było ze mną i co o tym sądzę? 

Jak dla mnie ten pobyt był strzałem w dziesiątkę. Gościnność, jaką charakteryzują się mieszkańcy południa sprawiała, że zapominałam o nieprzyjemnym chłodzie, który towarzyszył mi podczas zwiedzania. 

I mimo, że do takich wyjazdów preferuję wiosnę - ten wypad polecam każdemu.
Przynajmniej dla porównania, bo każda pora roku tam zaskakuje nas zupełnie innymi doznaniami. 

A Wy, byliście w górach?
Jaką porę roku do wyjazdów preferujecie? 

139 komentarze:

Nie promuj się pod postem, to nie tablica ogłoszeń.
Jeśli chcesz - masz do tego specjalną zakładkę.
Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy, za co bardzo dziękuję.

Jeśli blog Ci się podoba - zaobserwuj.
I oczywiście, zapraszam ponownie!

tym razem - Szczecin

15:36 Alternatywnie. 111 Comments




Jeśli jesteśmy już przy Polsce - warto wspomnieć również o zachodnich granicach naszego kraju. Tym razem na piedestał wynosi się stolica województwa zachodniopomorskiego, Szczecin. 


Podobnie jak Kraków, Szczecin szczyci się bogactwem architektonicznym. Różnorodność kunsztu widoczna jest na każdym kroku - od zabytków po sztukę nowoczesną. Gdyby jednak jeszcze było Wam mało - nie brakuje tu także miejsc poszanowania zieleni. Przykładem są liczne ogrody botaniczne, parki i przepiękny, Ogród Różany. 



Na mojej liście to miasto ma drugie miejsce pod względem walorów wizualnych. 

Zdecydowanie warto zobaczyć: 
- bulwary, 
- Wały Chrobrego, 
- Akademię Morską, 
- Jasne Błonia, 
- port, 
- Park Fontann,

To są takie podstawy, które każdy turysta powinien znać. Łatwo się w nich zorientować nawet bez mapy, bo przez chodniki tego miasta prowadzi ścieżka, na której znajdują się wszystkie najpopularniejsze obiekty. 





Patrząc na moje odczucia, to także jedyne miasto, gdzie według mnie warto korzystać z usług taksówkarzy. Ludzie pracujący w tej branży są naprawdę pomocni. Podczas mojego pobytu zostałam darmowo zawieziona na Stocznię, bo tego jeszcze nie widziałam, a przecież nie mogłam sobie odpuścić historycznych opowieści mojego przewodnika. Do tego - każdy z kierowców oferował mi mapy i broszury, dzięki którym mogłam odnaleźć się w zupełnie nowym mi otoczeniu. 

Oczywiście, każde zwiedzanie musi się również zakończyć oglądaniem panoramy miasta. I jak w każdej większej miejscowości - tutaj także mamy wieże widokowe. Najbardziej efektowne wydaje się spoglądanie z konstrukcji Zamku Książąt Pomorskich, ale jest również darmowa tego alternatywa. Galeria Kaskada udostępnia dach parkingu, z którego obraz jest również fantastyczny, a wracając na parter można zjeść smaczne lody w szklanej obudówce. 



Krótko mówiąc, zalet tego miejsca jest wiele.
Porada ode mnie - warto czasami odejść od centrum, bo na obrzeżach znajdują się równie piękne miejsca, bez setek odwiedzających. I tutaj wielkim atutem jest Odra, której szlaki prowadzą przez malownicze miejsca, parki i lasy, dostępne dla każdego z nas. 

Miasto największe wrażenie jednak robi nocą, gdy zaczyna się gra świateł. 
Dla osób, które wolą swobodne spacery wędrówek pieszych jednak nie polecam, bo tłumy odwiedzających potrafią nie raz deptać nam po piętach. I tutaj również, pierwsza i chyba jedyna wada, jaką dostrzegłam - sygnalizacja świetlna.
Każdy pędzi w pośpiechu, aby dotrzeć do przejścia dla pieszych. Zielone światło trwa tak krótko, że przejście przez jezdnie to istny pośpiech. I to na każdym zakręcie.

Mieszkańcy są już przyzwyczajeni, ale Ci, którzy dopiero wsiadają w wir pogoni - muszą poprawić swoją kondycję. 




A Wy, byliście w Szczecinie? Jakie wrażenie wywarło na Was to miasto? 
Polecacie, czy jednak niechętnie podchodzicie do ponownych odwiedzin?
Chętnie poznam Wasze zdanie! 


111 komentarze:

Nie promuj się pod postem, to nie tablica ogłoszeń.
Jeśli chcesz - masz do tego specjalną zakładkę.
Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy, za co bardzo dziękuję.

Jeśli blog Ci się podoba - zaobserwuj.
I oczywiście, zapraszam ponownie!

w poszukiwaniu smoka wawelskiego - Cracovia

16:45 Alternatywnie. 94 Comments


Gdy mówimy o kulturze, historii czy sztuce - prędzej czy później na myśl przyjdzie nam właśnie Kraków. Miasto będące kolebką twórczości naszych przodków, którego zabudowa wprawia w zachwyt nawet największych krytyków. Nic dziwnego więc, że miejsce to przoduje w rankingu najpiękniejszych polskich miejscowości. 

Gdy pogoda za oknem nie dopisuje - każdy mieszkaniec północy z miłą chęcią wybrałby się na południe. Tym oto sposobem też, przybywam do Was z nową, tym razem małopolską przygodą. 


W ostatnim czasie Kraków odwiedziłam dwa razy: przejazdem oraz w celach zawodowo-turystycznych. Na nieszczęście, podczas największego zwiedzania i poznawania zakamarków aglomeracji krakowskiej nie miałam przy sobie aparatu, więc ciężko mi było udokumentować te chwile. Ale jako, że Krakowa w mojej serii zabraknąć nie może i z miłą chęcią właśnie nim ją otworzę - posłużę się zdjęciami zrobionymi we wcześniejszym wyjeździe. 



Każdy kto miał okazję tu być wie, że z miastem wiążę się nie tylko twórczość historyczna, ale i wciąż aktywne, tętniące życiem atrakcje. 

Turystyka jest tu rozwinięta na bardzo wysokim poziomie. Wraz z nią - tłok, tłum i kolejki. Oczywiście, będąc w tych okolicach trzeba zajść na Rynek Główny, Wawel czy też przejść się brzegiem Wisły - w akcie poznania jest to nieuniknione. Jednak, gdy już nasza lista popularnych budowli została odhaczona, jak zapełnić wolny czas? 

Musimy pamiętać, że każde miejsce warte odwiedzenia tworzą nie tylko rzeczy materialne, ale i ludzie. Tak jest też tutaj - na każdym kroku spotykamy osoby, które chcą urozmaicić nam dzień. Nie warto więc uciekać od ulicznych zabaw. 




Ludzie ludźmi, co poza tym? 
Wiem, że nie warto jest opisywać miejsc, które wszyscy dobrze znamy. Chociaż Ratusz, Sukiennice czy Kościół Mariacki bardzo mnie urzekły, warto jest zwrócić uwagę na całokształt zabudowy. Architektura Krakowa jest moją ulubioną częścią wizualną tamtejszych terenów. 

Nie będę cytować tutaj Wikipedii, ale podczas pobytu polecam również odwiedzenie dzielnic Uniwersyteckich, pomniejszych kościołów, bazylik i teatrów. Również tutaj mogą się spisać kulinarni smakosze, bowiem restauracje - zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie, idealnie wpasowują się do wszelakiego klimatu. Polecam szczególnie Morskie Oko, które w swojej ofercie ma wszystko to, co powinno nas zadowolić: od dobrego jedzenia, po miłą aranżację, muzykę i wspaniałą obsługę. 


A poza polecaniem, jak wyglądała moja wędrówka? 

W pamięci najbardziej utkwiły mi kolorowe gołębie, które można jest spotkać w okolicach Starego Miasta, żywe posągi i poczet książąt, który swobodnie przemierza się po chodnikach. Zabiegi mające na celu przyciągnąć uwagę. Kraków odwiedzałam poza sezonem, a więc na ulicach było także sporo miejscowej ludności, która przestała zwracać już uwagę na tamtejsze próby zadowolenia przyjezdnych. 

Wielkie miasta mają to do siebie, że są pełne emocji i empatii jednocześnie. Im większe skupiska odwiedzających tym ciężej jest się skupić na detalach i pięknie, które nas otacza. Zapominamy o tym, że nie tylko to, co ma rozgłos bywa ciekawe. Nawet w moich fotografiach nie staram się unikać ludzi, bo każda osoba, która się załapie w mój kadr przedstawia sobą inne z uczuć. 

Podczas poznawania - zwracam uwagę na prawdziwość. I cały ten surrealizm piękna, a jednocześnie okrucieństwa Krakowa do mnie bardzo przemawia. 

Ze względu na panujący status i wojny klubów wielu odradza zapuszczanie się poza ścieżki turystyczne. W mojej przygodzie właśnie - postanowiłam się zapuścić. I się nie zawiodłam. 


Wpis może się wydawać dosyć chaotyczny, ale mam zbyt wiele do powiedzenia jak na jedną publikację. Niemniej, dziękuję za wysłuchanie.

A Wy, byliście w Krakowie? Co sądzicie o tym mieście i co polecacie/czego nie polecacie? 

94 komentarze:

Nie promuj się pod postem, to nie tablica ogłoszeń.
Jeśli chcesz - masz do tego specjalną zakładkę.
Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy, za co bardzo dziękuję.

Jeśli blog Ci się podoba - zaobserwuj.
I oczywiście, zapraszam ponownie!

come back + konkurs (wyniki!)

21:08 Alternatywnie. 34 Comments



I. WITAJCIE PONOWNIE. 
Już nie pamiętam jak zaczynałam wszelkie posty, ale do samej strony ciągle czuję nadzwyczajny sentyment. Tym razem nieco inaczej, bo z dużo większą dawką energii, głębszą wiedzą i nowo nabytymi umiejętnościami rwę się do działania. Po prawie półtorarocznej przerwie - odnawiam martwą już witrynę. Można więc powiedzieć, że na nowo sprowadzam się na dobrą drogę! 

Organizacyjnie, chcę zmienić koncepcję bloga, na którym pojawiały się jedynie zdjęcia. Charakterystyczna nazwa tym razem bardziej odzwierciedli moją twórczość, bo pasję do fotografowania w końcu mogę powiązać z geograficznymi zainteresowaniami. Usamodzielnienie się i przekroczenie progu dorosłości sprawiły, że otworzyłam oczy na szersze horyzonty. Tym samym więc zamierzam się podzielić tu z Wami - więc jeśli jesteście zainteresowani wizualnym aspektem podróży, zostańcie, a ja postaram się miło Was ugościć! 


Jednak aby na mrzonkach się to nie skończyło, przejdźmy do drugiej części wpisu, która wydaje się być bardziej zachęcająca, bo przedstawia już nagrody rzeczowe. Takie uczczenie przeszłości i być może - iskra nadziei na lepszą przyszłość. 


II. KONKURS. 
Jak wiemy - w Polsce ostatnio zima zagościła na dobre, a niskie temperatury nas nie opuszczają. Aby jednak nadać tym mrozom nieco piękniejszej poświaty - zatrzymajmy obraz w czasie! 

Konkurs niebywale prosty i nie nakłania Was do żadnych polubień, obserwacji czy komentarzy. Wystarczy podstawowy sprzęt jak telefon, aparat czy tablet, co posiada praktycznie każdy z nas. 

Jakie są wymogi? 
- na e-mail: przez.swiat.z.aparatem@gmail.com prześlij zdjęcie przedstawiające Twoją definicję szczęścia oraz podaj swoje imię w tytule wiadomości. (1x zdjęcie dowolnego formatu

Koncepcja może być dowolna - żadnych wytycznych. Zdjęcia makro, panorama czy portrety - obojętnie, liczy się kreatywność. Niemniej, zdjęcia muszą być pracami autorskimi, więc plagiaty nie będą oceniane. 

Najlepsza praca zgarnia 3x bilet do kina na film ,,Każdego dnia".

Jest to idealna alternatywa na chłodne popołudnia - wystarczy zaprosić znajomych i miło spędzić wieczór przy niebywale wzruszającym seansie. Jeśli jednak tematyka nam nie odpowiada - takowe bilety łatwo możemy sprezentować rodzicom, przyjaciołom bądź rodzeństwu.
Od Was zależy jak je wykorzystacie. 


Zakończenie konkursu: 03 marzec 2018r, 15:15.
Zapraszam do zabawy! 


III. 04.03.2018! - wyniki 
Z wielką chęcią pragnę ogłosić, że I miejsce i nagrodę główną zdobyła Klaudia z bloga glosnomyslec.blogspot.com.

Gratulacje! 

34 komentarze:

Nie promuj się pod postem, to nie tablica ogłoszeń.
Jeśli chcesz - masz do tego specjalną zakładkę.
Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy, za co bardzo dziękuję.

Jeśli blog Ci się podoba - zaobserwuj.
I oczywiście, zapraszam ponownie!