W tym roku powstało kilka jajek z medalionem. Do wyrysowania owali świetnie nadały się scrapbookowe koronkowe medaliony, które kiedyś dostałam za udział w Candy. Właściewie nie wiem, jak nazwać te papierowe rameczki bo jestem laikiem jeśli chodzi o scrapp :/
Tak czy siak, wykończone perełkami owale, które robione były konturówką DecoArt prezentują się całkiem przyjemnie. Myślę, że te jajka wyszły naprawdę fajnie i wrócę szerzej do tematu w przyszłym roku.
Trafiłam niedawno na cudowną czarno-białą serwetkę z kocurami, które idealnie pasowały do owali. Że niby monopol na jajko wielkanocne ma tylko kurczak i zając?! Pierwsze słyszę :P
Chciałam bardzo uzyskać ładny szlisty efekt wewnątrz medalionów albo ładne spękania... Cóż, ze spękaniami dałam sobie spokój bo jajo jest irytującą formą do pracy z moim spływającym medium Maimeri a i lekko nieprzejrzysto-żółty kolor tego po wyschnięciu mnie zniechęcił. Miałam jednak nadzieję, że wykorzystam tu takie minimedium szklące Stamperii, które kupiłam z rok temu. Ale okazało się, że rok to okres po którym średnio coś można z tym preparatem zrobić. Zgęstniał mi w tubce i wysychając na jajku dawał efekt wprost żaden :/ Ot i taka lipa. Stanęło zatem na zwykłym lakierze akrylowym.
Pan kocur w dużym owalu...
... i pani kotka w mniejszym :)
Drugie jako z serii medalionowej również utrzymane jest w tonacji czerni i bieli. Jajo było reanimowane bo wypadku z moim wcześniejszym pomysłem... Pierwsza koncepcja została zamalowana na czarno i coś trzeba było z tym fantem dalej począć... Może jednak spękacz? Jednoskładnikowy? Czemu nie. Mam takie niekochane, w kąt odtrącone medium firmy Pentart. Spękacz zatapowałam białą farbą, uzyskując drobne, całkiem sympatyczne spękania :)
Cóż, na żywo wyglądało to lepiej niż na zdjęciach, ale nie mam jak ich powtórzyć, bo jajo stoi już u swojej nowej właścicielki :)