Wiosna pełną gębą u mnie , normalnie .... achhhhhhhhhhh , jak ja lubię ten czas . To moja ulubiona pora roku i nawet jak słońce przeplata sie z śniegiem to wiem , że za moment wszystko będzie w moim ulubionym odcieniu zieleni :D . Przesilenie wiosenne jakoś mnie nie dotyczy , a wręcz dostaję na głowe;) Po tym jak w zeszłym roku przklinałam warzywniak , który zjadają mi ślimaki , oczywiście postanowiałm go mieć w tym roku;) Sprawa nie jest łatwa , bo trzeba po zeszłorocznej prowizorce wyprowadzić miejsce gdzie na stałe będą rosnąć zieleninki . Do okoła domku mamy jeszzce mega bałagan budowlany , zielsko , gruzy , ziemia na jednej , wielkiej kupie . Także dziś połamałam jeden szpadel , alem spełniona . Jutro dalszy ciąg i chociaż ledwie się ruszam to już nie mogę się doczekać ;)
Ale nie mogę polecieć od ranka do ziemi i chyba dobrze, bo bym się zajechała :) Do południa mam małą podopieczną , chłoców odprawiam i odbieram z przedszkola i szyje. A w tym temacie tez mam troszkę pracy , bo Pani Agnieszka otwiera galerię i w niej zagoszczą szyjątka moje :) Jak już polecą do galerii to napewno pochwalę się gdzie :) Szykuje się też kolejne , większe zamówienie ,ale narazie o tym ciiii :)
Wczoraj dokończyłam pewnego mężczyznę i ten już pojedzie do galerii, o ile zaakceptuje go Pani Anna . A że poranki jeszcze mroźne to prócz kamizelki wełnianej ubarłam go w ociepalną , pikowankę ;)Ot taki Marcinek:D A dziś hurtowa produkcja pięciu śpioszków i tu jeszcze w rozsypce , ale teraz już siedzi pięc golasów;)
Nim zamówienie zostało potwierdzone zaczęłam coś nowego . Już od dawna podziwiałam szydełkowe misie z tymi uszkami i minkami takimi zatroskanymi . Dumałam jak by tu przenieść te minki na materiał i poczyniłam Miesię :) Pod spódniczką kryją się majtaski z falbanką z tyłu ;).
Witam cieplutko nowych zalglądających i pozdrawiam stałych . A szczególne buziole ślę Wam , które zostacie wciąż tak ciepłe słowa pod adresem moich prac . Nie dajcie się przesileniu :D