piątek, 16 października 2009

z cyklu "raku ware" #pęknięty

Talerz jest pęknięty po środku, po prostu po wypale rozpadl się na dwie części. Wcześniej niestety mocno zmókl, napadalo do pieca i wszystko w środku bylo mokre. Na środku widoczna plama, prawdopodobnie od rdzy, która nakapala wraz z deszczem. Po wysuszeniu pieca, przeprowadzilam drugi wypal, być może szkliwo zbyt mocno się naciągnęlo i talerz pękl. Wszystko co pojawilo się na nim po niefortunnym deszczu dodalo mu uroku, plama jest piękna, a pęknięcie charakterne.

kilka drobiazgów raku



czarka do herbaty




kubek dla ann




kubek dla pio

środa, 7 października 2009

plener z zeszlego tygodnia


Żabcia na skorupie z dzbanka, wygląda jak na liściu nenufara, na wodzie.
















Mały wybuch w p;iecu. Musiala być woda w glinie, bo ucho dzbanka rozsypało się na drobne.





sobota, 12 września 2009

moje ulubione czarki



Chodziło o to, że kończyło się szkliwo. I ta resztka miała zostać wypalona w 1200 stopniach. Ale to jak ostatecznie wyglądają te czarki, to nie szkliwo, ale to co było w tej glinie, to miał być szamot. Szamot i temperatura, i po wyjęciu czarek z pieca wielkie zaskoczenie. W miejscach, gdzie był szamot powstały mikro wybuchy, które w pierwszej chwili raniły palce, później zostały po prostu zeszlifowane. I ten szamot też jakoś podziałał na szkliwo i miejscami zupełnie pozjadał kolor. W każdym bądź razie, są to moje ulubione czarki, i wciąż zdobywają nowych wielbicieli. Najpierw piliśmy w nich wino, czerwone. Teraz najczęściej kawę. Właściwie wszystko w nich dobrze smakuje. To jest właśnie w nich niesamowite.

piątek, 11 września 2009

śliwkowy dżem

Oto powstał blog, powstał też dzisiaj dżem śliwkowy, bardzo dobry, bo dobre śliwki były, od Ani. Być może dzisiaj jeszcze coś powstanie, coś ceramicznego. Piękny dzień, można powiedzieć, że to ostatni dzień lata, ale ja myślę, że to jest dopiero początek, pierwszy dzień pięknej jesieni. Kot wygrzewa się na parapecie.