I znów inspiracja przepisem Ewy Wachowicz choć tym razem dość luźna. Za to efekt OBŁĘDNY. Dawno już nie jadłam tak cudownego, choć nieprzekombinowanego ciasta. Recepturę znalazłam poszukując pretekstu do tego, by po raz ostatni wykorzystać kończące się powoli maliny. Za oknem coraz chłodniej, więc nie ciągnęły mnie już pianki, kremy i serniki na zimno. I w ten sposób padło na kruche ciasto z delikatną bezą. Jeszcze raz powtórzę: obłędne!
Obłędne Ciasto z Malinami
Składniki:
- 20 dag mąki pszennej
- 10 dag + 1,5 łyżki mąki ziemniaczanej
- 10 dag + 3 łyżki cukru pudru
- 3 jajka
- szczypta soli
- 1/2 kg malin
- 1/2 szklanki wody
- 15 dag dobrej jakości konfitury malinowej
- 2 łyżeczki cukru waniliowego
- tłuszcz i bułka tarta do formy
Wykonanie:
Oddzieliłam żółtka od białek. Mąkę pszenną przesiałam na stół, dosypałam 10 dag cukru pudru, cukier waniliowy i mąkę ziemniaczaną. Zrobiłam wgłębienie, do którego wrzuciłam zamrożone masło i żółtka. Siekałam dużym nożem aż do uzyskania drobnej kruszonki, a później szybko zagniotłam rękami kulę i wstawiłam na godzinę do lodówki.
Wodę zagotowałam z cukrem i konfiturą, w niewielkiej ilości zimnej wody rozpuściłam mąkę ziemniaczaną i szybko mieszając dolałam do gotującej się konfitury. Zdjęłam z ognia, wrzuciłam do kiślu maliny i całość wymieszałam. Odstawiłam do wystygnięcia.
Dużą, prostokątną blaszkę natłuściłam i wysypałam bułką tartą. Wyjęte z lodówki ciasto rozwałkowałam na prostokąt i wyłożyłam nim blaszkę. Następnie gęsto ponakłuwałam widelcem i wstawiłam na 20 minut do piekarnika nagrzanego do 180 stopni.
Białka ubiłam na sztywną pianę ze szczyptą soli stopniowo dosypując 3 czubate łyżki cukru pudru.
Na podpieczone ciasto wylałam kisiel malinowy, a na wierzchu szprycą do tortów ułożyłam kratkę z bezowej piany. Piekłam jeszcze 40 minut zmniejszając temperaturę do 100 stopni.