Bieganie ze spotkania na spotkanie, między przedszkolem Starszej Córki, logopedą, terapią Młodszej, Sanepidem, targiem, kuchnią i zajęciami umuzykalniającymi. Lubię kiedy tak jest. Nie ma czasu na jesienne chandry. W takie dni gotuję szybko. Zazwyczja zupę jarzynową na pęczku włoszczyzny z dużą ilością czosnku i ziół z balkonu, z kilkoma łyżkami kaszy jaglanej. Na oliwie, albo na maśle. Taką wiecie - dla dzieci.
Tylko czasem chce się czegoś o zdecydowanym smaku, dobrze doprawionego. Z pieprzem.
Kocham JESIEŃ za gruszki, pomarszczone od słońca i pękające od nadmiaru soku węgierki. Za dynie, kabaczki, papryki i morze miechunek w ogrodach. Za pieczone ziemniaki z ogniska.
Tylko cieplej mogłoby być :)
Soczysta słodka gruszka i ser pleśniowy zdecydowanie poprawiają mi humor kiedy dochodzę do wniosku, że przejadły mi się jarzynowe zupki ;)
Tym bardziej że dzięki zawartości boru i witamin z grupy B regularne zajadanie się gruszkami usprawnia pracę mózgu - wtedy i pomysłów na rozwrzeszczane Córki więcej. Dużo w niej jodu, więc wspomaga pracę tarczycy i zapobiega jej schorzeniom.
A więc znów ekspresowa tarta.
Tarta gruszkowa z serem pleśniowym:
opakowanie ciasta francuskiego
2 gruszki
120g sera pleśniowego - Rokpol
150ml mleka
2 jaja
1 łyżka mąki ziemniaczanej
szczypta gałki muszkatołowej
sól, pieprz do smaku
Gruszki obrać i pokroić w ósemki.
Mleko zmiksować z jajkami, przyprawami i mąką ziemniaczaną.
Naczynie żaroodporne wyłożyć ciastem francuskim (wybrałam większe, tak aby wykorzystać całe ciasto).
Na cieście ułożyć gruszki i pokruszyć ser. Całość zalać miksturą mleczno-jajeczną.
Piec w 180st. C przez około 40 minut. Masa ma stężeć. Jeśli zbyt szybko zacznie się rumienić - przykryć folią aluminiową. Można posypać prażonymi orzechami włoskimi lub prażonym słonecznikiem.
Voila!