Halo....
dziękuję wam za tak ciepły odbiór ostatniego postu i za wszystkie ciepłe meile.
Bardzo nie chciałam pisać na blogu o tak prywatnej sprawie, czułam się strasznie winna i do niczego nie mogąc zajść w ciążę, trudno było mi o tym rozmawiać, a co dopiero pisać, tak naprawdę o naszym problemie wiedziały 3 osoby, nawet rodzice nie wiedzieli, nie chciałam mówić, czułam się okropnie z myślą że wszyscy mogą mieć dzieci tylko my nie.
To jest okropne myślenie, dopiero przy pobytach w szpitalu widziałam te wszystkie pary z większymi problemami.
Ciąża pomimo tylu lat walki byłą dla nas zaskoczeniem, i była dla mnie bardzo łaskawa.
Bardzo szybko wszystko zleciało, a przygotowania były bardzo miłe.
Rynek dziecięcy jest ogromny, w poszukiwaniu przydatnych nam rzeczy przeczesałam kawał internetu.
Chciałam żeby mała spała na początku z nami w sypialni, lecz nie jest ona zbyt duża, miał być kosz mojżesza, stanęło jednak na kołysce, i bardzo się ciesze z tego wyboru.
Chcąc pomieścić wszystko zmieniliśmy przede wszystkim łóżko na białe z pojemnymi szufladami, zamieniliśmy miejscami szafę z łóżkiem co sprawiło, że sypialnia zrobiła się większa, P. odmalował wszystko na biało, i tak jest najlepiej :) , czasem mam ochotę na zmianę, na kolor i żeby dodać tam coś więcej, ale i tak wracam do stanu obecnego, tak czuje się najlepiej, biało - czarno, jedynym akcentem jest kącik małej. Ze względu na wpadające rano słońce do sypialny, powiesiłam grubsze zasłonki tak żeby mała mogła sobie pospać, i okazało się że pasy wyglądają cudnie i wcale nie przytłaczają.
Ale oceńcie same zmiany.
Myślę że całość prezentuje się fajnie, dobrze się tam czujemy, a to chyba najważniejsze ;)
Buziaki kochane
jeszcze raz dziękuję wam za ciepłe przyjęcie.
Weronika