Autor: Panna Dominika / 7 lip 2014 / 52 Comments / pozostałe , prywata , tatuaż
Nowy stary tatuaż, wybór miejsca
Dziś dłuuuuuuugo obiecywany post o moim najnowszym tatuażu. Zaznaczam od razu, że wszelkie porady wynikają z mojego doświadczenia i nie zawsze muszą być książkowe.
Tatuaże mam cztery, za każdym razem popełniałam inne błędy. A to poszłam nafaszerowana środkami przeciwbólowymi, a to po piwie, a to nie dbałam tak jak trzeba. Dopiero przy kocie starałam się naprawdę uważać i myślę, że mi się to opłaciło, chociaż musiałam sobie odpuścić np. picie alkoholu dzień przed i dzień po.
Samo robienie tatuażu zaczyna się od odbicia wzoru na wybranym miejscu. Zaznaczam od razu, że mój projekt był gotowy na długo zanim poleciałam do Polski, bo mam to szczęście że mój tatuażysta jest też moim kolegą, a to ułatwiło nam kontakt chociażby przez Facebooka.
Wracając do tatuażu - trzeba odbić wzór. Od razu mówcie tatuażyście, że coś Wam się nie podoba! To nie jest naklejka, którą zmyjecie tylko coś co zostaje na całe życie (chyba że stać Was na laserowe usuwanie spapranej roboty albo covery).
W moim przypadku tatuowanie idzie sprawnie, nie jest to dla mnie ból nie do zniesienia. Rzekłabym wręcz, że to lubię :D Najgorszy jest zawsze sam początek, czyli pierwsze 2-3 minuty, po chwili jednak wszystko wraca do normy i choć czasami zazgrzytam zębami to np. nie zdarzyło mi się nigdy płakać. Jeśli boicie się bólu to wybierzcie sprawdzonego tatuażystę, który Was zagada / włączy Wam bajki / zrobi kilka przerw w trakcie pracy.
Skończony tatuaż należy przez jakiś czas chronić przed słońcem i wodą, więc długie kąpiele w wannie i leżenie plackiem na plaży odpadają. W celu szybszego zagojenia ran (tak, moi drodzy - to są rany) warto kupić jakąś maść. Ja zawsze stawiam na Alantan (6-8zł w aptekach) i regularnie tatuaż nim smaruję. Trzeba to robić delikatnie żeby nie zerwać strupków. Przy strupkach warto też wspomnieć, że NIE WOLNO ich zdrapywać! Ja wiem, że swędzi i korci, ale to nigdy nie kończy się dobrze :)
Po kilku dniach strupki z tatuażu zaczną schodzić same i może to wyglądać na przykład tak:
Może korcić, może Was sam Szatan kusić ale pod żadnym pozorem nie ściągajcie tej warstwy siłą! Odpadnie samo, nawet nie zauważycie kiedy :)
Poniżej jeszcze kilka zdjęć tatuażu w całości, przy czym ostrzegam że jest niedokończony i dalej się goi, więc ostatecznie i tak będzie wyglądał minimalnie inaczej. Różnica w kolorze czarnym bierze się stąd, że robiłam kontury a kolorowałam kilka miesięcy później więc nowy tusz jest ciemniejszy (co oczywiście się wyrówna gdy tylko strupki odejdą).
Macie jakieś tatuaże? Planujecie? Jeśli macie jakiekolwiek pytania z tym związane to walcie śmiało, postaram się pomóc :)
PS. O pielęgnacji samego tatuażu pojawi się niebawem osobny post :)
Samo robienie tatuażu zaczyna się od odbicia wzoru na wybranym miejscu. Zaznaczam od razu, że mój projekt był gotowy na długo zanim poleciałam do Polski, bo mam to szczęście że mój tatuażysta jest też moim kolegą, a to ułatwiło nam kontakt chociażby przez Facebooka.
Wracając do tatuażu - trzeba odbić wzór. Od razu mówcie tatuażyście, że coś Wam się nie podoba! To nie jest naklejka, którą zmyjecie tylko coś co zostaje na całe życie (chyba że stać Was na laserowe usuwanie spapranej roboty albo covery).
W moim przypadku tatuowanie idzie sprawnie, nie jest to dla mnie ból nie do zniesienia. Rzekłabym wręcz, że to lubię :D Najgorszy jest zawsze sam początek, czyli pierwsze 2-3 minuty, po chwili jednak wszystko wraca do normy i choć czasami zazgrzytam zębami to np. nie zdarzyło mi się nigdy płakać. Jeśli boicie się bólu to wybierzcie sprawdzonego tatuażystę, który Was zagada / włączy Wam bajki / zrobi kilka przerw w trakcie pracy.
Skończony tatuaż należy przez jakiś czas chronić przed słońcem i wodą, więc długie kąpiele w wannie i leżenie plackiem na plaży odpadają. W celu szybszego zagojenia ran (tak, moi drodzy - to są rany) warto kupić jakąś maść. Ja zawsze stawiam na Alantan (6-8zł w aptekach) i regularnie tatuaż nim smaruję. Trzeba to robić delikatnie żeby nie zerwać strupków. Przy strupkach warto też wspomnieć, że NIE WOLNO ich zdrapywać! Ja wiem, że swędzi i korci, ale to nigdy nie kończy się dobrze :)
Po kilku dniach strupki z tatuażu zaczną schodzić same i może to wyglądać na przykład tak:
Może korcić, może Was sam Szatan kusić ale pod żadnym pozorem nie ściągajcie tej warstwy siłą! Odpadnie samo, nawet nie zauważycie kiedy :)
Poniżej jeszcze kilka zdjęć tatuażu w całości, przy czym ostrzegam że jest niedokończony i dalej się goi, więc ostatecznie i tak będzie wyglądał minimalnie inaczej. Różnica w kolorze czarnym bierze się stąd, że robiłam kontury a kolorowałam kilka miesięcy później więc nowy tusz jest ciemniejszy (co oczywiście się wyrówna gdy tylko strupki odejdą).
Macie jakieś tatuaże? Planujecie? Jeśli macie jakiekolwiek pytania z tym związane to walcie śmiało, postaram się pomóc :)
PS. O pielęgnacji samego tatuażu pojawi się niebawem osobny post :)
52 komentarze :
Bardzo cenię każdy komentarz od Was, daje mi to świadomość, że warto dla Was pisać! Dziękuje! :)
Drażnią mnie komentarze wklejane masowo na blogi o treści "fajny blog, obserwujemy? :*:):D" wiec zastanów sie 3 razy zanim wciśniesz ctrl+v. I tak wrzuce go do spamu
Anonimów poprosze o podpisywanie sie, nie lubie zwracac sie do kogoś bezosobowo :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Tatuaż świetny, sama planuję coś zrobić ale na razie coś nie zmieniło się w nic konkretnego więc na razie wole poczekać na wenę ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ja mam zasadę, że dopóki nie jestem w 100% pewna co chcę mieć to nie tatuuję. Nie chcę potem żałować albo zmieniać tego, co zaczęłam :)
UsuńTaki jeden mi się marzy... Ale na takiego kocurka to bym się nie zdecydowała
OdpowiedzUsuńTo miał być lis początkowo :D Potem chciałam wilka aż na końcu wyszedł kot. Kolor jest tu przekłamany, bo on nie jest aż tak pomarańczowy, ale to pewnie też jeszcze pokażę :)
UsuńA to się zdziwiłam, że strupy się robią ;p No ale nigdy nie miałam tatuażu i mieć nie będę, więc skąd miałam wiedzieć ;)
OdpowiedzUsuńNo robią, robią. To taki mix tuszu z krwią albo taką żółtawą wydzieliną (nawet nie wiem co ze mnie wypływa, pfff)
UsuńZawsze marzyłam o tatuażu, ale jak mi tatuator (?) zaśpiewał ponad 200 zł za maleńki tatuaż na nadgarstku, to odpuściłam, chociaż miałam już nawet zarezerwowany termin na 20 urodziny. :D
OdpowiedzUsuńTwój kociak jest boski!
Ja za swój na ręce płaciłam 250, teraz nauczona nie chodzę do salonów tylko do osób które znam i które pracują w salonach ale oprócz tego robią tatuaże np. w domu :) Wtedy jest o wieeeeeeeele taniej, i tak za kota na nodze zapłaciłam... 140zł. Jest niedokończony, więc nawet jeśli dopłącę te 50zł to i tak będzie kilka razy taniej niż w salonie :)
Usuńwidać, że u kogoś w domu... bardzo niestaranne wykonanie, jeżeli chcesz mieć dobry tatuaż to trzeba się liczyć z tym, że będzie to drogo kosztować bo artyści się cenią niestety.
UsuńMożna też iść do "artysty", zapłacić kilka stów więcej i skończyć z niestarannie wykonanym tatuażem ;) Inna sprawa że ocenianie niedokończonego tatuażu też jest dziwne, no ale o gustach się nie dyskutuje. Ja jestem zadowolona.
UsuńJa się strasznie boję bólu i chyba nigdy nie odważyłabym się na tatuaż:)
OdpowiedzUsuńUżywałaś kiedyś depilatora? :) Bo jak tak to w sumie dla mnie ból jest porównywalny :) i po chwili staje się... przyjemny :D Chociaż dużo tu zależy od miejsca :)
Usuńmam 2 we wrześniu 3 będzie ale planuje dużo więcej:) u mnie strupków nie ma przy gojeniu na szczęsćie, chyba bym nie wytrzymała i zaczeła drapać
OdpowiedzUsuńU mnie zawsze były, raz większe, raz mniejsze ale jednak. Jedne zdrapałam, musiałam potem tatuaż w kilku miejscach poprawiać, ale to maleńki symbol na nadgarstku więc niewielka strata :)
Usuńfajny tatuaż :)
OdpowiedzUsuńJa mam w planach 5 kucyków pony na plecach i napis immortal, ale to jeszcze długo...
OdpowiedzUsuńHahaha, ja chciałam Rarity (mój ulubiony kucyk) ale jak wytrzeźwiałam to uznałam że jeszcze się wstrzymam :D
Usuńtatuaż jest fantastyczny i bardzo mi się podoba :) chociaż ja nie odważyła bym się żeby zrobić go w tak widocznym miejscu :D
OdpowiedzUsuńwbrew pozorom nie jest widoczne. Większość sukienek mi go zakrywa :)
UsuńAle fajny kotek :)
OdpowiedzUsuńJa chciałam spróbować henną bo nie zdecydowałabym się na stały tatuaż. Robiłaś kiedyś? :)
Nie robiłam, nie podoba mi się henna po kilku myciach, kiedy wzór bardzo blaknie. Moja siostra robiła na dłoniach, wygląda to pięknie, ale jak dla mnie tylko przez kilka dni :)
UsuńSuper :) kiedyś marzyłam o tatuażu, ale okropnie się boję igieł :P w ogóle kiedyś u pobrania krwi pani powiedziała, że z tatuażem bardziej boli, więc jestem przerażona :(
OdpowiedzUsuńTo teraz patrz: podczas każdego pobierania krwi mdlałam po 2-3 razy. Nigdy nie zemdlałam przy tatuażach, nawet przy tatuowaniu łopatki, a to trochę bolało chwilami :)
UsuńŚwietny tatuaż, ale ja bym nigdy się na taki nie zdecydowała. Na pewno nie w tak widocznym miejscu. Jeśli bym miała jakiś robić to malutki, symboliczny. :)
OdpowiedzUsuńMiejsce widoczne nie jest, chyba że mam krótkie spodenki albo strój kąpielowy na sobie :) No ale fakt, duże mi toto wyszło :)
UsuńŚwietny tatuaż, ale ja bym nigdy się na taki nie zdecydowała. Na pewno nie w tak widocznym miejscu. Jeśli bym miała jakiś robić to malutki, symboliczny. :)
OdpowiedzUsuńprzepiękny! uwielbiam tatuaże, tak samo jak piercing. na razie nie mam mozliwosci zrobienia czegos profesjonalnie. ale mysle ze niedlugo ten czas nadejdzie ;) w koncu do marzen trzeba dazyc
OdpowiedzUsuńJa od piercingu zaczęłam, skończyłam na 9 kolczykach (w uszach tylko 3) i przeskoczyłam na tatuaż :)
UsuńKocham tatuaże, mój mąż także :)
OdpowiedzUsuńOne strasznie uzależniają. :)
Najpierw zrobiłam jednego motylka, a po 2 miesiącach doszło do niego 7 :)
i tak dalej, dalej i dalej. Teraz plany mam na kolejne 3 i szukam odpowiedniego miejsca, bo tatuaż jest dla mnie i ma dla mnie konkretne znaczenie. Nie wszyscy muszę je od razu widzieć :)
Dokładnie tak, znaczenie dla nas a nie dla widzów. Z tym, że niestety ludzie jeszcze nie do końca tolerują takie ozdabianie ciała, chociaż i tak już jest lepiej niż np. 5 lat temu :)
UsuńJa bardzo chciałam na nadgarstku, ale w wielu miejscach pracy, gdzie jest kontakt bezpośredni z klientem, nie można mieć tatuaży w widocznym miejscu. Teraz już sobie wymyśliłam inne miejsce, a także tatuaż o innym znaczeniu, ale to jeszcze nie teraz :)
OdpowiedzUsuńZrób na lewym i przykryj zegarkiem :) Moja siostra jest optykiem więc teoretycznie nie może mieć tatuażu, ale zrobiła ten przekręt z zegarkiem i pracuje normalnie :)
UsuńCześć!
OdpowiedzUsuńCiekawy wzór wybrałaś.
Nie piszesz nić o foli spożywczej przez pierwsze 3 dni, o myciu świeżego tatuażu płynem do higieny intymnej (bo jest super łagodny) 4 razy dziennie. Nie stosujesz takich metod? Wiem, wiem każdy tatuażysta/artysta ma swoje metody które poleca. Ja osobiście wole krem Bepanthen niż Alantan, jest droższy ale lepszy. Bepanthen + folia sprawia że nie robią mi się strupki, po paru dniach schodzi tylko taka cieniuteńka warstwa naskórka i po wszystkim.
Pozdrawiam
Nie piszę o takiej pielęgnacji, bo uznałam, że to temat na osobny post :) oczywiście stosuję folię, ale nigdy nie myłam tatuaży płynem do higieny intymnej, zazwyczaj i tak unikałam wody przez jakiś czas więc zabezpieczałam tatuaż alantanem i myjąc się omijałam gąbką miejsce tatuażu :)
UsuńO jeny, super przydatny post! Mam w planach tatuaż (kocie łapki na udach <3) i wszelkie wskazówki mi się przydadzą :) Choć i tak czekam do jesieni, kiedy nogi będę miała zakryte, żeby nie łazić z raną na wierzchu. Twój kotek jest ekstra :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Do jesieni na pewno zdążę z drugim postem :)
UsuńPodziwiam za odwagę :D U mnie mało brakowało a zrobiłabym tatuaż parę lat temu ale cieszę się, że się powstrzymałam :D
OdpowiedzUsuńBałam się tylko pierwszego, ale wyszło na to, że strach ma tylko wielkie oczy, bo to nie jest takie bolesne jak wszyscy opowiadają :)
UsuńJa tatuażu nie mam, ale chciałabym mieć. Najlepiej jakiś mały, tylko jeszcze nie wymyśliłam co to miałoby być. Bólu boję się strasznie, równie bardzo, co boję się igieł (panikowałam przed przekłuciem uszu...). Kiedyś to pokonam i tatuaż będzie,
OdpowiedzUsuńMoja siostra za to ma cztery tatuaże i wszystkie mi się podobają, choć jeden z nich jest w kolorze. Jakoś bardziej do gustu trafiają mi czarne tatuaże, bardziej symbole, niż przedstawienia.
Ja mam jeden taki symbol, tatuaże czarne bardzo lubię, ale zawsze jakoś kusi mnie żeby pokolorować. No i wiadomo - niektóre kolorowe są lepsze :)
Usuńod dłuższego czasu zastanawiam się nad tatuażem :) ale w tym roku na pewno sobie zrobię ;)
OdpowiedzUsuńwzór już mam tylko nie wiem na jakim miejscu sobie to zrobić ;p
wybór miejsca jest chyba dla mnie największym problemem :)
Usuńpodziwiam i z-a-j-e-b-i-s-t-y tatuaż :) kiedyś miałam taki kaprys i chciałam mieć ale potem już mi to przeszło, lubie u kogoś ale sobie raczej bym nie zrobiła chyba że malutki :D
OdpowiedzUsuńDzię-ku-ję! :) Ja zaczęłam od malutkiego, teraz coraz większe mi się marzą :D
UsuńFajny tatuaż i fajnie wygląda :) Ja jednak jestem zdania że ładnie wygląda na mlodej skórze, ale niestety na skórze osoby starszej już nie... Jestem natomiast fanką hennowych tatuaży :)
OdpowiedzUsuńHenny nigdy nie miałam, zawsze podpatrywałam u siostry. Nie podoba mi się jak henna zaczyna schodzić, więc chyba musiałabym to pisakiem poprawiać :D Skóra natomiast - masz rację, że im młodsza tym lepsza. Tyle, że dobrze zadbana będzie nieźle wyglądać dość długo, a potem... A potem fajnie powspominać jakim się seksownym było :D:D:D
UsuńO boże w końcu się doczekałam ujawnienia tego cuda! :D Ale cwana jesteś,pokazałaś dopiero po skończeniu,wiedziałaś kiedy dodać post.A kociak cudny jest ;)
OdpowiedzUsuńNo trochę odwlekałam, najpierw chciałam go dogoić, potem dokończyć a teraz to już nie ma po co odwlekać bo i tak pewnie pokażę ostateczną wersję :)
UsuńMoja mama uwielbia kolorowe tatuaże na kobietach ;D
OdpowiedzUsuńMoja się zawsze krzywi :D:D
UsuńJeszcze nie mam, ale baaardzo chcę więc wszystko jeszcze w planach.
OdpowiedzUsuńpochwal się jak zrobisz :)
Usuń