Rok 2022 upłynął pod znakiem nowości. Było parę okrągłych rocznic, przeszłam kilka osobistych rites de passage, stałam się mamą dorosłego dziecka. Zostałam też ciocią.
I jak na dobrą ciotkę przystało, gdy tylko świeżo upieczeni rodzice wrócili z synkiem do domu i rozpakowali szpitalne torby, przybiegłam do nich z aparatem. W powietrzu dało się wyczuć powiew nowości. Spokój przeplatał się ze strachem, szczęście z niepewnością. Patrzyliśmy na maleńkiego Adasia, a to przyjmując wszystko za normalne, a to dziwiąc się, że jeszcze chwilę temu go nie było, a teraz jest, i całość się zmienia.
Zawsze, gdy jestem na sesji noworodkowej, łapię chwile zadumy. Nad tym, co za mną, Codziennie patrzę na moje dzieci - jak szybko biegnie czas, jak te lata przeleciały. Ile maleńkich działań wykonaliśmy, by być w miejscu, w którym jesteśmy. Ile razy zmienialiśmy pieluchy, gotowaliśmy obiad, przytulaliśmy do snu. A potem przenoszę wzrok na młodych rodziców - ile przed nimi. I życzę im przede wszystkim spokoju, żeby rzeczy działy się w odpowiednim tempie.































































