Moje drogie i moi drodzy!
Dziś o czymś miłym co mnie spotkało i co z tego wynikło!
Otóż - w zeszłym tygodniu otrzymałam pocztą magiczne pudełeczko od Wytwórni Antidotum (Wytwórnia, to Warszawska szkoła złotnicza :)).
W pudełku znalazło się kilka dziwnych przedmiotów oraz zaproszenie na warsztaty. Z tychże przedmiotów każda z zaproszonych na warsztaty osób ma przygotować biżuterię! Pomyślałam "Cóż za fantastyczne wyzwanie!", po czym tydzień zastanawiałam się "Co do diabła można z tego zrobić...".
Wybrałam więc dwa przedmioty - okrąg z pleksi oraz korę cynamonu i przystąpiłam do pracy!
Najpierw przecięłam płytkę na pół:
Potem pomalowałam ją. Wybrałam odrobinę zieleni i brązu oraz dużo złota :)
Cynamon zafascynował mnie swoim kształtem!
Pocięłam go więc w plastry, które aby pasowały do głównego oczka z pleksi, pokryłam cienką warstwą złotej farby :)
Uznałam jednak, że półkola jednak nie są najtrafniejszym wyborem, więc troszkę je docięłam!
Ponieważ nie działałam wg projektu, mogłam sobie pozwolić na wszelkie zmiany planów! :)
Cynamon otoczyłam odrobinką sutaszu i dodałam zielone, matowe koraliki...
Dalej pozostawało tylko połączyć elementy, dodać zapiecia i voilà!
Na koniec jeszcze zdjęcie na uchu, wybaczcie, ze taka poranna i bez makijażu jestem, spieszyłam się by jak najszybciej pokazać Wam efekty :)