Poniżej zebrana lista naszych propozycji deserowych na Dzień Dziecka, mam nadzieję, że u was, tak jak u nas, będzie w ten dzień wesoło i pysznie!
Ciasto Leśny mech
Rustykalna tarta z rabarbarem
Wegańskie babeczki orzechowe
Pischinger kakaowo-daktylowy
Kuleczki chałwowe
Daktylowa nutella
Muffiny jabłkowo-bananowe
Crêpes Suzette
Naleśniki gryczane
Różowe naleśniki
Naleśniki orkiszowe
Zielone naleśniki (w wersji na słodko)
Ciasto marchewkowe
Rogaliki marchewkowe
31 maja 2015
30 maja 2015
Muffiny jaglano-sezamowe
Co dzieci jadają w Dzień Dziecka? Hm? Oczywiście, że słodycze! A jakże, całe starty batoników, czekoladek i ciasteczek piętrzące się obok kolorowych i gadających zabawek. Jeśli kogoś z lekka przeraża taka wizja, zapraszam do zapoznania się z alternatywą. Mnie te muffiny urzekły i skradły moje serce. Są przepyszne i bez trudu dorównują swoją smakowitością popularnym smakołykom. Można je piec na co dzień i od święta, bez większych wyrzutów sumienia.
Muffiny jaglano-sezamowe
- 3/4 szkl. ugotowanej kaszy jaglanej
- 1/2 szkl. tahini
- 1/2 szkl. syropu z daktyli (szklanka suszonych daktyli namoczona w gorącej wodzie przez co najmniej godzinę, odsączone i zblendowane)
- 1 jajko lub banan (albo obydwa ;) )
- 3 czubate łyżki mąki
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- garść rodzynek
- amarantus ekspandowany (u mnie w melasie)
Kaszę jaglaną zblendować dokładnie z tahini i syropem daktylowym. Dodać jajko albo rozgniecionego banana (ja wrzuciłam obydwa), dosypać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, a po dokładnym wymieszaniu, na koniec, wrzucić rodzynki. Ciasto nakładać do papilotek bądź foremek silikonowych do 3/4 wysokości i posypać amarantusem (może być też sezam, mak albo cokolwiek innego przyjdzie wam do głowy). Piec 35 minut w 180 stopniach celcjusza (do suchego patyczka). Powinny mieć złoty kolor.
Smacznego!
Etykiety:
banany,
bogate w wapń,
daktyle,
desery,
kasza jaglana,
lekkie,
podwieczorki,
proste,
tahini,
z piekarnika
28 maja 2015
Rustykalna tarta z rabarbarem
Sezon na rabarbar zaczął się na dobre, trzeba zatem korzystać. U nas w domu najczęściej serwujemy go w postaci rabarbarowego kompotu, ale zdarza mi się też upiec ciasto. Rabarbar jest dość trudnym w obróbce warzywem (tak tak, rabarbar to bylina i jest warzywem), ma mocno kwaskowaty smak i jego słodkość ma kłopot z przebiciem się. Do tego jest dość ciężki i wilgotny, więc nie powinno się z nim przesadzać, za duża ilość może skutkować pięknym zakalcem. Według mnie najlepiej komponuje się z ciastem kruchym albo jogurtowym, do tego dobrze jest wymieszać go ze słodkimi owocami, takimi jak jabłka czy truskawki. Ja tym razem zaserwowałam moim domownikom rabarbar w wersji solo na cieście kruchym orkiszowym. Mnie i Tosi smakuje w takiej formie bardzo, moja mama natomiast pokręciła nosem, ale też ona średnio przepada za ciastami z rabarbarem.
Polecam to ciasto wszystkim miłośnikom kwaśno-słodkich smaków i wielbicielom rabarbaru!
Rustykalna tarta z rabarbarem
- 1,5 szklanki mąki orkiszowej (może być też inna pszenna)
- 2 łyżki miodu (bądź 4 łyżki cukru)
- 140g zimnego masła lub oleju kokosowego
- 1 jajko (dla bezjajecznych wystarczy dodać 1-2 łyżki zimnej wody)
- 500g rabarbaru (nie więcej!)
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 4 łyżki miodu (bądź cukru)
- 0,5 łyżeczki cynamonu
- sok z połowy cytryny
- ziarenka z jednej laski wanilii
- bułka tarta
Mąkę przesiać i dorzucić do niej zimny tłuszcz, posiekać drobno, po czym rozetrzeć w dłoniach tak, by powstało coś w rodzaju kruszonki. Dodać miód i jajko, po czym zagnieść jednolite ciasto. Jak każde kruche, zawinąć w ściereczkę i odłożyć w zimne miejsce na co najmniej pół godziny.
W tym czasie przygotować farsz. Rabarbar dokładnie umyć i odciąć liście oraz wysuszone końce, pokroić w nieduże kawałki, długości mniej więcej 3-4cm. Zalać miodem i sokiem z cytryny oraz dodać cynamon i ziarenka wanilii. Tuż przed wyłożeniem na ciasto, dorzucić mąkę ziemniaczaną i dobrze wymieszać.
Ciasto rozwałkować pomiędzy dwoma arkuszami papieru do pieczenia. Powinno wystawać poza foremkę na ok. 3cm. Posypać z wierzchu bułką tartą i wyłożyć na środek rabarbar. Brzegi zawinąć do środka tworząc coś w rodzaju niedomkniętej sakiewki.
Piec w temperaturze 200 stopni przez 35-40 minut. Najlepiej smakuje na ciepło z lodami. Ja posypałam ją tylko delikatnie cukrem pudrem, żeby się lepiej kadrowała na zdjęciach, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie ten maleńki grzeszek ^_^
Smacznego!
Etykiety:
ciasto,
desery,
lekkie,
orkiszowe,
podwieczorki,
proste,
rabarbar,
z cynamonem,
z miodem,
z piekarnika
23 maja 2015
Wegańskie babeczki orzechowe
Dziś mam dla was przepis naprawdę pyszny i idealny na weekend. Pochodzi z jednej z moich ulubionych stron, którą też przy okazji gorąco wam polecam KLIK. Kiedy tylko zobaczyłam te babeczki na zdjęciu, od razu zapałałam do nich gorrrrącą miłością i po prostu musiałam je upiec. Gotowe był w dwie godziny (łącznie z pieczeniem i przygotowaniem pasty daktylowej) i wypełniły naszą kuchnie przecudownym, miodowo-orzechowym zapachem. Domownicy rzucili się na nie jak wygłodniałe wilki i byli bardzo zaskoczeni, kiedy im powiedziałam, że to całkowicie wegański przepis :) Polecam jako niedzielny deser, my pieczemy je dzisiaj po raz kolejny.
Wegańskie babeczki orzechowe
- 3/4 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
- 1 i 1/2 szklanki płatków dowolnego rodzaju (u nas mix owsianych, jaglanych i gryczanych)
- 1/2 szklanki dowolnych orzechów (u nas nerkowce)
- 1/2 szklanki rodzynek
- 1/4 szklanki masła orzechowego (najlepiej 100% orzechów)
- 1/2 szklanki pasty z daktyli (1 szklankę daktyli trzeba zalać wrzątkiem i odstawić na godzinę, po czym lekko odsączyć i z miksować na gęstą pastę)
- 1 mocno dojrzały banan
- 1/2 szklanki dowolnego roślinnego mleka
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
- 1 łyżeczka cynamonu
Polewa karmelowa:
- 2 garście orzechów (ziemne, włoskie, migdały)
- 2 łyżki miodu lub syropu daktylowego
- 1 łyżka cukru (u nas trzcinowy nierafinowany)
- 1 łyżka oleju kokosowego (lub masła)
Piekarnik rozgrzać do temperatury 180 stopni C. Do pierwszej miski wrzucić składniki suche (płatki, orzechy, rodzynki, cynamon). Do drugiej
rozgniecionego banana, kaszę, masło orzechowe, pastę daktylową, wanilię i
mleko. Połączyć zawartość obu misek i wyłożyć gotową masęo do foremek na
muffinki, najlepiej silikonowych. Ciasto w czasie pieczenia nie rośnie jakoś specjalnie, więc można wyłożyć foremki po brzegi. Piec pół godziny. W międzyczasie przygotować polewę: w
garnku na niewielkim ogniu podgrzać miód z dodatkiem cukru, dorzucić olej i wymieszać, cały czas podgrzewając, aż masa zacznie gęstnieć. Dodać
orzechy i jeszcze chwilę mieszać. Ciepły jeszcze karmel wyłożyć na wierzch babeczek i zostawić do wystygnięcia.
Smacznego!
Etykiety:
bakalie,
banany,
daktyle,
desery,
kasza jaglana,
lekkie,
muffiny,
orzechy,
owoce,
podwieczorki,
z cynamonem,
z masłem orzechowym,
z miodem
19 maja 2015
Trylogia pierogowa: pierogi z serem na słodko
Jako zwieńczenie Trylogii pierogowej wrzucam wam dzisiaj przepis na moje ukochane pierogi z dzieciństwa, z farszem serowym na słodko, podawane polane suto śmietaną z cukrem (tak wiem wiem, że to niezdrowe, piszę tylko jak podawała mi je mama w dzieciństwie ;) ). Ja swojej córze zaserwowałam je z odrobiną śmietany i domowym dżemem truskawkowym. Oczywiście zjadła tylko dżem i zlizała śmietanę, zostawiając pieroga dla "ał ał". Cynamon był w siódmym niebie...
Pierogi z serem na słodko
- 1kg białego twarogu
- 2 żółtka
- miód/cukier/ syrop klonowy do smaku
- cynamon
- 1kg mąki
- ~600ml letniej wody
- 1 jajko
- 100g roztopionego masła
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
Ser dobrze rozgnieść widelcem, dodać pozostałe składniki i wymieszać. Niektórzy dodają jeszcze do masy serowej budyń bez cukru albo samą mąkę ziemniaczaną, żeby był bardziej zwarty, ale u nas wszyscy jakoś wolą bardziej miękki ser.
Mąkę przesiać i dodać pozostałe składniki, zagnieść ciasto. Powinno mieć
konsystencję plasteliny, stąd też proporcje wody podałam mniej więcej,
wszystko zależności od tego jak glutenowa będzie mąka. Dlatego wodę
dobrze dolewać stopniowo, zaczynając od wlania 400ml. Ciasto lubi z
wierzchu wysychać, dlatego polecam w czasie lepienia pierogów włożyć je
pod miskę.
Odkrawać po kawałku (mniej więcej 1/5 na raz), rozwałkować rękami na
grubszy wałek i pokroić go w prostokąty długości ~7cm. Prostokąciki
rozgnieść w dłoni na cienki placuszek, na środek każdego wyłożyć łyżkę
farszu. Złożyć na pół i skleić brzeg, można też zrobić palcami falbanki,
żeby się lepiej trzymało, albo jak ja kiedyś w dzieciństwie, zrobić
karbowanie widelcem :)
Wrzucić na gotującą się, lekko osoloną wodę, przemieszać delikatnie
łyżką cedzakową, żeby nie przykleiły się do dna. Od momentu, w którym
większość wypłynie na wierzch, gotować 3 minuty. Wyłożyć na półmisek
posmarowany tłuszczem, bo lubią przywierać. Podawać z dowolnymi dodatkami na słodko, ale same ze sobą też są bardzo smaczne.
Etykiety:
jajka,
nabiał,
obiad,
orzechy,
pierogi,
śniadania,
Wigilia,
z cynamonem,
z miodem,
z syropem klonowym
Subskrybuj:
Posty (Atom)