Jeszcze tydzień temu leżałam plackiem na plaży, więc w sumie dzisiaj wspominając te uroczę chwile postanowiłam napisać Wam parę słów o mojej wyjazdowej kosmetyczce
Ogólnie snapowicze mają lepiej, bo myślę że nieźle spamowałam na storze zdjęciami z wakacji ;)
Ale wracając do tematu głównego. Mam nadzieje że nie obrazicie się za to, że używam grafik zamiast "prawdziwych zdjęć", ale wychodzę z założenia że lepiej stworzyć grafiki niż pokazywać Wam zmęczone życiem opakowania :)
Zacznę od pielęgnacji.
Miałam oczywiście ze sobą pastę do zębów i szczoteczkę, ale pominę te dwie rzeczy ;)
Pokażę Wam na początku coś tak błahego jak żel pod prysznic. Ale jest to żel którego szczerze uwielbiam i jest jak dla mnie idealny na lato: Adidas for Women, Vitality, Massage Pearls, Hydrating Shower Gel, Daje efekt cudownego odświeżenia i przepięknie pachnie <3 uwielbiam też wersję Relax...
Następnie zabieram ze sobą oczywiście mydlo Alepp. To które aktualnie używam jest chyba 5%, ale ręki sobie uciąć nie dam. W każdym razie to mydło oczyszcza skórę najlepiej na świecie i zawsze zabieram je ze sobą. Jeżeli chcecie poczytać o nim więcej serdecznie zapraszam do 1 i 2 wpisu na moim blogu ;)
Ponieważ mój tusz do rzęs (o nim za chwile) ciężko schodzi płynem micelarnym zabrałam ze sobą dwufazowy płyn do demakijażu z Mixy "Optymalna tolerancja". Płyn ten dobrze zmywa makijaż i nie podrażnia ani nie przesusza oczu. Nie daje też uczucia "mgły", co często mi się zdarza przy dwufazówkach. Mogę go zdecydowanie polecić.
Do nawilżania twarzy miałam krem Alantan dermoline lekki krem, który jak dla mnie jest najlepszym nawilżającym kremem do twarzy w całej historii mojej pielęgnacji. Więcej TUTAJ
Następnie uboga pielęgnacja włosów. Już kiedyś Wam pisałam że na wyjazdach (wyrażając się dość niecenzuralnie) pie*rze pielęnacje włosów. Serio. Jak jadę na wakacje to chce wypoczywać i imprezować i dobrze wyglądać a nie bawić się w jakieś olejki i marnować czas w łazience. Serio zastanawia mnie czy używacie tych olejków, masek do włosów i bóg wie czego?
Ja chce jedynie odświeżyć skórę głowy dlatego zabieram ze sobą jeden szampon, taki po którym wiem że moje włosy będą się dobrze prezentowały, i wiem że szybko i dobrze wymyje z nich bród. W tym przypadku był to szampon Nivea Long Rapair, który sprawdził się bardzo dobrze. Włosy umył, były po nim gładkie i łatwo się rozczesały.
Nie brałam żadnej odżywki po wiedziałam że i tak jej nie nałoże. Miałam za to Kemon Hair Manya Bye Bye Split End Ochronny fluid nadający gładkość do końcówek. Włosy były po nim gładkie i wyglądały bardzo ładnie a na tym mi najbardziej zależało. Myślę że na ładny wygląd moich włosów wpłynęła także miękka woda...
W każdym razie na tym pielęgnacja moich włosów się kończy. I włosy wyglądają cały czas spoko i ani trochę się nie zniszczyły, a prawie cały wyjazd miałam piękną pogodę :)
Miałam ze sobą także najlepszy na świecie dezodorant Vichy. Zużyłam wiele opakowań i sprawdza się u mnie bardzo dobrze, więc zawsze zabieram go ze sobą.
Oraz coś do nawilżania ciała. Kolejna rzecz która zawsze kupuje ponownie. Jest to Eucerin pH5 nawilżający balsam do ciała. Swietnie nawilża i bardzo szybko się wchłania.
I na sam koniec kosmetyk którego nie zabrałam ze sobą, ale dostałam w prezencie i jest to Ziaja chłodząca mgiełka z mentolem i witaminą C. Muszę przyznać że jest to całkiem przyjemny kosmetyk. Chłodzi i łagodzi przyjemnie ciało i twarz oraz ładnie pachnie. Sama bym pewnie nie kupiła, ale myślę że fajnie mieć ze sobą taką mgiełkę lub np wodę termalną.
Kolorówka.
Miałam ze sobą dwa pędzle, jeden do pudru z elite, bardzo go lubię bo ma mało włosia i wiem że nie narobię sobie nim plam, nawet jeśli będę malowała się na ślepo. Nakładam nim mój różobronzer o którym za chwile. Miałam też ze sobą pędzelek do rozcierania kreski, Maestro 410 w rozmiarze 6.
Jeżeli chodzi o kosmetyki.
Oczywiście niezawodny krem BB Missha Perfect Cover w numerze 21, bo 13 jest mi teraz za jasny. Więcej o tym kremie TUTAJ.
Pod oczy miałam bardzo fajny korektor z Astora Perfect Stay 24h i ja mam ten najjaśniejszy odcień. Fajnie kryje cienie i jest serio jasny (to najjaśniejszy korektor jaki można znaleźć w rossmannie). Nie waży się, nie schodzi. To serio fajny korektor pod oczy.
=Miałam też oczywiście kredkę do brwi, ja posiadam tą z Catrice w odcieniu 020 Date With Ash-ton. To całkiem niezła kredka, ale teraz gdy jest tak ciepło to roztapia mi się w opakowaniu...
Do oczu zabrałam tylko kredkę i cień. Kredka która znalazła się w mojej kosmetyczce to brązowa wykręcana kredka z essence o numerze 02 Hot Chocolate. Ten odcień niesamowicie podkreśla kolor moich oczu. Nakładam ją przy lini rzęs i dość mocno rozcieram pędzelkiem.
Jeżeli chodzi o cień, to tutaj nie ma zaskoczenia, bo oczywiście miałam ze sobą Maybelline Color Tatto w najpopularniejszym odcieniu 35 On and on Bronze. Szczerze mówiąc to przy najbliższej większej promocji muszę go kupić na nowo bo zrobił się trochę suchy a nie wyobrażam sobie bez niego mojej kosmetyczki.
Miałam też oczywiście tusz do rzęs. Tusz którego kocham i nienawidzę. Muszę Wam o nim napisać trochę więcej, ale serio za każdym razem go kocham i nienawidzę. Jest to Maybelline Lash Sensational. Nie będę się teraz rozwodziła na jego temat bo na pewno pojawi się osobny wpis z nim w roli głównej.
I dwa ostatnie kosmetyki, którymi wykańczam mój makijaż, a mianowicie rozświetlacz sooglow! z essence, w odcieniu 10 look on the bright side, po którym skóra wygląda bardzo zdrowo, oraz mój niezawodny różobronzer 2 skin pocket z Bell nr 054., w którym mam już denko i pewnie niedługo kupie nowe opakowanie, ale szczerze polecam jeżeli chcecie mieć coś co ładnie podkreśla policzki, ale nie potrzeba przy tym wiele uwagi.
Miałam też ze sobą balsam do ust z Carmexu, ten o smaku limonki, ale szczerze go nie lubię i nie polecam. Muszę znowu kupić niezawodnego ChapSticka.
Ok i to już wszystko na dzisiaj.
A co znajduje się w Waszej wakacyjnej kosmetyczce?
@malamudi
oraz dodać mnie na snapku
takamalamudi
Aczkolwiek nie dodaje każdego, tylko osoby które napiszą mi tam, albo tutaj że są czytelniczkami! :)